Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

glossiness

Odchudzamy się od walentynek !!! 14.02.2011

Polecane posty

ehh a ja niestety nie mogę się zmobilizować do biegania w tym tygodniu. Trochę ma to związek ze zmęczeniem, a trochę z tym, że dopadł mnie straszny katar i mam zaburzoną wentylację :p Jednak jak tylko mi się zatoki odetkają, wybiegnę :) oooo i muszę się pochwalić, że pokornie wróciłam do diety. Zeszły tydzień powinno się wymazać, bo to, ile wtedy pożarlam napawa mnie strachem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez mam okropny katar ze jak zaczne siakac to nie moge skonczyc. Ale dzien po dniu jest troszeczke lepiej. Tez nie lubie biegac z zapchanym nosem. Dzisiejszy dzien przelecial bardzo szybko tak ze prawie nie mialam czasu myslec o jedzeniu. W pracy salatka z kurczakiem a na obiado-kolacje piers z kurczaka (tylko ze panierowana) i salatka. Nie ma jak obiadki mamusi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na obiadkach mamusi zbyt wielkich osiągnięć dietowych bym nie zaliczyła, więc może lepiej, że rzadko bywam u rodziców :p jutro się zważę, ale nie oczekuję, że zobaczę jakiś wielki sukces, bo nie pilnowałam się jak należy. Zresztą czułabym po ciuchach, a jest tak jak ostatnio od kilku tygodni, więc raczej stoję z wagą w miejscu (mam jedynie nadzieję, że nie dołożyłam sobie jakiejś połówki kilograma :D ) naszła mnie przed chwilą ochota na coś słodkiego i gdybym nie zobaczyła, że zaczęło padać, pewnie poszłabym do sklepu. A tak zostałam w domu, zrobiłam sobie aromatyczną kawkę z cynamonem na ożywienie i musi mi to zastąpić słodkie zachcianki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) To mowisz ze dobrze ze sie rozpadalo. Narobilas mi smaka na ta kawe z cynamonem! U mnie bardzo dobry dzien. Nie biegalam bo za zimno bylo ale trzymalam sie diety bez wykroczen. Na obiad w pracy salatka z kurczakiem, pozniej jablko, i na wieczor ok. 19 cztery zawijanki z salaty, plasterkiem z piersi z indyka, serem zoltym, chrzanem, cebulka i odrobina majonezu. Pychotka! Mam nadzieje ze i jutro przeleci dzien zgodnie z planem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wczoraj biegałam - interwał 1kg. Jest to bardziej męczące niż bieg 10 km - non stop praktycznie jedną prędkością. Wieczorem nic nie jadłam - po biegu nie mam apetytu =chyba powinnam codziennie biegać!!!!!! Najgorszy będzie weekend - jak się powstrzymać od różnych dobroci - nie wiem jak przetrwam - zobaczymy! Miłego dnia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i doigrałam sie... waga zrobiła mi niemiły żart dzisiaj.. 60,2 kg.. przekroczyłam magiczną linię.. miało być do dzisiaj 57 kg. Tak więc już na całkiem poważnie. bo powoli wracam do swojej wagi sprzed 2 lat (wtedy ważylam jakies 68 kg i czułam się mega tragicznie). Tak więc.. wróciłam i przepraszam, ze zaniedbałam Was kompletnie ostatnio. Koniec z tym, do świąt a zarazem do urodzin, muszę zobaczyć 56 kg i koniec.. Zero słodyczy, najgorsze beda 2-3 tygodnie, pozniej juz mogą nie istnieć.. Duża ilość wody niegazowanej (co do moich problemów z wypróżnianiem, jak zaczęłam pic po 1,5 l to problem się skończył..) i ostatni lekki posiłek najpóźniej 3h przed planowanym snie. Do tego siłownia od przyszłego tygodnia, dlatego od przyszłego, bo teraz pracuję dodatkowo na zlecenie i w pracy siedzę po 12-13 h i jestem padnięta. Jednak i jutro i pojutrze ide biegać. No i postanowilam od razu po pracy bede chodzila biegać. oby mi sie udalo.. przeciez w czerwcu juz sukienke bede kupowala na ślub.. :(. Dzisiaj wieczorem wiem że ide na piwo, więc pozwalam sobie z góry na max 1 piwo.. i jutro napisze czy udalo sie, chociaz mysle ze sie uda, bo średnio przepadam. Dzisiaj wygląda to tak: śniadanie płatki z mlekiem drugie śniadanie : sałatka grecka z odrobiną sosu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorsze jest to, że wydaje sie sobie lżejsza do momentu aż nie wejde na wage.. normalnie nie wiem co jest.. w udach bez zmian, w talii zniknelo mi jakies 2-3 cm.. zobaczymy co bedzie za tydzień.. ogłaszam piątek jako dzień mojego ważenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejjjj ale to jest ciężka sprawa takie zrzucenie kilku kg... walczymy już półtora miesiąca, a żadna z nas nie może się pochwalić większym spadkiem wagi! A przecież nie robimy nic źle. Ograniczamy jedzenie i staramy się uprawiać sport. Niby powinno wszystko grać, a tu niemiłe zaskoczenia po wejściu na wagę, jak w przypadku angelique... Dziewuszki, ale nie poddajemy się! Rozpoczął się nowy miesiąc i mamy 3 tygodnie, by na święta wyglądać olśniewająco :) Mimo, że nam się nie wiedzie, fajnie, że jesteście :) że możemy sobie pogadać o trudach naszych dietowych dni:) A ja niestety już dziś sporo zjadłam, ale zaczęłam już o 7 rano. Chyba zafunduję sobie jeszcze godzinny spacer na odstresowanie, bo czeka mnie robota z pracą mgr. Zatem ambitny, męczący weekend. A jutro z rana się zważę! brrr aż się boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zaniemogłam.. napiszę więcej jak doprowadzę się do stanu używalności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jak? jesteś już w stanie używalności? Przegięłaś z alkoholem czy jedzeniem? Ja zafundowałam sobie dziś drożdżówkę. To tak na poprawę humoru, bo właściwie nie chudnę:( trzymam cały czas tę samą wagę. No, może 100 g spadło. Ale generalnie różnicy nie ma. Wiem gdzie leży problem- w braku biegania i w nadmiernym jedzeniu. Co prawda w ciągu dnia bardzo dużo chodzę, a mówiąc za dużo jedzenia mam na myśli np 1600 kcal...ale najwyraźniej mój organizm przy takim funkcjonowaniu po prostu trzyma wagę. Ani nie tyje, ani nie chudnie. Dlatego MUSZĘ to zmienić! Chciałabym schudnąć jeszcze max 2 kg. Niby niewiele, ale...no właśnie. Jest jedno "ale". Takie, że wymaga to ode mnie ogromnej odporności psychicznej, której nie mam:( silna wola u mnie ostatnio nie istnieje. Bez problemu wychodzę do sklepu po coś słodkiego. Jak to zmienić????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! Rozumiem weekendowe milczenie, bo żadna z nas nie je wtedy przykładnie :) ale w poniedziałek to już się wypada odezwać ;) Jak wam idzie? Mnie pogoda nie odpowiada i najchętniej leżałabym z książką i herbatką...jak jesienią. I pomyśleć, że wczoraj było takie lato! No, ale pogoda mnie dziś nie zdołuje, gdyż zobaczyłam pewien spadek wagi :) :) i to mimo niezbyt rygorystycznego trzymania diety w ostatnich dniach! Powiem wam, że mnie to nakręciło jak nie wiem co. Do piątku chcę bardzo się pilnować. Na weekend wyjeżdżam, więc pewnie nie obędzie się bez obżarstwa, piwka itd...ale do weekendu muszę się trzymać, a po nim wrócić do diety i tak już ciągnąć do świąt:) zatem wszystko zaplanowane piszcie, piszcie co u was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Weekend sie skonczyl i czas wracac do naszego forum :) U mnie nawet nie zle. Nie cwiczylam ani w sobote ani w niedziele bo czasu nie bylo ale staralam sie patrzec na to co jem. Wynik taki ze spodnie pasuja lepiej i waga wskazuje -0.5kg. Dzis po pracy ide na silownie bede biegac przez 45 godziny i cwiczyc na maszynach ramiona bo strasznie mi spadly i wygladam nie proporcionalnie. Na kolacje salatka z kurczakiem z grila! Bedzie dobrze. Nie mozemy sie zalamywac i poddawac bo nikt nie powiedzial ze bedzie latwo. A te ostanie kilogramy to zawsze naj ciezej stracic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny czy mogę do was dołączyć?? pisałam kiedyś w innym topicu ale upadł, a ja bym bardzo chciała wspierać i być wspieraną przez osoby odchudzające się ja także odchudzam się od lutego tyle że zaczęłam tydzień wcześniej od was i niestety nie odchudzam się sama a z pomocą dietetyka, na razie mam na minusie 8 kg ale jeszcze troszkę przede mną, mam dietkę 1100 kalorii, ćwiczę 2-3 razy w tygodniu na siłowni, głównie bieżnia acha, pozwólcie że się przedstawię Natalia, 24 lata, Poznań jeśli mogę do was dołączyć to muszę wrócić do strony 1 aby być z wami na bieżąco, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Natalia! Pewnie ze mozesz sie dolaczyc. - 8kg to swietny wynik a fakt ze zdecydowalas sie skorzystac z pomocy dietetyka swiadczy tylko o Twojej determinacji i powaznym podejsciu do sprawy. Napisz wiecej jak wyglada Twoja dieta!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuje :* jem 5 posiłków dziennie, co 3-4 godziny, dużo warzyw i owoców, jogurty, soki, dużo ryb, nie smaże - mam więcej gotowanych mięs lub piekę w piekarniku, chleb jem razowy lub graham, do tego piję dużo, duzo wody, czaem skubnę coś słodkiego, bo nie raz tak mnie nosi, że usiedzieć nie mogę, kilogramki lecą, tłuszczyk leci, jest dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pierdolka, witaj! Ja też jestem poznańska pyra i do tego w tym samym wieku :) czytaj czytaj nasze forum od początku, to zobaczysz jak nam się dietuje już prawie dwa miesiące! A ja...znowu poległam. Tym razem po stokroć. Rano się zważyłam i oczom nie wierzyłam, że tak mało ta waga wskazuje :) bo pokazała mi 56,6 kg. Nooo dla mnie to już namiastka wagi, jaka jest dla mnie okej. Tak jeszcze kilogram plus sport i będzie naprawdę dobrze. To znaczy...byłoby, bo dzień jednak potoczył się dla mnie bardzo stresująco i nieciekawie, a ja stresy zajadam:/ i tak pochłonęłam drożdżówkę, lody, batonika :( :( poza planowym jedzeniem oczywiście. I oczywiście zjadłam to wszystko wieczorem :( jestem załamana swoim brakiem rozsądku!!! Skoro zaczęłam osiągać sukcesy, dlaczego robię wszystko, żeby je zniweczyć? To wbrew logice. Dziewczyny, czy nie ma już dla mnie ratunku? Niebieska, ty mój wzorze do naśladowania ;) daj mi jakąś radę.Bo Ty nie dość, że jesz dietetycznie, to jeszcze regularnie ćwiczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autumn kochana nie zalamuj sie bo napewno nie jest tak zle jak opisujesz. Kazda z nas ma takie dni gdzie nic sie nie uklada tak jak powinno i wszystko wydaje sie nie warte ale wtedy trzeba na chwile sie zatrzymac i pomyslec co tak naprawde jest dla nas wazne i czy zjedzenie batonika czy czekoladki naprawde nam poprawi humor. Moze na chwilke ale sama wiesz ze pozniej czujesz sie beznadziejnie bo zamiast posuwac sie blizej celu to sie oddalasz. Ja nie jestem zwolenniczka ograniczania sie na maksa i wyzekania sie slodyczy bo przeciez jezeli cos lubisz to i tak do tego wrocisz predzej czy pozniej i cala dieta pojdzie na marne. Najlepiej jesc z glowa :) Ja tez jak mam ochote na sernik mamy to wiem ze musze pobiegam o 200 kcal wiecej zeby go spalic. Plan jest taki zeby w najgorszym wypadku wyjsc na rowno z kaloriami (spalone - zjedzone 0). Czasami, szczegolnie w weekend wiem ze szykuje sie wieczorna impreza czy kolacja ze znajomymi i napewno bedzie duzo jedzenia i piwo czy drinki wiec rano ide na silownie pobiegac na godzine czy dwie zeby nadrobic za wieczorne grzechy. Wiem ze latwo mi sie pisze ale w praktycze wiem tez ze roznie bywa. Tez mam dni ze wydaje mi sie wieczorami ze to wszystko nie jest warte i ze po co mi to i takie tam ale chce lepiej i ladniej wygladac. Wiem ze nie mam nadwagi i tylko te pare kilo do stracenia zeby czuc sie lepiej i jakos ide do przodu. Powoli ale to sie nie liczy - byle do przodu! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autumn wind - ani piłam ani jadłam ;) po prostu jakieś przeziębienie mnie dopadło. Zwolniłam się w piątek z zajęć, bo tak mnie wszystko bolało, że nie mogłam się ruszać... naćpałam się jakiś rozgrzewaczy i potem już tylko lepiej było. u mnie ważenie za półtora tygodnia, w poniedziałek. W sumie mam dziwne wrażenie, że nic nie schudłam... ale zobaczymy. Diety się trzymam i żadnych grzeszków nie pamiętam. Do ruchu zostałam w końcu zmuszona... nie przez moją silną wolę, ale przez roboty drogowe, które blokują miasto. U nas budują nowy most i ja mieszkam w bardzo niedogodnym miejscu, gdzie pozamykano wiele ulic. W poniedziałek stałam w korku ponad 2 h oddalając się od domu najwyżej o jakieś 60 m..... zatem zostałam zmuszona przesiąść się na rower. I tak dzisiaj pierwszy dzień ruszyłam w trasę na dwóch kółkach. Trochę mnie nogi bolą, ale całe szczęście niewiele! Ciekawe czy da to jakieś efekty - mam nadzieję! jak już cierpieć to ku wyższym celom ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Enilyn - rower to super sprawa! Nie ma jak 'zdrowy' tryb zycia! U mnie nawet dobrze choc na obiad zjadlam 6 pierogow...ale za to na kolacje mala porcja ryzu z warzywami. Zrobilam sobie dzis wolne z pracy i wyspalam sie za wszystkie czasy. Nawet kosmetyczke i fryzjera zaliczylam. Biegalam dzis troche na dworze bo pogoda ladna i nawet nie zle mi poszlo. I to by bylo tyle na dzisiaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem załamana.. Naprawde nie jem dużo a waga pokazuje więcej.. we wtorek było 61 kg.. nie wiem co sie dzieje, za 4 dni okres sie zacznie, wiec moze z tym zwiazane... Wczoraj sie jeszcze rozplakłam, jak P. częstował mnie jakas czekoladką, zapytal sie co sie stalo, i z tej bezsilnosci powiedzialam mu to czego nie chcialam powiedziec, ze nie akceptuje siebie, ze czuje sie duza.. ze przeciez malo jem, cwicze (kiedy jeszcze 1,5 roku temu w ogole nie cwiczylam, nawet na wf w szkole unikalam) a pomimo tego nic.. ze przeciez jem to co on tylko w mniejszych ilosciach + platki w pracy.. Zgodzil sie zebym wykupila sobie diete jak tylko brat odda nam pieniążki czyli w przyszlym tygodniu i bedzie mnie wspieral i nie bedzie kupowal do domu slodkosci... Normalnie załamać się można. dzis zjadłam płatki owsiane z mlekiem wiec pewnie ok 300 kcal było.. mam pod reką butle wody i o 12:00 czeka na mnie serek wiejski z pomidorem.. na obiad piers z kurczaka z warzywami, w miedzy czasie jabłko i to by było na tyle. Wiec do 1000 kcal powinni mi tu wyjśc. Dzis chciałam isć na siłownie pobiegac, ale nie dam rady, bo po pracy musze do kuriera leciec, i do banku gdzie nie wiem ile czasu mi tam zejdzie.. po za tym zakupy do domu musze zrobic, ale jutro ide napewno. dzis w domu pocwicze ramiona i brzuch.. jest mi źle, ale nie poddaję się i nie skuszę się na nic słodkiego aż do świąt (to tak na poczatek, pozniej pewnie juz mi sie nie bedzie chcialo). A wiecie co jest najciekawsze? Ze wchodzę w swoje spodnie w rozmiarze 34 w ktore tez wchodzilam jak wazylam 10 kg mniej.. tylko lekko brzuch mi sie odznacza.. wiec nie wiem jak to jest, a przeciez 10 kg roznicy to naprawde duzo... :( wracam do pracy. do później

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie załamuj się. Ja też mam często chwile zwątpienia - pewnie nie raz czytałaś. Mam ten sam problem - kiedyś nie biegałam - i byłam lżejsza. Teraz biegam 2-3x w tyg po 10km, kontroluję jedzenie i jest gorzej niż kiedyś. Ważę więcej - może organizm już inaczej pracuje - nie wiem. Może gdybym nic nie robiła - ważyłabym więcej? Zresztą dziś jest okropny dzień - i mam doła - ogólnie MASAKRA! Ale damy radę! Trzymaj się!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niby ruch jest wskazany przy checi utraty wagi.. jednyne co przychodzi mi na mysl, to ze miesnie sa ciezsze od tłuszczu, ale napewno nie aż tak.. po za tym nie wiem co musialaby zrobic zeby 3 kg miesni w tydzien sobie zafundować. :( . Mam nadzieje, ze jak wykupię tą diete, ktora mnie interesuje i bede sie jej trzymala to dam rade, jak mam wygladac szczuplej a wazyc wiecej, no dobrze, ale nie wiecej niz 55 kg :(. Planuje chyba pojsc na jakas hydrokolonoterapię, może jak przeczyszczę jelita to ruszy mi metabolizm, i oczyszczę się z tych toksyn, ale potrzebne sa ponoc ok 2-3 zabiegi i kazdy po ok 150-200 zł.. wiec moze do wakacji uda sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:( Strasznie szaro dzisiaj u nas :( Angelique nie doluj sie bo to przez ten ten okres napewno wiecej waga wskazuje i jestes o wiele bardziej wrazliwsza. Ja tez tak mam. U mnie to nawet o 2 kg waga moze do gory pojsc przed okresem. Czasami tez mam takie dni ze mam wszystkiego dosyc i wtedy jedyne co mi pomaga to goraca kompiel, lampka winka i tak sobie leze w wannie i placze bo juz nie daje rady. W pracy nie moge pozwolic sobie na rozczulanie i musze byc silna bo pracuje z samymi facetami przewaznie ale jak sie wszystko nalozy to raz na kilka miesiecy musze wszystkie negatywne emocje wywalic z siebie. Dobrze ze powiedzialas swojemu chlopakowi bo teraz bedziesz miala dodatkowe wsparcie u niego. Sprobuj ta nowa diete czy jest odpowiednia dla Ciebie i czy bedzie dawala dobre rezultaty. Nie stresuje sie tylko bo sress skraca zycie i zwieksza liczbe siwych wlosow ;) cos o tym wiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halo dziewczyny jak tam po weekendzie? Autumn wind jak tam? Dlugo nie pisalas. Jutro wielkie wazenie tak wiec napisze czy dobrze czy zle ale mysle ze bedzie dobrze bo czuje po ciuchach :) Piszcie co u was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej moje drogie! Rzeczywiście nie było mnie tu sporo czasu, ale zabieganie w zeszłym tygodniu osiągnęło apogeum. Byłam po prostu nieżywa. Ale trzymałam dietę dzielnie i w piątek bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie waga :) Weekend co prawda to jedna wielka porażka (nie wchodzę w szczegóły, ale powiem tylko, że byłam na wyjeździe, gdzie jadło się i piło sporo). Zatem z weekendu nie jestem zadowolona i mam wyrzuty sumienia, bo waga dziś była mniej łaskawa niż w piątek:p i w związku z tym najbliższe dni są u mnie na wskroś wegetariańskie. Ugotowałam sobie lekką zupę warzywną, kupiłam jabłka i grejfruty i mam zamiar zrobić sobie 3 dni takiego "detoxu", żeby usunąć to co siedzi w jelitach po weekendzie. Na pewno będę głodna jedząc tylko warzywa i owoce, bo to mnie na dlugo nie zapcha, ale cóż, muszę dać sobie karę za niekontrolowane obżarstwo;) Jeśli wyrobię się ze wszystkim, co mam na dzisiaj zaplanowane do zrobienia, to wieczorkiem może pójdę pobiegać. Wydaje mi się, że dzisiaj jest dobre powietrze do sportów. Niebieska, trzymam kciuki za ważenie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wazenie poszlo calkiem nie zle :) jest o 0.5 kg na minusie i jeszcze 2 kg brakuje mi do celu. Jest dobrze ale sie nie chwale bo zawsze jak zaczynam sie cieszyc to zawalam na maxa tak wiec bede po prostu trzymala sie planu tak jak do tej pory. Dzis na obiad o 12 salatka z kurczakiem, duza kawa z mlekiem 2% i wieczorem po biegu na 7.5 km (500 kcal) zjadlam zupke pomidorowa z makaronem. Jutro szykuje mi sie zabiegany dzien ale to dobrze bo przynajmniej nie bede myslala o jedzeniu. Autumn powodzenia z detoxem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie, że chudniesz :) Ja zważę się w czwartek rano, czyli po 3 dniach tego mojego detoxu. Jem często, bo szybko przychodzi głód... Jakoś nigdy nie ufałam zbawiennej mocy warzyw jako "zapychacza". Przeze mnie przelatują one w rekordowym tempie. Ale głodzić to ja się nie głodzę. Zrobiłam sobie zupkę, leczo, jem surówki i jabłka. Wychodzę z założenia, że to raczej nie tuczy. A na pewno działa na uregulowanie jelit;) Zaraz sobie z ciekawości podliczę, ile dziś zjadłam kalorii, bo objętościowo to chyba kilka kilogramów :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ohoo, licząc na wyrost, te całe kilogramy jedzenia głównie warzywnego dostarczyły mi jak dotąd ok 800 kcal. A jadłam 2* czubatą michę zupy, wyładowany talerz leczo paprykowo-cukiniowego, michę surówki, jabłko. Spokojnie podjem jeszcze trochę pomidorków z cebulką i rzodkiewką w ramach kolacji:) i zakończę ten zdrowy dzień aerobikiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×