Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka jakas i nikaja

załamana-moj narzeczony okazal sie kims innym- nie mam sil....

Polecane posty

Gość Summer Skyler
Nie patrz na reakcje innych, to Twoja decyzja bo pozniej Ty bedziesz sie z nim uzerac. Pisz co u Was , bede sledzic topik ..i badz silna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ooo jasne, że będzie trudno. Z drugiej strony, przecież nie chcesz takiego życia prawda? Nie warto ignorować pierwszych sygnałów, że w związku jest źle. Jeśli nic z tym nie zrobisz czy nie zrobicie - będzie tylko gorzej. A rodzice - powinni byc dumni, że córka swój rozum ma, jest niezależna, szanuje siebie i nie da sobie w kasze dmuchać. Trzeba siły i charakteru, żeby podjąć taką decycję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jakas 98776
summer- zaczelo sie od wielkiej milosci i szalenczego zakochana w mojej ukochanej wakacyjnej nadmorskiej miejscowosci.... rok bycia na odleglosc ale mieszkanie ze soba po dwa tygodnie- bylo cudownie... kocham go-kochalam-juz sama nie wiem. wspolne mieszkanie okazalo sie ... koszmarem... ja nie jestem idealna, ale on mial pretensje o zle poukladane szklanki, o to ze za bardzo przykrecony jest grzejnik itd.... ok.. wiem ze ludzie sie docieraja we wspolnym mieszkaniu wiec przymykalam oko. czasem sie poplakalam ale bylo ok.. dzis go nie poznawalam juz kompletnie- zaczelo sie od jego pomyslu na biznes. nie spodobal mi sie ten pomysl i mowilam o tym otwarcie. ale ok. podrinkowalismy-zaczelo sie fantastycznie, ale zaczelismy sie klocic na temat wyksztalcenia\9moj narzeczony nie ma studiow ja tak) chyba weszlam na jego ego,bo zaczal mnie obrazac, potem zaczal krzyczec czemu wlozylam koc do kojca psa i nazwal mnie wredna suka. potem zaczelam sie ubierac chcialam wyjsc ale stwierdzilam ze nie mam gdzie wiec wrocilam. wtedy on sie ubral wyszedl i wrocil po 30 minutach... znow zaczal mnie obrazac, wypytywac o bylego uzywajac wyszkuanego slownictwa.. rozbil kieliszek o sciane ... potem polozyl sie do lozka i zaczal mnie przytulac, odtracilam go i teraz spi na podlodze.... boze nie wiem co robic :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Summer Skyler
Zobaczysz ze jutro bedzie udawal ze nic nie pamieta albo wrecz przeciwnie, przepraszal. Daj mu szanse ale obserwuj, badz chlodna. Ludzie po alko robia sie szaleni i nie zawsze mowia to co mysla. Musicie porozmawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musicie powaznie i szczerze porozmawiac! Oczywiscie jutro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jakas 98776
summer- ale co mam powiedziec? ja juz sama nie wiem co robic... twierdzi ze nie czuje sie doceniony... ze czuje sie gorszy.. wy;pytywal o bylego czy byl lepszy niz on... ze nic mi sie w nim nie podoba... ale do tegp klnal i obrazal mnie... nie chce zyc w patologii a czasami trzeba powiedziec co sie mysli, i nie bac sie ze przez to bedzie awantura.. boze..nigdy bym sie nie spodziewala tego:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jakas 98776
kakaooo- ale co mam mu powiedziec... tu nie trzeba nic mowic... jest tragicznie... ostatnio wyjasnilismy sobie sprawe z czepialstwem... - poprawilo sie- nie powiem ... poprawil swoje zachowanie... ale dzisiejsze zachowanie przeszlo wszelkie moje oczekiwania - jestem zszokowana... :(i zmeczona od placzu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moge powiedzieć Ci, co ja bym mu powiedziała. Ze nie tak to sobie wyobrażałam, że mieszkanie razem zapewne było spełnieniem waszych marzeń, a okazało się koszmarem! I przede wszystkim - że jeśli nic się nie zmieni, to będzie trzeba poważnie porozmawiać o rozstaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jakas 98776
wiesz,byla taka rozmowa niedawno po aferze z czepialstwem... tez bylo juz "goraco" On sie opamietal, przepraszal, twierdzil,ze powinnismy sie wspierac kochac walczyc o siebie. kochac sie i cieszyc sie wspolnym mieszkaniem, a nie zawracac glowy glupotami, i nie wyszukiwac sobie problemow. od tamtej pory zauwazylam ze sie stara, ze cos sie zmienilo , ze juz nie czepia sie i wraca szczesliwy do domu... a dzis... koszmarny koszmar- najgorszy dzien w naszym zwiazku...zachwial moje poczucie wartosci/godnosci/milosci/bezpieczenstwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jakas 98776
moj ideal mezczyzny okazal sie koszmarem... czuje sie oszukana i zawiedziona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dziwie się tobie! Może niezbyt to feministyczne podejście, ale ja muszę czuć się przy facecie bezpieczna... a jak można czuć się bezpieczną, kiedy w jakimś momencie myślisz tylko o tym, że zaraz będzie następna kłótnia? Rzucanie szklanką? Z takiego powodu? Prawda jest taka, że jeśli mu zależy - a z tego co mówisz, że po ostatniej rozmowie było lepiej - to raczej zależy.... Postaw sprawę jasno, powiedz co Cię boli co nie pasuje, nie z krzykiem i pretensjami. Powoli i spokojnie - jak do dziecka ;) I zaznacz, że jeśli znów zdarzy się taka sytuacja, to wracasz do rodziców. To oczywiście tylko moja rada. Trzymaj się, nie płacz. Bo nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jakas 98776
tak powiem.... ja wiem ze mu zalezy..ale dziwnie to okazuje .. \dzis syptalam w tej calej klotni w zlosci czy bylej tez robil takie afery- powiedzial ze tak.... tyle ze oni bylo 8 lat razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli masz siły - to walcz o ten związek. Jeśli mimo tego nic się nie zmieni, to odejdziesz nie załując decyzji. Z prostej przyczyny - walczyłaś, starałaś sie to naprawić a on okazał się kimś zupełnie innym. Wtedy nie ma czego ani kogo załować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jakas 98776
wiesz..ja jestem wrazliwa dziewczyna...on mi robni awantury a ja placze choic robie dob ra mine do zlej gry i pokazuje ze jestem twarda. jestesmy zareczeni,rodxzice i otoczenie mysla ze jestesmy idealnym zwiazkiem-pieknym bez wad. nagle okazalo by sie ze sie rozstajewmy- zareczeni.... afera i rozglos...masakra :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jakas 98776
najlepsze jest to,ze on chyba faktycznie nie wiedzial co robi....po tej calej aferze polozyl sie obok mnie, zaczal przytulac calowal i liczyl pewnie na seks...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem z własnego doświadczenia, że jeśli jesteś dla faceta za dobra, to on to wykorzystuje, pozwala sobie na więcej. Raz porządnie tupłam nogą - jak zobaczył, że może mnie tak naprawdę, naprawdę stracić, że tym razem nie żartuję, zaczoł się starać o mnie, odyskał szacunek i przedewszystkim jak sam mówi - było tak blisko, żeby stracić kobiete swojego życia, swoje najwieksze szczęscie. W moim wypadku terapia szokowa pomogła ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jakas 98776
wiec jaka terapie zastosowac co robic??wyjechac do rodzicow?bez slowa /a moze uprzeddzajac/ moze konsekwentna rozmow?? juz sama nie wiem co :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem przekonana, że tutaj duża rolę odegrał alkochol. To go jednak nie usprawiedliwia. Tak jak mówie, jutro nie z krzykiem, nie z pretensjami - niech zobaczy że Ci źle, że Cie rani. Myśle, że jednak jutro po szczerej rozmowie uda wam się dojść do porozumienia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jakas 98776
wiem ze alkohol zrobil swoje..on ma duzy temperament.i tak dla mnie sie hamuje-oczywiscie jak pisalas to go nie usprawiedliwia... najgorsze jest to, ze ja sie wypalam... nie mam ochoty nawet na rozmowe... chyba zaczynam sie poddawac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jutro spokojna rozmowa o wszystkim co Cie boli, co jest nie tak, jak się czujesz i dlaczego. uwierz mi lub nie ale mój czasem oczy ze zdumienia przecierał, bo nie widział, że rozbi coś złego ;/ I na koniec, że jeśli nic się nie zmieni, nie zobaczysz poprawy, to wracasz do rodziców. i tu juz trzeba być konsekwentna niestety - to bardzo ważne! Choć zapewniam cię, góra trzy dni i on będzie pod drzwiami twojego domu, błagał o rozmowe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak więc, że tak powiem nie ma tego złego. Jeśli rzeczywiście zaczynasz się wypalać, czy tracisz siły żeby walczyć - to jeśli jutrzejsza rozmowa nie poskutkuje, wyjazd do rodziców dobrze Ci zrobi. odetchniesz od niego, odpoczniesz, przemyślisz na spokojnie. A on będzie odchodził od zmysłów, bo zda sobie sprawę, że właśnie Cie traci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jakas 98776
kakaoo- dobrze eobie jak piszesz-jutro on idzie do pracy, ja zostaje w domu. wraca - rozmowa, o ile sie na nia zbiore bo checi brak... jesli brak poprawy-powrot do rodzicow, choc bedzie to trudne- rodzice sa 300km stad aja tu studiuje zaocznie..jak to pogodzic...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do taka jakas 98776
wiesz wszyscy oceniają tutaj twojego faceta, że jest zły, rzuć go. Nikt nie posłucha jego. Przeczytaj w necie co potrzebuje facet w związku, szacunku, docenienie(nawet jak próbuje ruszyć z biegu przy zgaszonym samochodzie), facetowi nie możesz powiedzieć dosadnie, dobitnie że to jest zły pomysł. Nie dziwie się że się wkurzył jak mówisz źle o jego wykształceniu. Nie twierdze że on jest idealny. Ale spójrz, bo może to ty nie ejsteś świeta. Ja z moim facetem miałam tak samo, był święty przed ślubem, po ślubie przez miesiąc , dwa było tak samo, a potem katastrofa. Pewnego razu jak nigdy tego nei robił nabluzgał mi. Myślałam ze to koniec, ale on tam w swoim bluzganiu powiedział ze nie czuje się doceniony, wazny, ze ma doła przeze mnie itd. Ruszyło mnie to, poczytałam jakieś artykuły. Zaczynałam mu okazywać to jaki on nie jest wspaniały itd, i uwierz z czasem wszystko wróciło do normy. Po 7 latach jest super. Podsunęlam mu kiedys niby przez przypadek o tym co kobieta potrzebuje, i cos tam próbował robić. Mowie ci teraz jest świetnie, ale czas żeby ktoś coś z tym robił. Bez unoszenia się dumą itd. jak nie wyjdzie no to trudno. Twój facet ma wyraźne niską samoocenę, a to jest wbrew ich naturze. Za tym ida kolejne konsekwencje, ze on ciebie nie decenia, ze się wkurza o byle co, jest sfrustrowany. Daję ci tylko rady, ani nie oceniam, ani nie osądzam kto jest winny. mam nadzieje że ci się przydadzą, czasem pierwszej trzeba wyviągnąć ręke. życze szczęścia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie są puste słowa, przeżyłam to wszystko na własnej skórze. póki za wszelką cene próbowałam to naprawić on wiedział, że ma mnie w garści.. Też studiuję zaocznie, teraz mam sesje ;) To nie musi być wyjazd na długo - 2/3 dni, żeby zregenerować siły, przemyśleć NA SPOKOJNIE. Jeśli mu zależy, zaraz będzie błagał, żebyś wróciła. Jeśli przez trzy dni się nie odezwie, nie zainteresuje - to jasne, że mu nie zależy i wtedy sprawa jest jasna. Wiem, że nie łatwo.. powiem wiecej: to cholernie trudna decyzja. Ale co? Tak ma byc bo "co rodzina powie?". Nie można tak żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jakas 98776
\ tym docenieniem sama sie nad tym zastanawialam....cos w tym jest... ale jak natrzezwo mowilam o tym jego pomysle na biznes,swoje za i przeciw-sluchal z cierpliwoscia i mi to nawet tlumaczyl- a wypil pare drinkow i oszalal. zaczynam sie zastanawiac czy sie go nie zaczac bac... rzucil kieliszkiem o sciane i go rozbil-a jakgy trafil we mnie??? oczywiscie porozmawiam z nim.on ma niska samoocene dt.wyksztalcenia i pracy/ale to go nie upowaznia do takiego zachowania. przeciez nie moge go zawsze chwalic, nawet jak mysle inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do taka jakas 98776
ale nieskładnie napisałam, sory. zmęczona jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jakas 98776
kakao-wyjade, jesli rozmowa nie da zadnego skutku.... sama nie wiem co robic... teraz jestem spiaca i zalamana.... ale nie zasne.On spi obok.... spi obok prawie juz obcy mi czlowiek. nie poznaje go :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jakas 98776
-> do taka. nie szkodzi!!!!!!!!!!zrozumialam wszystko:) dziekuje za to ze napisalas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój pijany rzucił talerzem o ściane. Zero tłumaczeń, mówie że nie chce go znać. Nie mineło pół dnia i przepraszał, płakał, mówił, że mu głupio, ze nie zasługuje na mnie.. ale na słować sie nie skonczyło - zaproponował sam z siebie, że nie będzie teraz nic pił. Nie tknie alkocholu, bo widzi co się z nim dzieje... teraz jest cudownie ;) Dodam, że to była jego pierwsza i ostatnia taka akcja. drugiej nie wybacze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jakas 98776
postaram sie zasnac, jestem wyczerpana. ledwo patrtze na oczy.jutro wieczorem napisze jak sytuacja sie rozwinela... dziekuje wam za wypowiedzi...kakaoo-bedziesz jutro??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×