Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

glossiness

Odchudzamy się od walentynek !!! 14.02.2011

Polecane posty

No i byłam na body space, okazało się ze źle mnie babka zapisała na taką godzinę, na którą napewno bym nie dała rade pójśc, ale udało się zapisać jeszcze na dzisiaj na 19, wiec za chwilkę zmykam, to juz będzie 3 trening regularny w tej chwili :). Ale czuję się, jakbym cały czas duuużo ważyła :(. chciałabym zobaczyć jakies 56 kg na wadze, ale to by mnie zmotywowalo.. może przez ten okres ważę troszke więcej, ale nie wiem czy mam sie tak oszukiwać, czy faktycznie tak jest :(. jakas zdołowana jestem, zjadłam loda dzisiaj 'na pocieszenie' i mam troche wyrzuty sumienia (mimo, ze lod jest lepszy od czekolady czy jakiegos takiego dziadostwa). Czemu ja sie nie mogę wziąść za siebie, czemu jestem taka hm.. mało konsekwentna.. Jak Wy dziewczyny sobie z tym radzicie? z jedzeniem, a raczej z niejedzeniem..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zjedzenie jednego loda to nie koniec świata, głowa do góry :) A pomógł chociaż na doła? Bo jeśli tak, to w pełni jesteś usprawiedliwiona! W kwestii panowania nad swoim jedzeniem niech wypowiedzą się inne dziewczyny, ja jestem antywzorem, o czym tu już niejednokrotnie pisałam :p też szukam jakiejś rady, więc pomóżcie nam!!! Może macie cudowne sposoby trzymania nad sobą kontroli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie jedno ratuje od nie jedzenia nadmiernego.. brak kasy, czyli koniec miesiąca :D wtedy patrze co MUSZE kupic, a co jest tylko 'dodatkiem' i wtedy potrafie jesc wzorowo, sniadanko, jakis owoc, pozywny obiad, jakis jogurt/owoc... a tak po za tym? kiepsko idzie. Body space zaliczony dzisiaj. W srode będzie 4 razy :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
angelique - w końcu przyjdzie taki moment , że będziesz tak zdeterminowana, że na widok pączka będziesz chciała go jak najszybciej zmiażdżyć a nie zjeść. ja jak w ciągu dwóch miesięcy podczas pobytu w Irlandii przytyłam 8 kg czułam się ze sobą fatalnie. zaczynałam dietę kilka razy, za każdym razem łamiąc wszelkie jej zasady, aż pewnego dnia obudziłam się, zaczęłam dietę i na widok pokus reagowałam obojętnie - tak źle się ze sobą czułam. nic nie było mi w stanie przeszkodzić! teraz mam swoją wagę taką powiedzmy stałą, nie czuję się z nią aż tak źle, więc też trochę trudniej mi się trzymać diety a w zasadzie zmotywować do ćwiczeń, bo ich strasznie nie lubię... ale dlatego jesteśmy tu razem, żeby się wspierać! będzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mimo, że to nie koniec miesiąca, wczoraj dowiedziałam się o dodatkowych opłatach, jakie muszę ponieść... i w związku z tym przechodzę na dietę rekomendowaną dwa posty wyżej przez angelique-> jak najtańszą!!! Koniec z wymyslnymi zakupami. Będzie (bo musi być) tanio. A poza ta okropną wieścią, u mnie całkiem optymistycznie dzisiaj :) za godzinkę pójdę pobiegać, później trochę odsapnę i do pracy na 14. Więc znowu dzień mam zaplanowany od rana do nocy. Jutrzejszy też taki będzie i ja już czekam do piątku :D ooo, a dziś Niebieska chyba zaczyna urlop! Baw się dobrze kochana!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zauwazyłam, że najwiecej jem w domu, wiec musze spedzac czas jak najwięcej po za domem, juz przez chwile pomyslalam o pracy dodatkowej nawet w jakims mc donaldzie (momentalnie nie chce sie jesc fast foodow od samego zapachu na codzien) ale z drugiej strony, spedzalibysmy ze sobą za mało czasu z P. mieszkamy ze sobą, ale on co drugi dzien chodzi z kolegą na siłownie i na saune czy coś innego i wtedy widzimy sie jakas godzine przed snem.. ale jak tak duzo pracowalam, tez ladnie chudłam, wiec wniosek z tego jest taki, ze.. za duzo jem :(. musze przestac gadac i wziac sie za siebie na poważnie.. wczoraj minął miesiąc od założenia topicu, wiec powinnam mieć jakies 2-3 kg mniej na wadze, a nic z tego, jest pół kilo wiecej (oby to była wina okresu)... zważe sie w niedzielę, jak skończy mi sie i zobacze wtedy wage i napiszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem co masz na myśli. Ja też najwięcej jem w domu. podżeram po prostu i wydaje mi się, że to nie zaszkodzi. A szkodzi :/ Przy intensywnym dniu rzeczywiście nie ma czasu na jedzenie, ale ja wpadam wtedy w błędne koło i rzucam się na coś, gdy już wrócę wieczorem do domu. Więc co mi po tym, że w dzień zjem mało, a nadrobię o 22? Dlatego ja stawiam na PLANOWANIE. Siadam sobie wieczorem lub rano i rozpisuję sobie plan posiłków na cały dzień. Z uwzględnieniem kaloryczności. Oczywiście nie zawsze trzymam sie planu ;) ale gdy on jest przygotowany, jakoś trudniej mi jest ulec pokusie zjedzenia czegoś śmieciowego. Przychodzi odpowiednia godzina, to jem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dobrze, ze okres sie jutro kończy i mam nadzieje, że juz bede wytrzymywac na diecie. Zjadłam teraz princepolo i kawałek czekolady (blee...) i mam siebie dość, od TERAZ zaczynam nie jedzenie słodyczy, jak nie potrafie ograniczyc to nie bedzie ich w ogole nie sa mi potrzebne... zadnych ciastek, wafelkow, czekoladek, batonow, czipsow itd.. I mam zamiar teraz juz na tym wytrzymać. Zauwazylam ze jem z nudów albo jak jestem głodna (ale głodna tak, że powinnam normalny posilek zjesc). Nie złamię się.. bedę twarda. do końca marca chcę widzieć na wadze 56 kg i się zważę ostatniego dnia i Wam napiszę czy się udało i UDA MI SIĘ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak przez tydzień uda mi się być bez słodyczy to akurat uzbieram na wykupienie diety za 50 zł na miesiąc. i mam nadzieję, że za równy tydzień wykupię ją, będzie mi łatwiej trzymac się jakiegos programu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mało się tu u nas dzieje :( szkoda Jak sobie radzicie? Ja niestety nie trzymam 1000 kcal. Raczej 1200, a niekiedy nawet więcej. Jestem dość mocno glodna ostatnio i cały czas bym coś jadla. No ale co drugi dzień staram się być na siłowni, gdzie za każdym razem spalę co najmniej 400, więc w sumie nie jest tak źle :) Ale ale :) wczoraj usłyszałam coś, czego się nie spodziewałam: "schudłaś"! Padło to z ust mojej dawno niewidzianej koleżanki. Miłe :) prawdą jest, że odrobinkę wysmuklałam, ale ja bym tego schudnięciem jeszcze nie nazywała. Mam okropnie oporne ciało, nic go nie rusza. Ja i moje niewyspane ciało bardzo cieszymy się z czwartkowego popołudnia. Będę miała w weekend trochę pokus jedzeniowych, ale planuję się nie poddać, bo w końcu tyle dla siebie robię- dieta, bieganie- że żal byłoby wypaść z tego rytmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dalej, dalej, wracajcie! :) Chciałam się pochwalić moimi dwoma sukcesami. Pierwszy: siłownia zaczyna wchodzić mi w nawyk. Wczoraj i dziś zawiałam tam o 8 rano!!! :D nie posądzałabym się wcześniej o takie oddanie sprawie. Drugi sukces: 0,3 kg mniej od niedzieli :) mało i powolutku, ale jak na mnie to i tak super! Przez weekend będę miała niestety trochę okazji do podjadania...będę się pilnować, ale jak już wpadnę w ciąg, to nie będzie łatwo z niego wyjść. Może najlepiej po prostu nie zaczynać jeść i trzymać się swojej dietki? Chyba tak zrobię i jedyny wyjątek, na jaki sobie pozwolę to kilka drinków:) Mam przecież cel i nie chciałabym zmarnować tyle pracy i wysiłku- przecież już ponad miesiąc temu zdecydowałyśmy coś z sobą zrobić! Deszczowo u mnie i nie chce się wychodzić, ale cóż...skoro rano wyszłam na siłownię, mogę z równie wielkim entuzjazmem udać się do pracy, prawda? :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey dziewczyny! Wpadam na chwile tylko (jak maz nie patrzy :) wakacje super choc rozchorowalam sie w dzien wyjazdu i w tym momecie gardlo mnie strasznie boli i drapie, goraczka, uszy swedza, kaszel i dzis jeszcze plecy rozbolaly :( przechlapane. Zawsze tak mam od czasow studenckich ze jak tylko przychodzily wakacje czy przerwa swiateczna - choroba murowana...Ahhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh Bylam w aptece i dostalam tabletki na gardlo i witamina C...przekichane mam (doslownie) ale mam nadzieje ze jakos szybko wydobrzeje. Nie pisze o diecie bo...no bo wam opowiem jak wroce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o dziewczęta mam nadzieję, że was nie ma bo szalejecie na dworku w taką piękną pogodę. ja już po śniadanku, które o dziwo miało 450 kcal! widocznie rano byłam niewyspana i zapomniałam, że na diecie jestem. ale poradzimy sobie z tym do wieczora. skaczę sobie na tej skakance, ale niestety moje łydki zamiast maleć, przybrały po 8miu dniach w obwodzie - jedna 1,5 cm a druga 1 cm :( zastanawiam się czy to może być tylko jakaś opuchlizna czy to faktycznie mi tak mięśnie urosły. bo jeżeli to drugie to chyba trzeba przestać skakać ... tym moim łydom to chyba już nic nie pomoże. A tak teraz na wesoło, to dziś dzień wagarowicza, a ja bardzo szanuję wszelkie tradycje i również dziś dzień odpowiednio uświęcam! trzymajcie się dietetowo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebieska! Jak zdrówko? Lepiej? enilyn, niestety skakanie na skakance jest jednym z najbardziej rozbudowujących łydki ćwiczeń...wiem coś o tym, bo zawsze mam problem z łydkami. Nic się nie umięśnia, a łydki tak:/ nawet od biegania, od którego teoretycznie nie przyrastaja mięśnie. Cóż, dziewczyny, u mnie PORAŻKA! Wyjechałam na weekend i straciłam wszelki jedzeniowy rozum i rygor:( Ja nie jadłam. Ja żarłam. Różne pyszne pyszności. A dziś zamiast z podkulonym ogonem wrócić na dietę, znowu sobie podjadłam wiele ponad normę. Chyba zacznę sobie aplikować jakieś kary za obżarstwo. Od jutra wraca 1000 kcal choćby nie wiem co się działo!!! W sobotę miałam cudowne 57,3 kg. Boję się, że teraz mi jakieś 2 kg podskoczyły.......... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autumn.wind - ja Cię doskonale rozumiem -ja mam ten sam problem - w ciągu tygodnia trzymam dietę - a jak jest weekend to nie daję rady - obiad normalny +jakieś dodatki. I wszystko bierze....... Też się strasznie załamuję, bo biegam dwa a nawet 3 razy w tygodniu około 1godz. i nic. to co byłoby gdybym nic nie robiła!!! Masakra!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehhhh a wiesz co jest najgorsze? Że już do końca życia będę musiała liczyć kalorie. Teraz wystarczy, że trochę pojem, a waga pnie się w górę :( czy to zawsze tak będzie? Chyba już na zawsze będę ograniczona przez jakieś 1200kcal...:/ Ale z drugiej strony nie można się aż tak dołować. Weszłam na wagę i okazało się, że 3 dni obżarstwa zaowocowały nie dwoma kilogramami na plus (całe szczęście!!!) ale 400 gramami :) to nawet nie tak źle, zważywszy na ilość pochloniętych przeze mnie węglowodanów. Na dziś mam już zaplanowane jedzenie wg diety. Właśnie jem śniadanie- płatki z mlekiem. Za chwilę wychodzę z domu i biorę z sobą jedzenie na kilka posiłków, bo wrócę dopiero wieczorem. ankolot, dobrze będzie! Trzymaj się tego biegania, bo sport pomaga utrzymać w ryzach jedzenie. Ja w tym tygodniu nie mam na nic czasu i wątpię, czy przed weekendem pójdę na siłownię :/ cóż, nic nie poradzę na obowiązki. Miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo to pewnie tak musi być, że trzeba próbować i próbować aż się uda! będzie dobrze dziewczynki :) ja na dzisiaj limit prawie wszamałam - jeszcze tylko pomarańczka i to na tyle dziś będzie :) u mnie za to te ćwiczenia trochę leżą... no nie znoszę i nie mogę się zmotywować... tyle co tą skakankę naprawdę polubiłam (taki powrót do dzieciństwa) ale widać mi szczególnie nie służy... też będę musiała się ponaganiać trochę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o a ja dzisiaj zaspałam :) a taki piękny dzień. idę zjeść jaja na śniadanko pięknego dnia moje drogie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piękny dzień dzisiaj, aż się nie chce nic robić. Ja wczoraj biegałam - 8km na bieżni - dieta może być. Taka pogoda mnie troszkę źle nastraja - wszyscy tacy "rozebrani" krótka spódniczka itp - a ja niestety nie i smutno!! Czas leci a ja nie chudnę a lato coraz bliżej - nie wiem może jakaś operacja byłaby lepsza - raz a konkretnie - jak oglądam programy o metodach liposukcji - nie inwazyjnie - to się zaczynam zastanawiać - ale najgorsze to strach że będzie strasznie boleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojjj ankolot, wybij sobie z głowy operacje! Mówisz tak w chwili zwątpienia w diecie, ale tak naprawdę nie chciałabyś się temu poddać, wierz mi :) to jest dla nadzianych desperatek. A Ty biegasz po 8 km!!! Rewelacja! Przy takiej kondycji i diecie na pewno w końcu ruszysz oporny tłuszcz! A mój oporny tłuszcz przez kilka dni dokarmiałam słodyczami i nadmiarowymi kaloriami, więc teraz musze swoje odcierpieć, żeby wrócić do wagi sprzed tygodnia :/ właśnie wróciłam z pracy i nic mi się nie chce oprócz jedzenia :p siłownię odpuszczam dziś, bo nie wyrobię się z tym, co mam zaplanowane. Mam prawie okrągły tydzień przerwy od biegania:/ może dopiero w piątek coś uda mi się przedsięwziąć. Wiecie, to już naprawdę wiosna! Jest godzina 18, a za oknem jasno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i jak tam? Zaniedbujemy trochę nasz wątek. Jutro albo w niedzielę robię ważenie :) cudów nie oczekuję, ale kontrolne ważenie musi być. Zapisuję sobie swoją wagę i nieśmiało powiem, że nawet nie jest tak źle! Jak już pewnie pisałam, mój organizm walczy o każdy gram tłuszczu na biodrach; jeśli chcę coś schudnąć, to muszę dosłownie wydzierać sobie zapasy. Dlatego każdy ubytek, nawet najmniejszy jest dla mnie satysfakcjonujący. Wydaje mi się, że teraz waham się w granicach utraty 2,5-3 kg od początku, czyli przez ponad miesiąc. Z zaznaczeniem, że miałam różne napady po drodze, wizyty u mamy i bardzo nikły sport:p a jak u was? Ważycie mniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny! Juz w poniedzialek wracam do was jak corka marnotrawna w pelni zmotywowana i gotowa do dzialania. Leniuchuje przez ostatnie dwa dni na maxa. Poczytam sobie was dokladnie tak na spokojnie. Na razie milego weekendu dla wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, jak żyjecie? Ja tak sobie - niestety waga znów 65kg - pomimo tego że biegam w niedzielę 10 km a tak w ogóle 3x tyg i nic!!!! O co tu chodzi? Za chwilę będzie ciepło i znów będzie zły nastrój, że nie można założyć tego co się chce. Tragicznie się czuję - psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem co czujesz, ale niestety nie ma na to wielkiej rady...musimy brnąć w to wszystko dalej mimo braku efektów. Musimy wierzyć, że w końcu waga się ruszy!!! Ja nie chudnę, ale wiem dlaczego. Podjadam. Gdybym trzymała 1200 kcal i biegała od czasu do czasu, byłoby inaczej i wiem o tym. Ale jem więcej (bo praca, bo zabieganie, brak czasu na robienie sałateczek i gotowanie zdrowych dań) no i niezbyt uprawiam sport. Gdy mam czas to okej, ale ten i ostatni tydzień to jakaś rzeźnia... Wrociłam właśnie wyprana i padnięta i nie wyobrażam sobie znaleźć w sobie tyle siły, by iść biegać. Co to to nie. A w zamian zjem coś ponad plan i wszelkie normy:/ tak właśnie u mnie jest :( więc niezbyt optymistycznie dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja też z wami posmęcę dziś... tylko z innego powodu... normalnie mnie na amen zatkało... a tyle tego w środku jest że nie wiem. Zjadłam już chyba z 2 kg jabłek i nic! 8 dni kotłowania! czuję się strasznie nie mogę się na niczym skupić. a ty ankolot też podjadasz? kurcze nie wiem co wam podpowiedzieć, żeby z tym walczyć, ale chyba tak jak autumn.wind pisze. po prostu trzymać się a waga w końcu zacznie spadać w dół! na pewno tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
enilyn, gdy mnie tak kiedyś wielodniowo zatkało i nie pomagały żadne maślanki, sliwki, kiszone kapusty, postanowiłam zastosować starą metodę. Olej rycynowy. Kosztuje w aptece jakieś 3 zł. należy zażyć chyba dwie łyżki (ale ostrzegam- obrzydlistwo!) i poczekać. Trzeba sobie zarezerwować kilka godzin, bo jak już zacznie działać...to az strach pomyśleć, że można być poza domem. Na mnie podziałało rewelacyjnie i zdaje się 2-3 godziny od wypicia tego oleju pognałam do toalety i wyszłam z niej lżejsza o 2 kg. Jednak dla mnie to metoda OSTATECZNA, bo przełknięcie oleju nie jest przyjemne. Jednak myślę, że u Ciebie, w związku z tak długim zatkaniem, mogłoby to być dobrym rozwiązaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj widze wszystkie chyba zajete jestesmy. U mnie jest totalny zamet. Strasznie duzo spraw do zalatwiania i problemy i problemy tylko. Mam nadzieje ze minie szybko. Obecnie odwiedzam rodzicow i wiadomo jak to...obiadki mamusi wspaniale sa ale ja sie dzielnie trzymam! Wczoraj na kolacje zjadlam tylko salatke i to przed 6 wieczorem i nic do konca! Dzis mysle ze tez bedzie dobrze. Tak ostatnio (wczoraj) sie po ogladalam dokladnie w i sie troszku podlamalam bo doszlo do mnie ze moje cialo juz chyba nigdy nie bedzie wygladac tak jak wtedy jak mialam 18 lat... stara sie robie :( no ale tez dodalo mi to wiekszej motywacji zeby bardziej sie zabrac za siebie. Koniec smecenia! Czas dzialac! W niedziele biegalam 10 km z super wynikiem i sama sie zdziwilam ze po wakacjach jestem dalej w dobrej formie. Oby tak dalej. Jutro sprobuje pobiegac na zewnatrz jak tylko bedzie ladna pogoda. Enilyn kochana mam nadzieje ze Twoje problemy juz przeminely. Nie wiem co mam Ci poradzic bo nie mam na szczescie z tym problemu ale czasami jak juz to biore takie tabletki na bazie sliwek i pomagaja od reki. Ale na Ciebie chyba z tego co mowisz to nie podzialalo :( Autumn - zgadzam sie z Toba bo dla mnie tez kazdy najmniejszy ubytek jest wazny i pocieszajacy. Moja waga na razie zatrzymala sie w miejscu ale to przez wakacje. Nie jest zle bo nie przytylam. Staram sie nie podjadac ale...najkorszy jest ten tydzien przed @... Ankolot - podoba mi sie bardzo ze lubisz biegac bo to tak jak ja :) Nie mysl o operacjach bo to dla slabeluszow a nie dla takich twardzielek jak my! Angelique jak tam u Ciebie? Zawsze jest milo jak ktos zauwazy ze wyszczuplalas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebieska witaj z powrotem! Bije od Ciebie motywacją, więc może i mnie się udzieli ;) Po wakacjach na pewno ciężko wrócić do codzienności... też mam problem z jedzeniem przed @- teraz na szczęście jestem już po, więc mogę dietować na całego. I tak też dzisiaj było:) a do tego poszłam na długi spacer po południu i w ogóle jakiś taki dobry dzień dziś mam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak tak jestem bardzo pozytywnie nastawiona - o dziwo bo dzien mialam bardzo ciezki ale wiekszosc spraw sie ulozylo po naszej mysli tak wiec mam dobry humor! Oby tak zostalo przynajmniej do konca tygodnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aż miło czytać Wasze posty, pełne optymizmu!! Ja wczoraj biegałam -10 km i a po biegu nigdy nie mam ochoty na jedzenie - więc wieczorkiem nic nie jadłam. Powiedziałam sobie, że spróbuję biegać 3x w tyg po 10km. A że po nim nie jem - to może to coś da. jeśli nie to - załamka. Miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×