Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ole Ole Greesss

A ja rodzę sama, bez męża!!

Polecane posty

Gość Makarenaaaa
Wyobraź sobie, że nie chodzę spać w pełnym makijażu:)) Ale wypracowałam w sobie samodzielność!!!sama zarabiam na swoje zachcianki, sama radzę sobie ze swoimi problemami - dzielę się nimi z mężem mówię o moich wahaniach, ale nie jestm jego małą dziewczynką którą on musi się zająć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oioiioioiiiiiiiii
nie porownuj braku makijazu do widoku i zapachu gdy puszcza ci zwieracze i zwyczajnie narobisz pod siebie. Rownie dobrze moglabys stwierdzic ze cos jest nie teges jesli malzonkowie przy sobie nie pierdza. Nie czuje potrzeby odzierania sie z wszelkiej intymnosci i seksualnosci i nie mam zamiaru brac meza do porodu, tak jak nie zalatwiam sie przy nim, nie pokazuje mu zuzytych podpasek czy tamponow i nie dlubie przy nim w nosie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maammaammaaamma
ludzie są różni, ja nie żałuję że mąż był przy porodzie, drugi raz już wiem że chciałabym żeby był ze mną . cieszę się że jest taka możliwość, a nie tylko jak kiedyś że się przez okno w szpitalu wołało do męża co się urodziło. Niech mąż wie ile to kosztuje kobietę -urodzić dziecko, niech patrzy co "nabroił"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sama zastanawiałam się, czy chcę aby mąż był ze mną.ogólnie widzę, że przeżywa ciążę,martwi się,myśli jak to będzie, i widzę że chce być przy porodzie.jeśli w ostatniej chwili się rozmyśli i zrezygnuje-nie będę go gonić po szpitalu ale narazie decyzja pozostaje , że chce być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awiczkas
Ja myślę, że to właśnie indywidualna sprawa każdego, nie powinno się naciskać na mężów, że muszą iść z tymi żonami do porodu. Jeśli chce, niech idzie, jeśli nie, nie powinien iść na siłę i nikt nie powinien tego komentować jako patologię. Mój ze mną był. Sam chciał i ja przyznam, że też chciałam, by ze mną był i cieszyłam się, że był. Do teraz fajnie wspominam fakt, że ze mną tam siedział tyle godzin i że nie miałam oporów, by oglądał mnie w tych cierpieniach.Ale nie namawiałam go, nie nakłaniałam. Dopiero jak sam wyraził chęć, zaczęliśmy planować , że pójdziemy na tą porodówkę razem. Zmuszać nie ma co. Tak, teraz jest presja na porody rodzinne. Kiedyś normalne było, że kobieta rodzi, a facet czeka na korytarzu. Niech każdy rodzi jak chce. Ale ja sama wybieram poród z tatą dziecka:-) , dla mnie to fajna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maammaammaaamma
a u nas wyszło "w praniu" że mąż będzie ze mną i się z tego cieszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja 2 razy rodzilam z mezem i jestem bardzo zadowolona, ze przy mnie byl, trzymal za reke, podawal picie i ogolnie robil wszystko, zeby odwrocic moja uwage od bolu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhgnsu
ojeju jeszcze czego ci brakowało ? mamusi !!?? a moze całej armi potrtzeb twoich kretynko ! dziwne jest tylko to , ze wiekszosc i to ta znaczna !! naszych mam , a moja mama ma ponad lat 70 i o tych tu pisze , nigdy w zyciu nie dopuscila by do tego by jej maz był przy porodzie ! po co ? jak to mówi moja mama ! a zdania babci to juz nie chcecie wiedziec .... Tak czy siak jak pisalem pizdieją nam faceci , a baby głupieją i niewiascieją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhgnsu
kazdy powinien znac swoje miejsce na ziemi i swoje zadanie jaki ma na niej do wypełnienia , i ma to zrobic sam ! a nie z pomocą kogokolwiek , Dzis trzeba sie baby pytac , czy jako twój przyszły bedzie ode mnie wymagane byc przy porodzie , jesli facet z ciekawosci chce , to oki , jesli chce bo kobieta chce - jzu gorzej , a jezeli chce , bo ona nalega albo bardzo tego chce , to kopa w dupe takiej babie - taka sobie w niczym sama nie poradzi i gwarantuje ci facecie , ze bedziesz mial w domu nie zone , ale kolejne dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
halo, halo...chyba sie zagalopowales. Ja go do niczego nie zmuszalam, poza tym to tez jego dziecko i moze ci nie przyszlo to glowy, ale chcial je powitac na swiecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awiczkas
jhgn - Ty to już przesadzasz i demonizujesz. Wywyższasz na piedestał tylko potrzeby faceta. A kobieta ma cicho siedzieć i jedynie się podporządkować woli faceta. Gdyby kobieta miała sobie wybrać męża takiego pokroju, to szczerze bym jej współczuła. Ja też nie jestem za zmuszaniem.Ale jak partner chce, partnerka chce, oboje chcą, to w czym problem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja biorę mamę
wolę być wtedy z inną kobietą, która też kiedyś to przeżyła i wie co i jak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1000 ISLAND
a kto tu napisał, że zmusza swojego męża? Są faceci, którzy nie zniosą takiego widoku i są tacy, którym to nie straszne i nie straszne widzieć swoją żonę w różnych sytuacjach. Gwarantuję, że miłości to nie zniszczy.... I sorry- kobiety niewieścieją???? buhaha :D Wy nam chyba zazdrościcie, ze są faceci, którzy nie patrzą na swoje żony z obrzydzeniem, ale z miłością. Ci, którzy patrzą na Was z obdzydzeniem z pewnością neiraz wam wypomną, że jesteście za grube po porodzie hehe :) powodzenia I jeszcze raz napiszę tym rozsądnym, które tolerują czyjeś zdanie - to indywidualna sprawa każdego- kto jak woli. A to, że kiedyś baby same rodziły.... Kiedyś nieleczono nowotworów.... Kiedyś nie było prądu... itd itd :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buhahaaaaa
ty jg-coś tam, a wiesz, że kiedyś, jak dziecko było słabe to nie ratowali, bo Bóg dał, Bóg wziął? A wiesz, ze seks to tylko przy zgaszonym świetle i w koszulach był? Wiesz, co to postęp, kretynie? Moj mąż był przy porodzie, bo chciał, bardzo mi pomógł, super się zachowywał, ja nie krzyczałam, nie wyłam, a urodziłam dziecko ważące grubo ponad 4 kg. Jestem z nas dumna. Jeśli będę rodzić jeszcze kiedyś, na pewno z nim. Ci którzy nie chcą, niech nie uczestniczą, guzik mnie to obchodzi, ale nie pieprzcie farmazonów , ze to takie niemęskie, obrzydliwe itd itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buhahaaaaa
1000 ISLAND zgadzam się w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1000 ISLAND
i wzajemnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ole Ole Greesss
Przeczytałam wszystkie wpisy, i szczerze mówiąc, nie przekonuje mnie argument, żeby facet był przy porodzie, żeby widzieć, jak kobieta przez niego cierpi, i co nabroił, i że to odwaga ze strony faceta iść do porodu. Co to za odwaga patrzeć, jak kto inny cierpi? Poza tym mąż przecież widzieć będzie tylko waszą reakcję na ból, nie będzie współodczuwać. Nie będzie też widział rozerwanego krocza, więc nie będzie widział, co nabroił, tak? Zresztą do dentysty też chodzę sama, jakoś niepotrzebne mi trzymanie męża za rękę. Chyba by mnie szlag trafił i bym go pokopała, gdyby podczas wiercenia starał się mnie "odprężyć".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ole Ole Greesss
1000 islands, mój mąż oglądał kiedyś poród w TV, ja nigdy nie oglądałam, nie chcę wiedzieć, co mnie czeka, bo taK CZY INACZEJ MUSZĘ PRZEZ TO PRZEJŚĆ.Jeśli wasi faceci bardzo nalegają, żeby być, to ok, uważam jednak, że dla psychiki faceta jest to za duże obciążenie, niby powinien bronić ukochanej, a tam gówno będzie mógł zrobić. No i jak ktoś wcześniej napisał - kupy przy mężu też nie robicie (no ja w każdym razie nie), troszeczkę intymności należy jednak sobie pozostawić - dla dobra związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1000 ISLAND
nie sądzę, aby to było zbyt duże obciążenie psychiczne dla faceta... Facet to nie jajko... Wiem, że mężowi łatwo nie było patrzeć jak ja cierpię i nie móc nic zrobić, ale jak sam powiedział :cieszy się, że był ze mną, bo widział, ze jest mi potrzebny,a poza tym to wielkie przeżycie widzieć świeżo narodzone dziecko - własne dziecko. U mnie w małżeństwie nie ma tematów tabu- nic nas w sobie nie brzydzi, nie wstydzimy się siebie nawzajem - jasne jak się idzie do toalety to co za frajda iść tam za mężem czy za żoną, ale nie popadajmy w skrajność... Powiem tak : poród to było dla mnie też obciążenie psychiczne - po porodzie na samo wspomnienie płakałam i wiem, że więcej nie zdecydowałabym się na poród SN. Nigdy w życiu tyle się nie nacierpiałam. Nie wiem czy mąż chciałby oglądać poród innej kobiety- nie sądzę, ale nie przytłoczyło go na pewno oglądanie porodu naszego dziecka :) Jesteśmy razem na dobre i złe, a to, że był przy mnie to była jego własna decyzja i jestem mu wdzięczna, że nie zostawił mnie na pastwę losu :P A wy tak tego do siebie nie bierzcie, bo wiem, ze kobieta da radę i sama urodzić - chce czy nie chce dziecko i tak którędyś wyjdzie :P ale nie pieprzcie bzdur o tym, że brzydko wtedy wyglądacie, że krew, że potrzeby fizjologiczne - nie wierzę, ze w udanym i kochającym się małżeństwie takie rzeczy stanowią problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam rodzic z mężem. On bała się, nie tyle "brudu" porodu co ewentualnych wybuchów złości na niego. rodziłam z mężem- ostatnie pół godziny( byłam na sali nadzoru pod kroplówką, miałam przejść a porodową przy 3cm rozwarcia- tam mógł być mąż, rozwarcie osiągnęłam dopiero po ponad 17h- od razu pełne- byłam badana co jakieś 20 min- wtedy mąż mógł wejść) Nie żałował, Bez niego było nudno, nie było do kogo pogadać, ale przynajmniej był wypoczęty jak do mnie przyszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo tak i już
1ooo island - racja racja raja :) facet to nie jajko. Ja jestem w stanie przyjąć każdy argument, oprócz tego że to nie dla faceta. Potem nie dla faceta jest przewijanie, potem facet musu dojżeć do opieki nad dzieckiem itp. itd. Równoześnie od kobiety wymaga się 100 % gotowości, dojżalości i wyrozumiałości. A przecierz bierzemy sobie facetów a nie dzieci które na kazdym kroku trzeba usprawiedliwiać ! Myśle że facet zarówno jest w stanie znieść ten widok, jak i męznie wspierać swoją partnerke. Oczywiście jeśli tego chcą, ale tłumaczenie to nie na jego psychike jest dla mnie nie do przyjecia :) Po za tym facet który nie jest w stanie znieść kobiety przy porodzie będzie miał problem potem gdy np.ona( nie daj Boże!!! ) przewlekle zachoruje. No ale zawsze może powiedzieć że to nie na jego psychike :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeszcze wspomnę że mój mąż z tych co na widok krwi zielenieją, dosłownie. W telewizji głupiego szycia nie był w stanie obejrzeć, w czasie mojej ciąży zmężniał, a przy porodzie polało się krwi trochę, i kału. I przeżył to i wspomina dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wow normalnie medal
dla tych waszych facetów za odwagę, bo przeżyli wasz poród i widok kału, dosłownie tak ich idealizujecie za to, że tam byli, jakby cały wasz ból wzięli na klatę :D przynajmniej jest co opowiadać kumplom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też jestem przy końcu i też będę rodzić sama, pierwsze dziecko rodziłam z mężem, teraz synek ma 17 miesięcy i ktoś musi z nim zostać w domku, a niestety nie mamy go z kim zostawić, dla mnie to żaden obciach rodzić samej, choć przyznam, że obecność męża była nieoceniona. z drugiej jednak strony do dziś czuję się dziwnie, kiedy pomyślę w jakim stanie mnie widział

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
każdego wybór i wola, ale gdybym tu pisała jeszcze będąc w ciąży to pewnie bym napisała że nie chce z mężem bo będzie mi przeszkazdał, peszył, będę się wstydzić, ale stało sie zupełnie odwrotnie. Mąż był ze mnie dumny, jak widział moją"pracę" żeby się dzidziuś znalazł na świecie. Ja jestem też z niego dumna, bo bardzo mi pomógł, pomagał zmieniać pozycje, masował plecy, podawał wodę, no i w ogóle był. Ci którzy tego nie przeżyli nigdy nie zrozumieją. czy to jest niemęskie być ze swoją kobietą w potrzebie? moim zdaniem niemęskie jest ją zostawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciezarowki...
Jedno podstawowe pytanie, czy kibiety ktore sa tak dumne , ze rodzily same, rodzily kiedys z mezem?? mysle , ze kobiety ,ktore rodzily z mezem maja jkis punkt odniesienia, moga sobie wyobrazic jakby to bylo gdyby tego meza zabraklo, w druga strone troche ciezko cos sobie wyobraznic, a te argumenty , ze sie jest spoconym , ze sie cierpi i nieladnie wyglada sa slaaaabe, tak jak argument z puszczajacymi zwieraczami, nie slyszalam jeszcze zeby jakies mojej kolezance, kuzynce itp. cos takiego przy porodzie sie przydarzylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciezarowki...
* kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesole_jest_zycie_maluszka
kobiety kiedys rodzily same bo nie mialy innego wyboru, moja mama, ktora sama urodzina 4 dzieci, mowi, ze gdyby miala rodzic dzisiaj napewno chcialaby zeby tata byl obecny przy porodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×