Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lina...

Moj chlopak ma dziecko z poprzedniego zwiazku...

Polecane posty

Gość Gość

Witam czy jest tu jeszcze ktoś z kim można porozmawiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

o czym chcesz gadać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Chciałam podzielić się z wami moim problemem? Juz sama nie wiem czy to ze mna jest coś nie tak, czy zgłosić się do jakiegoś specjalisty? Czy po prostu to są normalne reakcje? Zanim jednak zacznę, nie chce byście od razu mnie źle ocenili czy też pisali " widziały gały co braly" poniewaz zdaje sobie z tego sprawę w 100 procentach, ale nie sądziłam że z czasem zacznie byc to moim emocjonalnym koszmarem i bedzie mnie to boleć, ze dojdzie do takich sytuacji ktorych kompletnie sie nie spodziewałam...jak można tak robic osobie która się kocha?!

Jestem w związku 5 letnim mój partner ma 7 letnie dziecko. Wiadomo na początku była partnerka utrudniała mu spotkania, wspierałam to jak mogłam później przyszedł czas na opinie rodk,sąd, wyznaczenie sadownie widzen z dzieckiem, cieszyłam się że sprawy dobrze się potoczyły.
Gdy po którymś weekendzie jego córce chciało się pić odruchowo nalalam jej wody do szklanki i podałam jej by się napila, w tym czasie się za ksztusila, pierwszy raz mój partner potraktował mnie dość nieprzyjemnie, powiedzial do mnie ze nic nie można mi powierzyć jestem do niczego itd. Zrobili mi się przykro z.pokora wzięłam wina na siebie poniewaz tak też się czułam. Przyszedł kolejny weekend z jego dzieckiem był zazdrosny że rysuje obrazki z jego córka i odciągnal ja od zabawy że mną. To było około 3 lata temu( w między czasie było jeszcze kilka nieprzyjemnych sutuacji) od tamtej pory gdy tylko do nas przychodzi czuje się koszmarnie w ich towarzystwie. Czuje się jak margines, jakby można było to nawet poza nim. Gdy przychodzi jego weekend z dzieckiem to od piątku od godziny 17 do niedzieli godziny 18 mój partner zachowuje się jakby mnie nie było. Lekcewazy mnie do tego stopnia że nawet nie wie czy jestem w domu czy wyszłam z niego. On że swoją córka spi, ciągle nosi na rękach to dziecko nie pójdzie na nogach tylko trzeba ja nosić, przypominam w tym roku będzie miała już 7 lat! Gdy tylko pojawia się w naszym domu wszystko kręci się wokół niej. A mój partner jej na wszystko pozwala. Ona decyduje w co ma ja ubrać mój partner bo sama sie nie ubierze, kiedy chce iść spać co chce jesc, kiedy będzie się kąpać naprawdę ona decyduje o wszystkim. Przeraża mnie to.. Bo z nikim się nie liczą, nie obchodzi ich że jak pracowałam w soboty po 12 godzin to zrozumiałe jest ze w piątek chciałam położyć się wcześniej , (czasami konczylam tez prace w piatek o 20 a w sobote od 8 rano do 20) zamiast polozyc dziecko o normalnej godzinie to bawili sie czasami nawet do 1 w nocy, mojego partnera nic nie obchodzi tylko to by jego corka dobrze sie bawila. Gdy chce się odezwać ze tak nie moze byc, mój partner na mnie naskakuje poniewaz nie mam swoich dzieci i nie wiem jak to jest. Jestem poirytowana ta cała sytuacja. To dziecko jest strasznie rozproszone, wszystko tzeba jej podawac bo sama nic nie zrobi, moj patrner zamiast uczyc ja samodzielnosci to traktuje ja jak ksiezniczke ktorej wszystko sie nalezy. Ona nawet nie umie przegrywac wszystko zalatwia placzem, ciagle zwraca na siebie uwage, ze wszysko ja boli albo goraca jej w stopy czy w rece, specjalnie drażni psa żeby później zwrócić uwage na siebie że ja podrapal i płacze, przekazuje mu że ma mu podać picie bo sama księżniczka z łóżka nie wstanie, gdy jesteśmy czasami u mojej mamy to jej się nie podoba i po kilkunastu minutach musimy jechać bo ona nagle jest zmęczona czy boli ja brzuch.. zawsze coś wymyśli by było jak on chce, a on się na to zgadza, czasami nawet kawy nie moze doping poniewaz ona teraz chce jechać i tak ma byc. To juz staje sie nie do zniesienia. Wiele razy rozmawialam z moim partnerem o tym, ze jego dziecko zachowuje sie jak krolowa i brakuje jej tylko tronu i berla. Wiele razy mu mowilam ze wcale jej nie pomaga tylko krzywdzi. on mnie nie slucha w sumie ma prawo bo to nie jest nasze dziecko. Ale do niego nie dociera nic , on uwaza ze wszystko robi swietnie, bo dogaduje się z corka. Denerwuje mnie to ze gdy tylko pojawi się jego dziecko on zapomina o całym świecie, zapomina o mnie, on na prawdę nieodzywa się do mnie od piątku do niedzieli, nie śpi że mną tylko z córką oni wszystko robia razem. Gdy jesteśmy sami w domu bez jego dziecka ciężko mu zrobić sobie kawę, śniadanie nie wspominając już o obiedzie, bo przecież ciągle jest zapracowany, bo dom to jest mój obowiązek i ja powinnam się nim zajmować, kuchnia należy do mnie ..itd. Gdy pojawia się jego dziecko nagle potrafi wszystko obiady śniadania nawet chodzi specjalnie po świeże bułki, no jak tu nie zwariować? A jak ja zrobie sniadanie czy obiad to nawet nie jedza wola sobie zamowic pizze albo pojechac do jego babci na obiad. To na ptawde jest przykre gdy wszystko pozniej wyrzucam do kosza. Ja z ich życia jestem wykluczona. Kiedyś nawet proponowałam mu że nie ma sensu żebym była z nimi na weekend, bo i tak nie czuje się jakbym z nimi była, ale on się obraził. Oddalilam się już do takiego stopnia że nie chce już spędzać z nimi czasu bo czuje się jak piąte koło u wozu. On obchodzi się z nią gorzej niż z jajkiem. Strasznie się przez to wszystko kłócimy. Nie mam już siły, jest mi przykro że gdy tylko ona się pojawia moje życie przez trzy dni dosłownie zamienia się w koszmar emocjonalny nawet nie mam się do kogo odezwać, jego rodzice też ja wywyzszaja, poniewaz nie chcą kłócić się z moim partnerem bo bardzo dużo im pomogl. Zazwyczaj jest tak ze nie mogę nigdzie wyjść bo on ma do mnie pretensje że to zostawiam z dzieckiem. Ciężko mu zrozumieć że nawet jak jestem to traktują mnie jak powietrze. Nie chodzi mi o to żebyście odebrali mnie jako ofiarę, bo jestem silna i twardą kobietą, ale nie rozumiem jak mój partner który mnie kocha moze mnie tak traktować? ..jak powietrze. Gdy tylko oddaje dziecko swojej byłej nagle sobie o mnie przypomina i rozmawia ze mna jakby nic się nie stalo. To już za długo trwa bo conajmiej dwa lata weekend w weekend... chcialabym wiedziec czy we mnie tkwi problem? Że z tego zachowania wszystko przerodziło się w zazdrość? Nie wiem jak poradzić sobie z tym wszystkim? Czy to ja powinnam mieć więcej wyrozumiałości czy to on ma problem ze sobą że kobieta go zostawiła i zabrała mu dziecko, i chce jej to wszystko wynagrodzić? To dziecko jest tak rozpieszczane przez wszystkich że ciężko mi na to patrzeć. Czasami są takie dni gdy chclabym z nim pójść na glupi spacer, to słyszę że przykre słowa, ale gdy ona chce jechać na lodowisko czy do parku rozrywki czy basen to dla niej robi wszystko, mnie w połowie olewa. Więc jest to kolejny powód do zazdrości i gniewu z mojej strony. On nie potrafi zrozumieć że jest mi ciężko odnaleźć się w tej całej sytuacji, nawet jak staram się być normalna to mi nie wychodzi drażni mnie dosłownie wszystko to jak się do niej odnosi .. przecież ona nie ma już 2 lat idzie zaraz do pierwszej klasy. A on traktuje ja jak małe dziecko które trzeba karmić, nosić na rękach, pozwala jej dosłownie na wszystko, nawet pozwala jej na bicie go po plecach czy glowie jak powie jej że ma się wykąpać A ona w tej chwili nie chce, i zostaje przy swoim, on jej ulega. Nie wiem też czy to wszystko nie jest spowodowane tym że Mój partner boi się swojej eks, że córka powie że tata mi czegoś zabronił i ona ograniczy mu wizyty z dzieckiem. Nie jestem w stanie tego zrozumieć na ogół mój partner jest bardzo stanowcza osobą i nie daje sobie wejść na głowę do czasu jego widzen z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jest ktoś tutaj i może mi doradzić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
16 minut temu, Gość Gość napisał:

Jest ktoś tutaj i może mi doradzić??

A komu chce się czytac takie wypracowanie?

Przeciez problem nie w dziecku tylko tatusiu i niby partnerze. W którym miejscu on jest partnerski, no?

Odchodzi się z chorego związku, nie rokującego na przyszlosc a nie zadaje pytanie jak mala dziewczynka,ktora ma prawo nie rozumieć życia.

Sorki,ale jesteś naiwna i chyba niedowartościowana,że siedzisz tyle lat z takim mężczyzną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Jasne, zwalaj winę na eks i dziecko a powód jest wyłącznie w facecie.

Zwyczajnie dziecko zwłaszcza małe jest widać dla niego najważniejsze a nie jakaś kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Aga

Dziwie się ze niby piszesz ze nie jesteś ofiarą a silna kobieta a zrobiłaś z siebie śmiecia. Tyle lat zmarnowalas. Powinniście mieć już własne dziecko a ty nadal czekasz nie wiem na co. Kosztem swojego zdrowia. Gnoj ci wszedł na łeb i wyciera sie buciorami a ty udajesz ze to jest normalne że nie masz życia co tydzień w weekendy ? Po co tkwisz w bezsensownym związku. Nawet mi się odpisywać nie chce bo mi ręce opadły serio jak to przeczytałam ja bym po miesiącu odeszła. Sama mam córkę jestem samotna matka i w życiu tak mojego faceta nie traktuje przy dziecku. Masakra 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Aga

I jeszcze jedno ten facet nic do ciebie nie czuje. Jest z tobą tylko dlatego bo żadna inna by mu nie pozwoliła tak się traktować. Uwierz mi to co znosisz tyle lat kobieto dlaczego sobie to robisz ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ciężko jest zrozumieć komuś kto tego nie przeżył, na prawdę mieliśmy super życie, dogadywalismy się zawsze byliśmy zgrani, to się dzieje od 2 lat. Nie wiem czy dłużej to wytrzymam. Wczoraj odbyłam z nim poważna rozmowę. Powiedzialam mu (W skrocie) że nie moze tak być dłużej bo nie radzę sobie już z tym wszystkim. Pierwszy raz aż zamilkł, może to coś pomoże? Może się mylę. Jednakże jeżeli nic się nie zmieni w tym kierunku, macie rację... chyba trzeba będzie zakończyć ten związek. Nie ma co mydlic sobie oczu. Dziękuję za odpowiedzi, przynajmniej dzieki wam wiem jak to wygląda z boku innej osoby. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×