Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

glossiness

Odchudzamy się od walentynek !!! 14.02.2011

Polecane posty

Wczoraj nieco pofolgowałam, wypiłam piwo i zjadłam troszkę chipsów. Ale dziś pobiegam po pracy to może bilans będzie "0". Myślałam, żeby w dni kiedy nie biegam poskakać na skakance - czytałam że daje dobre rezultaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ze skakanką to fakt, potwierdzony na moim koledze :) Ja nie próbowałam, bo mieszkam w kamienicy z drewnianymi podłogami i wcale nie zależy mi, żeby wszyscy sąsiedzi wiedzieli, że akurat ćwiczę :D Wczorajszy dzień dość przykładny, poza jedną czekoladką merci na dzień kobiet i nadplanowym jogurtem wieczorem, ale byłam strasznie głodna i nie mogłam się skupić. Chyba też mi siłownia wyzerowała bilans, więc nie mam specjalnych wyrzutów. A dziś... plan zakłada wieczorne ćwiczenia i dostarczenie ok 1100 kcal (tak wyliczyłam i może nic nie podjem dodatkowo). Dziewczyny, jak często się ważycie? Chyba nie wytrzymam do niedzieli i wejdę na wagę jutro, bo nawet minimalny spadek będzie dla mnie motywacją. Ale czy ten spadek będzie...? oto jest pytanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ważę się zawsze w niedzielę. Kusi mnie nieraz aby w tygodniu się zważyć, ale mam obawy, że jak będzie np.gorzej to mnie zniechęci. A możesz mi napisać jak wyglądały Twojego kolegi ćwiczenia na skakance, jak długo skakał oraz jakie były efekty. Wiem, że skakanie jest bardzo męczące - zapewne 2 minuty to będzie wszystko co dam radę, hihihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jak czuje że chudne ważę sie dość często co 3-4 dni nawet, ale jak tego nie czuje to co 2-3 tygodnie, bo się boję spojrzeć :(. Wczoraj dostałam kupon na jakiś zabieg SPA :) nie spodziewałam się, ale miła niespodzianka, i chcę z niego skorzystać jak będę ważyła ok 54 kg, na jakieś ujędrnienie czy coś takiego.. I planuję około 20 kwietnia skorzystać więc NIE MA PODJADANIA. wczoraj znowu cały dzień idealnie, a wieczorem? tragedia.. Tak, więc jem o STAŁYCH porach,i są one nie przekraczalne. 8:00 owsianka w pracy 12:00 jogurt/owoc 16:30 obiad mięso+warzywa (bez frytek, ziemniakow- a makaron sporadycznie) 19:00 ostatni posiłek coś do max 250 kcal. I nie ma czegoś takiego, że głodna jestem o 14 więc sobie coś przegryze, herbate zieloną i wode mogę pić w takich sytuacjach, a w krytycznych marchewke. Jejku, chcialabym byc taka silna w czynach jak w slowach, oby mi się udalo.. Musi po prostu! Dziś jestem przeziębiona, ale myślę, że jakoś zmobilizuję się do biegania albo body space na dzisiaj.. Póki co waga pokazuje jakieś AŻ 58,5 (musiałam powiedzieć prawde, żeby się zmobilizować, bo to jest dużo przy moim wzroście).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wczoraj znowu w pracy 12 godzin bylam i nici z biegania :( buuuuuuuuuuuuuuuuuuu zla jestem przez to ale zabardzo wyjscia nie mialam. Na dodatek jak wrocialam do domu to musielismy isc zobaczyc sie z kolega ktory wyjezdza dzis zagranice tak wiec tez wypilam piwo. Czuje sie taka jakas ociazala przez to ze nie moge biegac... Miejmy tylko nadzieje ze dzisiaj wroce do domu o normalnej godzinie. Ja waze sie w sobote rano. Pewnie jak bym miala wage to wazylabym sie czesciej. Raz w tygodniu mi wystarcza bo jakos specjalnie nie chce zeby moja dieta przerodzila sie w jakas nie zdrowa obsesje. I tak wazniejsze jest to jak spodnie leza na tylku niz to ile kg ubylo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Angelique - ja bym chyba umarla z glodu jak bym jadla male przekaski od 8 - 16.30 tylko! Twoj organizm chyba sie przyzwyczil do takiego rozkladu. U mnie jest tak ze jak nie zjem pozadnego sniadania to za dwie godziny max dostaja takiego glodu ze az boli ;) dlatego zawsze staram sie jesc pozadne sniadanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angeliqe.km
Akurat jeśli chodzi o płatki owsiane, w pracy zalewam je troszke wrzątkiem i reszte uzupełniam mlekiem z niską zawartością tłuszczu i tym jestem naprawde najedzona spokojnie przez 5-6 godzin nawet... Strasznie mnie zapychają. A najgorzej jest wieczorem, i to jest mylne.. Cały dzień mogę być na diecie aż nie zaczniemy oglądać jakiegoś filmu... Ostatnio słonecznik kupujemy, są to kalorie, ale chociaz dużo zdrowsze niż chipsy no i mi się po paru minutach juz nie chce skubać. najlepiej jest jak na przekąski np II śniadanie zjem coś z dużą ilością białka, jakąś pierś z kurczaka grilowana, serek wiejski czy twaróg ze szczypiorkiem, wtedy słodycze dla mnie istnieć nie muszą nawet.. Ale nie da się cały tydzień jeść serków wiejskich i twarogów i juz sama nie wiem, co jeszcze takiego białkowego mogę jeść, a przede wszystkim to wieczorem powinnam jeść białko bo wtedy mam jakieś dziwne napady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sniadanie jem zwykle przed 7 rano. Od trzech miesiecy bo jeszcze mi sie nie znudzilo trzy do czterech lyzek platkow owsianych z mlekiem. Do tego mala kanapka (chleb razowy) z serkiem lub szynka. I to mnie trzyma tak do ok. 11 i wtedy jem banana malego lub jablko. W pracy jem obiad pomiedzy 12 a 13ta i kolacje w domu ok 7-8 wieczorem. Pomedzy posilkiem w pracy a kolacja tez wszlamam jakiegos owoca zwykle. Gdy przychodze do domu po pracy i nie ide biegac to zanim obiad zrobie to cos podjadam, czy to kawalek sera czy brzoskwinia lub jablkono i ten ostatni posilek wiem ze pozno jem ale nie da sie wczesniej Staram sie nie glodzic dlatego podjadam cos malego przed kolacja bo nie chce sie napchac na noc a jak jestem glodna to moglabym konia zjesc. Sprobuje Twoj pomysl z ta goraca woda do platkow + mleko Za trzy dni wielkie wazenie! Mam nadzieje ze bedzie 1 kg w dol!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każda z nas ma tu swój tryb. Ja właściwie nie jem śniadania przed 9, ale to wynika z mojego systemu funkcjonowania. Pierwszy posiłek to są albo płatki, albo owsianka na wodzie z cynamonem lub owocami :) a później to już różnie różniście. często koło 12-13 jem serek wiejski z pomidorem, szczypiorkiem plus chrupki chlebek. To mnie w miarę trzyma do obiadu w domu, albo kolejnego jedzenia w pracy, ok 15-16. Uchhh miałam dziś strasznie zalatany dzień. I do tego odrobinę stresujący. Dopiero teraz na chwilę usiadłam i przede mną dylemat: przesiedzieć wieczór, trochę poleniuchować a trochę nadrobić zaległości, czy zmusić się do wysiłku i pójść na aerobic ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do skakanki, to ten mój kolega trzymał raczej niskokaloryczną dietę i skakał codziennie, ale nie wiem niestety ile minut. W każdym razie zrzucił jakieś 15 kg w chyba 2 miesiące. Ale on należy do tych konsekwentnych ;) jak dieta to dieta, nie to co ja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja po wczorajszej skakance dziś umieram... na widok schodów prawie wpadałam w ryk! ;) ale zakwasy mam niezłe na łydkach. i absolutnie wcale nie narzekam, bo to oznacza, że skakanka działa, co mnie bardzo cieszy, bo łydolce to mam straszne Niebieska to ty masz niewesoło trochę z tą pracą. tyle godzin. niewiele z życia dla siebie. jak tylko będę w stanie postawić całą stopę na ziemi to wracam do skakania. dzisiaj z moich obliczeń wyszło 880 kcal, chociaż mam dziwne wrażenie, że coś pominęłam. dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
enilyn - tyle spaliłaś kalorii na skakance? To ile czasu skakałaś? To prawie jak na bieżni. Jestem pod wrażeniem!! Ja śniadanie jem o 6.30. serek wanilinowy + błonnik sypki i troszkę chrupków. Niesety serek wanil. ma 300kal. to bardzo dużo, przechodze na naturalny ma 200-coś. Miałam w ogóle zrezygnować z tego derka ale jest to jedyny jaki mi smakuje. Potem ok.11.00 -owoc, 13.00 - obiad -max 250=300kal - a na kolację różnie - kawałek "czegoś", jog. nat., i niestety nieraz zdarza się piwko - jak mam ciężki dzień wpracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey a u mnie nawet jakos leci. Wczoraj wrocilam do domu o normalnej porze i poszlam na silownie ale dopiero po obiedzie. Na obiad zrobilismy spagetti (!!!) i zjadlam sam sos :) Maz nie wierzyl ze wybiore sie na silownie po obiedzie i w sumie nie chcialo mi sie ale determinacja wielka byla tak wiec zaliczylam bieznie. 600kcal spalone! Mysle ze odrobilam obiad. Jezeli chodzi o wskaznik kalori na maszynach to wszystko zalezy od firmy. Bo mi na kazdej biezni pokazuje inne cyfry. W koncu dostalam na urodziny monitorek serca (taki co sie zapina pod biustem) do tego takie male urzadzenie co mierzy dystans i przypina sie go do buta i zegarek ktory kalkuluje kalorie i monitoruje bicie sedrucha. Strasznie mi to pasuje i polecam wszytkim bo gdy biegam na zewnatrz wiem dokladnie jak duzo biegam i jak ciezko moje cialo pracuje. Tak wiec jak biegam na biezni i dajmy na to po 8 km bieznia pokazuje ze spalilam 700 kcal, a moj zegarek ze tylko 600kcal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To prawda, że są różne wartości. ja w poniedziałek nie wierzyłam własnym oczom.. Zwykle po przebyciu 5 km w 35 min miałam spalonych ok 450 kcal, a w pon przebiegłam 7 km w niecałą godzinkę i miałam.. uwaga.. 400 kcal, i stad uwazam że chyba coś sie z licznikiem stało, a inna sprawa jest taka, że byłam na innej bieżni (chociaz na tej samej silowni co zwykle) a nie na 'swojej'. dzisiaj ide na body space i mam nadzieje, ze bede juz wreszcie chodzila regularnie co 2gi dzien i co drugi na bieżnię (samochód już jest więc nie bedzie wymówek, że nie ide bo pada deszcz itd- a mam dość duży kawałek do przebycia tramwajem jakieś 40 min). Wczoraj myślę, że zmieściłam się w ok 1200-1300. 8;00 płatki owsiane (ok 200 kcal) 12:00 jogurt fantazja ok 100 kcal + kawałek ciasta (ktos tam miał urodziny, ale udało się o mały poprosić) ok 150 kcal 16:30 mała porcja lassagne wg opakowania miała 230 kcal 19:00 pistacjeee ( i one chyba najwięcej kcal mi dostarczyły dzisiaj, nie wiem czy dobrze, niby mają bardzo dużo białka ale kcal też) pewnie ok 500-600 kcal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kupiłam karnet na siłownię :] Teraz nie ma już wymówek, że zmęczenie, że brak czasu, że się nie chce. Zapłacone, więc trzeba co najmniej 3 razy w tygodniu pójść! Zazdroszczę Wam, że jesteście już na wyższym stopniu kondycyjnym, też bym chciała. Ja póki co marnie sobie truchtam. Jedzenie powoli jest dla mnie tematem nadrzędnym, a to chyba niedobrze :/ cały czas planuję i pilnuję się. Idę dziś do koleżanki na urodzinową kolację i boję się, że przestanę się kontrolować po dwóch kieliszkach wina i opcham się do granic możliwości... Niestety, obżartuch ze mnie wielki, a rozsądek gdzies tam ucieka, gdy przede mną stoją sałatki i inne dobre rzeczy. No to dziś sprawdzę siłę woli :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autumn nie przejmoj sie brakiem kondycji bo przeciez od czegos trzeba zaczac! Sama zobaczysz ze nim sie obejrzysz bedziesz smigac na rowno z nami! Ja mam dzisiaj ochote na winko po pracy ale nie wiem o ktorej wroce do do mu i czy bedzie to mozliwe...ehh byle do wtorku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgrzeszyłam. Przyznaję się publicznie. Możecie mi nakopać za brak konsekwencji. Wino, pizza, ciastka. A wszystko to od 19 do 23. Powinnam dzisiaj zrobić sobie głodówkę i do tego biegać półtorej godziny, a i tak bym nie wyrównała tych zeżartych pustych tuczących kalorii :( Ale jestem złaaaaaaa! Ja się po prostu nie kontroluję, gdy widzę jedzenie. Buuu. A najgorsze, że po tym obżarstwie mam ochotę znowu zjeść coś niezdrowego. Niebieska, Ty wyjeżdżasz teraz na wakacje, tak? Super sprawa. Dzisiaj zjem 800 kcal. Postanowiłam. W większości warzywa żeby przepchnąć zalegające gdzieś w jelitach ciasto pizzowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, ja ostatnio nawet nie najgorzej sie trzymam, codzienie jakieś 1100-1300 kcal jest. Wczoraj byłam na body space i postanowiłam, że będę chodziła co drugi dzień 15-20 razy. Jeśli to ma ponoć dawać takie super efekty po regularnym chodzeniu, wiec mam zamiar to zrobić i pokazać Wam dziewczyny czy się opłaca. Wczoraj był 1 raz, 10sty raz minie 28 marca i wtedy napiszę swoję wymiary i później 7 kwietnia minie 15 raz i również zapiszę wymiary. więc 10.03.2011 r. waga: 58,5 (OMG...) (52 kg) Biust - 88 cm Pod biustem- 76 cm (na bardzo ciasno mam 73 cm) Talia- 72 cm (ze wciągnietym brzuchem 66 cm) Biodra- 91 cm (ze wciągnietym brzuchem 87 cm) Udo 5-8 cm pod tyłkiem -55 cm (47 cm) kolano- 40 cm (35cm) ramię- 27 cm (26-25 cm) Do wymiarów podanych w nawiasie dążę. Mam nadzieję, że 7 kwietnia takie zobaczę i utrzymam je. Do tego co drugi dzień bieżnia, posiłki... no cóż, wszystko z rozsądkiem (obym go miała) chyba, że wykupie dietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co to jest body space? Nie słyszałam o tym. Opowiedz :) Natchnęłaś mnie do tych pomiarów. Pójdę do pasmanterii po miarkę. Słuchajcie, jestem dziś z siebie dumna, bo na bieżni spędziłam 52 minuty, licznik pokazał 520 spalonych kalorii!!! Możliwe? Większość czasu biegłam- najpierw ok 23 minuty, później dwa razy po 7. Byłam tak zlana potem, że cieszyłam się wielce, że przed południem jest w tej siłowni niewiele osób, bo było mi aż wstyd:p Ale pokonałam 7,5 km, więc chyba nie najgorzej jak na moje drugie podejście do bieżni, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No no Autumn ja tez jestem z Ciebie dumna! Calkiem mozliwe to 520 kcal i jak na poczatkujaca to 7.5 km to bardzo dobry wynik! Byle tak dalej! A tym ze jestes cala mokra to sie nie przejmoj bo na silownie chodzi sie cwiczyc prawda a nie ladnie wygladac prawda? Ja jestem zawsze przemoczona tak ze kapie ze mnie i zawsze musze miec recznik pod reka jak biegam. Ja dzis sobie zrobilam wolne do biegania. W zamian winko z mezem i kolacja ze znajomymi. Wcielam salatke z kurczakiem z grila wiec mysle ze calkiem niezle. Do tego prawdopodobnie jutro musze isc do pracy...beznadzieja normalnie. Na sam koniec chca wyssac ze mna cala energie. Ahhhh...zycie zycie. Ale dla was dziewczynki - milego weekendu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiec moze nie jest o 1 kg mniej ale jest o 0.7 kg mniej. I tak sie ciesze! Byle tak dalej. Ankolot dawno nie pisalas...napisz ja u Ciebie leci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Body space, jest trening w podcisnieniu. zamykają mnie w takiej kapsule od pasa w dół, zakładają taką 'spódniczkę' i ćwiczę na steperze eliptcznym przez 30 min, bo tyle trwa jeden trening. Ogólnie w kapsule znajdują sie przyrządy do ćwiczeń aerobowych, rowerek, bieżnia, steper i się normalnie ćwiczy, tyle, że z większym obciążeniem. Przy podcisnieniu cięzej jest ćwiczyc, wiec wiecej wysiłku w to muszę włożyc. po 5 min jest sie naprawde zgrzanym, a po 30 min normalnie cieknie ze mnie. Likwiduje cellulit (mi powoli znika), jak ktos ma problemy z wiecznie zimnymi stopami i dłoniami to jest to dobre, ponieważ poprawia się krążenie krwi. Ponoć ma spalać tkankę tłuszczową efektywniej niż zwykle ćwicznia w podobym przedziale czasowym, no i przedewszystkm ma modelowac sylwetkę, dlatego nie spodziewa sie zbytnio utraty wagi, ale spadku obwodów. No i ważne jest to, że chodzić regularnie ok 3-4 razy w tygodniu przez 10-20 treningów. Ale niestety jest to drogie dość.. Z tego co się orientowałam to kosztuje ok 200-400 zł za 20 treningów, w zaleznosci od miejsca, ja mam to szczescie bo jak sie tym zainteresowalam, to w siłowni do której chodzę Pani powiedziała, że na karte benefit sport mogę za darmo chodzić. Podchodzę do tego raczej sceptycznie, ale jest to forma ćwiczeń, wiec w jakis sposob musi dzialac, w koncu nie leze i nie czekam az mi tluszczyk ucieknie :). A no i przez intensywnosc szybko poprawia sie kondycja (sama mogę to potwierdzić). A czy w obwodach pójdzie.. no okaze się na początku kwietnia. dzis juz trening zaliczony, teraz czekam na poniedziałek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milennnn
Zapraszam na blog z lekkimi przepisami, dzięki którym nie bedziesz rzucać się na jedzenie. Są to potrawy smaczne, zdrowe i niskokaloryczne. Sama jestem na diecie i dlatego takie właśnie przepisy zamieszczam. Są tu zarówno przepisy na słodkie przekąski jak i na dania obiadowe ;) www.kochamy-jedzenie.blogspot.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za słowa wsparcia...ja niestety mam taką przypadłość, że bardzo się pocę. I jak widziałam wiecznie świeżą laskę na tej siłowni, to mi z zazdrości coś się w brzuchu przewróciło:) no ale niektóre tak mają- ja do nich nie należę. Ale fakt to fakt, pokonałam trochę tych kilometrów:) to body space brzmi ciekawie. Pisz jak dalej efekty, bo zawsze jestem ciekawa takich wynalazków :) ojj, Niebieska, wykończą Cie w tej pracy... Można zapytać, w jakiej to branży? Ale schudłaś 0,7 kg. Super wynik!!! Ja ważę się jutro. Boję się :D dziś nie jadłam bardzo przykładnie, ale też miałam sportowy dzień, wlaściwie cały na świeżym powietrzu w ruchu (rower, takie spokojne tempo przez 4 h, a później jeszcze spacer), więc może mi się zniweluje. Zobaczymy jutro. A tymczasem muszę zabrać się do magisterkowej roboty...tak to żałośnie spędzam sobotni wieczór. Trzymajcie kciuki, żebym cokolwiek zrobiła, bo mam ochotę rzucić wszystko w kąt i włączyć film ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Dziś rano było ważenie. I całkiem jestem zadowolona, bo tydzień przyniósł spadek ok 0,5 kg- a przy moim metabolizmie i podjadaniu;) to dość zadowalający efekt. Najważniejsze, że chcę zrobić wszystko, żeby w przyszły weekend zobaczyć taki sam spadek (i tym sposobem wkroczyć w magiczną sferę "ważących poniżej 57" :) ) Mój najgorszy punkt to biodra i brzuch. Czyli to, co zrzuca się najtrudniej. Zmalały mi, o zgrozo!, moje i tak niewielkie cycki, a boczki jak wisiały nad spodniami, tak wiszą. Wszędzie czytam, że przede wszystkim ćwiczenia aerobowe na to pomogą. No ale nic to, dziś pojadłam jakieś 1500 kcal- z okazji niedzieli :) ale od jutra z powrotem 1000-1100. Biegałam dziś :) Bardzo się wymęczyłam i wg licznika straciłam 540 kcal. Nie do końca mu ufam, ale nawet jeśli miało by to być 400- jestem zadowolona! To teraz czekam wytrwale do następnego ważenia (sobota) i zakładam siłownię co dwa dni. Dziewczyny, nie milczcie jak zaklęte! Koniec weekendowego przestoju! Mówcie, jak Wasze sobotnio-niedzielne dietowanie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, mało co pisałam - ale w pracy byłam zaganiana. U mnie waga znów stanęła w miejscu - 64. Masakra!!! W takim tempie to ja nigdy nie schudnę, ale jak czytam że Wam się udaje to mnie mobilizuje do trzymania dalej diety - że może i mi się kiedyś uda. Miłego dnia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja po dzisiejszym ważeniu - spadłam z 60,4 do 59,8. jak na mnie to sporo! teraz sesja skończona więc zabieram się ze zdwojoną siłą do walki z kg. teraz już nie mam wymówki, że muszę mieć siły, żeby zdać! no i zacznę intensywniej ćwiczyć, ale chyba tylko na skakance bo mi się bardziej podoba a stepper sobie na razie odpuszczę! ankolot - po zastoju zawsze jest czas na spadek wagi! więc trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam po weekendzie! Autumn, Enilyn widze ze swietne wyniki zdobylyscie dziewczyny - byle tak dalej! Enilyn milo 5 zobaczyc z przodu :D Ankolot - fajnie ze sie odezwalas. Nie poddawaj sie a waga napewno ruszy w dol. Weekend sie skonczyl i dobrze bo wczoraj strasznie leniuchowalam. Przez te ostatnie dwa dni i bylo piwo i czekolada (wczoraj i to sporo) i w ogole tak jakos beznadziejnie i nie zorganizowanie. Czas wracac do normalnosc. Dzis ostani dzien pracy i wakacje! Juz sie nie moge doczekac normalnie. Bede oczywiscie pamietac o diecie i o sporcie. Napewno bedzie siatkowka i duzo chodzenia. Biore buty do biegania bo mam nadzieje ze uda mi sie na silownie wyrwac lub choc pobiegac z rana. Autumn ja pracuje jako w roznych rafineriach naftowych przy rozruchu i takie tam. Zawsze blizej konca jest strasznie duzo pracy bo cos tam zawsze nie dziala i pelno problemow tak wiec przez to takie dlugie godziny. Nawet w sobote po 15 zadzwonili po mnie i musialam isc. Ale juz dzis ostatni dzien pracy wiec sobie wypoczne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wróciłam właśnie do domu, padłam na łóżko i nie mam siły nic zrobić. Jedyne, co mnie mobilizuje to głód, który się zaczyna pojawiać. Zjadłam dziś już, wg wyliczeń, 920 kcal, więc teoretycznie niewiele już powinnam, ale po prostu muszę coś wciągnąć, bo inaczej padnę całkiem! Niebieska, ależ Ci zazdroszczę! też chciałabym się wyrwać z tej męczącej codzienności.... na pewno dasz radę z dietą i sportem, już Ci mowiłam, że jesteś twardziel ;) A będziesz miała internet, żeby czasem skrobnąć nam tu jakieś pozdrowienia spod cieplutkiego słonka? idę jeść, ale max 200 kcal i to będzie na dzisiaj koniec. Choć dopiero taka wczesna pora.....bu. no ale mogłam wcześniej nie zjadać tego, co było zaplanowane na caly dzien :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×