Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ewe123

czy to juz naprawde koniec?

Polecane posty

Gość isegjhiehlaknvldkjf
Z tego co autorka pisze to z nim rozmawiała,a przecież wiele par rozchodzi się i wraca do siebie. Może jemu taki wstrząs się przyda,a nie muszą od razu brać rozwodu. Niestety obawiam się,że skoro mąż stosuje przemoc psychiczną to żadne rozmowy i próby rozwiązywania problemów nie pomogą dopóki on nie uzyska pomocy specjalisty. Zresztą autorka zaznacza,że mąż bardziej liczy się ze zdaniem swoich rodziców niż z jej zdaniem. Więc gdzie tu miejsce na dyskusje i rozmowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jeżeli tak
Przecież wyżej są porady żeby poszła na terapię, do psychologa :) są przecież ośrodki, które zajmuja się i pomagają rozwiązywać podobne problemy małżeńskie, wystarczy trochę dobrej woli i pragnienie naprawienia tego co złe w związku. Autorka, troche późno się ocknęła, ale zawsze można spróbować ponaprawiać to co jest niedobre. Rozwód to ostateczność, przecież przysięgali sobie nie tak dawno, że " uczynią WSZYSTKO... aby małżeństwo było szczęśliwe i trwałe... " więc się pytam, czy zrobli WSZYSTKO ? Zburzyc jest bardzo łatwo, ale zbudować coś wartościowego ...o przy tym trzeba się juz bardzo, bardzo natrudzić. Teraz jest tendencja, żeby iśc na łatwiznę i czekać aż samo się wszystko poukłada i ktoś za nas załatwi problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam ewe123. czytając ciebie widzę jaką sytuacje ma mój partner. Ja też jestem zła jak przychodzą jego rodzice. Nie wiem czemu. A najlepsze jest to że oni mieszkają 300 km od nas i byli u nas tylko 2 razy, a ja byłam dosłownie wkur.... Tak naprawde oni mi nic nie zrobili a ja zachowałam się wobec nich i mojego chłopaka jak egoistka. ostatnio jak przyjechali do nas na noc bo chcieli zobaczyc mieszkanie, to ja nie dość że wogole się do nich nie odezwałam to poszłam sobie do koleżanki wróciłam wieczoram i poszłam spać. ;/ nie mam pojęcia czemu się tak zachowuje, i zapewne też jest tak u twojego męża. Tylko że ja rozumiem swój bład i muszę go naprawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isegjhiehlaknvldkjf
Ona ma iść na terapię? Jeśli już to razem chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewk@@
Autorko przeczytalam wszystko co napisalas i dla mnie sprawa jest jasna-pakować manatki i to jak najszybciej, masz rodziców wiec masz dokad iść. Wiem co pisze bo moja mama przez wiele lat meczyla sie z ojcem a na tym wszystkim ucierpialy dzieci, czyli ja i moja siostra. Wiele razy mowila mi ze byla glupia ze dalej ciagnela to malzenstwo, ojciec pil i robil awantury, nigdy sie to nie zmienilo. Ja zawsze mialam mamie za zle ze my musialysmy wysluchiwac ich klotni, Twoim dzieciom bedzie lepiej bez niego, w zdrowej atmosferze. Ja wolabym wychowywac sie bez niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wierne Oczy
Tak bardzo mi przykro Ewo... jestes bardzo młoda, i cale zycie przed Toba... nie pozwól sie tak traktować... zadnemu facetowi.... zadnemu... Ja jestem niezalezna finansowo.. zawsze bylam... mam 26 lat, i nie mam dzieci... wiec moja syt. wyglada inaczej niż Twoja... Ale... wiem jak to jest jak ktoś Cie w taki sposob traktuje.. poprostu wiem.. nie traktowal mnie tak moj wlasny maz... bo nigdy go nie mialam, ale ktos z b. bliskiego otoczenia. Bedzie dobrze... tylko sie nie daj... nie pozwol wejsc sobie na glowe a tym bardziej po niej skakac... moze sprobuj.. poszukać jakiejs pracy... mysle ze z dofinansowaniem z unii na szkołe, to super pomysł! Moze wroc do tego pomyslu... i zaczij cos w tym kierunku robic? Mam wrazenie, dla niego... cokolwiek bys nie zrobila, i tak by bylo zle... zreszta sama powiedzialas... ze... on nawet nie chce wiedziec dlaczego Cie zwolniono... nie wspiera Cie.. Zadbaj o siebie... przdwszystkim usamodielnij sie! Nie widze u Was partnerstwa... moze on Cie traktuje jak taki ojciec... bo tak brzmi taka relacja... ojciec corka... o wiele bardziej..niz partner partnerka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ocknac to poiwnien sie moj maz, Chciec musza dwie osoby, ale maz ni e wyraza takiej zgody na jakies porady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewk@@
a jeżeli tak ja rowniez sie nie zgadzam z Toba, czasem nie ma co ratowac, a checi musza byc po obu stronach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może wyprowaz się na jakiś czas do rodziców, niech zobaczy że nie jesteś uzalezniona tylko i wyłącznie od niego. Może jak poczuje że może ciebie stracic to sie ocknie i zrozumie swoje błędy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja miałam poród
adzik właśnie tak napisalaś a teraz wywracasz kota do gróy nogami w większości przypadków wina za kryzys małzeński jest po obu stronach ale tu mamy do czynienia z mężczyzną, który popija, alkohol stanowi ważną rzecz w jego życiu człowiek po alkoholu, lub w abstynencji, który nie marzy o niczym innym jak by się napić, właśnie takie rzeczy wyczynia wypisz wymaluj mój ojciec jak był na ssaniu lub po pijaku, to szpile wsadzał każdemu, nie tylko własnej Żonie (mojej mamie) ale również nam, dzieciom (mi i bratu) takie szpile że zapadają w pamięć na długo, rozdzierają serce, bo człowiek aż nie wierzy że można takie rzeczy poweidzieć własnym dzieciom mam zdiagnozowany syndrom DDA i wiem że mama zrobiłaby o wiele wiele lepiej gdyby odeszła od niego zawczasu mój ojciec tez brzydkie rzeczyw ygadywał o sowojej teściowej teściu, nawet swoejj rodzonej siostrze, wszyscy sąsiedzi źli, tylko on kryształowy, on nie ma problemu z alkoholem wszystko przez nas że nam sie źle w domu układa, to mamy wina że mu kotlet nie smakuje, to mamy wina, że nie posprzątane bo przeciez powinna się była zwolnić z pracy na 2 godziny, to mamy wina, ze w sklepie nie było takiego chleba jaki on lubił albo terapia albo rozwód, ja nie widze innego wyjścia z sytuacji autroki i owszem, łatwo się mówi Odejdź od niego, ale te które widzą to jako pójście na łatwiznę, niech się zamienią z autroką na miesiac życia, niech spróbują takiego zycia au

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mo ojciec jak byłam mała to też wolał alkochol niż rodzinę. a teraz jest sam jak palec i ma żal do całego świata. Szkoda że nie myślał wcześniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewk@@
ja miałam poród Święta racja to co napisalas. Autorko wyprowadz sie poki nie jest za pozno dla dzieci, bo o nie tu najbardziej chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jeżeli tak
Jak na razie znamy tylko opowieści o tym związku z jednej strony. A jak wiadomo za zwiazek są odpowiedzialne dwie osoby i prawda jest taka, że nie tylko jedna osoba jest winna jak coś się nie układa. Autorka powinna dobrze przeanalizować także swoją postawę i swoją rolę w tym małżeństwie a nie tylko oskarżać męża. Jesli tego nie potrafi powinna zasięgnąć porady kogoś obiektywnego czyli chyba psychologa od spraw rodzinnych. Na odejście jest zawsze czas, ale przedtem trzeba wykorzystać wszelkie możliwości, żeby nikogo nie skrzywdzić zwłaszcza dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
isegjhiehlaknvldkjf ......naucz sie jednego.Wina zawsze lezy po obu stronach nie jednej.Troche obiektywizmu,pamietaj jedno autorka nam opisuje swoja wersje wydarzen i swój punkt widzenia,wiec nie doradzaj tak pochopnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewk@@
Autorko myslisz ze namowisz meza na terapię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewk@@
a jeżeli tak Z alkoholem nie jest latwo wygrac, to ciagnie sie latami, sa wzloty i upadki a dzieci widza to, wysluchują i cierpią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewk@@
z tego co napisalas i co ja zrozumiałam to problem tkwi w alkoholu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewk@@
Ewe, tak aby poszedl na terapie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz, rok temu napil sie na weselu mojego kuzyna, bo niby cos mu powiedzialam. Prosilam nie pij. Odwal sie-slyszalam. Nie chcial ze mna wogole wracac, ale jakos zaciagnelismy go z kuzynem do auta. pojechalismy do moich rodzicow, bo my mieszkamy 100km od rodziny. Tam chcielismy, zeby nigdzie nie szedl, bo sie wyrywal, ze on wychodzi. Odwiazlam mojego kuzyna do domu, wrocilam- maz uciekl przez okno. Zostawil mnie i dzieci. wrocilam, bo okazal skruche, przyjechal przeprosic moich rodzicow. Za kazdym razem byla mowa , ze przestanie. Ale to juz nie chodzi o sam alkohol, jak piszecie. tu chodzi o to, ze nie czuje, zebym byla w pelni akceptowana przez to co robie i mowie. nie jestem na pierwszym miejscu. Jak kazda kobieta , czasem lubie strzelac focha, czyli tzw. obrazanie , ale mysle ze wszedzie tak jest, a te obrazania to nie przez to zeby np, nie palil przy dzieciach. Sa rzeczy wazniejsze. Boje sie wlasnego meza, zawsze siegalam jego opinii, czy sie na cos zgadza czy nie . Odpowiedz byla tak, a pozniej wypominania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko czy Two mąz popija czy jest alkoholikiem,bo to różnica jest i to wielka. kto z nas nie poija na imprezie,na grilu,na urodzinach czy to oznacza ze wszyscy jestesmy alkoholikami. Popijanie to pierwszy krok do alkoholizmu,ale jesli popija to ma problem i jesli go rozwiązecie to sie to zmieni,jesli natomiast jest juz alkoholikiem jak ci tu niektórzy pisza to zaproponuj terapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem najlepiej jest zasiegnac opinii jednej i drugiej strony. Pisze tylko, jak sie czuje. Z jednej strony mysle, jakos to bedzie- moze tak ma po prostu byc, z drugiej wiem, ze sie nie zmieni cala ta chora sytuacja i dlaczego mam reszte zycia marnowac. Dzieci wyfruna z gniazda - a ja zostane sama na polu bitwy, bez wspolnego celu w zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na imprezach to rozumiem, ale potem sa sceny. W domu lubi sobie popijac. Nie zapomne, jak siedzial kiedys z butelka flaszki, bo co mu tam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właśnie BOI SIĘ
W tym tkwi jej słabość Nie jestem zwolenniczką rozstawania się z takich powodów, bez spróbowania i poradzenia sobie z ta sytuacją Autorka BOI SIĘ (wcale mnie to nie dziwi).i kluczem do rozwiązania problemu jest PRZESTAĆ SIĘ BAĆ, i poprzez swoje czyny , tak zmienić siebie aby wymusić zmianę postępowania męża. Oczywiście najtrudniej będzie z alkoholizmem, ale nawet w tej sprawie są już wypracowane metody działania i terapie dla współuzależnionych żon alkoholików. Niekoniecznie trzeba odchodzić od męża i rozwalać rodzinę, ale trzeba zawalczyć o swoją niezależność (przez swoje czyny a nie przez kłótnie), przestać się bać męża który teraz steruje żoną poprzez swoje nastroje i miny, typowa przemoc psychiczna...i to działa bo autorka ulega tej przemocy , nawet nie zdając sobie sprawy z tego że to robi, do tego nadmierna wrażliwość ......a tu trzeba być silnym i nieprzemakalnym...trzeba swoją postawą i czynami wymuszać inne reakcje męża...a wtedy szacunek sam powróci i on zacznie cię szanować wbrew swej woli...tak to działa. I NIE BAC SIĘ................i nie wstydzić się ujawniać to jak on cię traktuje. Zacznij od wymuszenia szacunku i akceptacji do twojej rodziny......najpierw ujawnij przed rodzicami całą sytuację i poproś ich o wsparcie aby wbrew mężowi, starali się przychodzić i czuć się w prawie aby być u ciebie....a ty mężowi sprawiaj sprawę typu "że jeśli nie akceptujesz moich rodziców to znaczy że nie akceptujesz mnie i chyba mnie nie kochasz...więc w związku z tym uważam że to twoja wina i twój problem...poradź sobie z twoim problemem , bo nie sądzisz chyba że ja się zgodzę abyś tak MNIE traktował. Ty zmieniaj siebie, bo tylko na siebie masz wpływ, a jak ty się zmienisz, to twój mąż tez się zmieni automatycznie...bo tak TO działa. I bądźże trochę bardziej NIEPRZEMAKALNA na to co twój mąż wyprawia i mówi, olewaj to i rób swoje , bo musisz budować SWOJE życie, a mąż na dalszym planie a nie na pierwszym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isegjhiehlaknvldkjf
Adzik nie pouczaj mnie-najpierw może ze zrozumieniem przeczytaj co napisałam-wszystkie wypowiedzi. To,że Ty miałaś tak,a nie inaczej w życiu nie oznacza,że tylko Ty jedyna masz rację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje za wszystkie opinie, ale decyzja i tak nalezy do mnie. mysle, ze jakby chcial sie zmienic to juz by to zrobil. mial na to 9 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na koniec powiedzial- to zostan chociaz z litosci. NIE DLA NAS. Czyli ze on tez nie widzi dalszego bycia razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewk@@
Alkohol w rodzinie to najgorszy koszmar, ja na miejscu autorki nie brnelabym dalej bo trwa to juz za dlugo, najbardzej cierpia dzieci. Moze nie jestem obiektywana bo patrze przez pryzmat swoich przezyc, ale tak to wyglada ze strony dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko sama napisałas ze na weselu sie napił bo cos mu powiedziałas,ale nie piszesz co! byc moze było to cos co go uraziło wiec on sie napił bo wiedział ze to ciebie zdenerwuje.Mało tego napisałas ze zwróciłas mu uwage za ma nie pic,a jakiej ty sie spodziewałas reakcji po tym ze powie ..tak kochanie mówisz i masz... pewnie jeszcze powiedziałas mu to przy rodzinie,czyli upokorzyłas go...czyli on ci zrobił jeszcze bardziej na złosc i pił jeszcze wiecej. Ja nie bronie twojego faceta bo masz prawo sie zle z tym czuc,ale tak jak juz pisałam to sie nic bez powodu nie dzieje,twój facet jest pewnie słabszy psychicznie,zamkniety w sobie nie umie ci powiedziec co jest nie tak ,dltego dla niego rozwiazaniem jest napicie sie,a wtedy wyrzucanie ci w alkoholu wszystkiego co go boli. To naprwde nie zaden wstyd isc na terapie małzeńska,najprosciej jest tak wszystko przekreslic.Napisałas ze juz z nim rozmawiałas i nie ma to skutku,widocznie rozmowa była nieudolnie prowadzona,rozmawiac trzeba umiec bo to nie jest łatwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewk@@
Autorko ciezko jest doradzic jesli nie zna sie opinii obu stron ale z tego co napisalas to wasze zycito meka wiec czas sie uwolnic z tego jarzma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×