Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MłodaM

Problem z mężem i rodzicami

Polecane posty

Gość MłodaM
Kolego koleżanko wyżej jeśli podszywanie sie pod kogoś sprawia ci radość to chyba nie pod ten adres trafiłes/as

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MłodaM
Kolego koleżanko wyżej jeśli podszywanie sie pod kogoś sprawia ci radość to chyba nie pod ten adres trafiłes/as

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MłodaM
Przepraszam ze parę razy to samo wysylam ale pisze z komórki i tu internet czasem zacina. Aguska dziękuję za dobre rady moja mama jest podobna do tesciowej twojej tesciowej. No i wlasnie sie mama rzuca ze nie zajmę sie dzieckiem tylko patrzę w telefon i pierdolami sie zajmuje...a ja nie wiem jak do niej cos powiedzieć zeby przestała sie czepiac o wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala taka11
UWAGA na Majke URBANOWICZ na NK jest to bezwzgledna glizda omamia wszystkich facetow i rozwala malzenstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b grbsrdabae
Może pomyśl o wzięciu dziekanki na rok, na czym zaoszczędzisz jakieś 400zł miesięcznie (czy ile tam twoje studia kosztują) i poświećcie ten rok na przeprowadzkę do miasta, znalezienie konkretnej pracy i żłobka dla dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MłodaM
Robiliśmy cos podobnego tzn mąż wyszłal ze20 cv do firmy z miasta w którym studiuje zeby znałesc lepszą róbote i tak zrobić ale po miesiącu dwóch czekania na odpowiedź poprostu zrezygnowal w szukania tam pracy. Zresztą mój mąż inaczej sobie wyobraża nasze życie on by chciał pójść mieszkać do jego rodziców mówi ze oni nam tez dużo pomoga. Ze ja pojde do pracy on znajdzie lepszą i zaczniemy odkładać na budowę domu. Mój mąż nie chce mieszkać w bloku i to wynajmowany bo nie chce płacić Za cos co nigdy nie bedzie nasze. Chociaż po dłużysz rozmowach namówiłabym go na to. Mówi także ze mieszkając u mnie nie ma motywacji do szukania pracy i dążenia do lepszego życia bo rodzice są dla mnie ważniejsi niż on...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b grbsrdabae
". Mój mąż nie chce mieszkać w bloku i to wynajmowany bo nie chce płacić" czyli chce z pensji 1000zł odłożyć na budowę domu? ja bym go zabił śmiechem:D A pracy nie szuka sie poprzez "rozsyłanie 20 cv" i czekanie bóg wie na co, tylko trzeba pojechać, pochodzić, poszukać. Ew. zaczepić się nawet w marecie i w trakcie szukać czegoś lepszego. Tylko trzeba chcieć. Swoją drogą ciekawe, że mężuś ma takie opory przed płąceniem za wynajem, a przed mieszkaniem u rodziców i za ich kasę to już nie. Taki trochę pasożycik:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MłodaM
Myślał o rozkręceniu własnego biznesu tylko mówi ze ja sie nie staram zeby żyć lepiej to on tez nie bedzie i kolo sie zamyka... No w gruncie rzeczy to jesteśmy takimi pasożytami jak sie z boku popatrzy ale rodzice sami chcieli nam pomagac nie chcieli żebym po slubie poszła do tesciowej. Mój mąż ma 3 rodzeństwa i każde z nich postawiło dom. Na początku mieszkali u mojej tesciowej potem trochę u swoich teściowych i sie dorobili i mój mąż tez twierdzi ze sie dorobi. Tylko powiedział mi ze on tu mieszka ze wzgledu na mnie i na dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b grbsrdabae
Ale jak będziecie mieszkać z tymi rodzicami/teściami to w końcu się rozstaniecie. Takie pomysły na wspólne mieszkanie i pomoc rodziców są fajne na poczatku, a potem okazują się strasznie uciążliwe i wszyscy mają dosyć siebie nawzajem. Mnie się wydaje, że wy oboje za wysoko mierzycie. Ty masz 21 lat, dwuletnie dziecko, nieskończone studia i kiepskie perspektywy na pracę, mąż ma rodzinę na głowie i pensję rzędu 1000zł a marzy wam się własna firma albo jakaś super posadka i włąsne mieszkanie. A nie tędy droga niestety. Jak chce się do czegoś dojśc, to trzeba od czegoś zacząć, a nie czekać aż spadnie z nieba. Zahaczyć się na początek gdziekolwiek, w markecie, centrum handlowym, call centre, aby tylko mieć pieniądze na zycie i w trakcie rozwijać się, uczyć, nabierać doświadczenia i w końcu pracę zmienić na lepszą. Niestety inaczej się nie da w waszym przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b grbsrdabae
Jeszcze zapytam, kim jest twój mąż z wykształcenia i gdzie teraz pracuje? Jest jakakolwiek szansa, że rodzice/teściowie pożyczą wam powiedzmy 3000zł, żebyście mogli coś wynająć, poszukać pracy i mieć na przeżycie na miesiąc? Bo oszczedności domyślam się, że nie macie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MłodaM
Masz rację mamy trochę wygorowane marzenia ale dobrze ze chociaż mamy marzenia bo to daje mi sile zeby żyć. Naprawdę gdybym znalazła pracę i miała z kim dziecko zostawic to bym sie cieszyła ale w dzisiejszych czasach nawet zeby na kasię robić w sklepie tez trzeba miec znajomości. Mąż nie zarabia równe 1000 czasem więcej przyniesie ostatnio nawet 1500 ale w umówię ma najniższa krajowa. Dzięki za dobre rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MłodaM
Mąż skończył technikum samochodowe i studiuje logistyke a pracuje w sklepie z materiałami do domu typu okna dzwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MłodaM
Mąż skończył technikum samochodowe i studiuje logistyke a pracuje w sklepie z materiałami do domu typu okna dzwi. Nie ma opcji ze rodzice nam pożycza ani moi ani jego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b grbsrdabae
Pewnie w małych miastach tak jest, ale nie w dużych. Ja mieszkam w Krakowie i tu co rusz wiszą ogłoszenia w marketach że zatrudnią. Ja bym się naprawdę na twoim miejscu zastanowił nad dziekanką, bo studia kosztują, a wy potrzebujecie pieniędzy. Na studiach zaoszczędzisz jakieś 400-500zł. Mąż niech pojedzie do najbliższego DUŻEGO miasta i poszuka pracy gdziekolwiek, najlepiej za ok. 1500zł. Wynajem kawalerki gdzieś na obrzeżach to koszt ok. 800zł (w Krk da się za tyle, z tymże są to liche warunki). Na życie zostaje wam ok. 500zł (powiedzmy że mąż dostanie 1300zł) plus twoje 400zł ze studiów. Ty możesz np. opiekować się czyimś dzieckiem, skoro i tak masz swoje pod opieką i brac za to dodatkową kasę. Koniecznie idźcie do MOPSu, bo jak wasz dochód na osobę nie przekracza 512zł to należą się wam jakieś zasiłki i zorientujcie się oboje na uczelniach na jakich zasadach przysługuje stypendium socjalne lub mieszkaniowe. Podejrzewam, że się załapiecie. Ważne, zeby oprócz kasy na mieszkanie mieć jakiś 1000zł na życie, będzie cięzko i to bardzo, ale w wakacje spróbujcie wcisnąć dziecko do żłobka lub przedszkola, a ty znajdź pracę i jak zaczniesz zarabiać, wróć na studia. Są rodziny, które utrzymują się za jeszcze mniejsze pieniądze. Pociesz się tym, że przynajmniej oboje jesteście zdrowi i zdolni do pracy, a i dziecko też jest zdrowe,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MłodaM
Porozmawiam o tym z mężem myślę ze mieszkanie w dużym mieście jest prostrze . Ja dostaje stypendium ze szkoly 200zł to choć tyle dobrze. Ale póki co jesteśmy tu w moim domu i muszę jakoś poradzic sobie z moimi rodzicami. Teraz wiem lepiej ze muszę być po stronie męża mimo wszystko. Dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b grbsrdabae
A i pamiętaj, że teraz jest bardzo dobry moment na szukanie mieszkania, bo mniej więcej od czerwca zaczynają szukać studenci i właściciele podwyższają ceny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Italarta
"Levviatan takie rzeczy się dzieją jak się pieprzy nie będąc gotowym na konsekwencje (dziecko i branie ślubu bo jest dziecko). sytuacja się nie zmieni aż się nie wyprowadzicie" Myślisz, że to konstruktywna porada? Przecież dziewczyna napisała, że rozumie swój błąd, że za wcześnie zaszła w ciążę i założyła rodzinę, więc po co w ten sposób komentować? Chyba tylko, żeby sprawić przykrość. Autorko, Pomimo tego, że rodzice Ci pomagają, pozwalają mieszkać u siebie, nie mają prawa zwracać się do Ciebie lub Twojego męża w taki sposób. Aż mnie zmroziło, ja przeczytałam o tym, w jaki sposob Twoja mama poniża Twojego męża (krostki itp.) Nawet jeśli go nie lubi, nie ma prawa tak robić. To poniżej wszelkiej krytyki. Nie mam dla Ciebie dobrych rad, bo to bardzo ciężka sytuacja. Na pewno powinnaś trzymać wspólny front ze swoim mężem, bo to z nim założyłaś swoją nową rodzinę i powinniście być dla siebie wsparciem. Może postaraj się poszukać pracy? Wiem, że masz poczucie winy wobec rodziców, ale uwierz mi, nie usprawiedliwia to takich zachowań. Rodzice powinni być wsparciem dla dziecka szczególnie w trudnych sytuacjach, jak Twoja, a nie podkreślać, ile im zawdzięczasz i bezkarnie dręczyć psychicznie. Nie możesz na to pozwolić! Mieszkanie u teściowej jednak też bym odradzała, nigdy nie wiadomo, jak ułożą się Wasze relacje (chociaż w warunkach, w jakich teraz mieszkacie, nietrudno a depresję czy załamanie nerwowe) Postarajcie się dużo oszczędzać, żeby chociaż w perspektywie mieć wizję własnego kąta. Inaczej rodzice wykończą Was psychicznie, a Wasze małżeństwo może przechodzić ciężkie chwile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MłodaM
Italarta dzięki za słowa otuchy. Moja mama do mojego męża odnosi sie w miarę ok tzn mało rozmawiają a jak już to w moim towarzystwie natomiast jak mąż jest w pracy a ja siedzę cały dzień z mama to ciągle cos na niego narzeka nie było dnia zebym nie słyszała Krytyki na jego temat. Staramy sie odkladac pieniądze ale to trudne bardzo. Rozwazalam przeprowadzke do tesciowej bo mąż mówi ze ona sie zajmie dzieckiem ja pojde do jakiejs pracy i mówi ze zawsze bedzie po mojej stronie jakby cos było nie tak...no ale od gadania do rzeczywistości daleka droga i boję sie ze może być inaczej. Denerwuje sie na siebie ze nie umie postawic sie mamie poprostu zawsze milcze albo robię co mi karze. No a jak już zdarzy mi sie przeciwstawic to jest awantura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuje....
Jesteś po porostu niedojrzała i zachowujesz się jak mała dziewczynka a nie jak żona i matka. Współczuje twojemu mężowi i dziecku skoro nie umiesz zadbać o nich i postawić się matce. Rodzice chcą dobrze, ale nie zawsze mają rację, nikt nie ma zawsze racji weź to pod uwagę. Trzeba dorosnąć i tak jak ci już pisali pracę znaleźć, przeprowadzić się i nie zastanawiać bo ci się dziewczyno rozsypie małżeństwo i dopiero będzie płacz. Skąd wiesz, że u teściów będzie niedobrze, bo mama tak mówi? A może właśnie lepiej będzie a ja nie trzeba próbować dalej szukać rozwiązania. Takie jest życie nie jest różowe dla wszystkich ludzie mają gorzej niż ty i sobie radzą. Mam koleżankę w wieku 18 lat zaszła w ciążę facet ją zostawił, dzieckiem się nie interesował, rodzice pili wywalili ją z domu, tułała się po znajomych. Teraz ma męża, pracę i studiuje ale co przeszła to mała bania. Poradziła sobie dziewczyna ale nie siedziała i nie jęczała tylko działała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
święta racja ja ci już pisałam wcześniej że ja z teściową mieszkałam 7 lat też urodziłam dziecko bardzo wcześnie i w dodatku musiałam się wyprowadzić z dużego miasta do małej miejscowości zostawić koleżanki rodzinę mąż pracował po 12 godzin żeby mnie utrzymać i córkę wiec byłam sama ale dałam rade jak córka skończyła 3 lata to poszła do przeczkola ja do pracy i obecnie mamy własny dom wiec nigdy nie jest tak źle żeby nie mogło być gorzej głowa do góry każdy jest panem własnego losu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuje....
W ogóle spójrz na to inaczej masz dwie opcje na starcie zostać u mamy i przeprowadzić się do teściów...to dużo sama nie jesteś. Maż cie wspiera, kocha na pewno ci pomoże. Więc działaj dziewczyno twój ruch teraz. Spróbuj zmienić życie kiedyś i tak będziesz musiała to zrobić im prędzej się zdecydujesz tym lepiej. Mąż nie wytrzyma takiej nagonki ze strony teściowej i żony i odejdzie. Sąd jak zarabia 1000zł zasądzi mu z 400zł alimentów, wyprowadzi się do rodziców i co wtedy lepiej będzie? Jak się boisz pomyśl o dziecku i do przodu, życie jest pełne opcji pracy nie masz ale za tydzień coś się może trafić. Nie za tydzień to za miesiąc trzeba szukać, jeździć, chodzić. A rodzice przywykną jak zobaczą, że sobie radzicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuje....
A nie jest po prostu tak, że jest ci wygodnie u mamy? Bo kasę daje, dach nad głową i nie chcesz nic zmienić bo boisz się, że ci kasy dawać nie będzie? I tak nie chcesz się wyprowadzić i męża traktujesz jak mama ci nagada z drugiej strony narzekasz, że nie umiesz się postawić? Bo to chyba tak jest normalna, myśląca, odpowiedzialna osoba tak się nie zachowuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno ty nie szukaj pretekstu tylko się pakuj i wyprowadzaj bo ci się rozpadnie rodzina i co wtedy zrobisz a wtedy już na pewno się nie uwolnisz od swojej matki a ona ci powie a nie mówiłam że on jest taki i owaki i dopiero wtedy ci się dostanie uciekaj jak najszybciej a jak twoje dziecko się nasłucha takich żeczy o tatusiu to go nie będzie szanowało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuje....
Ale nie kumam o co ci teraz chodzi? Czemu wszystko z góry zakładasz. Relacje z teściową zależą tylko od ciebie nie jest powiedziane, że będziecie się kłócić. Zresztą weź się zastanów co chcesz od życia bo masz rodzinę a boisz się puścić matczynej spódnicy...czarno to widzę ale jak to się rozpadnie to będzie twoja wina bo masz wolę i rozum i sama kierujesz swoim życiem a jak napisałam masz wiele opcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję Twojemu mężowi. Nie jesteś gotowa na małżeństwo i nie możesz się uwolnić od swoich rodziców. Jak przeniesiecie się do teściowej to wygodniej będzie Twojemu mężowi. Ty będziesz się czuła jak Twój mąż teraz. Większość młodych małżeństw nie odkłada pieniędzy, tylko wynajmuje mieszkanie. Takie życie, trzeba żyć osobno od rodziców, albo się rozwieść. Albo mamusia, albo mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MłodaM
Chyba kubel zimnej wody mi trzeba na głowę wylac...tak chyba jest boję sie wyprowadzic z rodzinnego domu trzymam sie maminej spodnicy. Nie wiem chyba mam tak mózg wyprany przez te 2 lata ze bez nich sobie w życiu nie poradzę. Taka szczęrosc z waszej strony wiele mi uświadamia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lepiej klepać biedę samemu i żyć tak, jak się chce, a nie liczyć na rodziców. Jeśli będzie bardzo bardzo źle to nie wierzę, że rodzice wam nie pożyczą pieniędzy. Zacznij szukać pracy, weź się w garść. Jakaś posada musi się dla Ciebie znaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz jak się musi czuć Twój mąż? Jak będziesz się tak dalej zachowywała to po prostu zabijesz wasze uczucie i stanie się tak jak chcesz: zostaniesz w domku z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MłodaM
Chciałam pójść na wynajmowanie szukałam mieszkania ale mąż nie chce on inaczej sobie wyobraża życie... Chce mieszkać u swojej mamy i odkładać na cos swojego... Wiem ze sie źle czuje u mnie już mi to mówił wiele razy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiaaaaaaaaaaaa25
Ja zaszłam w ciążę w wieku 20 lat, będąc na studiach dziennych, urodziłam, jak miałam 21. Od początku mieszkaliśmy w wynajętej kawalerce, ponieważ ja wcześniej tam mieszkałam. Studia skończyłam (tzn. tylko licencjat), dzieckiem pomagała mi się zajmować teściowa, później w wieku 2 lat zapisałam je do żłobka, teraz ma 3,5 roku, chodzi do przedszkola. Ślub wzięliśmy dopiero w biegłym roku, gdyż nie chciałam ślubować w ciąży. Też nie chciałam mieszkać z rodzicami, gdyż wiem, że byłyby spięcia w domu, np. na temat wychowania dziecka, sposobu życia, prowadzenia domu itd. Tym bardziej nie chciałabym mieszkać z teściową, chociaż naprawdę ją lubię, jednak wiem, że 2 kobiety pod jednym dachem to zdecydowanie za dużo. Jednak chciałam powiedzieć, że mieszkanie na swoim wcale nie jest takie piękne, jak niektórym się wydaje. Otóż mój mąż zarabia 1300-1500 zł (zależy jaką dostanie premię) w prywatnej firmie, ja początkowo po szkole pracowałam jako telemarketerka na umowę zlecenie, później poszłam na roczny staż, który niestety się skończył i mnie nie zatrudniono, gdyż rzekomo nie ma funduszy, ale wiem, że w mojej byłej pracy taka jest polityka, że co roku biorą stażystów, zatrudniają połowę na okres wymagany i za rok biorą następnych. Teraz szukam pracy, jednak nie jest to takie proste. Po pierwsze, musi to być praca od 8-16, gdyż w takich godzinach jest czynne przedszkole, mój mąż pracuje do 17, teściowa teraz podupadła na zdrowiu, ma problemy z nogami, miała niedawno operację, więc nie mogłaby nam pomagać, jak wcześniej, moja mama pracuje na zmiany, poza tym mieszka 30 km od nas. Do żadnego sklepu zaczepić się nie mogę, ponieważ wszystkie są praktycznie czynne do 17-18. Składałam dokumenty do biur, urzędów, ale na razie bez rezultatu...tymczasowo dostaję pieniądze z pomocy społecznej, oraz dorabiam korepetycjami, ale ciągle nam brakuje i to nie jest duże miasto, ale powiatowe, za mieszkanie płacimy mało 400 zł w starym budownictwie, ale za to ogrzewanie niestety na piec i opał trzeba na zimę kupować . Do tego dochodzą inne rachunki, np. teraz jak przyszedł rachunek za prąd, musiałam łącznie zapłacić rachunków 1000zł. A gdzie życie, gdzie ubrania jakieś na wiosnę, poza tym człowiek nie może tylko jeść pić i pracować, czasami trzeba gdzieś wyjść ze znajomymi, czy do kina, czy pojechać gdzieś bo inaczej człowiek zwariuje. Najgorsze, że nawet jak pójdę do pracy za najniższą krajową (więcej nie dają w naszym mieście na początek, chyba, że ma się bogate doświadczenie zawodowe i wysokie kwalifikacje, bądź znajomości:) to wyjdzie na to samo, bo wówczas stracę zasiłki i nie będę mogła dorabiać korepetycjami, tzn. nie będę miała po prostu czasu. Jak byłam na stażu, to wracałam do domu ok. 17, gdyż po pracy musiałam jeszcze jakieś zakupy zrobić, czasami coś załatwić, robiłam obiad, sprzątałam, prałam itd. O 22 byłam już padnięta, na drugi dzień pobudka o 6.30 i to samo. Chciałam własny biznes otworzyć, ale kasy na start brak, aby dostać z UP pieniądze, trzeba mieć poręczycieli o wysokich dochodach, a w tych czasach, każdy boi się poręczyć. Więc zastanawiam się nad powrotem do mojej mamy. Mieszka na wsi, ma 3 pokoje, ojciec nie żyje, moglibyśmy tam mieszkać. Znaleźć tam na miejscu pracę, zawsze mniej opłat by było. Tylko się boję właśnie tych kłótni. Moja mama też nie przepada za moim mężem. Tzn. nigdy wprost nie poiedziała, ale j to widzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×