kiedy ja se w koncu zakocham z wzajemnoscia, wejde w zwiazek?:(

wiem, jak to wyglada. desperacki post, ale tak bardzo chce odwzajemnionej milosci:(

pogadaj ktos

mam to samo co Ty. też pragne milosci i zwiazku

od roku a miłości o 5 lat i przynajmniej mam spokój duszy i ciała :P

ja sobie zyje, wszystko jest ok, gdy jestem zajeta, ale gdy mam czas wolny, to czuje dno. nie bede udawac, ze jest zajebioscie tak jak jest i niczego wiecej mi do szczescia nie trzeba, nie bede udawac, ze nie szukam fajnego faceta, bo szukam, swiadmie, czy podswiadmie. ja juz chce, potrzebuje, mam 23 lata do cholery:O

mam gorzej-mam 24 lata. ciagle sama, ciagle szukam:O

a pomyśl co maja począć marynarze :P cóż ja już się pogodziłem i wiodę spokojne życie samotnika

ale ja nie jestem marynarzem. lulaa--dlaczego tak sie u Ciebie potoczylo?

looser, cos ci nie wyszlo:O:D

powiedzcie, ze bedzie dobrze:)

nie moge trafic na tego odpowiedniego, nie chce byc z kims na sile, bo wiem, ze w takim związku będę się dusić. a tych których ja chce- mnie nie chca:( po prostu pech:(

nie napisze Ci, że bedzie dobrze= różnie w życiu się układa, niby trzeba być dobrej mysli, jednak mysle, ze trzeba odpuścić-co ma być to będzie... tez kiedyś mialam takie nastawienie jak Ty-roztrzasalam wszystko

o, to tak samo jak u mnie.

zartuje sobie z tym, zebyscie napisali, ze bedzie dobrze. to takie gadanie, juz nie raz to slyszlama;) generalnie nie ropaczam, no ale o, tak jak dzis, przyszlam z zajec i zlapal mnie dol. o coz mam powiedziec, boje sie po prostu, bo nie chce byc sama do konca zycia, tyle. ja nie z tych kobiet. nie chce pierwszego lepszego, ale nie chce byc sama.

nie wiem co Ci poradzic, jak jakoś zyje z ta swiadomosacia i na codzien jest OK. najgorsze dla mnie sa wakacje-okazuje sie ze nie mam z kim jechac-wszyscy maja swoja pare, a ja jak 5 kolo u wozu; sylwester-wszyscy ida potanczyc z 2 polowka, a ja znowu 5 kolo u wozu i ogolnie pozostale swiata, majowki itp.

rozumiem Cie, to jest zwala. ja na razie nie mam takich probemow, bo mam jeszcze pare samotnych kolezanek, wiec sie zawsze jakos zgramy. a tak to musi byc ciezko.

a mi nie ma co radzic, zaraz siade do ksiazek, poznije spac a jutro nowy dzien:)

najgorsze jest to, ze wiele razy omijaja mnie imprezy chyba tylko z tego powodu - kolezanki z innymi kolezankami i swoimi facetami imprezuja,a mnie nie zaprraszaja bo co? bo im faceta odbije - bzdura! zazwyczaj zapraszaja mnie tylko na babskie spotkania:O

eee:O a co teraz robisz?oracujesz, studiujesz? masz gdzie poznawac nowych facetow?

i pracuje i studiuje czasami ludzie poznają się w takich dziwnych miejscach, że aż ciężko uwierzyć... a mi jakoś się nic nie trafia a Ty szukasz gdzieś facetów? chodzisz po klubach? może portale randkowe?

chodze po klubach, tam sporo poznalam, dwoch sama poderwalam, ale okazali sie totalna klapa, przez znajomych sie zdarzalo itp. jednak z zadnym nie bylam w zwiazku. mam tendencje do uciekania. teraz Ci tu kwice, ze chce, a jak ktos sie pojawi, to uciekam. dlatego bardzo mi zalezy na odwzajemnionym uczuciu, zebym sie po prostu zakochala i niczego juz nie bala ipo prostu byla z nim.

to mamy podobnie, tez zawsze chcialam, a jak już do czegos dochodzilo- to jednak nie...

jak myslisz, z czego to wynika? nie ten facet? czy cos jest nie tak z nami? ja podejrzewam, ze mam lek przed bliskoscia, wiesz boje sie, ze facet jak mnie pozna, to odrzuci. jets to na tyle silne, ze nie weszlam w zaden zwiazek, jedynie niezobowiazujace relacje, kiedy to ja sama wszystko kontrolowlam. moja dwie pierwsze relacje zakonczyly sie odrzuceniem mnie9mialam 14 i 15 lat) imysle, ze to stad. na poczatku wlnsie facynacja, zainteresownaie,a pozniej cya.

wiesz, ja już dawno twmu mialam dosyc nieprzyjemna sytuacje-zakochalam sie w chlopaku, ktory nienajlepiej mnie potraktowal, przez którego troche wycierpialam i nie wiem czy ta sytuacja nie odbila sie na mojej psychice... teraz boje sie zabiegać o facetów, boje się że ktorys znowu mnie skrzywdzi, że ja sie zakocham, zaangarzuje, a on mnie odtraci:(

uciekam, trzymaj sie i powodzenia w zyctiu.