Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Savito

nieszczesliwa przyjaźń

Polecane posty

Gość Savito

Witam :( ludzie pomóżcie mi może na początek streszczę sytuacje. Zaczeło się w grudniu. Odnalazłem przyjaciółkę w koleżance z klasy. Nasza przyjaźń rozwijała się bardzo dobrze.... 28 grudnia obchodziła urodziny. Wiadomo, impreza itp. Tam poznałem ja bardziej prywatnie i.... wtedy pierwszy raz coś do niej poczułem ;( Jestem osoba nieśmiałą i o bardzo niskiej samoocenie wiec ukrywałem uczucie w sobie. Bałem się że pomimo kosza rozpadnie się nasza przyjaźń. Ukrywałem to.... na początku ferii poznała mojego najbliższego przyjaciela, znam się z nim od 10 lat to długo jak na 17-nasto latka. Wszystko układało się w porządku, ja dalej ja kochałem ale nie wiedziała o tym. spotykaliśmy się coraz częściej w tym gronie. Chodziliśmy na spacery, w góry, ogólnie dążyłem do tego by się poznali bliżej. Pewnego dnia przyjaciel wygadał się o moich uczuciach do niej ;( Powiedziała że ma zasadę, nie wiąże się z przyjaciółmi ;( Ja wiedziałem ze nie mam szans, mimo to kochałem ją i kocham nadal. W drugim tygodniu ferii zaczeliśmy chodzić po górach. Zauważyłem że kolega dziwnie się zachowuje przy niej. Wiedziałem, że popisuje się przy fajnych dziewczynach ale nie sądziłem jakie będą skutki. Po pewnym czasie gdy pisałem z nią wynikło z rozmowy, że on podoba się mojej przyjaciółce. Na początku byłem załamany, ale szybko doszedłem do wniosku że jeśli nie ja to niech chociaż będzie to osoba której ufam.Zależało mi na jej szczęściu. Wszystko było by w porządku gdyby nie to ze przyjaciel ma dziewczynę. Ma miłość na odległość. przy następnych wyjściach czułem się jak piąte koło u wozu ;( Wiem że beze mnie nie widywaliby się wiec organizowałem te wypady, chociaż było mi bardzo ciężko. Szczerze, chciałem żeby poczuł to samo do niej co ona do niego bo wiem jaka miłość na odległość jest nie wygodna. Liczy się dla mnie tylko jej szczęście. Po ostatnim wyjściu zapytałem go co do niej czuje. Pytanie nie było przypadkowe ponieważ jak schodziliśmy z góry to dobrze się bawili, wygłupiali, ja nie brałem w tym udziału(nie chciałem przeszkadzać). Jego odpowiedz brzmiała że nie jest mu obojętna, ale kocha inną. Poczułem wielki ból, nie zdawał sobie sprawy że bawi się nią(wiedział ze podoba się jej, powiedziałem mu). Wiedziałem że muszę myśleć za niego. Wytłumaczyłem mu co robi. strasznie się zdołował. Kazałem mu obiecać że nigdy więcej do niej nie napisze. Obiecał. Gdy powiedziałem jej to... było już za późno, zakochała się ;( Przejeła się bardzo tym ze nie bedzię miała już nim kontaktu. Tłumaczyłem jej że dalszy kontakt będzie tylko pogarszał sprawę. Mimo to zależało jej na kontakcie z nim. (pomyślałem ze nie mogę myśleć za nich, są już prawie dorośli. Na dodatek, nie słuchali mnie). Powiedziałem ze pozwolę podjąć mu decyzje czy chce do niej napisać. Stałem się totalnie neutralny, stałem z boku i patrzyłem na szereg błędów jakie robią. On do niej napisał, w niej na nowo obudziła się nadzieja. Ja wiedziałem że co by nie zrobił to będzie źle(1. nie napisał by to potwierdziłby jej obawy o całkowitej utracie kontaktu. 2. napisze ale dalej będzie wolał ta druga czyli da mojej przyjaciółce cień szansy a potem to zabierze. 3. jeśli się zejdą to ja będę musiał się od obu odsunąć bo co to za przyjaciel który kocha się w dziewczynie kumpla. Oni nie myśleli o tym. Ona była zaślepiona a on zwyczajnie nie pomyślał.). Napisał do niej, byłem cały czas koło niego. Gdy wytłumaczyłem mu że myśli inna częścią ciała, dostrzegł że powinien mnie słuchać. napisał do kobiety która kocha. Ona wybaczyła mu ale na wszelki wypadek nic nie pisał do mojej przyjaciółki. Znowu musiałem "chwycić go za mordę". wyjaśniłem mu ze traktuje ja jak towar, jak wyjście awaryjne. napisał jej ze na tą miłość nie ma szans. Znowu dostała kosza, było mi bardzo jej zal. Wiedziałem że nie powinienem pozwolić mu wznawiać kontaktu ale stało się. On uratował swoją miłość. Ona zaś ma wielkiego doła. Chciałem do niej pojechać jako przyjaciel, nie chciałem żeby była sama. odmówiła ;( Cały czas myślałem o niej i myślę nadal. Kocham ją mimo to wiem ze ona mnie nie... Dla mnie liczy się to żeby była szczęśliwa. Nie musi mnie kochać ;( Powiedzcie mi... bardzo źle zrobiłem ze pozwoliłem im myśleć samym ? Nie łudzę się że mnie pokocha chociaż wie ze zawsze znajdzie we mnie wsparcie, wie jak bardzo ważne jest dla mnie jej szczęście. Czy ja coś źle robię, że jestem samotny ;( (jeśli macie jakieś pytania to pytajcie) proszę o pomoc i pocieszenie ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdystansowac sie. Nie odnawiac z nia kontaktu.I koniec. Wiem, ze latwo jest tak mowic, ale to jedyne sensowne wyjscie. Swoja droga, swietnego masz przyjaciela :S

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Savito
Ale to moja przyjaciółka ;( nie mogę jej zostawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Savito
Jest w dołku stało się to dziś sprawa jest świeża może tak reaguje.. ;( Ostatnia rzecz której chce to stracić z nią kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Savito
nie będzie to fair wobec niej jeśli odejdę i zostawię ją z tym burdelem samą. To w końcu przyjaźń. To że ja kocham... to nieistotne, ważne dla mnie jest jej szczęście ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×