Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ukryte Pragnienie

Spotykanie się z dużo starszym mężczyzną. Nieokiełznana namiętność.

Polecane posty

Witam! Przejdę od razu do meritum zawartego w temacie. Otóż kilka lat temu poznałam sporo starszego ode mnie mężczyznę. Ja mam 28 lat. On obecnie ma 47. Jak to się mówi, wpadliśmy sobie w oko od pierwszego wejrzenia. Jest to mężczyzna z ugruntowaną świetną pozycją (nieważne, jaki ma zawód, ale prestiżowy), ma klasę, jest szarmancki w starym stylu. A ja zawsze miałam dziwny pociąg do starszych mężczyzn, zwłaszcza charyzmatycznych. I on był pierwszym mężczyzną spełniającym oprócz wieku warunek charyzmy. I na dodatek jest w świetnej kondycji fizycznej, uprawia sporty, a oprócz tego jest niesamowicie przystojny. No jak dla mnie ideał, choć może inna dziewczyna/kobieta uważałaby go za staruszka i nawet nie spojrzała na niego. Dla mnie jest przede wszystkim strasznie pociągający, no cóż, głównie... erotycznie, bo tak zaczęła się nasza znajomość. Poznaliśmy się i po całym wieczorze fascynującej rozmowy, iskrzenia i powściąganej namiętności, on zaprosił mnie do swojego apartamentu hotelowego, w którym akurat się zatrzymał, i powiedział, że proponuje to, bo przeczuwa, że mam ochotę na to. Potem nachylił się, spojrzał mi w oczy i powiedział: "Popraw mnie, jeśli się mylę. Ale nie mylę się, prawda?" Było jasne, o co chodzi, ale serce waliło mi jak szalone, pragnęłam go tak, że moje majtki, które ściągnął mi już u siebie, były całkiem... wilgotne. Możecie powiedzieć, że jestem łatwa i puszczalska. Może jestem. W każdym razie nigdy wcześniej ani później nie poszłam z dopiero co poznanym mężczyzną do łóżka. Dostałam erotycznego obłędu na jego punkcie w ciągu jednego wieczoru. Nasza noc... co tu dużo mówić, to trzeba przeżyć. Powiem tylko, że on ma niesamowitą witalność i jest niezwykle namiętny i czuły zarazem. Dopiero gdy doprowadził mnie do kilku orgazmów na kilka różnych sposobów, pozwolił, bym ja mu się odwzajemniła. A potem już bez końca, późno w noc zachłystywanie się sobą, seksem, namiętnością, straciliśmy kontrolę nad sobą. Wiedziałam, że sporo ryzykuję, ale byłam świadoma tego. Po tamtej nocy straciliśmy kontakt na parę lat z różnych powodów, mniejsza o to jakich. W każdym razie miałam zbyt wiele problemów, by myśleć o mężczyznach. Jedyne co zrobiłam w rok po tej przygodzie, to badania na choroby weneryczne, także tę najgorszą... przed odebraniem wyników mimo wszystko byłam przerażona. Ale wyniki były bez zarzutu, jestem całkowicie zdrowa. Jakieś pół roku po tych badaniach on się odezwał do mnie, czy nie chciałabym odnowić znajomości. I jestem w kropce. Nie mam już żadnych problemów życiowych, wszystko się poukładało, mam świetną pracę, w której spełniam się zawodowo, mam szerokie plany dalszego rozwijania kwalifikacji, tylko... ta samotność wieczorami. Jedyni mężczyźni, jacy podrywali mnie przez te ostatnie lata, byli w stylu: "Chciałbym lizać twoją ci....". Ludzie bez wyrazu, bez ambicji rozwijania się. Nie tego szukam. Cóż, zgodziłam się na spotkanie z moim cudownym 47-latkiem. Ale teraz jestem już pewna, że chciałabym z nim być tak na serio. Boję się jednak, co on tak naprawdę myśli. Najprawdopodobniej traktuje mnie jak potencjalną kochankę. Mimo że nie należy do mężczyzn mówiących o seksie. On rozkosz daje i przeżywa w chwili do tego odpowiedniej, nigdy nie zdarzyła mu się najmniejsza aluzja do seksu. Ani wtedy, ani teraz. On jest człowiekiem rozwiedzionym i już dłuższy czas jest sam. Podejrzewam, że tak mu dobrze, i nie zmieni tego dla mnie, jest zbyt niezależny. Mogę więc albo pogodzić się ze spotkaniami pełnymi namiętności, albo zostać i tak sama. Co byście wybrały? Nie powiem, że jestem w nim zakochana, bo za mało go znam i nie szafuję tym słowem. Ale wiem, że mogę się w końcu zakochać. Ale równie dobrze mogę się nie zakochać. Co robić? Jestem zagubiona. Oczywiście na pierwszym spotkaniu po latach zorientuję się szybko, jakie mniej więcej on ma zamiary. Ale nie jestem tak naiwna, by wierzyć, że niezależny mężczyzna moich marzeń zrezygnuje z wypracowywanej długo niezależności dla mnie właśnie. Raczej szarej myszki. Powiem szczerze, że byłam zaskoczona, gdy wtedy mnie zaprosił do siebie. Nie należę do piękności, choć jestem bardzo świadoma siebie i nadzwyczajnie dbam o swoje ciało (o intelekt też, jakby ktoś chciał mi to zarzucić). Niemniej wokół pełno było platynowych blondynek z dużymi biustami w dekoltach do pasa, a on wybrał dziewczynę o typowym wyglądzie "dziewczyny z sąsiedztwa". Wiem jedno teraz. Nadal pragnę go obłędnie, jak szalona, mogłabym resztę życia spędzić na czułościach z nim i w jego ramionach. Nie odmówię sobie przeżycia tej rozkoszy jeszcze raz. Ale czy mogę zrobić cokolwiek, by on zaczął widzieć we mnie tak pociągającą kobietę, jak pociągającym mężczyzną jest on dla mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daj spokój to stary dziad ! blee fuu i ohyda :D tylko 47 letnie panie mogą mieć 28 letnich kochanków :D wtedy to jest piękne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość automototrąbocyt
Facet w tym wieku wie czego chce i wie jak to osiągnąć. Owija sobie panienki wokół palca. Po co mu stała kobita? On woli się realizować w rwaniu panienek z zasadami. Zwłaszcza tych z serii "nie takich łatwych do zdobycia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To na co czekasz ? Nie chcesz chyba kolejnych wieczorów spędzać sama ? :) A facet nie jest DUŻO starszy - znam szczęśliwy związek z większą różnicą wieku :D P. S. Nie przekonasz się dopóki nie spróbujesz :) Powodzenia. Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za odpowiedzi. :) Ja sobie doskonale zdaję sprawę, że dla niego owinąć mnie wokół palca to nic trudnego. Choć tak całkiem "owinięta" jeszcze nie jestem ;) bo czuję straszną, porażającą namiętność, ale jeszcze nie miłość. Nie jestem naiwna, nie mam żadnych złudzeń. Po prostu to ja chciałabym trochę zawrócić mu w tej przystojnej głowie z magnetyzującym wzrokiem, głosem prezentera radiowego i dotykiem Demona Seksu. Moje pytanie nie skupia się na tym, czy jestem naiwna i czy będziemy razem (tego nikt nie wie), ale JAK TROCHĘ MU ZAWRÓCIĆ W GŁOWIE. :) Chociaż troszeczkę... Są tu jakieś Femme Fatale? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bądź sobą. Uśmiechaj się. Nie mów mu wszystkiego. Nie tłumacz się. Nie bądź na każde jego zawołanie, ale decyduj kiedy chcesz się z nim spotkać. Miej swoje pasje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja to rozumiem
jestem w podobnej sytuacji. tylko że ja mam 25 a on 48. odpowiada mi pod każdym względem a pożądanie i namiętność nie do opisania. nie wiem co z tym zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martolindka
poczytaj szybciutko książke "JAK UWIEźĆ MĘŻCZYZNĘ:)"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×