Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aska9222

jak sie mieszka z tesciami? Wazne!

Polecane posty

Gość aska9222
co do mojej wypow powyzej ze takhe wynajmowanie jest bez sensu. Tak uwaza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez nie chcialabym..
mieszkac z tesciami. Moi sie wyprowadzili do drugiego domu, bo tez mielismy mieszkac z nimi.. i tak jest lepiej. Tesciu strasznie sie wtrącał. A sluchaj nie pomyslalas o tym co będzie za 20-30 lat? Bedziesz musiala sie nimi opiekowac gdyby nie daj boze zachorowali i nie mogli sie soiba zając. Teraz wydaje sie to moze odległe ale pomysl... co to będzie. Ja od razu na to wpadłam wiec dziekuje, mam swoich i nie chce jeszcze cudzymi w przyszlosci sie zajmowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez nie chcialabym..
I jeszcze do tego wszystkiego wszyscy dookola bedą tego od Ciebie wymagac bo jestes na miejscu. Sorry, ze tak prosto z mostu wale ale takie są realia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam sie z opiniami negatywnymi;ja też miałam zamieszkać z teściową,zawsze myślałam,ze jest w porządku,zresztą nigdy nie pokazała swojej prawdziwej twarzy;w tej chwili mieszkam u mojej mamy,jest za granicą,mamy wolny dom,tylko że malutki;jak zjedzie,nie pomiescmy się;od zawsze teściowa pytała kiedy sie do niej wprowadzimy,mieszka sama w dużym trzypietrowym domu,teraz jak chcieliśmy remontować,wziąśc kredyt i przede wszystkim uzyskać przepis,bo przecież w nieswoje pieniedzy ładować nie będę,zaczęły sie schody i pytania po co nam to;dowiedziałam sie co teściowa o mnie myśli i o swoim synu także;nie mamy blisko rodziny i nieraz synka do niej podwoziłam,jak potrzebowałam coś załatwić,nawet to jej nie pasowało;podkreslam,ze nie prcuje,mieszka sama w niezbyt zaludnionym miejscu;tak jak Ty uważałam,że jest miła,spokojna i kulturalna,dobrze,ze nie zdążyliśmy wyremontować tego domu,bo nie wiem co by było.trochę się nam sytuacja pokomplikowała,bo jednak wiedzieliśmy,ze mieszkanie mieć będziemy,ale święty spokój ważniejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Taze autorko-Twoj maz mysli w miare realistycznie, nie sluchaj co niektorych tutaj bo mozecie wyladowac z wielllkim kredytem na glowie i nawet was nie bedzie stac na wakacje" kredyt i tak muszą wziąc żeby tą dobudówkę zrobić, a co do wakacji...sorki, ale wole mieć 365 dni w roku spokój niż 2 tygodnie wakacji a resztę horroru a skoro Twój narzeczony już teraz się zupełnie z Tobą nie liczy...to po ślubie będzie tylko gorzej... ale to Twoja decyzja, zresztą już ją podjęłaś i szukałaś tu tylko wsparcia (co widać, bo analizujesz tylko posty, które są zgodne z Twoim przekonaniem), więc nie wiem po co chcesz ciągnąc tą dyskusję, skoro żadne logiczne argumenty do Ciebie nie trafiają ja każdemu życzę dobrze i fajnie by było jakby CI się udało, ale za dużo już widziałam takich historii i tez zaczynały się niewinnie od :"on nie dopuszcza innej opcji, więc ja się zgodzę, bo go kocham"...niestety żadna z nich nie miała happy endu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aska9222
w koncu oni wychowywali narzeczonego wiec jesli chodzi o opieke to nie byl by problem, w koncu to ich syn wiec sama rozumiesz... Jest ich najblizsza osoba wiec na moje to nawdt jego obowiazek aby sie zajac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez nie chcialabym..
no jesli tak do tego podchodzisz to ok. Ja nie wydolilabym z moimi i z tesciami :) ale i tak mieszkanie razem to ch..owy pomysł, nawet poklocic na glos nie bedziecie mogli. I to ty bedziesz zawsze ta zła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli chodzi o poiekę nad rodzicami/teściami, to niestety ale to obowiązek dzieci. Nieważne, czy wynajmą opiekunkę, czy będa to robić sami, czy jakieś inne rozwiązania, ale to dzieci muszą zorganizować. I łatwiej jest jak się blisko mieszka. Co do mieszkania razem jestem zdania, że jeżeli chodzi o młodych ludzi z jeszcze nie do końca pełnym rozenaniem "życiowych" problemów, to wyłacznie osobno. A może też ze słabszym charakterem i słabo rozwinieta asertywnością. Bo asertywność to podstawa takich układów. Lepiej trochę pomieszkać samemu, dotrzeć się, a później, na zupełnie innych zasadach "związać" się z rodzicami. Taki układ ja mam, my mieszkamy z teściami, bo oni potrzebują naszej pomocy - teściowa ciężko chora, a teść bez prawa jazdy, a tu nawet najprostsze zakupy to problem, bo miejsce oddalone od cywilizacji trochę. Nawet teściową na chemię nie byłoby jak wozić, gdyby nie my. Ale wtedy inna relacja jest. Każdy ma swoją część domu, a oni się do nas nie wtrącają. Tyle, że ja jak wychodziłam za mąż to miałam 31 lat i nie pozwoliłam sobie w kaszę dmuchać. Od razu zaznaczałam swoją odrębność i to oni musieli się podporządkować. Poza tym wiele, a może najwięcej zależy od Twojego męża. Bo mój na początku nie raz "op... " swoich rodziców, jak z czymś wyskoczyli, na przykład niechcianą radą i ja natychmiast po tym groziłam mu, że wracam do swojego mieszkania 9takowe posiadam, to tez był argument, żeby byli "grzeczni"). Przyzwyczaili się irelacje są zdrowe - tzn, "każdy sobie sam w swoim domku rządzi". Inaczej się nie uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak tu można nie gadac, ze nie buduje sie gniazda w gnieździe???!! przeciez to jest swięta prawda, a Polskie realia nie maja nic do tego. poza tym jesli autorka chce uniemilic sobei zycie na wlasne zyczenie to prosze bardzo, niech tak zrobi. prosila o opinie ja swoja powiedzialam. ktos tu napisal, ze lepiej jest wziasc kredyt i splacac go i miec spokoj, zyc po swojemu przez caly rok niz żyć tak jak sie zylo dotychczas nie odmawiajac sobie niczego czy upragnionych wakacji. święta prawda!!!! pamiętaj, ze spieprzysz nie tylko relacje swoje i tesciow, ale tez bardzo prawdopodbne, ze beda sie pieprzyc relacje Twoje i meza bo Ty bedziesz zla na tesciow, a on bedzie ich bronil bo to przeciez jego rodzice. Sa tu dziesiątki topkiow o malzenstwach, ktore sypia sie przez tesciow i mieszkanie z nimi, wystarczy pocztytac. ja po raz kolejny odradzam mieszkanie z tesciami, i wiem dlaczego bo przezylam to na wlasnej skorze. tez przed slubem uwazalam, ze mam boskich tesciow, cieszylam sie do mojej mamy jaka bede miala super tesciowa. i owszem bylo tak az sie nie wprowadzilam i tesciowa zaczęla mi zagladac nawet do siatek. zlozylo sie na to wszystko wiele małych pierdołków, ktore baaardzo denerowowały i uwazałam, ze naruszaja moja prywatnosc bo nie odczuwałam potrzeby spowiadania sie komukolwiek a tym bardziej tesciowej gdzie ide kiedy wroce, co kupilam lub nawet iśc do kosciola na ta godzine i do tego kosciola co ona mi kaze!!! tak nawet takie perypetie u mnei sie odbywaly. wiem, ze nawet wchodzila nam do mieszkania jak nas nie bylo i z reszta sama zaliczyla wpadke i nie bede tutaj opowiadac jak to sie odbylo bo za duzo pisania i na sama mysl o tym sie wqrzam. do tego wtracali się do SPRZECZEK [tak sprzeczek , nie klotni] małżenskich [teście mieszkali u góry, my na dole], ich wejscie dzialalo zawsze na mnie jak plachta na byka bo musieli zawsze wiedziec o co sie klocimy itp, z czego zawsze wynikala wojna miedzy mna a malzonkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radzę Ci szczerze
Ja mieszkam z teściami i nie narzekam, ale ogólnie nie jestem konfliktowa, a teściowie też są spoko. Zamieszkałam u męża, bo oboje uznaliśmy, że kredyt to nie dla nas, a wynajmować nie chcemy właśnie dlatego, że to strata kasy. Umówiliśmy się, że jeżeli będą jakieś zgrzyty to ewentualnie wtedy się wyniesiemy. Zgrzytów nie ma bo teściowie się nie wtrącają. Możemy sobie pozwolić na w miarę wygodne życie, a nie wegetację od wypłaty do wypłaty i jeszcze zostaje sporo żeby odłożyć. Z teściami jest i taniej i wygodniej. Jedyny minus to taki, że wypada im mówić jak gdzieś wychodzimy albo zamierzamy wrócić później niż zwykle - nie dlatego, że tego od nas wymagają, ale raczej przez wzgląd na szacunek - żeby się nie martwili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radzę Ci szczerze
jeśli chodzi o opiekę nad rodzicami na starość - ja od tego nie uciekam i uważam, że i tak trzeba pomagać niezależnie czy się z nimi mieszka czy nie. Łatwiej się opiekować jak siema rodziców na miejscu. moja mama mieszka trochę dalej i szczerze mówiąc nie wiem jak to będzie jak ona kiedyś zaniemoże, nie wiem jak pogodze pracę, dom, rodzinę i opiekę nad nią 'na odległość'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aska9222
dzieki wam bardzo za rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katrioszka
Ja też jestem wielką przeciwniczką mieszkania z teściami!!!! u nas teściowie są po rozwodzie a więc mieszkalibyśmy z teściową. Wiele razy plułam sobie w brodę, że po ślubie będziemy wynajmować mieszkanie, tracić kasę. Na całe szczęście, że się wynieśliśmy na swoje. Wyszło szydło z worka jaką mam teściową. Tylko by się wtrącała, wykorzystywała, kazała wozić się autem itp itd może nie mamy luksusów bo jednak idzie dużo kasy na wynajem, ale mam święty spokój!!! a to jest bezcenne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze: to jak bym miał wizję mieszkania z teściami wolałabym wyjechać za granicę, niezależność przede wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet w 1 pokoju byle na swoim mieszkałam 1,5 roku z tesciem... jak chłopa lubiłam tak teraz go szczerze nienawidze, nie trawię, działa mi na nerwy tak mocno, że mam ochote mu przypier... :o żal mi bardzo. bo gdybysmy z nim nie zamieszkali to pewnie bym go dalej lubiła. a teraz cierpne na samą myśl, ze chce nas odwiedzic itp :o meiszkanie z tesciami to Masakra przez duże M i nikt mi nie wmówi, ze jest inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuiiikkoollppoijknbvgh
Mi sie przez tesciow zaczelo malzenstwo sypac... Mieszkalsmy u nich rok... Wtracanie sie, dyrygowanie nami... Ale moj M cieszyl sie, ze w rodzinnym domu mieszka... Osobne pietro, podworko, tyle ze tesciowie za chiny nie chcieli nam tego zapisac, bo po co wlasnie? ile razy moj m wracal z pracy, a ja znerwicowana opowiadalam mu o dzisiejszej akcji tesciow a on na to nic!!!! Ani slowa im nie powiedzial, bo przeciez wg niego to i tak nic nie da-bo oni tacy sa!!!! Depresji dostalam. Wyprowadzilismy sie, ale tesciowie winili mnie! A Mezus kochany? Nie zdementowal tego!!! Wiec wg tesciow ja go biednego zmusilam do wyprowadzki. I widze, ze mu zle bez mamusi i tatusia, chetnie wrocilby tam, dogadac sie nie mozemy. Lapie sie na tym, ze juz nienawidze go tak jak ich! Coraz czesciej mysle o rozstaniu! On nigdy dobrego slowa od nich nie uslyszal, a boi sie ich, zwlaszcza tescia, jak ognia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aska9222
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×