Czy mam za nią jej Lekcje odrobić??

czytam po raz enty o tym eksperymencie moze chodzi o jakiś zagraniczny system oceniania? nie mogę tego rozkminić za cholere

zabierz jej wszystkie przyjemności, komputer, tv słodycze nowe ciuchy, zabawki, niech sobie na to ocenami zapracuje. Musisz być stanowcza chcesz mówić jej chcesz oglądać tv to odrób lekcje nie to nie i tyle w temacie

No i byłam przed chwilą ostatni raz zapytac sie, POPROSIĆ, (uważam że w ten sposob szmace godnosc matki, ze sie tak płaszcze nad własnym dzieckiem), ale juz naprawde staje na glowie, rozlozylam mape zeby jej pomoc a ona patrzy sie w sufit i powiedzoala ze jak chceę to sobie sama oge napisac, ona nie bedzie pisac, powiedzialam ze jak nie udiadzie kolo mnie to wyjde i juz nie przyjde i znowu kolejna uwage dostanie z lufa, zadnej reakcjio, to sobie wyszlam rzucając ta mape za siebie, Powiem tak,, zdać to ona zda, ale jak sama powiedziala, niech 2.0 bedzie i jej to wystarczy, taak, tylko jeszcze dwa lata temu miala wyroznienia i wiem ze to jest jej lenistwo a nie braki intelektualne, azadne kary nie skutkują

skąd wiesz czy kary skutkują, jak ty ją tylko prosisz. Zrozum, ona ma obowiazek się uczyć rozumiesz? Ja za takie zachowanie dostała bym szlaban na wszystko poza oddychaniem.

a stosujesz te kary zabrałaś jej komputer, albo telewizor, zrobiłaś coś. pewnie masz miękka dupę ona zrobi maślane oczka i już wszystko może

i co? moze jeszcze idz ja przepros za swoje 'okropne' zachowanie? wierz mi nic jej nie bedzie jak zastosujesz sie do tego co wiekszosc wlacznie ze mna tutaj pisze. Szlaban a jak trzeba kop w tylek i wierz mi za 10 lat ci podziekuje

wróć tam, zabierz jej kompa z pkoju, wszystko co gra, telefon i powiesz ze odzyska rzeczy ale jak siądzie do lekcji. Nie pozwól jej iść spać, puki nie odrobi tych zakichanych zadań. Normalnie aż mnie nosi nad tą gówniarą

a tam kiepskie kary pewnie dajesz...zostaw 2 pary majtek, skarpetek, niech sobie w rekach pierze,ulubione ciuchy schowac, zadnej muzyki, sprzatanie, gotowanie-bo zakladam, ze cos w kuchni umie zrobic?moze nie kurczaka nadziewanege, ale salatke do obiadu, na zupe warzywa pokroic, ziemniaki obrac, nie chce sie uczyc to do pracy!!musisz byc stanowcza:)powodzenia- bo fakt - pewnie w srodku sie "gotujesz"

WRÓĆ DO POKOJU Z PASEM.

tak naprawde do nauki jej nie zmusisz, jak juz to bedzie to robila na odwal sie, pokaz jej czym sie konczy nie uczenie.

Taak, jesli chodzi o kary wyjasnilam to w poscie o godz 20:45, ona do wszystkiego jest zdolna sie "poswięcić" tylko zeby do zeszytow nie zaglądac, a przeciez nie zostaiqamja sam na sam, oferuje pomoc, nigdy nie wydzieram sie na nia jak czegos nie wiedziała,. Potrafi przezyc bez tv, slodyczy,kompa, wyjscia,znajomych, naprawde jest w tym niezwykle zacięta, jest strasznie trudnym przypadkiem, czuje się teraz baardzo doroła, slysze tylko tekst" A co mi zrobisz? Bo co mi zrobisz?, nie jestem juz dziekciem, jestem juz nastolatka itd.." normalnie odbiła jej mania dorosłosci, naprawde ciągle to podkresla ze nie ejst juz dzieckiem a zachowuje sie gorzej niz dziecko

to powiedz jej, że jak jest taka dorosła to ma iść do pracy, bo inaczej jutro obiadu nie zje, bo ty dorosłej nie bedziesz utrzymywać

oki w takim razie skoro twierdzisz, że ona taka wytrwała to pytam się ciebie jaką karę wymierzyłaś w tym momencie swojej córce??? W ogóle jakoś ją ukarałaś nie mówię o krzykach czy klapsach, dzieci można inaczej karać

Tu chyba jakaś terapia wstrząsowa podziała jedynie...nie mówię o biciu ale o czymś co ją naprawdę ruszy...

najzałośniejsze jest to że ja staje przysłowiowo i prawie dosłownie na "rzęsach" , wyciskam siódme poty z samej siebie, a później słysze nauczycieli, że dziecko jest niedoplinowane, że nie sprawdzam jej zeszytow bo ma braki, itd.. a to nie prawda, mowilam im jak to wyglada, lecz tylko na mnie sie patrza tak jakbym ani razu nawet sie o szkołe corki nie zapytala, a ja sie gotuje w srodku, czuje się z ewlasnemu dziecku chyba kiedys cos zrobie z tych nerwow , naprawde, telepie mnie, ale jeszcze jakos staram sie opanowac, no ale wiem ze jutro zapewne bedzie uwaga ze dziecko niedoplinowane z pracami domowymi

ją ruszy jak jej mama będzie konsekwentna i zacznie stosować wymierzone kary.

lanie a porzadne spuscic raz drugi,i fohy jej przejda

kary były wszystkie jakie tylko mozliwe, od restrykcji po media,tv, komp,net, czasopisma mlodzierzowe, wyjscia z domu , slodycze,itd az nawet po wyjazd w te ferie, wszystcy sobie wyjechalismy a ona zostala w domu w ferie i nie pojechala z nami tylko siedziala w domu

a co ona robi w tym momencie????

w jej wieku to ja z rodzicami tez nigdzie nie chciałam jeździć to akurat jest nagroda, karą by było jakby z koleżankami nie mogła pojechać tak na marginesie

dzieci,płaszczyć się przed swoim dzieckiem.

czytala jakąs młodziezową książke (nie lekturę), zabralam jej ksiązke bo powiedzialam ze ma lekcje pierw w kolejnosci, to zaczela sobie pisac opowiadanie na kartce , wyrwalam jej to, no ale powiedziala ze sobie wemie druga kartke, wkurzylam sie , rzucilam mape za siebie, a teraz poszla sie myc, i juz spac, i wiec ZNÓW bedzie że MAMA niedoplinowala dziecka, noo tak to wyglada w oczach nauczycielek, szkoda ze nie widza co ja wyprawiam tutaj

A moze nagroda? Jak wyciagnie sie na srednia 3 np. to kupisz jej cos co tam sobie marzy drobnego , na 4.0 - rower, czy nintendo, na 5,0 wycieczka zagraniczna na wakacje. Jesli nie wyciagnie na 4, ale zobyczysz , ze naprawde sie stara, to zrob jej niespodzianke i kup ten np. rower.

to jest prowokacja no ja już widzę jak ktoś zostawia dziecko chodzące do 5 klasy samo w domu

Powinnas isc z nia do wychowawczyni. Ty , corka i wychowawczyni. I sobie pogadac. Noze ona Ci cos poradzi, albo wplynie jakos na corke.

ale ja to idzie spac?a obowiazki wykonane? nie ma, za wode placisz Ty bo PRACUJESZ, a ona ma sie uczyc

Nie chodzi o to,żeby bić dziecko za byle co,albo nawet często za poważniejsze rzeczy,ale jeżeli sytuacja przekroczy pewne granice to chyba jest oczywista,że powinna bardzo porządnie oberwać,a jak się komuś nie spodoba to niech ciebie i męża cmoknie w dupę.

a gdzie jest mowa że SAMA została???? to sie nazywa nadinterpretacja, nigdzie nie napisalam ze SAMA zostala w domu, napisalam ze z nami nie pojechala na wycieczke, a tak bardzi sie cieszyla ze pojedziemy na tydzien w góry, byla mowa ze jesli bedzie ona w porządku to pojedzie, noi nie pojechala, nie marwcie sie, nie była sama, miał kto z nią zostać

autorko w tym okresie miałam podobną sytuację jak Twoja córka. tzn. może nie tak drastycznie jak w tym przypadku ale opuściłam się w nauce. Pamiętam, że w tym czasie czułam się strasznie ospała i nie miałam na nic energii, wszystko mnie dołowało, z perspektywy czasu wydaje mi się, że to była depresja, warto udać się do specjalisty bo to może nie być tylko lenistwo...

W trakcie aplikacji sądowej byłem na wokandach w sądzie rodzinnym,i była tam sprawa uczennicy technikum,takiej sierotki marysi,ale która zadała się z niewłaściwym towarzystwem,z tego co ona i matka sędzi mówiły,przeszło jej po jedynym laniu jakie w żciu dostała od matki.Nie było możliwe z nią wytrzymać wcześniej.