Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość HANSIA

WYSŁAŁAM DOKUMENTY - JEDNAK MAM NADZIEJĘ

Polecane posty

Gość HANSIA

Witam serdecznie, od jakiegoś czasu śledzę tematy ''rozwodowe'' ponieważ po 18 latach postanowiłam wykonać ten trudny i ciężki dla mnie krok.Łudzę się że terapia wstrząsowa poskutkuje i mój mąż się opamięta. W związku z tym mam do was zapytanie, czy wiecie może o przypadkach pojednania na sali sądowej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie to by było niepoważne, dziecinada jakaś przecież nie rozwodzisz się z blahych powodow myslisz, że w ciągu 5 minut na sali sądowej te ważne powody magicznie znikną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
jest to możliwe, jednak wymaga pracy z obu stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
tzn praca potem , mówię o tym , że można wyjść z sali sądowej nie podejmując tej decyzji , czasem taki wstrząs jest skuteczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość judyta78
Skoro nie jesteś pewna, co do rozwodu, bo widzę, że chyba nie do końca go chcesz, to złóż może raczej wniosek o separację. Zawsze to łatwiej potem odkręcić. Rozwodu już nie cofniesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HANSIA
Witam Was i dziękuję że odpowiadacie na moje rozterki. Moja decyzja jest przemyślana i nie podjęłam jej z błachych powodów.Mój mążjest człowiekiem pedantycznym i ciężko mi jest z kimś takim żyć. Problemem jest też to że nierówno traktuje nasze dzieci. Dla córki jest wredny i niemiłya syn jest jego oczkiemw głowie.Kiedyś go kochałam,byliśmy szczęśliwi,dlatego tak mi ciężko po 18 latach gdy dzieci są prawie dorosłe, mamy wspólnie wybudowany dom i teoretycznie powinniśmy żyć spokojnie,a ja podejmuję taką decyzje.Jest mi ciężko ale tak dłużejżyć nie mogę - czuję się samotna i niekochana.Mąż rani mnie i nie daje oparcia,a ja potrzebuję rozmów a nie poleceń, wsparcia a nie dołowania, serdecznościa nie złośliwości. Mam nadzieję że wiecie co chcę przez to powiedzieć.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felicija
Byc moze ratunkiem dla Was byłaby terapia małżeńska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HANSIA
Być może ale bez przełomu (wstrząsu) to się nie uda.W tej chwili każdy okopał się na swoich pozycjach i nie ma mowy o rozmowie. Mam cichą nadzieję że może sąd skieruje nas na jakąś mediację i wtedy uda sięcoś wyjaśnić i odbudować. Z drugiej strony jeżeli on nie wyrazic hęci zmiany tovdlavmnie teżto jest jakaś odpowiedż......i przestanę się łudzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyli co?
złożyłaś pozew o rozwód w celu postraszenia go?? oczekując na dodatek, że obca osoba w postaci sędziego was do czegoś zmusi? i ty oczekujesz powagi od swojego męża?-przecież sama nie jesteś poważna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie myślę
Hanusia jest tak że jeśli my sami się zmieniamy po przez jakąś terapię czy wsparcie jakiś grup, powodujemy że nasze zachowanie są inne np jesteśmy radośni,tryskamy energią,mamy na twarzy stale uśmiech, nie "żyjemy" humorami naszych bliskich. Taka zmiana Nas samych bardzo często powoduję zmianę u innych-czasami ci drudzy nie wytrzymują i sami proszą o rozmowę a czasami bez słów naśladują nasze pozytywne zachowania i nastawienie. Zachowań męża nie zmienisz na siłę,nie zmusisz go do podjęcia wspólnej terapii,nie masz najmniejszego wpływu na jego zachowania, charakter,osobowość-masz jedynie wpływ na samą siebie Zacznij zmiany od siebie nie czekaj na niego-tobie będzie z pozytywnym nastawieniem lżej,będzie tobie łatwiej w życiu znosić jego humorki a być może wypracujesz w sobie mechanizm który będzie obracał w żart jego ataki-po czasie zapewne on zauważy że jego paskudne zachowania jedynie wywołują śmiech i zabawę Ty sama może dojrzejesz do decyzji odejścia, bo w tej chwili starasz się manipulacją osiągnąć jego zmianę a tak się raczej nie da-to może bardziej go rozzłościć i podjąć definitywną decyzję rozwodu zmiany zaczynamy od siebie -nie zmienisz świata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HANSIA
Macie rację - manipulacją niczego nie osiągnę. To wiem. Moja postawa wynika raczej z żalu nad tyloma wspólnymi latami.A to że mam jeszcze nadzieję, no cóż nadzieja umiera ostatnia. Wiem jednak że tak jak jest teraz to ja już żyć nie chcę. Mam 38 lat i chciałabym mieć świadomość że mam w mężu oparcie albo nauczyć się liczyć tylko na siebie - bez złudzeń... Być może wychodzę na idiotkę ale wierzcie mi że strasznie jestem skołowana całątą sytuacją. Moj mąż chyba nie wierzy że złożyłam te paiery rozwodowe aja to naprawdę zrobiłam. Ale bardzo się boję przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marionetka.m
Ja wyslalam papiery rozwodowe ,przyszlo wezwanie do zaplaty a moj chlopina zdziwiony zapytal "co to?" haha i dlaczego to zrobilam ? wiec slicznie wyjasnilam mu ze rozmawialam z nim na ten temat ,ze mowilam ze jesli nie zmieni sie nic w naszym zyciu to zrobie to ....wpadl w taki szal ze myslalam ze wyjdzie z siebie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
marionetko- ale czy wyniknęło coś dobrego dla Was na przyszłość z tego faktu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HANSIA
nO WŁAŚNIE? teżjestem ciekawa co ztego wyniknęło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marionetka m
Wyszło że zapłaciłam ,sprawa się odbyła i mam swięty spokój. On nadal nie czai o co chodziło . Taki typ nierozgarnięty . Myślał że żona wszystko przyjmie na klatę i wybaczy a tu zonk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hansia a Ty spełniasz warunki?wiesz ja wczoraj miałam sprawę rozwodową -pierwsze co pytają kiedy przestaliście współżyć i prowadzić gospodarstwo domowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prowadzić WSPÓLNE gosp. domowe, a to zmienia postać rzeczy można mieszkać pod jednym dachem i nie prowadzić wspólnego gosp. domowego no, o współżyciu nie wspomnę, bo to chyba oczywiste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa u pani ,którą ja trafiłam nieważne było nawet to ,że nie mieszkam z mężem,są dzieci ,nie dostałam rozwodu ,pytam jej czy spełnia wymogi formalne i tyle.Bo pozew każdy może napisać tylko dla sądu liczą się fakty,liczby ,daty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale fakty, liczby i daty sąd zna z zeznań świadków o sypianiu ze sobą świadczą strony postępowania, tak samo o prowadzeniu wspólnego gosp. domowego jeśli strony zeznają zgodnie, ze jest tak a nie inaczej, to sąd nie ma podstaw, by odrzucić takie zeznania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapomniałam ,że Ty zawsze wszystko na każdym forum wiesz lepiej idę stąd bo dyskutować z Tobą nie mam zamiaru , doradzaj sama ,byłam w sądzie wczoraj i przekonałam się ,że rozwód dostać to nie jest tak hop siup,bo się komuś zachciało,musi być trwały rozkład pożycia ps.jak się pisze pozew bez orzekania to świadków podawać żadnych nie musi ,musi sama sąd przekonać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
akurat kilka rozwodów znam dobrze, a dwa b. dokładnie i jeden z nich był, gdy strony ze soba jeszcze mieszkały nawet po rozwodzie przez kilka miesięcy, miały małoletnie dzieci - a rozwód dostali więc nie opowiadaj, ze się nie da jak nie potrafisz się z mężem dogadać w tak prostych sprawach, jak kuchnia i łóżko, to wasz problem, ale nie mów, że to niewykonalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a gdzie ja napisalam ,że niewykonalne ??????? weź kobieto nie mądrz się choć raz Autorko- sąd pyta co zrobiłaś ,aby ratować związek,jeśli Ty nam piszesz ,że trochę dla postrachu chcesz złożyć pozew to chyba lepsza będzie separacja,pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
meee-ty sama pleciesz jak opętana. Ewa ma racje. Tak właśnie wygladają sprawy rozwodowe... Jęlik jest fakyczny brak pożycia-uzyskasz rozwód nawet na pierwszej rozprawie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawda dinusiku
ja z mężem nie mieszkalam ponad dwa lata- dwa razy wniosłam sprawę o rozwód. Jednak pogodziliśmy się i od kilku lat jest dobrze- lepiej niż przed problemami. To prawda sędzina pytała o rozkład pożycia( zresztą napisałam to w pozwie) ale decyzja należy do małżonków. Ja odpukac jestem 18 lat po ślubie i jesteśmy dobrym małżenstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie masz racji dinusik ,ja przechodzilam rozwod w ubiegłym roku i dopiero na 3 sprawie dostalam bo mąz przekonywał sąd że mnie kocha i jest i dla nich warto ,była terapia ,był kurator,miałam dosc też myśle narazie daj o separacje wniosek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość judyta78
Nie wiem czy tak łatwo ten rozwód dostaniesz. Mój trwał bardzo długo, ze względu na dzieci, na to, że krótko mieszkaliśmy osobno itd, itp. Lepiej wnieś pozew o rozwód lub separację, bo możesz zapłacić za sprawę i wyjdziesz z niczym. Wystarczy, że Twój mąz powie w sądzie, że Cię "kocha" i po sprawie. Przemyśl to jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mee ty się nie przejmuj sprawą jak nie teraz to na następnej sama po pierwszej wyszlam jak z magla,po drugiej zmęczona dzwiwny pomysl straszyć męża pozwem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HANSIA
Chciałabym uściślić że ja nie straszę męża rozwodem.Ja już wysłałam papiery i czekam aż przyślą kopię mężowi z sądu. Zastanawiam się tylko czy po wstrząsie jaki przeżyje gdy je dostanie istnieje szansa że się chłop ogarnie. Jest mi szkoda 18 lat życia, wspólnego domu, a przede wszystkim dzieci. W tej chwili od czerwca zeszłego roku nie śpimy ze sobą, on żywi się oddzielnie,pierze sobie itp.Funkcjonujemy ze sobą na zasadach współlokatorów. Jak zaczynamy rozmawiać to kończy się to kłótnią. Naprawdę,chciałabym żeby on chociaż razmnie wysłuchał i starał się przemyślećto co do niego mówię ale niestety... on najbardziej lubi słuchać siebie i własnych monologów.Mam 38 lat i nie pozwolę żeby traktował mnie jak ograniczoną umysłowo nastolatkę którą trzeba ustawiać w szeregu żeby znała swoje miejsce.Jednocześnie to on dawał mi poczucie stabilizacji finansowej....Nie ukrywam - boję się czy sama sobie poradzę, jestem pełna wątpliwości. Postawiłam wszystko na jedną kartę i pozostaje tylko czekać na efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
efekt będzie , ze sie on zgodzi na rozwód. W moim przypadku, on sie wyniosł i milczy. Juz bym wolała by sie wreście zdeklarował i podał na ten rozwód.A on milczy wyniósł sie i od czasu do czasu pisze , ze to jest jego zycie . No jest, tylko czmu brak mu odwagi na rozwód? A tobie mówie , ze on sie zgodzi. sama dobrowolie das na rozwód , to facet z tegopoprostu skorzysta. ja swojemu prałam i dbałam o niego, ale on zapewne rozpowiada, zeprał sobie sam. Tuz przed oejcie wpieprzył jeszczepyszny obiadek imieninowy , wytarl gebe spakował sie i mnie opuscił. DUPEK. Na co ty iczysz , że pozew go zatrzyma? Że sie opamieta? Nic bardziel mylnego. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I ten wstretny przydupas rozpowiada, e sam sobie pra l ,gotowł .takkk i wiórki zbierał...gad....Ja czekam na jego pozew, ale on niema odwagi widac.....tchórz pieprzony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×