Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 33 tydzien

porod jak to jest naprawde?

Polecane posty

Gość Nataliaa20
hihihi mojego się nie da tak łatwo wyprosic, biorąc pod uwage jego posture i przy okazji znajomego lekarza :):) a tak powaznie to ja sama chce miec swiety spokoj... Bede pewnie wyczerpana, chcę zobaczyc jego mine jak wezmie nasze malenstwo do rąk... xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belle bella
powiedzą proszę wyjśc i juz , bo jak nie to wzywaja ochronę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nataliaa20
Yhhh... to jest właśnie takie błedne myslenie... Że oni mogą sobie bez uzasadnienia wypraszac, nakazywac z czystej zlosliwosci... A z tym nie można sie zgadzac..... Bo w koncu personel szpitalny powienin pomagac.. Czyz nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamma 7777
:)personel szpitalny-im niższy tym wyższy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mussa30
to fakt personel potrafi być wkurzajacy i zamiast pomagać to stresuje jeszcxe bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sranie w bahnie
sie rozwodzicie nad taka blachostka .. porod to jak duza kupe walnac i tyle :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mussa30
chyba nie wiesz co mowisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nataliaa20
duża kupa potrafi byc meczaca.... ale potem jakie rozluznienie....... ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belle bella
a spróbuj zrobić kupę po porodzie to pogadamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja mussa30
dokładnie belle bella oni nie mają pojęcia o czym piszą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do dajcie wybór - ja jestem umówiona, że poproszę o znieczulenie, jak rzeczywiście nie będę dawała rady. Ale co do zębów - ani razu życiu nie skorzystałam. Leczyłam bardzo dużo zębów, niemal w każdym mam coś, w niektórych po kilka razy (na razie żadnego nie wyrywałam), nawet trzy kanałowo i nigdy nie miałam znieczulenia. Nie było takiej potrzeby, bo nigdy aż tak nie bolało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamma 7777
Mój M też leczy zęby bez znieczulenia,bo....boi się zastrzyku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym wypraszaniem mezow z sali to na serio mowicie czy zart..... moj maz mogl cala dobe przebywac ze mna na sali poporodowej, mogl byc tyle ile chce, i nie placilam za to nic :) ah ale ja w polsce nie rodzilam i dlatego sie dopytuje w polsce mezowie nie moga byc z wami i dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasik03222
Trauma? Mój poród był potworny! Cała akcja zaczęła się o 9 rano. Na początku bolało tylko trochę, myślałam "EE pikuś, to ma być ten ogromny ból?" Uśmiech znikł mi z twarzy, kiedy polozna powiedziała, ze nic mnie ejszcze tak naprawde nie boli... Po kilku godzinach przyszedł lekarz i przebil mi pęcherz płodowy. Akcja nie postępowała wiec podano mi oksytocyne. Czas leciał, a ból był coraz gorszy, nagle uświadomilam sobie, ze cos rozrywa mnie od środka . Moje kości są rozciągane do granic możliwości, brzuch jakby pulsuje, odczuwam mega ból w podbrzuszu i udach, boli jak cholera! Błagałam o znieczulenie, obok mnei jakaś kobieta wyła jak zarzynane zwierze. Myślałam "Boze niech ten koszmar sie wreszcie skonczy..." Około 19 przyszedł lekarz i kazali mi przeć. Tego do konca zycia nie zapomne. Kiedy wychodzila główka poczułam w pewnym momencie jakbym "pękła". Ale w koncu było po krzyku zadowolona i szczesliwa po czasie spedzonym z synkiem pojechalam na sale poporodowa i tam zaczal sie prawdziwy koszmar. Po okolo 30 minutach poczulam dziwny bol brzucha, zajrzalam pod koldre i zobaczylam kałuże krWI. Ktoś zawołał lekarza, wzieto mnie na łyżeczkowanie (bol potworny), potem jakies zastrzyki w macice, grzebali mi w srodku na zywca przeroznym zelastwem, a krwotok nie ustepowal. Czułam, że umieram, po prostu odpływałam. Podawali mi krew, jakies lekarstwa i nic... Po 40 minutach lekarz stwierdził, że trzeba wyciąc macice. O operacji nie bede juz opowiadac, ale po było przeokropnie. Bardzo bolesna rana, niemożność chodzenia, wymioty i trauma. Mam 24 lata, od mojego porodu minely juz 2. Chciałam miec drugie dziecko... Bardzo chciałam. Ale w trakcie samego porodu zdecydowałam, że nigdy wiecej. Potem los zdecydowal za mnie. Dzis wiem ze to cale gadanie o porodach naturalnych i ich bezpieczenstwie mnie po prostu wkurza. Chcialabym powiedziec wszystkim kobietom- nie godzcie sie na to! Nie jestesmy zwierzetami w ubojni tylko ludzmi. Mezczyzni nigdy tego nie zrozumieja. Ja gdybym mogla cofnac czas wzielabym cesarke., Moze dzis Kubus moglby miec rodzenstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darikaka
ja meczylam sie 12godz mialam bole z krzyza czyli najgorsze a i tak w koncu zrobili m cesarke bo 4 dni przed porodem nie spalam ani minuty i bylam wykonczona bo nie wyspana a po drugie 7cm rozwarcia i stanelo nie poszlo dalej. a bol jeszcze z krzyza to szok. najbardziej bolaly plecy i biodra. ale my kobiety dajemy rade!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkjur
też mialam bóle krzyżowe, słabiutkie , od 11 w nocy we wtorek, do mocnych o 13, 14 w środę aż o 15.45 urodziłam. I wtedy i dzisiaj uważam, że było fajnie i chce mieć więcej dzieci. parte nie bolały , nacinanie też nie, zszywanie , a wcześniej profilaktyczne łyżeczkowanie też mnie nie bolało. Moja córka ma prawie 3 miesiące i w zamian za zwykły poród ( o ile to zdarzenie można nazwać zwykłym) dostałam małego, rogatego diabołka :D Kocham ją nad zycie. I trzeba przyznać, że każda kobieta inaczej odczuwa ból, każdy poród jest inny. I to nie zależy od personelu ( ja miałam nie najlepszy) tylko od podejścia i od indywidualnej wrażliwości na ból. Wszystkim życzę takiego porodu, jaki miałam ja i nikomu nie życzę takich hemoroidów, jakie wystąpiły u mnie po porodzie, bo wspominam je gorzej niż sam ból porodowy, bo nie zchodzily przez prawie 4 tygodnie i byly irytujące. Zwłaszcza , że po 2,5 tygodnia od porodu wróciłam do szkoły ( kończę właśnie 3 klasę liceum) i ciężko bylo mi wysiedzieć na pupie przez 6 czy 7 godzin :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko "nie taki diabeł straszny jak go malują" - przynajmniej tak było w moim przypadku. :) Wszyscy mnie straszyli że nie dam rady urodzić bez znieczulenia i żebym jechała do innego szpitala (w moim mieście nie ma wogóle znieczuleń - nawet odpłatnie). Los jednak zdecydował za mnie bo na 2 tyg. przed terminem mojemu Wojtkowi zdiagnozowali arytmię serduszka i wylądowałam natychmiast na podtrzymaniu. Rodziłam razem z mężem i nikt go nie wypraszał, wręcz przeciwnie położne nawet robiły mu kawę i częstowały ciasteczkami. Miałam super połozną przyjmującą poród - Anioł nie kobieta. :) Kiedy ból był nieznośny powiedziała żebym jak mam ochotę pokrzyczała trochę - to będzie mi lżej i żebym nie zwracała wogóle uwagi na wstyd. Rodziłam 12h ze wspomagaczem w postaci 2 kroplówek z oksytocyną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×