Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dlaczego why

nie umiem cieszyc sie tym co mam i nie umiem podejmowac decyzji, czemu?

Polecane posty

Gość dlaczego why

nie potrafie sie po prostu cieszyc tym co mam, aktualna sytuacja, nie potrafie... ciagle jestem zasmucona, widze same negatywy, ciagle czegos mi brak, cos jest nie tak, czegos sie boje, czegos nie chce, ale musze, same czarne strony, dostrzegam tylko pesymistyczne wizje... i jakby tego bylo malo nie umiem podejmowac decyzji - nie wazne czy duzych czy malych, nie umiem podejmowac decyzji dotyczacych mnie - czy mam gdzies jechac czy nie, czy mam gdzies isc czy nie, czy zrobic to czy tamto i w ogole co zrobic, czy chce tego czy tamtego, nie wiem po prostu sama czego chce i mecze sie godzinami i dniami zastanawiajac sie nad jakas decyzja... i ciagle mam tylko przeczucia ze czegokolwiek nie wybiore to i tak bezie zle, do dupy i bede sie czula beznadziejnie. innym jakos potrafie radzic i obiektywnie patrzec na ich sytuacja, ale jesli chodzi o mnie sama, to nie umiem... dlaczego tak jest? jak to zmienic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego why
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy twój znak
zodiaku to waga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arcymistrz
temat dla psychoanalityka.Moze cos w dziecinstwie było nie halo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego why
a co ma do tego znak zodiaku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może dlatego, że nie pasuje Ci świat w którym żyjesz i nie potrafisz się w nim odnaleźć. Nie wszystkim musi się podobać to co widzą, nie wszyscy muszą dostrzegać pozytywne strony, nie wszyscy muszą akceptować, że aby mieć cokolwiek trzeba uczestniczyć w wyścigu szczurów, gdzie i tak wygranych jest tylko garstka, a inni zadowalają się ochłapami. No, ale możesz próbować być też optymistką i wmawiać sobie, że na pewno się coś uda. Tak robi większość, a później wiedzie swoje marne, nudne życie :). Albo wręcz przeciwnie, wiedzie szczęśliwe, nudne życie tylko dlatego, że nie ma żadnych większych marzeń. Prawdopodobnie zjebiesz sobie życie, tzn. nie będziesz miała z niego żadnej satysfakcji. Możesz też próbować coś zmienić, ale najprawdopodobniej nie dasz rady. Może się pogódź ze sobą, albo skończ marny żywot, po co się męczyć. A jeśli ci ta wizja nie odpowiada to się męcz w nadziei, że nauczysz się żyć, bo świat się dla ciebie nie zmieni. Z taką postawą będziesz zerem zawsze. Jedyny sposób to ciągła walka bez gwarancji poprawy swojego losu, albo całkowite poddanie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego why
ale ja nie chce wiesc marnego nudnego zycia... jakos nie wydaje mi sie zeby optymizm szedl z marnym zyciem w parze. chce po prostu zaczac cieszyc sie tym co mam jednoczesnie nie rezygnujac z dalszych planow i marzen. chce po prostu nie byc ciagle zdolowana, chce cieszyc sie tez drobnymi rzeczami, nie tylko wtedy jak wyjdzie mi cos duzego. ok, tylko jak mam zmienic to swoje nastawienie? i jak mam nauczyc sie podejmowac w miare szybko i sprawnie wlasciwe decyzje? jak byc bardziej zdecydowana? jak mam odkryc czego naprawde w zyciu chce? nie pogodze sie z tymi dwoma problemami bo przeszkadzaja w zyciu i dazeniu do osiagania celow, sa jak kula u nogi, ktora wszystko spowalnia i stara sie uniemozliwic. musze sie pozbyc tej kuli, tylko JAK? nie chce konczyc zywota, bo moge jeszcze calkiem sporo w nim dokonac i osiagnac, tylko chce wyeliminowac te dwa zjebane problemy! pesymizm i niezdecydowanie! "Z taką postawą będziesz zerem zawsze. Jedyny sposób to ciągła walka bez gwarancji poprawy swojego losu, albo całkowite poddanie się.ę a y tzm to w ogole nie wiem o co ci chodzi, nigdzie nie napisalam ze czuje sie jak zero, ani nie chce sie poddawac, chce dzialac, dlatego zalozylam ten temat. zeby dzialac i poprawiac swoje zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejkonosz
stawiam ze jestes rakiem!!!! moze i nei wierzysz w znaki ale moglabys odpoiedziec jakim jestes znakiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakaalicjakaka
Tez tak mialm jakies pol roku. Przeprowadzilam sie wtedy do mojego faceta, on ma dziecko,byla zone ktora ciagle ma jakies glupie problemy ja musialam sie nagle usamodzielnic, gotowac wszystko sie tak zlozylo i jakos sie gubilam. Chcialam tego ale rodzice zawsze wszystko za mnie robili (co bylo bledem). Jakos tak przerazala mnie ta cala doroslosc, obowiazki. Teraz sie juz przystosowalam do normalnego zycie. Juz potrafie cieszyc sie nawet z drobiazgow tagze glowa do gory :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakaalicjakaka
A jesli chodzi o podejmowanie decyzji tez jestem niezdecydowana, teraz sie troche tego nauczylam ale i tak czasami jeszcze sie na tym lapie :) To nie ma zwiazku z znakiem zodiaku, ja np jestem byk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nieważne jak się czujesz. Ważne jak cię inni postrzegają. Niby uważa się, że powinno być odwrotnie, ale życie pokazuje co innego. Możesz mieć marzenia, czuć, że możesz coś osiągnąć, walczyć o to, trzymać się jakiejś nadziei, ale jednocześnie nic, albo niewiele w tym kierunku robić. I w tym momencie twoje niezdecydowanie i pesymizm odgrywają kluczową rolę, mając to w sobie każda porażka będzie cię przytłaczać. A wtedy pokażesz swoją słabość, ludzie nie lubią tego, odrzucają, piętnują. Sama zresztą pewnie to robisz w stosunku do siebie, obwiniasz się za to, że sobie nie radzisz ze wszystkim, masz pretensje do siebie. Taki masz charakter, możesz próbować coś zmienić, ale to jest bardzo trudne, niewielu się udaje, musiałabyś mieć bardzo silną wolę żeby nie zrażać się porażkami i wierzyć, że możesz w sobie te złe cechy wyeliminować. I musisz to zrobić sama, nikt ci nie pomoże w tym. Na koniec - nie ma recepty, tylko ciężka praca nad sobą, działanie, a nie myślenie. To jest bardzo trudne, pewnie ci się nie uda. I możesz sobie coś tam chcieć, mieć marzenia - to nie ma nic do rzeczy. Bo jak będziesz tylko myślała o tym, a nic nie robiła, to nic nie osiągniesz. Jak będziesz robiła, to jest szansa, ale nieduża. Po prostu, nie jesteśmy równi wobec siebie. Zarówno na płaszczyźnie społecznej, jak i biologicznej. Niektórzy mają zawsze pod górkę, ty prawdopodobnie należysz do tej kategorii. Ale walcz jeśli masz jeszcze siły, istnieje coś takiego jak szczęśliwy uśmiech losu ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anamaram
ja mam bardzo podobnie z podejmowaniem decyzji to jest tak, że próbuję sobie tłumaczyć że pójście gdzieś albo nie, kupienie czego albo nie, wyjazd to nie są decyzje życiowe i nie ma nad czym się zastanawiać; gorzej mam z takimi poważniejszymi sprawami - zapisanie się na kurs językowy ,doszkalający z jazdy, studia podyplomowe - chciałąbym i odkładam na później też jestem wiecznie niezadowolona i niespełniona, ale doszłam do wniosku że przyczyną są zbyt wygórowane oczekiwania od życia; powiedzmy od dzieciństwa jakoś sobie swoje życie wyobrażałam a teraz rzeczywistość jest inna i mam ciągłe przekonanie, że moje życie jest niewartościowe; ciagle wyobrażałam sobie że będę robić wielką karierę i mieć super pracę, tymczasem praca jest nudna a i taką bło ciężko zdobyć. Ciągle wypadam gorzej niż w marzeniach więc ciągle mam niedosyt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anamaram
no i to prawda, że ciągle dużo myślę a mało robię a to niestety nie tędy droga;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciekawionaonaaaaaaaaaaaa
stawiam na: ryby, wagę lub wodnika. autorko, czy możesz powiedzieć, jaki masz znak zodiaku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego why
"Po prostu, nie jesteśmy równi wobec siebie. Zarówno na płaszczyźnie społecznej, jak i biologicznej. Niektórzy mają zawsze pod górkę, ty prawdopodobnie należysz do tej kategorii.' wypraszam to sobie. :o jesli chcesz mnie ponizac i pisac brednie typu ze sa ludzie i podludzie to daruj se wypowiadanie sie. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego why
jestem waga. i wazniejsze jest jak sie czuje, a nie jak mnie inni postrzegaja. mam w dupie jak mnie inni postrzegaja, che sie czuc dobrze i byc szczesliwa, a nie zawracac sobie glowe tym jak mnie jakies ludki postrzegaja. tutaj po prostu prosze o rady dotyczące przestawiania sie na optymizm i stania sie bardziej zdecydowana. i co do charakteru - to nie jest moj charakter. mialam kilka etapow w zyciu, najpierw bylam pewna siebie osoba, wierzaca w siebie, pelna optymizmu, itp, potem jakos zmienilo mi sie to w totalne przeciwienstwo. po kilku latach znowu udalo mi sie osiagnac stan pewnosci siebie, zadowolenia, zdecydowania, itp, ale po paru latach to znowu minelo i teraz znowu jestem ta niezdecydowana, pesymistyczna osoba. wydaje mi sie ze mam za duzo problemow na glowie aktualnie, za wiele spraw na raz do zrobienia, do zalatwienia, za duzo waznych decyzji w jednym czasie do podjecia, ze to wszystko az za bardzo mnie przytlacza i stad te depresyjne nastawienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego why
"ciagle wyobrażałam sobie że będę robić wielką karierę i mieć super pracę, tymczasem praca jest nudna a i taką bło ciężko zdobyć. Ciągle wypadam gorzej niż w marzeniach więc ciągle mam niedosyt" skad ja to znam... wizja mojego zycia jest na razie odlegla od rzeczywistosci, ale caly czas staram sie ja przyblizac. nie stoje w miejscu i nie mysle, dzialam caly czas. tylko w tym dzialaniu przeszkadza mi ten pesymizm (dobrze ze go sobie uswiadomilam w koncu, o teraz moge swiadomie sie mu przeciwstawiac) i niezdecydowanie. a z niezdecydowaniem jeszcze nie wiem jak walczyc, chyba trzeba postawic na wieksza pewnosc siebie i optymizm, to niezdecydowanie wtedy zniknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"wypraszam to sobie. jesli chcesz mnie ponizac i pisac brednie typu ze sa ludzie i podludzie to daruj se wypowiadanie sie." Kwestionujesz tak oczywistą prawdę, że nie rodzimy się równi? Cywilizacja zachodnia, a szczególnie jej prawno-ustrojowe wymysły wmawiają nam oczywiście co innego. Ale chcesz powiedzieć, że ktoś urodzony w rodzinie alkoholików ma ten sam start w życie co dziecko z zamożnej, normalnej rodziny, albo, że zdrowy chłopak ma te same możliwości co chorowity, albo, że wszyscy mamy takie same możliwości intelektualne i każdy może być nowym Einsteinem? Zejdź na ziemię dziewczyno, nie jesteśmy równi. I nie poniżam cię, tylko pokazuje, że masz problem, który na starcie powoduje, że masz mniejsze szanse od tych, co go nie mają. Z tego nie wynika jeszcze, że musisz przegrać. Możesz zająć miejsce w środku stawki, a przy niezwykle silnym charakterze wygrać. Tylko widzisz, nie dziw się, że przy swoim charakterze, jesteś jak kulawy koń, na którego nikt nie postawi złamanego grosza w wyścigu. Wylecz najpierw tę nogę, a później myśl co byś chciała. Chcieć to za mało, najczęściej na tym się kończy. Pokaż siłę, poradź sobie z sobą samą. Stać cię na to? Jeśli tak będzie to nie będziesz zadawać głupich topików na jeszcze głupszym forum bo nikt oprócz ciebie samej nie zna cię na tyle, żeby wiedzieć co musisz zrobić, ile trudności pokonać. Więc nie bujaj w obłokach i odpowiedz sobie szczerze, czy potrafisz to zrobić, a jeśli odpowiedź będzie twierdząca to od razu coś rób. Coś oprócz siedzenia i zastanawiania się co zrobić ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"i wazniejsze jest jak sie czuje, a nie jak mnie inni postrzegaja. mam w dupie jak mnie inni postrzegaja, che sie czuc dobrze i byc szczesliwa, a nie zawracac sobie glowe tym jak mnie jakies ludki postrzegaja" Udowodniono naukowo, że ludzie szczęśliwi to tacy, których przyjaciele, znajomi mają podobną radość życia. Czując się źle jesteś postrzegana w sposób negatywny. Nie da się oszukać, ze się jest szczęśliwym. Od mruków, pesymistów, wiecznie będących na nie, niezdecydowanych ludzie zwyczajnie prędzej czy później się odwracają. To naturalna obrona przed zarażeniem się czarnowidztwem. Nikt świadomie nie chce być takim człowiekiem. Nie będziesz szczęśliwa bez ludzi, tylko bardzo wąska, wręcz marginalna grupa ludzi tak potrafi. Więc ważne jak cię postrzegają, bo to jest odbiciem tego jak się czujesz. Moja wypowiedź odnosiła się do tego, że nie czujesz się zerem. To jest nieważne właśnie, bo twoje zachowanie u wielu taki obraz ciebie właśnie buduje. A co z tego wynika napisałem wyżej. Ty nie masz się nie czuć zerem, ty masz się czuć tak, żebyś nie była odbierana jak zero. Człowiek to istota społeczna, czym dłużej znajduje się na bocznym torze, tym trudniej wrócić do normalności i cieszenia się życiem, które się ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nareszcie temat dla mnie :D szczerze mogę powiedzieć, że mam tak samo :o ciągle za czymś gonię, za czymś tęsknię, ciągle mi mało, marzę, żyję jakimiś fantazjami o tym, co mogłabym zrobić i kim mogłabym być :) a najgorsze jest to, że obiektywnie rzecz biorąc wiedzie mi się dobrze i pewnie niejedna osoba na moim miejscu byłaby szczęśliwa :o a ja... jak ta idiotka ciągle przeżywam jakiś egzystencjalny ból :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To odpuść Neurosko, może warto się pogodzić z życiem jakie jest. Fajnie bujać w obłokach i mieć marzenia, ale ... No właśnie, czasami przez to nie możemy się pogodzić z tym co mamy. Ty przynajmniej coś masz, więc nie jest tak źle. Niektórzy nic nie mają i dlatego pogodzić się z tym nie mogą. To z kolei może doprowadzić przy złym obrocie spraw do odpuszczenia życia w ogóle, bo po co się starać skoro i tak nic się nie zmieni, a życie to wielka kupa ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ach gdybym potrafiła tak po prostu odpuścić :D czyż da się rozkazać sercu, by nie biło? :classic_cool: taki już mam zjebany charakter (sorry za określenie ale adekwatne) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chociaż masz charakter, niektórzy są go pozbawieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego why
"Ale chcesz powiedzieć, że ktoś urodzony w rodzinie alkoholików ma ten sam start w życie co dziecko z zamożnej" itp nie to chce powiedziec. oczywiscie ze start maja inny, ale oboje sa ludzmi i jako ludzie maja taka sama wartosc. nie sa gorsi jeden od drugiego. moze maja gorsze warunki, ale jako istoty zywe na tej ziemi sa sobie rowni i maja takie same prawa. "Z tego nie wynika jeszcze, że musisz przegrać. Możesz zająć miejsce w środku stawki, a przy niezwykle silnym charakterze wygrać." piszesz jakby wszyscy mieli takie same cele i pragnienia. dla jednego praca na stanowisku prezesa w jakiejs biurokratycznej firmie bedzie sukcesem, a dla drugiego marnowaniem zycia. dla jednego podrozowanie po swiecie bedzie szczytem szczescia, a dla innego bezsensem. nie ma czegos takiego jak generalne stwierdzenie przegrales, wygrales lub jestes w srodku stawki. to wszystko zalezy od indywidualnych pragnien. ja dopiero zaczynam sciezne doroslego zycia, dopiero co ukanczam studia i caly wyscig szczorow, ktoy szczerze mnie odpycha dopiero sie dla mnie zacznie. "Udowodniono naukowo, że ludzie szczęśliwi to tacy, których przyjaciele, znajomi mają podobną radość życia." jesli w ogole to badanie bylo miarodajne, to prawdopodobnie to tylko jedna z zaleznosci. nasze szczescie nie zalezy TYLKO od innych. wlasciwie powiedzialabym ze zalezy od innych w bardzo malej mierze. moi najblizsi przyjaciele i rodzina maja rozne poziomy zadowolenia z zycia, nie sa ani grupa pesymistow ani grupa optymistow, raczej mieszani, wiec ta pseudonaukowa zaleznosc nie jest raczej pawdziwa. "Nie będziesz szczęśliwa bez ludzi" jakos przez duza czesc swojego zycia radzilam sobie bez ludzi, sama i zadowolenie z zycia w samotnosci jest mozliwe. wlasciwie to do szczescia wystarczylaby tylko jedna osoba do kochania i odwzajemniania. "Więc ważne jak cię postrzegają, bo to jest odbiciem tego jak się czujesz." moze i jest odbiciem, ale nie decyduje o tym jak sie czuje i nie bedzie o tym decydowac. "ty masz się czuć tak, żebyś nie była odbierana jak zero" to twierdzenie wydaje mi sie wyjatkowo glupie. i co to w ogole ma do cieszenia sie zyciem... jesli ktos przejmuje sie opinia innych, to moze mu na tym zalezy jakie sprawia pozory i jak te pozory odbieraja inni, ale ja nie naleze do tak malostkowych ludzi, ktorzy bardziej dbali o to jak na zewnatrz beda odbierani przez innych niz o to, jak sie naprawde czuja w srodku. dziwne masz poglady, jestem ciekawa skad sie one wziely. z jakichs ksiazek, jakiegos nurtu filozofii czy po prostu sam/sama na to wszystko wpadles/as i uznales/as ze takie odzwierciedlenie rzeczywistosci jest wlasciwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie znam takich osób :D ale rozumiem, że szukasz pozytywów w negatywach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nie to chce powiedziec. oczywiscie ze start maja inny, ale oboje sa ludzmi i jako ludzie maja taka sama wartosc. nie sa gorsi jeden od drugiego. moze maja gorsze warunki, ale jako istoty zywe na tej ziemi sa sobie rowni i maja takie same prawa" Może w twoim wymarzony i wyimaginowanym świecie. Ten świat to nie bajka, a jeśli wierzysz w takie brednie to ... Może to i lepiej w sumie, łatwiej ci się będzie żyło i masz szansę na optymistyczne podejście. Ja widzę, że w tak zwanym cywilizowanym świecie panują takie same warunki jak w przyrodzie - czyli prawo silniejszego. Najsłabsze jednostki są eliminowane z życia społecznego, spychane na margines. I niezaprzeczalnym faktem jest, że są ludzie słabi i silni. Taki najbardziej ogólny podział, choć oczywiście to jest maksymalne spłycenie sprawy. A co do tych samych praw to już szkoda słów. Każdy trzeźwo myślący człowiek wie, że prawa ludzkie są tworzone przez tak zwane elity dla utrzymania ich statusu społecznego i podporządkowania reszty. Bez tych praw byłaby anarchia, a ta najbardziej dałaby się we znaki nie biednym, słabym, którzy i tak nie mają wiele do stracenia, a tym, którzy mają wiele. Tak jest od wieków i tak pozostanie na wieki :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"piszesz jakby wszyscy mieli takie same cele i pragnienia. dla jednego praca na stanowisku prezesa w jakiejs biurokratycznej firmie bedzie sukcesem, a dla drugiego marnowaniem zycia. dla jednego podrozowanie po swiecie bedzie szczytem szczescia, a dla innego bezsensem. nie ma czegos takiego jak generalne stwierdzenie przegrales, wygrales lub jestes w srodku stawki. to wszystko zalezy od indywidualnych pragnien. ja dopiero zaczynam sciezne doroslego zycia, dopiero co ukanczam studia i caly wyscig szczorow, ktoy szczerze mnie odpycha dopiero sie dla mnie zacznie." Nieważne jakie masz cele, jakie pragnienia - we współczesnym świecie, żeby się w jakikolwiek sposób realizować potrzebne są środki finansowe. Już dawno minęły czasy pionierów, którzy mogli nie mając nic budować swoją przyszłość na pracy. Dzisiaj dla większości ludzi na świecie praca nie daje nic oprócz przeżycia, a i to nie jest regułą. Naprawdę nieliczny odsetek ludności na tym padole zarabia tyle, żeby godnie żyć. Każdy chce być w tej grupie, bo pragnie czegoś więcej niż przeżycie właśnie. Czy chcesz podróżować, zakładać rodzinę, być na świeczniku w świecie biznesu, władzy, cokolwiek - musisz mieć środki finansowe żeby się spełnić. Dzisiaj większość jest współczesnymi niewolnikami niestety. Dostają pieniądze za swoją pracę, które starczą tylko na to, żeby mogli przeżyć. Dawno pracowaliby za darmo, ale dostawali by strawę i dach nad głową. A dzisiaj ludziom robi się pranie mózgów - demokracje sracje, prawa człowieka, wolność - wszystko puste hasła. Świat jest już ułożony w pewien sposób, a układają go ci na górze. Oczywiście można się tam dostać, ale to są tylko wyjątki potwierdzające regułę. Ogólnie zmierzam do tego, że świat jest bagnem i nie każdy chce, czy potrafi się przyzwyczaić do tego syfu ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" ale ja nie naleze do tak malostkowych ludzi, ktorzy bardziej dbali o to jak na zewnatrz beda odbierani przez innych niz o to, jak sie naprawde czuja w srodku. " Taki udawany optymizm jak wszystko co sztuczne przez wprawnych obserwatorów zostanie szybko wychwycone. Trzeba być pogodzonym ze sobą, wtedy ma się inną mowę ciała, jest się odbieranym pozytywnie. No chyba, że się pogodziło z tym, że się przegrało życie - wtedy jest efekt odwrotny, ludzi od ciebie się oddalają, a ty od ludzi. Ważne jest, żeby być szczerym z samym sobą, optymistyczne myślenie jest dobre, kiedy się ma naprawdę takie przekonanie, że można zmienić siebie i swoje życie. Kiedy to znika, to może być jedynie fałszowaniem obrazu rzeczywistości, rozpaczliwą próbą przestawienia myślenia na "właściwe" tory. Tylko, że nie wszyscy mają ochotę na jedynie właściwą drogę. Nie wszyscy jeszcze chcą sobie wmawiać, że mogą być szczęśliwi. Pojawia się pytanie, czy jest inne wyjście? Jest, ale nieakceptowalne przez tych normalnie myślących - poddanie się. To jest wyraz słabości, a jak już pisałem - słabości nikt nie lubi. "dziwne masz poglady, jestem ciekawa skad sie one wziely. z jakichs ksiazek, jakiegos nurtu filozofii czy po prostu sam/sama na to wszystko wpadles/as i uznales/as ze takie odzwierciedlenie rzeczywistosci jest wlasciwe?" Jestem za głupi na książki i filozoficzne brednie. Nie uzurpuje sobie też prawa do pisania co jest właściwe, a co nie. Przedstawiam tylko moje odczucia. Bo właśnie stąd te poglądy się biorą - z moich własnych, niezbyt pozytywnych odczuć i niesatysfakcjonującego życia. Dodam też, że jestem człowiekiem słabym i bez charakteru, dlatego wszystko co piszę ma poniekąd usprawiedliwiać mnie przed samym sobą ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nie znam takich osób ale rozumiem, że szukasz pozytywów w negatywach" Raczej znajduje ;). Ale lepiej wychodzi mi szukanie dziury w całym i odnajdywanie negatywów w pozytywach ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×