Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta na slubnym kobiercu

Male wesele-wybiorcze zaproszenia?

Polecane posty

Gość Jasiek______
Ano punkt widzenia różnych osób bywa różny. Widzicie, ślub będzie w Polsce tylko dla tego, że tam mieszka większość rodziny mojej, a i partnera mojej córki też. Część gości dojedzie z Niemiec, ale z tymi nie będzie problemu (hotel). Głównym powodem takiego postępowania jest chęć, by w ślubie uczestniczyły babcie i prababcia (prawie 90 lat) młodej. Gdyby nie to, ślub odbyłby się w Niemczech, ale z uwagi na stan zdrowia seniorek taki wariant odpada. Wiem, w tym co robię jest dużo mojego egoizmu. Przynajmniej tak się na pierwszy rzut oka wydaje. Bo jeśli się zrozumie, że ja mam swoje obowiązki (córka też - studiuje w Niemczech), to sprawa wygląda inaczej. Ja nie mam czasu na szukanie sali, które są pozajmowane na 2 lata do przodu. Poza tym, widok niektórych obiektów mnie po prostu przeraził. Ani ja, ani dzieci w takim folklorze wesela nie chcą urządzić. Właśnie dlatego założeniem było zorganizowanie spotkania rodzinnego, a nie typowej popijawy, w dobrej restauracji i dla grona osób, jakie są z młodymi związane. Wolę więcej zapłacić i mieć spokój, przyjechać na gotowe. Oczywiście, że pary stałe nie mogą być rozłączane, ale par okazjonalnych nie będzie. Córka sama zastanawiała się, jak uniknąć obśliniania, przy składaniu życzeń, przez osoby zupełnie obce, które na ślub trafią z przypadku, albo z castingów. Na początku myślała o ślubie w Niemczech w obecności najbliższej rodziny. Postanowiliśmy, że babciom też się coś należy i właśnie dla nich impreza jest w Polsce. A ludzi, którzy nie będą chcieli przyjść nikt żałował nie będzie. W sumie, jeśli ktoś w takim dniu stawia sprawę na ostrzu noża i swoją obecność uzależnia od zaproszenia innej osoby (oczywiście, że stałych związków nikt nie będzie rozbijać), to dzięki za szantaż. Ostatecznie czyje to wesele - córki, czy jakiegoś dorastającego kuzyna, który chciałby kumpelkę z podwórka sobie zaprosić, bo po takiej imprze pewnie coś by od niej dostał? Kto ma prawo ustalać zasady? Jeśli nie przyjdą, to pies z kulawą nogą płakał po nich nie będzie. Młodzi wyjadą do siebie i o obrażonych kuzynach szybko zapomną. Córka ten wariant sprawdzała - spytała kilka osób, o których wie, że są singlami, że nie są w stałych związkach, czy może liczyć na ich obecność. Odpowiedziały, że dla niej przyjdą i zrobią wszystko, żeby się w grupie fajnie bawić. A więc może wszystko zależy od sposobu, w jaki się wszystko komunikuje, może wszystko zależy od celu, w jakim organizuje się wesele. Wreszcie - trochę boję się tak to określać - może wszystko zależy też od kultury i oczekiwań rodziny. Jeden będzie się cieszył z rodzinnego spotkania, inny będzie zły, że nie zaimponował przed rodziną swoją nową dziewczyną. A że dziewczyna sprzed dwóch tygodni, poznana na forum, a to już zupełnie inna sprawa. Przy okazji - mój syn (jest w stałym związku od kilku lat) powiedział, że jeśli będzie brał ślub, to on nie życzy sobie nikogo, oprócz rodziców i rodzeństwa, po ślubie może być obiad, a później może wszyscy wsiądziemy w samolot i polecimy gdzieś, gdzie ciepło. Z tego co wiem, jego dziewczynie (i jej rodzicom) pomysł się również podoba. A że rodzina się obrazi - trudno. Ci co kochają, zrozumieją, a reszta - to już niestety reszty problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehe te wypowiedzi
Córka sama zastanawiała się, jak uniknąć obśliniania, przy składaniu życzeń, przez osoby zupełnie obce, które na ślub trafią z przypadku, albo z castingów. to też jest dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie chcę hucznego wesela tylko elegancki obiad dla rodziców i rodzeństwa i nie sądzę, żeby ktoś się obrażał z tego powodu. Chodziło mi o takie wybiórcze zapraszanie osób a to nie jest w porządku (bo według ciebie Jaśku małżeństwo z krótkim stażem wypada zaprosić a partnera/kę kogoś z rodziny już nie bo komuś wydaję się, że za krótko się spotykają). Dla mnie trochę to dziwne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek______
Mam wrażenie, że mnie nie zrozumiałaś. Nie tylko małżeństwo z krótkim stażem, ale i parę, która traktuje poważnie swój związek. W rodzinie wie się, kto z kim na poważnie, a kto partnera stałego nie ma. Chodzi mi o osoby, które i tak nie są w stałych związkach i musiałyby szukać przypadkowych kolegów, koleżanek, czy wręcz osób towarzyszących z łapanki. Takie tworzenie par na siłę, żeby tylko tradycji stało się za dość (tzw. druhny i drużbowie - kto pamięta jeszcze tamten folklor).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddddddd
Jasiek, osoby z castingow??? To Wy rodziny nie macie??? I fajnie jest przyjsc z osoba towarzyszaca na wesele, aby moc sie z kims bawic. Corka nie musi byc obsliniana...skoro tak Was brzydzi ten folklor i piszesz o tym weselu w taki jakis dziwnie odpychajacy sposob, to po co ta cala balanga??? Zrobcie maly slub cywilny w Niemczech, a babcie i inne seniorki rodu w Polsce zaproscie na obiad. I wtedy ominie Was casting (cokolwiek to jest w Twojej rodzinie), folklor, i slinienie, i cokolwiek jeszcze negatywnego napisales:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w sumie narzeczony ma rację
co z tego że "rodzina naszej rodziny" nie zostanie zaproszona bo tak wypada. Trzeba zapraszać tych z którymi się utrzymuje bliski kontakt a nie ciotkę widzianą 2 lata temu itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytając ten wątek tym
bardziej popieram narzeczonego autorki wątku i sprzeciw wobec weselisk "zastaw się a postaw się"!!! tłum rodziny i pociotków zapraszamy na ceremonie śłubną (czy to do USC, czy do kościoła), a potem idziemy na elegancki obiad z naprawdę najbliższymi. Kilkanaście osób. I nikt nie ma prawa się obrażać. A sytuacja, gdy rodzice zmuszają Młodych do wielkiego wesela, które urządzają sami nie zważając na zdanie dzieci, to IMHO zgroza. Bo "co ciocia Wiesia i kuzynek Miecio powiedzą, jesli się nie wytańcują i wódeczki nie napiją" - no sorry, żenuła po całości!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek______
Do dddddddd No właściwie, to nie mamy. Może inaczej - ta rodzina gdzieś jest, problem w tym, że nasze kontakty z tą rodziną są żadne. Nie mówię o najbliższe rodzinie, bo trudno nie utrzymywać kontaktu z rodzicami, czy rodzeństwem, ale to nie jest wiele osób. Przecież centralnymi osobami na weselu są młodzi. oboje mają po jednej sztuce rodzeństwa. Jeśli doliczymy rodziców i rodzeństwo rodziców (ciotki), to też niewiele dojdzie. Dalej są kuzyni rodziców, jakaś siostra jednej babci, czy brat drugiej. Problem w tym, że są to osoby, które się spotyka co najwyżej na jakiś dalekich pogrzebach i tak naprawdę są to osoby zupełnie obce. Prosić je - a po co? Do tej pory byli osobami całkowicie obcymi, a teraz mam udawać, że są bliskie? Poza tym, to córka i jej narzeczony sporządzają listę gości, ja się nie wtrącam. To dla nich i ich impreza. Żadnych sugestii - wiedzą z kim utrzymujemy kontakt, kogo chcą w tym dniu mieć koło siebie. To oni właśnie wymyślili, że żadnej imprezy w remizie, żadnego folkloru, w zabawach (może brak im poczucia humoru, ale wszystkie wydają się im upokarzające), wreszcie żadnego zbierania, czy wyłudzania pieniędzy (zarabiamy wystarczająco). Ma być elegancko, dobre potrawy, dobry alkohol, zabawa przy DJ-u, a więc raczej w kółeczku, niż w parach. Przy okazji - w rodzinie są osoby samotne - wdowy, rozwiedzione, które nie szukają następnych partnerów. O nich też trzeba myśleć, dla nich też trzeba stworzyć warunki do zabawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roxana31
No jak to? On zaprasza całą swoją rodzinę, a Ty masz sobie wybrać ze swojej tylko tyle osób, aby dopasować ilościowo do jego rodziny? Względy finansowe nie mają tu znaczenia, bo twoi rodzice chcieli zapłacić. Wiesz źle się będziesz czuła jeśli na to pójdziesz. Takie wybiórcze zapraszanie może się skończyć jedną wielką klapą jakaś część zaproszonych osób może nie przyjść w ramach solidarności z tymi nie zaproszonymi, bo to jednak są bliskie osoby. Np. ciocia i wujek bez Twoich kuzynów mogą nie przyjść itd. Nie oceniam czy to jest dobre, czy złe, ale sądzę, że może się źle skończyć. Nic na to nie poradzisz, że masz wiele bliskich osób w rodzinie. Uważam, że jeżeli pójdziesz na ten układ, to poczucie, że zrobiłaś źle, skutecznie zepsuje Ci zabawę weselną. Jeżeli czujesz w sobie wewnętrzny głos sprzeciwu to coś jest na rzeczy. Albo zróbcie normalne wesele (z klasą), albo obiad dla najbliższych. Tym bardziej, że same starsze osoby raczej wesela nie rozkręcą, co też przemawia w kierunku przyjęcia. Dobrze się zastanów, bo to naprawdę nie wróży nic dobrego. Czym innym jest nie zaprosić dalszej rodziny, a czym innym jakoś tak dziwnie okroić listę gości Już z rodzicami się pokłóciłaś przez swojego narzeczonego. Niedługo będziesz w gorszych kontaktach z całą rodziną. Nie mówię tu o tym, że rodzice mają decydować za Was, ale widać wyraźnie, że narzeczony ze swoją rodziną się liczy a z Twoją nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek______
a jaka jest różnica pomiędzy weselem, a przyjęciem? Czy na przyjęciu może być muzyka (DJ), czy przyjęcie może trwać dokąd tylko goście wytrzymają i wreszcie, czy podczas przyjęcia można się też dobrze bawić? Bo jeśli tak, to sprawy nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troszkę z niego egoista...ja też chciałam małe wesele (max 80 osób) ale mój M. ma inne marzenia i dużą rodzinę i bardzo chciał duże wesele...więc zgodziłam się- mi to większej różnicy nie zrobi a jemu będzie miło że na weselu będzie miał wszystkie osoby które chce...a ja zaprosiłam tylko tych których chcę. jest nierówno bo z mojej strony tylko ok 30 osób a z jego koło 90 ale przynajmniej każde z nas jest zadowolone;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abrakajahas
Staszku, podczas przyjęcia może grać muzyka w tle, ale tańców nie ma. Chyba, że jeden taniec młodej pary. Nie trwa tak długo jak wesele, bo sie zamawia np dwa dania i deser, a nie jedzenia na całą noc. Przyjęcie to taki obiad dla najbliższej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abrakajahas
No chyba, ze coś pokręciłam i się mylę :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×