Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość grzegorzzzzzzz

ojciec syna

Polecane posty

Gość z innej planety
Jesli wczesniej cos wspolnie planowaliscie a potem nastapil gwaltowny zwrot i zmiana nastroju to logicznie myslac ktos cos temu dziecku powiedzial. Jesli do tego mieszka z matka i jest pod jej "wladza" to kazda proba czy nawet tylko chec nawiazania kontaktu z Toba moze sie wiazac z jakas forma kary czy nieprzyjemnosci ze strony matki. Dlatego nie ma sensu naciskanie go bo to tylko pogorszy sprawe. 10 lat to jeszcze bardzo male dziecko bez pelnego uksztaltowania psychiki. Jak to widzisz dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
"Od 6 do 8 lat. Dzieci między 6 a 8 rokiem życia żyją w dwóch światach: jeden tworzą rodzice i dom rodzinny, a drugi koledzy ze szkoły i boiska. W tym okresie zwiększa się zdolność do spostrzegania związków przyczynowo-skutkowych, są stawiane przed dzieckiem wyzwania, które wymagają odwago, determinacji, dzieci staja się bardziej samodzielne. W tym wieku tez znacznie wzrastają możliwości intelektualne. Dziecko w tym wieku stoi jedna noga w domu rodzinnym, a druga w świecie zewnętrznym. Jeśli w tym czasie dojdzie do rozwodu, jego największe obawy będą dotyczyć wpływu tego zdarzenia na status, jakim się cieszy wśród rówieśników. Ponieważ jego dom rodzinny chwieje się w posadach, stopa która postawiło w świecie zewnętrznym, również zaczyna tracić oparcie. Jeśli przestraszy się braku równowagi, może wycofać się ze świata zewnętrznego, czego wyrazem bywa regresja rozwoju, która objawia się często ssaniem kciuka i moczeniem nocnym. Dziecko nie może skupić się na nauce, ma trudności z koncentracją. Jego myśli krążą wokół rozwodu. Występują opóźnienia szkolne ponieważ nic mu się nie udaje odczuwa gniew i alienację. Dziecko ma tyle zmartwień, że nie cieszy się gra ani zabawą, która wcześniej uwielbiało. Dzieci w tym okresie życia najczęściej odreagowują rozwód rodziców w klasie i na szkolnym boisku. Wiele z nich na skutek rozwodu rodziców zostaje na drugi rok w tej samej klasie. Jest to przeżycie przerastające ich siły. Jak postępować? Należy jak najszybciej zaplanować regularne kontakty dziecka z ojcem. Tata zaś powinien niezwłocznie pomyśleć o stworzeniu warunków do odwiedzin i zabaw dziecka w tych dnia tygodnia, kiedy jemu przypada nad nim opieka. Pierwsza wizyta dziecka w nowym mieszkaniu ojca powinna nastąpić mniej więcej w tydzień od przeprowadzki, przy czym jej dokładny termin należy ustalić podczas rozmowy, w której poinformujesz dziecko o rozwodzie. Trzeba również jak najszybciej mu powiedzieć, jak trzeba się nim opiekować i kiedy będzie się widywało z rodzicem, który się przeprowadził. Dzięki temu dziecko przekona się, ze tatuś nie porzucił domu. Nie będzie nosiło w sercu żałoby po nieobecnym rodzicu, gdyż nigdy nie przestanie on być częścią jego życia.(Wallerstein i Blakeslee , 2003, s.79-82)"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
a tak od siebie dodam, że być może dziecko dopiero TERAZ przeżywa traumę , bardzo często właśnie po dwóch latach od traumatycznego zdarzenia pojawiają się różnego rodzaju np stany lękowe( nie tylko u dzieci ale także u dorosłych). Może też dopiero teraz zaczyna kruszyć się jego nadzieja, że tata wróci do mamy? Może wspólnie z matką dziecka porozmawiacie spokojnie- nie w drzwiach , nie przez telefon ale jak ludzie , przy herbacie o tym co dzieje się z dzieckiem. Dla jego dobra- i tak już się nacierpiało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Płacący
A jest też taka możliwość, że mamusia w nagrodę za pomizianie wątroby, postanowiła uszczęśliwić miziającego "tatusianiem" odchowanego 10 latka. Bardziej prawdopodobne niż "czaromarowe" wywody niejakiego Wallerstein'a i Blakeslee'. IMHO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
do mnie trzeba dużymi literami- czyli że mamusia ma nowego faceta i chce z nim budować nową rodzinę zastępując starego ojca nowym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
tak czy inaczej dla dziecka do dupy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzegorzzzzzzzzzzzzzzzzz
Matka dziecka nie rozumie że coś się dzieje z synem ,że wymaga on pomocy ,ona się cieszy, że on nie chce do mnie chodzić .,stwierdziła wręcz, ze dzieci wychowują się bez rodziców więc i jemu do wychowania nie jest potrzebny ojciec/ wczoraj jeszcze raz próbowałem rozmawiać/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem ktos tu dobrze radził - przyjdź po syna pod szkołę i spróbuj z nim porozmawiać. Jedno jest pewne - musiał coś usłyszeć, niekoniecznie od matki, może od kolegów czy dziadków, moze cos w telewizji na temat rozwiedzionych rodziców i źle zrozumiał. Może spróbuj napisac do niego smsa - napisz, ze go kochasz i musisz z nim porozmawiać. Powinien go przeczytać, chciażby z ciekawości. Z drugiej strony dziesięciolatki wchodzą w trudny wiek i jak sobie coś wbiją do głowy, to trudno je przekonać. Ale nie odpuszczaj, bo potem będzie jeszcze gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzegorzzzzzzzzzzzzzzzzz
kobieto to są słowa matki,czy znalazłaś chociaż jedno słowo gdzie obrażam matkę,wcześniej rozmawialiśmy ,o waznych sprawach a i drobiazgach związanych z synem a teraz widzę straszną negacje mojej osoby jako ojca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety, co niektóre osoby zabierające tutaj głos kompletnie nic jeszcze o życiu nie wiedzą, jak i zarówno wogóle nie zdają sobie sprawy z podłości i krzywd jakie potrafią wyczyniać kobiety swoim dzieciom tylko po to aby uspokoić swoje ego, aby w jakikolwiek sposób uderzyć w męża/ex męża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiście Dinusik
wiesz to, bo dotyczy to Ciebie, Twojej sytuacji rodzinnej, taka właśnie jesteś, albo taka była Twoja mama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może stara znalazła
sobie nowego fagasa, dla którego próbuje was z synem rozdzielić albo szuka nowego ojca dla dziecka. Ja na Twoim miejscu chodziłabym do syna pod szkole codziennie aż zechce porozmawiać. A do mamusi przeszłabym się z dzielnicowym jak ktoś już na poprzedniej stronie napisał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzacz do grzegorzzzzzzzzzz
napisz co postanowiles mam podobny problem ja chyba pójdę do sądu o ukaranie matki za znęcanie się psychiczne,, nad dzieckiem i ojcem dziecka" czyli moją skromną osobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z innej planety
Przykro to stwierdzic ale wiele kobiet niszczy zycie swoich dzieci. W imie wlasnej urazonej dumy , zranionej milosci wlasnej czy zadzy odwetu na partnerze i to wcale nie sa zadne wyjatki. To sa czesto zwykle kobiety ktore gdzies zatracaja granice tego najwazniejsze co dla nich samych a co moze byc krzywdzace dla ich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaaaaaaaaaasne
Wszystko wina matek :D I chooooj, że tatuś nie potrafi SAM zbudować relacji ze zbuntowanym nastolatkiem.... Śmieszni jesteście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te coca cola
syna spytaj a nie specjalistów z kafe głąbie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzegorzzzzzzzzzzzzzzzzzz
sama /am/ jesteś głąbem ,syn zawsze jak jest zemną planuje co bedziemy robic następnym razem,co mam mu kupić i.t.p ,nie chciał zawsze wyjeżdżać nawet 1 min nie podarował z naszego spotkania,jak przyjechaliśmy do matki siedział /odwoziłem go o 16/aż mineła 16 wtedy wychodził z samochodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzegorzzzzzzzzzzzzzzzzzz
często z łzami w oczach ,i naraz nie chce rozmawiać tak sam z siebie ........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaaaaaaaaaasne
o,qrwa...jaki melodramat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hajhjwssghde
największy prezent jaki może dać ojciec dziecku, to kochać jego matkę zawsze!! i nie ma problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z innej planety
Autorze - tu od nikogo porady nie dostaniesz. Tu wiekszosc to zajadle zawziete kobiety nienawidzace wszystkich i wszystko dookola. Jesli Twoja zona tez jest taka to wspolczuje Twojemu synowi. Niestety polskie prawao stoi na strazy praw i roszczen kobiety porzuconej natomiast olewa totalnie dobro dziecka. Stad pozniej tylu sfrustrowanych nieszczesliwych mlodych ludzi. Postaraj sie porozmawiac z kims bardziej fachowym /kurator, prawnik/ ale obawiam sie ze lagodnie nie da sie tego zalatwic. Wystarczy poczytac wypowiedzi kobiet w tym temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przez przypadek trafiłam
wkleję z innego topiku na którym głos zabierałam, spieszy mi się więc nie odpiszę, bo temat znam od podszewki Miałam podobny problem i wiem o czym to dziecko pisze. Widocznie jej matka jest słabą kobietą i nie potrafi się odnaleźć w dzisiejszej rzeczywistości i boi się, że nie da sobie rady. Bałam się ojca jak ognia, znęcał się nade mną i matką psychicznie. Dołował nas raz na spacerze z mamą powiedziałam jej, że dłużej tego nie zniosę i ucieknę z domu. Dobrze się uczyłam nawet bardzo dobrze, wiecznie mnie gnoił i mówił, że jestem nikim. Nauczyciele typowali mnie do olimpiad, a on tylko kpił, że widocznie niski poziom w szkole jest i trzeba poszukać innej szkoły... Nigdy żadnego wsparcia od niego nie miałam. Moją mamę zmienił w warzywo, nie mogła jeździć autem , bo według niego nie umiała... Mama zawsze mimo to stawała w mojej obronie. Mojej mamie zawdzięczam wszystko co mam!! Na szczęście dla mnie zdradził ją i ona podjęła walkę. Wyzwoliła nas od tyrana. Wcześniej zawsze miałam mokre ręce ze strachu, bo nie wiedziałam co mnie czeka w domu, bałam się go panicznie. Po rozwodzie moja mama odżyła. Wy młodniała, kupiła sobie auto, jeździ jak burza wszędzie. Dla niej startowałam w kilku olimpiadach zakończonych sukcesem, bo tak zawsze we mnie wierzyła, że nie mogłam jej zawieść i chciałam udowodnić jej, że miała racje, gdy mówiła "jesteś najlepsza", " kto jeśli nie ty". Ręce mi się nie pocą i nie mogłam uwierzyć w to szczęście, że z moim tyranem i oprawcą nie muszę się spotykać. Dodam, że po rozstaniu rodziców spotykałam się z ojcem kilka razy, bo bałam się, że on wróci. Gdy wiedziałam, że to już na prawdę koniec i koniec mojej męczarni i mama nie żartuje i ojciec nigdy nie wróci i horror się zakończył odetchnęłam z ulgą. Pozdrawiam Ciebie autorko i bardzo Ci współczuję, ten koszmar jest już dla mnie odległym wspomnieniem na szczęście. następna wypowiedź moja mama po tej rozmowie ze mną, że ucieknę z domu bardzo to przeżyła. Brała wtedy dosłownie "wszystkie ciosy" na siebie, jak dowiedziała się o zdradzie jakby dostała nowych witalnych sił. Rozwiodła się, ma super partnera, który jest młodszy od niej. Do którego zawsze mogłam się zwrócić o pomoc, który mi zawsze pomagał. Nie bałam się go. Był taki moment w życiu, że ojciec błagał mamę o powrót i szansę, wtedy się bałam, że ona zmięknie i koszmar powróci. Rodzina ojca i on z resztą sam miał pretensję do mamy, że nie może się ze mną spotykać. Mama nigdy mi tego nie zabraniała, to była i jest moja decyzja. Tak bardzo się go bałam, że na samą myśl pocą się mi już ręce. Nie chcę myśleć co by było dalej, gdyby on z nami żył. Żyłam w ciągłym strachu. Oto prosty przykład znęcania się: otwieram margarynę do smarowania, nie zdjęłam tego złotka, mam taką awanturę, jakbym zabiła człowieka. Pamiętam, że owo złotko, trzeba zdjąć przy następnej margarynie więc oczywiście je ściągam i wyrzucam. Awantura znowu, do dziś dnia nie pamiętam, czy to złotko miało być, czy nie, bo jak było krzyczał, jak nie było też. Takich sytuacji bez liku mogę podawać. Bałam się niekiedy oddychać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przez przypadek trafiłam
do tej powyżej moja mama nie jest zawisła i mściwa, jest ciepła kochająca i kochana przez wszystkich. Namawiała mnie, żebym spotykała się z ojcem. Robiłam to, bo się bałam. Bałabym się z nim dzisiaj nawet spotkać, bo bałabym się usłyszeć, że jestem głupia, beznadziejna i tak mnie matka wychowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z innej planety
No chyba mial racje. Wlazlas z butami w temat ktorego nawet dobrze nie przeczytalas i wstawiasz jakies teksty ze TYYYYYy . ..... Tu sie mowi o konkretnej sytuacji a nie jakis twoich obsesjach. Swiat nie kreci sie dookola ciebie i twojej matki. Jestes w stanie to sobie uswiadomic czy to moze za trudne? Autorze - to kolejne potwierdzenie ze zle zrobiles zakladajac temat tutaj. Bedzie on co najwyzej pozywka dla niedowartosciowanych panienek. Skorzystaj z porady fachowcow w realu. To co opisales to moze byc wierzcholek gory lodowej. Szkoda czasu na dewagacje na tym forum. Przystap do konkretnych dzialan bo potem moze byc za pozno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty faktycznie jesteś z innej
planety skoro nie rozumiesz tych zwierzeń dziecka...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzegorzzzzzzzzzz
ja rozumiem syna i wiem o co chodzi, ale o tym nie wie matka dziecka myslę, że jej się wydaje że tylko ona ma monopol na wychowanie i miłosć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grzegorzzzzzzz jeśli sam uważasz,że nagle "coś" z synem się stało - ty nie czujesz się winny a podejrzewasz matkę o buntowanie syna przeciw tobie, przez co wasze kontakty uległy pogorszeniu, możesz "małymi kroczkami" dotrzeć do prawdy ja mam syna 10 letniego i wiem jak bardzo mój syn tęskni za ojcem którego niestety nigdy nie miał okazji poznać (był niemowlakiem kiedy ojciec nas zostawił ...) Może zachowanie twojego syna jest złością z którą on nie może sobie poradzić jak tylko obrazić się na ciebie (rozchodząc się z jego matką nauczyłeś go ucieczki a nie rozwiązywania problemów) Mniej więcej w tym wieku chłopcy "rozluźniają więź" ze swoją matką i "chylą" się ku ojcom-to ojciec w tym wieku "odpowiada" na pytanie jakie zadaje chłopiec po przez swoje zachowania i po przez okazywanie zainteresowań swoim synem .Chwalenie syna jest dla niego cenniejsze niż drogi prezent jaki jesteś w stanie mu zafundować.Jeśli przeoczysz ten moment możesz mieć problemy z odbudowaniem prawidłowych relacji z własnym dzieckiem w przyszłości Skoro nie masz możliwości bezpośredniego kontaktowania się z dzieckiem i dowiedzenia się od samego dziecka co jest powodem jego niechęci do spotkań z tobą zacznij od zainteresowania się nim przez szkołę (mam nadzieję że nie masz ograniczonych praw rodzicielskich i możesz swobodnie zasięgać informacji na temat swojego syna w szkole jak i poza nią) Znajdź czas i idź do wychowawczyni syna - przedstaw jej sytuację-powiedz o unikaniu kontaktów,o tym jak bardzo tobie zależy na nich,o swojej bezradności i o obawach jakie masz w związku z tą cała sytuacją-nie sądzę aby wychowawczyni zostawiła to bez "echa" Najprawdopodobniej zwróci się o pomoc do szkolnego psychologa czy też pedagoga-być może będziesz musiał przebrnąć przez kolejna rozmowę.(jeśli wychowawczyni nic w tym temacie nie zrobi ty sam udaj się na rozmowę do psychologa szkolnego) Nie wierzę aby szkoła nie próbowała tobie pomóc-w szkole mojego syna żadna sprawa dotycząca dobra dziecka nie pozostaje bez "załatwienia" Od psychologa szkolnego możesz się dowiedzieć jak masz postępować - jestem przekonana że porozmawia zarówno z synem jak i jego matką być może razem zostaniecie wezwani ( to byłoby najlepsze rozwiązanie bo żadne z was nie będzie mogło zarzucić drugiemu nieprawdę- przed psychologiem możecie ustalić twoje kontakty z synem-matka na wezwanie psychologa będzie zmuszona się stawić) Dowiedz się kiedy syn ma wychowanie fizyczne,jakiś mecz czy też zajęcia poza szkolne-zacznij się tym interesować i jako widz uczestnicz w tego typu zajęciach-sam się przekonasz jaki będzie z tego dumny). Również dowiaduj się o jego ocenach i o tym jak możesz mu pomóc w lekcjach. Jeśli znajdziesz sposobność zapewnij syna o swojej miłości-wyślij mu sms-a rano i życz mu udanego dnia czy tez powodzenia na klasówce. Nie walcz z jego matkom-nigdy nie mów do syna złych rzeczy na jego ukochana mamę czy dziadków bo to obróci się przeciw tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grzegorzzzzzzz jeśli sam uważasz,że nagle "coś" z synem się stało - ty nie czujesz się winny a podejrzewasz matkę o buntowanie syna przeciw tobie, przez co wasze kontakty uległy pogorszeniu, możesz "małymi kroczkami" dotrzeć do prawdy ja mam syna 10 letniego i wiem jak bardzo mój syn tęskni za ojcem którego niestety nigdy nie miał okazji poznać (był niemowlakiem kiedy ojciec nas zostawił ...) Może zachowanie twojego syna jest złością z którą on nie może sobie poradzić jak tylko obrazić się na ciebie (rozchodząc się z jego matką nauczyłeś go ucieczki a nie rozwiązywania problemów) Mniej więcej w tym wieku chłopcy "rozluźniają więź" ze swoją matką i "chylą" się ku ojcom-to ojciec w tym wieku "odpowiada" na pytanie jakie zadaje chłopiec po przez swoje zachowania i po przez okazywanie zainteresowań swoim synem .Chwalenie syna jest dla niego cenniejsze niż drogi prezent jaki jesteś w stanie mu zafundować.Jeśli przeoczysz ten moment możesz mieć problemy z odbudowaniem prawidłowych relacji z własnym dzieckiem w przyszłości Skoro nie masz możliwości bezpośredniego kontaktowania się z dzieckiem i dowiedzenia się od samego dziecka co jest powodem jego niechęci do spotkań z tobą zacznij od zainteresowania się nim przez szkołę (mam nadzieję że nie masz ograniczonych praw rodzicielskich i możesz swobodnie zasięgać informacji na temat swojego syna w szkole jak i poza nią) Znajdź czas i idź do wychowawczyni syna - przedstaw jej sytuację-powiedz o unikaniu kontaktów,o tym jak bardzo tobie zależy na nich,o swojej bezradności i o obawach jakie masz w związku z tą cała sytuacją-nie sądzę aby wychowawczyni zostawiła to bez "echa" Najprawdopodobniej zwróci się o pomoc do szkolnego psychologa czy też pedagoga-być może będziesz musiał przebrnąć przez kolejna rozmowę.(jeśli wychowawczyni nic w tym temacie nie zrobi ty sam udaj się na rozmowę do psychologa szkolnego) Nie wierzę aby szkoła nie próbowała tobie pomóc-w szkole mojego syna żadna sprawa dotycząca dobra dziecka nie pozostaje bez "załatwienia" Od psychologa szkolnego możesz się dowiedzieć jak masz postępować - jestem przekonana że porozmawia zarówno z synem jak i jego matką być może razem zostaniecie wezwani ( to byłoby najlepsze rozwiązanie bo żadne z was nie będzie mogło zarzucić drugiemu nieprawdę- przed psychologiem możecie ustalić twoje kontakty z synem-matka na wezwanie psychologa będzie zmuszona się stawić) Dowiedz się kiedy syn ma wychowanie fizyczne,jakiś mecz czy też zajęcia poza szkolne-zacznij się tym interesować i jako widz uczestnicz w tego typu zajęciach-sam się przekonasz jaki będzie z tego dumny). Również dowiaduj się o jego ocenach i o tym jak możesz mu pomóc w lekcjach. Jeśli znajdziesz sposobność zapewnij syna o swojej miłości-wyślij mu sms-a rano i życz mu udanego dnia czy tez powodzenia na klasówce. Nie walcz z jego matkom-nigdy nie mów do syna złych rzeczy na jego ukochana mamę czy dziadków bo to obróci się przeciw tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z innej planety
Nareszcie jakas konstruktywna wypowiedz. Mam pytanie do ostatniego akapitu: "Nie walcz z jego matkom-nigdy nie mów do syna złych rzeczy na jego ukochana mamę czy dziadków bo to obróci się przeciw tobie." Czy wedlug tej samej teorii jest szansa, ze mowienie zlych rzeczy na ojca odwroci sie przeciwko mowiacej te rzeczy matce? Czy moze ten mechanizm dziala tylko w jedna strone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz...obawiam się że działa w dwie strony opiszę tobie jedna sytuację z życia koleżanki która ma 2 dzieci jej mąż pił,robił awantury,nie było kasy-mimo woli dzieci stawały się świadkami kłótni-doskonale wiedziały że winę za taki stan rzeczy ponosi ich ojciec koleżanka nie zdając sobie sprawy z konsekwencji żaliła się na swój los to "tu" to znowu" tam"-kiedy dzieci podrosły "przekręciły kota ogonem" -zaczęły za zachowania ojca winić matkę-"gdybyś ty była inna ojciec by taki nie był" ja winię za ta sytuację koleżankę-namawiałam ja na grupy dla współuzależnionych oraz by posłała tam dzieci-nie skorzystała z tego... myślę,że dzieci powinny znać prawdę ale tylko taką by nie raniła ona ich uczuć do rodzica w tej sytuacji która tu opisał grzegorzzzzzzz nie wiemy jaki był jego powód rozstania z matką dziecka-tak czy siak jest to dysfunkcja w rodzinie (dysfunkcja jest również wtedy gdy jedno z rodziców umiera albo gdy jedno z rodziców przebywa z dala od domu i nie ma bezpośredniego wpływu na wychowanie i rozwój emocjonalny swojego dziecka)-uważam że w takich sytuacjach należy zasięgnąć specjalistycznej porady tym bardziej kiedy my sami zauważamy że z naszym dzieckiem coś dzieje się nienormalnego mam dokładnie taki sam problem-mój syn jest wychowywany tylko przeze mnie-nie wiem jak to się na nim odbije-póki co chodzi do szkolnego psychologa-staram mu się zapewnić jak największy kontakt z dziećmi z pełnych rodzin by mógł obserwować jak wygląda życie gdzie jest mama i tata-nie mam wpływu aby jego ojciec się z nim spotykał czy też zajął-syn w ogóle go nie zna jednak zdaję sobie sprawę że w przyszłości mogę być za ten fakt obwiniona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×