Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

glossiness

Odchudzamy się od walentynek !!! 14.02.2011

Polecane posty

Dziewczyny dzis musialam zostac o dwie godziny dluzej w pracy i wrocilam dopiero po 20. Zjadlam szybko jajko i zype sojowa ktora wczoraj zrobilam i tyle na dzisiaj. Na silownie nie dam rady juz isc bo oczy mi sie zamykaja. W sobote pobiegalam troche i poszlo 700 kcal i w niedziele 300 kcal! W weekend w sumie trzymalam sie diety ale tez bylo piwko i winko. Nie czuje sie zle z tego powodu wcale bo przeciez trzeba zyc normalnie! A i jeszcze musze sie pochwalic ze stracilam caly 1 kilogram! Wiem ze pewnie to woda ale spodnie jakos luzniej wchodza :) Byle do przodu! Poczytam was jutro bo teraz lece posiedziec z mezem bo strasznie sie stesknil za mna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kilogram- faaaaajnie :) Ja też się niby pozbyłam, ale jakby wraca :/ to chyba wina cyklu i jestem teraz odrobinę bardziej nabita. W zeszłym tygodniu czułam się lepiej w ciele niż teraz i mam nadzieję, że to szybko minie! Wahania wagi to moja specjalność. Wstałam dziś po 6, za moment wychodzę na wykład, później już mam wolne, słońce świeci. Może ten dzień nie będzie tak parszywy;) Niebieska...w pracy do 20... biedna. Ale czasem trzeba, wiem. Byle nie za często!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kilogram - hmmm to chyba nieźle!!!!! ja w każdym razie gratuluję! i trzymam kciuki za kolejne! w Toruniu dzisiaj też słonce! aż by się chciało na wagary iść... no, ale się nie da ;) ja teraz zasuwam po kefirek i na zajęcia zatem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obiecałam sobie, że będę zapisywać co jadłam i tak tez zrobiłam. Do 16.00 zjadł około 600kal. Wróciłam do domu i niestety zaczął mnie męczyć głód. To tego skubnęłam - to kieliszek winka, plasterek serka żółtego. I jak usiadłam stwierdziłam, że przez cały dzień jest wporządku a potem masakra. Musze ograniczyć jedzenie w domu ale mam taką nie opdartą ochotę zjeść - i to nie słodycze bo ich nie jem, ale serek żółty i itp. Poradźcie coś na to. Jak sobie poradzić z tym głodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem załamana.. Na tygodniu kefirowym wytrzymałam aż 3 dni.. to jednak jest za mało. Już nie wiem co mam począć.. I tak jak Ty Ankolot mam. Przez cały dzień do obiadu i z obiadem włącznie mam jakieś 800 kcal i jest wzorowo prawie, czasami w południe jakiś batonik, ale lepiej w południe niż wieczorem. ale w domu.. to kawałek sera, to jakąś parówkę, to szklanka mleka, to garstka płatków, to piwo, to dwie garstki słonecznika, to coś tam itd.. stawiam sobie twardo.. po 19 nie jem NIC! zielona herbata czy marchewka jakbym byla glodna naprawde. I myślę, że to powinno wystarczyć. w domu jestem o 16, obiad mam ok 16;30-17 i najwiecej spożywam wlasnie od ok 19... przez chwile zastnawialam się czy nie przejsc na białkową dietę... Wczoraj poszlam pobiegac na silownie, ale tak strasznie zawalona, ze nie było wolnych urządzeń, nie wspominając o bieżni:(, wiec poszlam na solarium, zeby nie wydac kasy na jakies batoniki.. eh, dzis mam isc z Pawłem pobiegac, oby sie nie wyłamał. A waga nic sie nie rusza pozytywnie.. do tego misja na dzisiaj.. wypić 1,5 litra wody niegazowanej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj sie pochwalilam ze spodnie luzinej na mnie leza a dzis ubralam dzinsy po praniu i ledwo co w nie weszlam czuje sie jak dzdzownica teraz! Hej a mi sie wydaje ze jeden kilogram to tak na dobry poczatek! Przynajmniej dodaje motywacji i sily na kolenjne tygodnie. Oj dziewczyny no nie wiem co mam wam poradzic na ten wieczorny glod. Tez tam mam czasami ale do kiedy sie zawzielam i postanowilam ze chce stracic te zalegajace na dupci ekstra kilogramy to jakos mi to wychodzi. Ja uparta jestem i staram sie byc konsekwentna ale wiem ze nie jest latwo bo wieczory taaaakie dlugie sa czasami. Najlepiej sie czyms zajac, wyjsc na spacer, kompiel, dobry film a jak juz to kieliszek winka i saczyc przez caly wieczor przy filmie. Musicie jakos znalezc sile i samozaparcie a jak juz beda jakies rezultaty to i motywacja sama przyjdzie! Autumn nie dajmy sie glupim kilogramom! Wlasnie koncze kawe i zabieram sie do pracy. Wpadne pozniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
angelique.km - widzę że mamy ten sam problem. Ja byłam przez jakiś czas na diecie biłakowej - ale było wszystko dobrze, do czasu jak zaczęłam biegać. Potem była masakra - zaczęłam mieć wielkie uda - jak sie doczytałam i pogadałam z trenerami to okazało się że białko powoduje przyrost masy mięśniowej. A ja nie mam zamiaru mieć - bo i tak mam tendecję. A w związku z tym że biegam to przestałam stosować dietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niestety, wieczorne podjadanie dotyczy chyba każdej z nas (tylko nie Niebieskiej ;) ). Ja nie mam na to rady. Czasem umiem się powstrzymać, zwłaszcza na początku jakiejś diety, ale po pewnym czasie oszukuję sama siebie, że przecież "nie zaszkodzi". głupie kilogramy!! Uciekać! Do końca marca chciałabym je wytępić. Wiele ambitnych postanowień mam na ten marzec:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny możecie mi napisać, ile płacicie za wejście na siłownię? Sprawdziłam ceny w dwóch okolicznych i wydaje mi się, że sporo tam wołają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha ha i mnie ten problem dotyczy! Najgorzej jest wlasnie jak tak pare dni przed @... wtedy jak nigdy szukam czekolady i nie moge sie niczym zapchac Ale teraz sobie postanowilam! I koniec ;) Dzis mam dobry humor to moze dlatego jestem tak pozytywnie nastawiona do diety. Choc musialam sobie rozpiac spodnie w pracy bo mnie uciskaly jak siedzialam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anelique.km
Cześć dziewczyny :). Powiem tak, mnie problem podjadania głównie dotyczy przed @ ale w dniu kiedy dostaje @ jak ręką odjął moge całe 3 dni nie jeść... A w inne dni, no coż, jak mam silną wolę to daję rade nie jeść, ale ostatnio jej kompletnie brak :(. Ankolot przestraszylaś mnie tą dieta białkową, ponieważ uda to ja mam już wystarczająco duże.. jakies 53-54 cm.. a chciałabym mieć przynajmniej 45 cm, czytałam na jakims forum o bieganiu (co mnie baaardzo podnioslo na duchu) dziewczyna pisala, ze biegala przez 3 miesiace, co drugi dzien po godzinie i odlozyla zupelnie slodycze, ostatni posilek jadla min 3 h przed snem i raczej starala sie jesc zdrowo, ale czasami pozwalala sobie na jakies czipsy i piwo czy cos takiego ale z duzym umiarem i schudla 12 kg i w udach(!!) zeszla z 52 cm na 42 cm... Bardzo podnioslo mnie to na duchu, i mam nadzieje, ze nie wylamię się... Wystarczy mi w talii minus 8cm (ponoc tu szybko leci w dół) i w udach po jakieś 8 cm... A co do wejścia na siłownie.. tu gdzie ja chodze najczęściej (a raczej chodzilam do tej pory, bo teraz jest tłok i musiałabym chyba o 14 chodzić) wejście jest 5 zł. a w dużej siłowni gdzie bede chodzila od przyszlego tygodnia chcą już 25 zł za wejście (ale tam jest z 20 bieżni i dużo innych urządzeń do ćwiczeń aerobowych). Ogólnie ja mam problem z głowy, ponieważ mam kartę Benefit, może popytajcie znajomych ktorzy pracują w wiekszych firmach czy mają coś takiego, bo kosztuje ona ok 100 zł na miesiąc i są dostępne prawie wszystkie baseny, siłownie, sauny, aquaparki itd..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! U mnie dobrze. Wczoraj godzine na silowni 450 kcal spalone na bierzni i troche cwiczen na rece i ramiona. Na obiad mialam chili wiec mysle ze nie tak zle bo sama robilam i zjadlam nie wiele. Dzis jakos sie trzymam. Sniadanie lekkie, w pracy ryz, kurczka i salatka no i na deser wcielam 3 lyzki czekoladowego budyniu...na obiad planuje piersi kurczaka z piekarnika i oczywisice godzinka na silowni! Jutro dzien wolny od silowni. Piszcie jak u was leci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny! Waga się jeszcze nie rusza.. zważę się następny raz 14.02.11 (oby było troche zleciało- w końcu to już będzie miesiąc z -4 kg powinno być)... Wczoraj raczej był dobry dzień. Śniadanie: 8:00 paluch serowy taki średni (ok. 250-300 kcal) II Śniadanie: 12:00 serek waniliowy jogobella (mialam ochote na coś słodkiego) 180 kcal Obiad 16:30 ryba smażona na łyżecce oleju + garstka frytków domowych bez tłuszczu (hm.. ile to może być? z 400 kcal?) po siłowni mały batonik fitness (ok 120 kcal) wieczorem pół szklanki piwa (ale to chyba nie zaszkodzi:P) Razem: ok 1000 kcal Na siłowni (tak, pojechałam! :D) przebiegłam 5 km w 40 min i straciłam 530 kcal. A jak uradowana byłam po tym wysiłku, tyle pozytywnej energii... Ale niestety spodenki ktore sobie kupiłam w zeszłym roku latem do biegania/na rower w rozmiarze s są troszke obcisłe w boczkach :( (wtedy ważyłam jakieś 51 kg i były troche luźne) może moją motywacją będzie to, że źle w nich wyglądam i mam coś z tym zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, ciuchy są dobrą motywacją :) A ja wczoraj miałam wieczór-masakrę. Przez cały dzień przykładnie, ale wieczorem...po prostu żarłam, inaczej tego nie określę. Po kolacji, która zamykała moje dzienne 1000 kcal, podjadłam jeszcze dwa jabłka, serek wiejski, kilka pieczyw chrupkich, kawałek placka i ogromny kawał camemberta. Okropnie się z tym czuję!!! :( pisałam przez wiele godzin prezentację i musiałam wiecznie czymś się zapychać. Teraz widzę, jakie to było zabójcze i ile kalorii sobie zapodałam wieczorem. Achhhhh gdzie moja silna wola?? Dziś pewnie lepiej nie będzie, bo tłusty czwartek :p wieczorem idę na piwko (obiecuję- jedno!). Jutro mam ważenie... boję się, że od zeszłego piątku przybrałam nieco zamiast zrzucić. Trzymajcie się dziś w tym morzu pączków :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A w pracy mamy dzisiaj przewidziane po 2 pączki, na przerwie śniadaniowej na którą wszyscy mamy pójść, ale zjem jednego a drugiego oddam komuś 'potrzebującemu' napewno ktoś się skusi. Więc mam nadzieje, że ten jeden pączek nie zaprzepaści mojej diety za bardzo. Przed wczoraj ćwiczyłam ramionka i brzuch, i dzisiaj też będę. Ogólnie mój plan ćwiczeń wygląda tak: -Bieganie ok 4-6 km pon, śr, pt, + jeden dzień w weekend (w ten będzie bez ćwiczeń, bo do rodziców jadę w sobotę po pracy) - 30 min ćwiczeń siłowych na ramiona/brzuch/pośladki/nogi (do wyboru dwie partie) wt, czw. jeden dzien w tyg kompletnie bez ćwiczeń. No to do świąt się tego trzymam i oby udało się dojść do 50 kg, to tylko 7 kg w końcu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, ja się dziś ważyłam i cały czas waga stoi w miejscu. Już staram sie nie jeść wieczorem. Ja waga się nie ruszy w dół to chyba stracę wiarę w możliwości schudnięcia!!! Ja tez biegam 3x w tyg.(wt, czw i niedziela) oprócz tego wziąłam się za robienie samych brzuszków przed telewizorem. Może to coś da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny tylko mi sie nie zalamywac! Wkoncu sie uda napewno. Ja wczoraj tez nie bylam na silowni bo stracilam cala motywacje jak wrocilam do domu. Dzis sobie to odrobie obiecuje. Paczkow dzis nie bedzie ani dla mnie ani dla meza. Ja nie przepadam ale za to maz uwielbia. Nie wiem czy u mnie cos sie ruszylo w tym tygodniu bo czuje sie tak samo. Brzuch mam tak jakby mniejszy ale nic po zatym. Staje na wage dopiero w sobote rano. Lece do pracy! Milego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eh.. dwa pączki :( one się na mnie patrzyły... Ale dziś już więcej nie ma. P. wie, że do domu ma nie kupować, jak chce to niech w pracy wcina ile ma ochoty :P. Do tego jogurt kawowy ok 250 kcal. Więc na obiad zostają jakies warzywka .. fasola szparagowa, mm - to może być :). I będzie wtedy ok 1000 kcal na dzień. Wczoraj po 19stej nie jadłam i obym sie tego trzymała dalej i wtrwale. Widzę, że nam, które mamy do zrzucenia niewiele poniżej 10 kg to ciężko idzie.. za mało motywacji mamy, na moim przykładzie to wygląda tak: mam wagę taką jaka mam od dłuższego czasu i narzekam że musze schudnąć, gdybym wzieła się w garsć zrobiłabym to w 2 miesiące.. Ale nie robie, bo cały czas mieszczę się w swój 36 gdzie ja ze swoim wzrostem powinnam mieć jakieś 34.. Hm. I tak jest dobrze, 3 lata temu mialam jakies 42/44.. Kurcze już nie wiem. Po co jadłam tego drugiego pączka :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj ciężki dziś dzień - ja zjadłam 1 pączka dostałam jeszcze jednego i oddałam koledze. Ale niestety narazie go nie je i patrzy na mnie, hihihihi. Może w końcu go zje i nie będzie mnie "męczył". A co będzie ja wróce do domu - pewnie też cos będzie na mnie czekała. To fakt - najgorzej zrzucić te kilka kilo. Przy dużej wadze spadek jest szybszy i widoczny a tak to trzeba się nasilić. Dziewczyny bierzemy się w garść, może nie od dzisiaj ale od jutra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wstalam dzis z bolem glowy...i tak dziwnie mi w brzuchu blehhhhh. Wypilam kawe i zjadlam sniadanie ale cos mi zabardzo nie wchodzilo. Mam nadzieje ze dzien mi minie szybko. Na razie siedze i czekam az ludzie sie zejda ktorzy dzisiaj maja pracowac ze mna...wszyscy narazie siedza w kuchni i jedza sniadanie i pija kawke...nikomu sie nic robic nie chce. Ile ma paczek kalorii? Z 500-600 cos takiego chyba nie? Dziewczyny to jest prawie godzina biegania...warto? ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uf.. poczytałam w kilku miejscach i wychodzi na to, że pączek ma jakieś 250-300 kcal, bo już myslałam, że jedząc 2 pączki zafundowalam sobie całodzienne wyzywienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to wcale ta zle nie jest! Ktos mi kiedys powiedzial ze paczki maja po 500 kcal i tak juz utknelo. Ale to chyba tylko te takie naprawde wypasione! Tak sie zle czuje dzis ze szok. Glowa boli od rana i nie dobrze mi przez caly czas. Czuje sie jakbym miala mega kaca a przeciez nie pilam alkoholu wczoraj. Mam nadzieje ze przejdzie do wieczora. Dzisiejszy dzien strasznie mi sie dluzy...juz nie moge sie doczekac weekendu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cos mi moj post ostatni zjadlo. 300kcal to nie tak zle :) Ktos mi kiedys powiedzial ze paczki sa tak strasznie kaloryczne i jakos tak mi to utkwilo. Ale to pewnie chodzilo o te takie bardzo wypasione :D Tak sie zle czuje dzis ze szok. Glowa boli od rana i nie dobrze mi przez caly czas. Czuje sie jakbym miala mega kaca a przeciez nie pilam alkoholu wczoraj. Mam nadzieje ze przejdzie do wieczora. Dzisiejszy dzien strasznie mi sie dluzy...juz nie moge sie doczekac weekendu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to ja właśnie o te 300 kcal (pączek:p) za dużo dziś zjadłam. Choć z drugiej strony prawie caly dzień na nogach, prawie nie miałam czasu przysiąść, więc może się wyrówna? Zresztą, Tłusty Czwartek jest tylko raz do roku. Najważniejsze to trzymać się postanowień nie obżerania się przez pozostałe 364 dni ;) Jeszcze tylko jutro i będzie weekend!!! :D Jeśli uda mi się wrócić jutro wcześniej do domu, to zafunduję sobie długi spacer, bo ma być wyjątkowo ciepło i słonecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja dzisiaj też wszamałam pączusia! :) ale niewiele ponad to zjadłam, bo chyba jeszcze tylko bułkę rano i dwa jabłka a resztę dnia odsypiałam nieprzespaną nockę. ja na weekend tym razem również wyjeżdżam i zapewne odezwę się do Was dopiero w poniedziałek rano, lub w niedzielę wieczorem. Trzymajcie się Kochane!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u mnie po pączku przyszedł drugi. I piwo :/ Choleraaaa, jak mam poskromić swoje obżarstwo? Znowu mi chyba wczoraj wyszło z 1700 kcal. Nigdy nie schudnę jedząc śmieci takie jak pączki, ciastka, bułki... Powinnam się dziś zważyć, bo piątek to mój dzień-wyrocznia, ale boję się... boję się, że będzie więcej niż tydzień temu. I mam pełne podstawy do tego strachu. Chyba muszę zrobić sobie jakieś dwa dni bardzo niskokaloryczne i oczyszczające. Może właśnie takie kefirki? Albo wyłącznie warzywno-owocowe jedzenie? Coś takiego powinno mnie wyczyścić i dać energię do dalszego trzymania diety. Ehhhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi się wczoraj uda zjeść tylko 1,5 pączka. Ale jak przeliczyłam to ilość biegania - kilometry - to się załamałam. Nie opłaca się jeść!!! Ale co z tego że wiem jak i tak podjadam te smakołyki a potem się męczę na bieżni. Zobaczymy jak dziś pójdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny:) MoGe do was wpadać czasem?:) Widze że macie problemy z podjadaniem;),ja jak się napalę żeby schudnąć to nie ma siły,nic nie ruszę;) WCZoraj np ani jednego pączka nie zjadłam,a mój facet aż sześć:)) Po prostu to dlatego że zrobiły sie za ciasne wszystkie jeansy,wyszły boczki jakieś,załamka. Teraz ważę 65 mam 170 wzrostu.ale zrzuciłam juz 3 kg:) Też jestem z Torunia:) A piwkiem sie nie przejmujcie ,samo piwko nie jest złe ,chodzi o to że po piwku czasem włącza się apetyt stulecia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×