Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość izaizaiz

Najgorsza rzecz, jaka u kogos jedliscie?

Polecane posty

Gość Kowaliwski
ciekawy jestem, czy tu są kucharki, które gotowały flaki ? i jak było ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kowaliwski
ziemniaki kraszone ze skwarkami i cebulką to pełnia szczęścia ale na wsi nie było tak słodko , więc ziemniaki rozbite były na drobne kawałki i na to mleko bryzgane :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość celuloza mikrokrystaliczna
bazienka ma racje watroby i nery to samo swinstwo jest. hmm pomyslmy , moja lista to bedzie chyba -zupa wisniowa jak juz ktos wczesnij nadmienil, (w zerowce, ale pamietam, porzygalam sie na dywan), - tluste placki ziemniaczane, podane jakies 7 godzin po zrobieniu, -kotlet - guma, mamy mojej kolezanki, pizza z ananasem. aai jeszcze niedopieczony kurczak, normalnie praktycznie surowy w srodku :o ble

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świnia to plugawe zwierzę
je własne klocki-nie jedz świń ,krowy sie nie myją -krów nie jedz , inne zwierzaki też blee za to warzywka i owoce chemiczne -super dieta zobaczymy jak będziecie wyglądać za 20lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja tesciowa to świetna babka ale jak kiedys zaserwowała mi rosól na golonce...do dzis to pamiętam:/ dzięki bogu przyniosla nam w talerzach do pokoju mojego męza (wtedy byl moim chlopakiem jeszcze)i on zjadl tez moją porcje. A tak to nie jadam podrobów,zup owocowych ale nikt tego w ogole nie podaje,wiec nie ma problemu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świnia to plugawe zwierzę
najgorszy szyt jadłem w Mc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podejrzewam,że niestety
te ohydne rzeczy BYŁY ROBIONE PRZEZ"KUCHARZY Z BOŻEJ ŁASKI"!!!!! stąd macie wstręt do dań takowych,gdybyście spróbowali robione przez prawdziwych mistrzów inne byłyby odczucia,niepoznalibyście tych dań.....tak tak gotowanie to sztuka a 70% domorosłych kucharzy dwojga płci to partacze niestety!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jadłam u kumpla bigos, przynajmniej mi powiedział, że to bigos. A to koło bigosu nie stało. Gotowana kapusta, z jakimiś żyłami, skrawkami mięsa, co się raczej psu daje. Nie jestem osobą wybredną i rozumiem, że się różnie je, ale to było coś, przy czym się prawie porzygałam. Naprawdę! Zrobiło mi się niedobrze, zagryzałam chlebem ile mogłam, byle nie czuć tego smaku. A po tym wypiłam coś, żeby nie czuć tego w ustach. Zaproponowano mi dokładkę! Już nigdy nie zjem tam nic. Jak można nie umieć zrobić bigosu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kowaliwski
a na obozie harcerskim wiele lat temu, gdy był cukier i mięso oraz kasza na kartki to prawie każdego dnia gotowaliśmy ryż z cynamonem , teraz na widok ryżu z cynamonem to mnie skręca ale wtedy w czasach kryzysu , gdy zobaczyłem na łące krowę to ją wydoiłem , nie zapomnę smaku i zapachu tego mleka , pyszne było :) a teraz marudzicie, że wątróbki złe i nerki oraz podroby a to wszystko dostajecie w parówkach doprawionych pieprzem, z jednej wieprzowiny zrobią ponad 300 kg. wyrobu i wylizujecie talerze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niektórzy nie wiedzą z jakich odpadków są parówki ;) a tak poza tym, to są różne preferencje smakowe. Niektórzy nie lubią pierogów na słodko, a dla mnie są ok, ale nie zjem wątróbki, nerek czy móżdżku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smanna
Ja kiedyś jadłam takie niby ciasto, herbatniki przekładane jakąś dobrą masą i masą krówkową, a na tym bym stary spleśniały budyń, dosłownie zielony po bokach się robił... Kiedyś jako dziecko kupiłam wielką paczkę paluszków w Czechach, potem okazało się że są z jakiś pajęczaków, gdy to przeczytałam to wyrzygałam się natychmiastowo, mam arachnofobie, trzęsie mną gdy widzę pająka, a co dopiero zjeść coś takiego... Ogólnie, to ja nie jem żadnych produktów z przetworzonym mięsem, typu parówki, kiełbasy, pasztety, jakieś mielone itp. jem tylko 'czyste' mięso, musi być kawałek w całości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz sprzątaczki
wielkanocny "rosół" teściowej tzn- szara woda z kawałami tłustej wieprzowiny+jajko na twardo+łyżka chrzanu+sól to wymieszane wygląda jak woda po szmacie do podłogi. 2- kluski lane na kozim mleku, które capi gorzej jak koza, 3-grzyby wigilijne teściowej: czarne kawałki czegoś co kiedyś było grzybem z dodatkiem białych martwych robaków plus piach pod łyżką:D :D :D pozdrawiam moją teściową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulalalalaaaaa
na szczescie na proszone jedzenie nie podaje się raczej płuc czy smażonego mózgu :-) bo tego bym nie zjadła ogólnie jestem wszystkożerna i mało wybredna,ale na święta u rodziny jadłam (i zjadłam) paskudny bigos,ja nie wiem co ta baba (ich "gospodyni" ) robiła z tym bigosem,ale w życiu nie uwierzyłabym,że domowy bigoś można tak spieprzyć (i nie chodzi,o mięso z błonami,czy jakieś ochłapy,smak był nie wiadomo czego) ale pasztecika już nie zjadłam całego,był z mięsem(?) ze swojskiej świni,śmierdziało to w dziwny ale ohydny sposób,baranim tłuszczem? starym capem? ten zapach był dominujący i naprawde nie dało się jeść,zjadłam połowę,później cały czas czułam ten zapach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izaizaiz
Oj niesmacznie sie zrobilo. Piszcie dalej :) Moze niektorzy z was, nas dowiedza sie czego nigdy nie serwowac gosciom i jakich potraw raczej unikac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do o nie:
panierowane kurze łapki...Bylo to o tyle dziwne dla mnie, bo wygladalo malo apetycznie i wtedy, bedac dzieckiem nie sadzilam, ze ktos to jada. szok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kararama
na wpol surowa piers z kurczaka...w dodatku smakowala vegeta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś na Węgrzech na jakimś obozie młodzieżowym dostaliśmy na obiad pizze, na której zamiast jakiegoś sera, pepperoni itp. były gotowane ziemniaki, zielony groszek, marchewka gotowana, bleeee, nie tknęłam tego. Drugie miejsce zajmuje u mnie śledź na gorąco, polany smietaną, podany z gotowanymi ziemniakami równieź polanymi śmietaną, okropieństwo. No i jeszcze w górach podano pierogi ruskie, które składały się z niemal samego tłuszczu, wogóle dziwne to połączenie biały ser plus ziemniaki jako farsz, jak sobie pomyślę, to do dziś robi mi się niedobrze:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj pamietam historie ciekawa.... bylam jeszcze w podstawowce i poszlismy odwiedzic pania z przedszkola. Jak weszlismy do domu ona cos gotowala, poczulam zapach wylecialam z jej domku i zwymiotowalam, nie chce wiedziec co to bylo, ale smrod byl okropny. Poza tym w zyciu nie zjem serc, nerek , plucek, zadnego tluszczu, chrzastek. Nawet z najlepszej szynki wykroje kazda zylke, zadne salcesony ,balerony , mozdzki, fuj. Zadna kaczka, krolik itp, cale zycie kurczak, indyk . A druga historia u mojej nie - doszlej tesciowej , cos w rodzaju kapustki zasmazanej chyba na cieplo- nie wiem , podala do schabowego , wlozylam do buzi i stanelo w gardle, okropne , mdle i ciagnace sie no i mi sie cofnelo, odruch wymiotny momentalnie , udalo mi sie zlapac i zwymiotowalam przy stole na reke i obrus. w dodatku wszystko co podobne do kozucha( sorry nie wiem jakie h-ch) na mleku, odrazu mnie cofa,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No moja przyszła niedoszła teściowa też robi jakąś dziwną zasmażaną kapustę z jakimś ryżem chyba, nigdy nie odważyłam się tego zjeść, jak ona to podaje to udaję chorą albo przejedzoną;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiedyś dawno temu
Byłam na wsi z koleżanka (z racji mojej pracy) i gospodyni poczestowala nas rosolem... A wlaciwie kluskami z woda od sciery. Moczyla brudna sciere w garze i pomyliła się ... Wlala na kluchy zamiast rosolu lyche tego syfu. Oczywiście nie zjedlismy :o ona chyba jakaś ślepą była bo się nie skapła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KLOS2249
czy to ty pilas kawe najgorsza dzis w zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Udka pieczone. W środku była krew. Dbam o linię i jeżeli mam ochotę cokolwiek zabronionego podeżreć, to wystarczy, bym sobie przypomniała te krwawe udka, by mi ochota natychmiast minęła. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość było pilnować
hmmm dewolaj z miesa mielonego wieprzowego :o wymysl mojej lokatorki, nie dalo sie tego zjesc, bo nie dosc ze niedobre, to niedosmażone :o kakao z mleka prosto od krowy Ktos napisal ze nie smakuja mu pierogi na slodko, ja znowu lubie z owocami, ze slodkim serem... Podobnie ryz na mleku, na budyniu... :P Nieraz sobie robie jak mam ochote na cos slodkiego :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kołduny mojej teściowej i wszystko co ona gotowała to najgorsze rzeczy jakie mi się przytrafiły i po których odruch wymiotny byl ledwie do opanowania :o Moja babcia i mama do kołdunów dają najlepsze mięsko,a teściowa jakieś zmielone "odpady" z lodówki+swojski smalec zawinięty w środku i jeszcze to wszystko polne roztopionym smalcem ze smażoną cebulą :P A teraz jeszcze gorsza część kulinarnych tortur: Mniej/więcej rok temu byliśmy osobiście wręczyć zaproszenie na nasz ślub wujkowi mojego męża.Facet stary kawaler,mieszka na wsi,nie ma lodówki o zgrozo bo twierdzi że mu niepotrzebna :o Od słowa do słowa zaproponował nam coś do picia,poprosiłam wodę.A on do tej wody wyciągnął na"poczęstunek" z jakiejś komórki służącej mu zaspiżarnię,swojskie,wstrętnie oprawione i ugotowane,zimne mięso(na bank wiedzialam tam świński ozór)Na dworze ciepło,okna otwarte,nim się obejżeliśmy zleciało sie tyle much że szok:O Zaczeły obsiadać to mięso,a on niec sobie z tego nie robił,rozmawiał z nami i zajadal to,BLEHH Na szczęście owego "poczęstunku" odmówiliśmy na samym początku,zanim ujżeliśmy to paskudztwo na oczy,bo jakbyśmy się na niego zgodzili to nie wiem jakby się ta wizyta skończyła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papamałyga
kurze stopki (te z pazurami), ohyda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała Destylacja
Ja mam jakiś wstręt do mięsa z knura. Niektórzy nic nie czują, a mnie ten zapach "kłuje gdzieś w mózgu", nie wiem jak to opisać, taki dziwny smród. Kiedyś na pewnych imieninach, pani domu serwowała gołąbki. Jak tylko zaczęła je podgrzewać doleciał mnie ten szmaciany zapach... blee. Ktoś wcześniej już pisał o dziwnym zapachu mięsa, myśle że mamy to samo "uczulenie" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jako dziecko uwielbiałam
ozorki - teraz bym nie tknęła. Chociaz..... nie wiem sama. Nie cierpię za to ryb i w życiu nie wezmę ich do ust, sam "zapach" przyprawia mnie o mdłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kryssska
moj tesciowa robi zupe pomidorowa z keczupu, zachwala mi nie smakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×