Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lina...

Moj chlopak ma dziecko z poprzedniego zwiazku...

Polecane posty

Gość Lina...

Witam was dzieczyny...mam dylemat chcialabym dowiedziec sie czy to tylko ja czy jest nas wiecej...wiec....jestem w zwizku z chlopakiem ktory ma dziecko byl z matka 0lat razem jestemy 2 lata mieszkamy od 6miesiecy na poczatku nie sprawialo mi to zadnego problemu spotykalismy sie wkoncu zdecydowlismy ze on odchodzi od niej zostawil wszytsko wiem o tym ze bardzo mnie kocha pokazuje mi to na kazdym kroku jest naprawde dobrym ojcem i osoba z ktory mozna wiazac przyszlosc tak naprawde ja mam problem ze soba osoba przychodzi piatek wieczor i juz mam dosc wszytskiego poniewaz wiem ze zaraz sobota i przyjdzie mala na caly dzien bo to dzien kiedy on ja ma dziewczyny ja uwielbiam dzieci ale mam ogromny dystans do niej najgorsze jest to ze ona bardzo mnie lubi ma dopiero 3lata wydaje mi sie ze to jest jakas chora zazdrosc powiedzcie z waszego doswiadczenia czy jestem w stanie zrozumiec to i poradzic sobie z tym ze bede juz ta druga kobieta w jego zyciu...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze dziecko
wróć do szkoły i naucz się poprawnie formułować swoje wypowiedzi bo to jest jeden wielki bełkot a po drugie to nie masz innego wyjścia jak zaakceptować tę sytuację a jeśli nie jesteś w stanie to sobie odpuść faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestes sama
to co czujesz jest normalne..ale nie wiem czy sie zmieni to ktora jestes kobieta nei ma znaczenia, jestes TĄ OBECNĄ i tego się trzymaj - byłych można miec na pęczki, każdy w końcu popelnia błędy ;-) on też może twoim pierwszym nie jest ale jest obecnym, a obecny jest tylko JEDEN jeśli chodzi o dziecko..to jest pozostałośc po poprzednim związku, więc trudno, żebyś się zachwycala, tak samo jak szafa, która kupił z jakąś byłą laską nie musi przecież stac w twoim pokoju ;-) coś ci powiem - tego dziecka ani nie musisz kochac, ani tolerowac, ani z nim spędzac czasu - ot - jest bo jest i tyule jak przychodzi, to przychodzi do ojca, nei do ciebei, więc ty w tym czasie organizuj sobei czas sama - idź do kosmetyczki, do kina, spotkaj się z kumpelą, zrób coś na co nie masz czasu cały tydzień - albo zaproś kogoś do siebie, a niech tatusiek weźmie dzieciaka na lody albo do kina to jest ich czas i ty w tym nie musisz wcale uczestniczyc zobaczysz..za jakiś czas się wszystko ułoży, jeśli facet będzie cię traktował poważnie to będzie chciał założyc w końcu prawdziwą rodzinę, taka w której się wspólnie wychowuje dzieci i razem mieszka, weźmiecie ślub, zajdziesz w ciążę, a wtedy wszystkie dylematy rozwiążą się same - bo on będzie przede wszystkim z toba i waszymi dziemi i do was i waszego życia będzie dostosowane jakieś dochodzące dziecko z poprzedniego związku wierz mi, będzie dobrze tylko stawiaj siebie na pierwszym miejscu, bo w końcu twój facet też cię stawia na pierwszym miejscu - inaczej dalej siedzialby z byłą i tym dzieciakkiiem, ale widocznie aż trak ważne dla niego nie były, skoro wolał zacząc nowe życie z tobą :-) głowa do góry niech każdy płaci za swoje błędy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"niech każdy płaci za swoje błędy" "jeśli chodzi o dziecko..to jest pozostałośc po poprzednim związku, więc trudno, żebyś się zachwycala, tak samo jak szafa, która kupił z jakąś byłą laską nie musi przecież stac w twoim pokoju" szok, nawet mi sie nie chce tego komentowac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjghghghghhjgh
ciągle te same tematy,ejjj wpisz sobie na kaffe i pełno co wyskoczy kurva ciągle to samo...matko jedyna:O a tak apropo to dziwie sie tobie bedziesz zawsze na 2 pozycji i wiedziałas co cie czeka wiec teraz nie lamentuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vievien
Od 2 lat jestem z facetem, który ma dziecko z poprzedniego związku .... wiem, że On jest miłością mojego życia i kochamy się obydwoje bardzo, dlatego też łatwiej było nam tę sytuację unormować choć na początku było słabo... Zdecydowałam się napisać na ten temat dlatego, że na początku mojego związku z nim też byłam zagubiona w całej sytuacji i szukałam na portalach jakieś rady czy sposobu jak zaakceptować całą sytuację bo chwilami czułam się potworem, który nie lubi a wręcz agresywnie reaguję na trzy letnią blond dziewczynkę, która jawiła mi się jako zmora mego życia a z drugiej strony nie wyobrażałam sobie utrudniać mu relacji z dzieckiem czy robić jakiekolwiek wyrzuty bo jak by to świadczyło o nim, że dla kobiety potrafi przekreślić dziecko... no i po wielu łzach i bojach same ze sobą doszłam do wniosku, że moim błędem była próba nadania sobie jakiegoś statusu ... zastanawiałam się kim mam być dla tego dziecka jak będzie wyglądał nasz dom z tym dzieckiem, wakacje wyjazdy weekendy itd. za dużo wziełam na siebie nie tędy droga ... to jest jego dziecko, które ma matkę, dom, dziadków i swoje ciocie czy wujków nic mi do tego, czas który spędza on z dzieckiem to jest ich czas bo po to ją bierze żeby razem budowali swoje relacją ja jako któraś tam ciocia nie jestem potrzebna nie chcę i nie potrzebuję rywalizować z dzieckiem o jego uwagę czy czas... i wygląda to tak, że on ma swój czas z dzieckiem a ja ze sobą albo swoimi koleżankami czy babskimi przyjemnościami. Nie wtrącam się nie komentuję to jest jego strefa, wiem, że mała istnieje i ma matkę z którą też on musi utrzymywać pozytywne relację bo dziecko będzie ich wspólne do końca życia ... czy mi się podoba że tak jest ..oczywiście, że wolała bym żeby był bez zobowiązań ale one są i nie znikną. Czy chodziło mi po głowie, że może kiedyś go najdzie i będzie chciał wrócić do tamtej ...pewnie i to ze 100 razy i mogłabym mu utrudniać żeby nie dopuszczać do ich spotkań ale z drugiej strony jak ma mnie zdradzić i pójść na bok to z nią czy inną nie upilnuje i nie mam nawet zamiaru Myślę, że kobiety są bardziej zazdrosne i mają więcej obaw ale przez to bardziej sobie komplikujemy drogie Panie a po co ?? od kiedy zaczęłam sobie to wszystko układać to nawet ta już teraz 5 letnia "zmora" wydaje mi się mniej straszna:) a my się kochamy dalej i nie przeszkadza nam to wszystko budować udanego związku, na wszystko trzeba czasu ale myślę, że również pewności że to ten partner i że umie on zapewnić tyle miłości i stabilności, że dziecko nie jest żadnym zagrożeniem dla związku, a kochać obcego dziecka wcale nie trzeba, trzeba wykazać się dorosłością i rozsądnym podejściem mimo, że wiem, że to bardzo trudne ale się da:) mam nadzieję, że komuś moja historia pomoże :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćjachlopa ijego dziecko
hej ja jestem z chlopakliem ktory ma dziecko jak chcesz mozemy pogadac na gg 51634514

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieciak cie zaakceptowal? to jestes SZCZESCIARA i nawet nie wiesz jaka. Docen, i uwierz - szarpanie sie z ex, szarpanie sie ze smarkiem, szarpanie sie ze soba w tym wszystkim jest barddziej uciazliwe. Jak ci za duzo szczescia - po prostu znajdz czas wylacznie dla siebie w tym wszystkim :) No i jeszcze jedno - koles jest ugotowany nie krocej niz do pelnoletnosci progenitury, a nie dluzej niz do smierci ;-) wiec nigdy nie stawaj miedzy nim a dzieciakem, bo to do ciebie wroci, predzej czy poxniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość76
Moim zdaniem powinnaś to zaakceptować, ponieważ dziecko zawsze będzie najważniejsze dla rodzica, a jeśli Ci to nie pasuje, to sobie znajdź innego faceta, bez dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Komu odpowiadasz ? tej z 2011 czy 2014 roku ?! nawet daty nie chce sie przeczytac tylko byle pierdołę napisać hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalena 8433
A czy ktoś jeszcze teraz pogada na ten temat? Poza starymi wypowiedziami i nowymi krytykami tego, że inni nie patrzą na daty? Mój facet ma dwoje dzieci. Nie jesteśmy ze sobą długo, ale zależy nam na wspólnej przyszłości. Początkowo wyidealizowal wszystko, a oboje uwierzylismy, że może być cudownie. Plan był taki by już niedługo zamieszkać razem. Niedługo potem plan wziął w łeb, jego dzieci obwiescily mu, że nie chcą mnie nawet poznać. A więc o zamieszkaniu razem w najbliższym czasie nie ma nawet mowy. Nie wiem ile to potrwa zanim mnie zechcą spotkać, a ile potem minie by mnie zaakceptowaly. Boję się, że albo wiecznie będę tylko jego dziewczyną, z którą widuje się raz po raz, albo że z powodu dzieci w końcu mnie zostawi, bo one będą ważniejsze niż ja. Czasem boję się, że na swoje szczęście będę czekała do 50 aż młodsze dziecko dorosnie. Stracilam 12 lat w swoim poprzednim nieudanym związku, boję się stracić kolejnych kilka czy kilkanaście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalena 8433
Swoją drogą to zazdroszczę tym dziewczynom, których jedynym dylematem jest to, że trudno im polubić dziecko swojego faceta z poprzedniego związku. Ja naprawdę jestem w stanie polubić te dzieci, ale one nawet nie dają mi szansy na to, bo nawet nie zgadzają się by mnie zaprosił do domu. To jest bardzo trudne dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest pewne ze cie zostawi bo nie bedzie chcial sie wysilic i poukladac tylko wybierze dzieci. Jestem po z takim,zdążyłam ja odejść,bo już nie dawalo się rady. Jak jestes niedlugo to czmychaj z tego ukladu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem pewna,że jesteś gotowa polubic jego dzieci.Tylko ci sie wydaje,bo cie to realnie nie dotyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niedlugo czyli ile czasu jesteście ze sobą ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tymbarkowa7
Hej! Jestem w takiej sytuacji jak Wy dziewczyny... dziecko ma prawie 7 lat, mysle ze mnie akceptuje, lecz problem jest chyba w moim TZ :/ jak jest u nas mala to kompletnie jestem zepchnieta na bok, musze dostosywac sie pod nich, po za tym polaczylismy pieniadze, denerwuje sie bo roznie bywa z kasa a on wydaje na dziecko sporo kasy, oszczedzam a on a to zabawki, kino cyrk, ubrania, ok mialam świadomość ze jest mala i lacza sie z tym wydatki ale placi alminety, mala jest rozpieszczona i co chce to ma, a jak zwroce uwage to jestem ta zla, mam powoli dosc, kocham go, lubie mala, mysle ze z wzajemnoscia bo jestem dla Niej dobra ciocia, tak mi sie wydaje.. kompletnie nigdzie nie wychodzimy, nawet na spacer, jedynie odwiedzamy jego mame, bo ciagle brak czasu i pieniedY, a dla malej ma, spacery kino i czas jest i kasa jest... co robic :( czy zle mysle i robie czasem robiac mu wyrzuty za to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Magdo, jesli jest to poczatek zwiazku i niezaangazowalas sie w to na maksa, nie pakuj sie w to... po pewnym czasie dojdziesz do tego, dwojka dzieci, sporo wydatkow, na poczatku facet sie stara a potem gdy Cie zdobedzie bedzie olewal, zycze Ci jak najlepiej i trzymam za Ciebie kciuki, zastanow sie czy warto? Pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalena 8433
Nie chcę uciekać zanim poznam dzieci, naprawdę chcę dać nam szansę. Początkowo chciały mnie poznać, ale potem jak zrozumiały, że chodzi o coś więcej to zmieniły zdanie. Tego by matka miała nowego faceta też nie chcą. Najpierw wydawało mi się, że to egoizm z ich strony, nie dać rodzicom prawa do nowego szczęścia choć od rozwodu minęły już 4,5 roku. Ale dzisiaj on mi uświadomił, że one boją się, że go stracą, gdy się z kimś zwiaze. Ja w ten sposób nie myślałam, bo wiem, że on nie zamierza ich zostawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalena 8433
Tymbarkowa, ja początkowo też balam się, że on nie będzie miał dla mnie dość czasu gdy zamieszkamy wszyscy razem i że będę zazdrosna o dzieci itp. A teraz to ja marzę, byśmy kiedykolwiek w ogóle mogli zamieszkać ze sobą. Młodsze dziecko ma dopiero 10 lat. Długa droga zanim będzie dorosła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W moim wypadku to dziewczyna ma dziecko (6 latek), kiedy ją poznałem nie powiedziała mi o nim. Dowiedziałem się nie dawno, a najgorsze jest to że jej syn nie chce poznawać "nowego wujka" podobno jej były ich bił. Teraz chodzi z dzieckiem do psychologa a mnie prosi o czas, natomiast ja sam nie wiem czy nie dać sobie spokoju. Zresztą nigdy nie miałem do czynienia z dziećmi więc nie wiem jak to by było, nie chce też odpuszczać bo ona jest śliczna i mądra ale ma nie za ciekawą przeszłość. Wiecie jak to jest, znajomi i rodzina radzą żeby to skończyć bo ona ma dziecko i chce mnie wykorzystać, ja w to nie wierzę a wy co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalena 8433
Tymbarkowa, ja początkowo też balam się, że on nie będzie miał dla mnie dość czasu gdy zamieszkamy wszyscy razem i że będę zazdrosna o dzieci itp. A teraz to ja marzę, byśmy kiedykolwiek w ogóle mogli zamieszkać ze sobą. Młodsze dziecko ma dopiero 10 lat. Długa droga zanim będzie dorosła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawde Magdaleno masz takie marzenie by z nim zamieszkać? Nie zdajesz sobie sprawy jak to jest byc na codzien z tatą dzieci. POczytaj uwaznie posty tymbarkowej i inne.moze troche otrzezwiejesz. Pchasz sie w klopoty a zwiazek i tak sie rozleci,bo powodem nie sa bezp.dzieci tylko ich silny lęk,ze straca tatę,jego miłość,pieniądze na rzecz jakiejś nowej "niuni".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile czasu magda jestes z tym panem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powodem nie sa dzieci tylko ojciec dzieci,który ukrywa / chowa / nowa kobietę i naraża ją na bycie w poczekalni. Gdyby mu naprawdę zalezało i w grę wchodziły powazne uczucia, związek przyszłościowy, to by on przebiegał inaczej. Macie swiadomość sytuacji , decydujecie sie czekac aż tatus odwazy sie byc też facetem dla was, to czekajcie ...tatka latka ... Wasze wybory. PS. W opisywanym przypadku chłopaka z dziewczyna z dzieckiem widać konkretne jej działania a u was ble ble bleeeee tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalena 8433
Mój facet mnie nie ukrywa. Od początku im o mnie powiedział. Po prostu on chce, żeby wszystko przebiegło stopniowo i żeby dzieci nie baly się zmian. I nie chodzi o pieniądze, tylko o poczucie bezpieczeństwa. Jesteśmy razem pół roku. Wiem, że to krótko. Ale to pierwszy facet, z którym tak dobrze się dogaduje. Kocham go i nie odkocham się na zawołanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno,ile ty masz lat,ze chcesz po ledwie polrocznej znajomosci wprowadzac sie do ojca dzieci? Wyluzuj troche i daj sobie na wstrzymanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
agdalena, zamieszkanie po tak krotkiej znajmosci to naprawde odwazny krok i chyba zbyt pochopny... poznaj go, zamieszkac zawsze zdazyszH

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po za tym zastanów sie czy chcesz w to wchodzic, jesli nie masz wlasnych dzieci, sprobuj znalezc faceta bez przeszlosci, taka dobra rada od kobiety z podobnymi doswiadczeniami, związałam sie z mezczyzna z dzieckiem i choc na poczatku byla bajka i czulam ze jestem najwazniejsza, odkad zamieszkalismy razem wszystko jest nie tak,mialan świadomość ze dziecko jest dla niego wazne ale wszystko jedt moim kosztem. Brak dla mnie czasu, juz skonczyly sie wspolne spacery, kino, kolacje... milosc miloscia ale nie kosztem Twego szczęścia, uciekaj poki czas, pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój facet też ma dziecko z pierwszego związku. Na początku zapewniał mnie, że to "błąd młodości" i że z córką, która mieszka na stałe w UK widuje się najwyżej dwa razy w roku. Tylko dlatego zdecydowałam się dać nam szansę. Miałam nadzieję że stworzymy prawdziwą rodzinę. Niestety po 3 miesiącach znajomości mój mężczyzna umówił się na spotkanie z córką. Efekt był natychmiastowy. Zerwał ze mną na drugi dzień po spotkaniu. Ja nie wiedziałam, co było powodem. Gdy wrócił, sprzedał mi opowieść o tym, że się przestraszył zaangażowania, bo kiedyś bardzo się w zaangażował i został skrzywdzony. Od tego czasu minęło półtorej roku. Kupiłam mieszkanie. Mieszkamy razem. Ale to ja płacę rachunki, kupuję jedzenie itp. On przecież nie może, bo płaci niebotyczne alimenty. Ale przynajmniej zajmuje się remontem mieszkania. Miało być tak pięknie.... Ale... Mała jest w Polsce co miesiąc, zostaje na tydzień lub dwa. Moim zdaniem chyba nie chodzi do szkoły. Jest niesamowicie roszczeniowa. Ma dopiero 9 lat a już traktuje tatę jak bankomat. Odzywa się tylko wtedy, gdy jest w Polsce i się nudzi u dziadków albo domaga się prezentów. Zawsze ma to miejsce wtedy, gdy on wpłaci na dziecko jakąś większą sumę pieniędzy. Mała od razu wie, że tata ma akurat pieniądze. Gdy ich nie ma, to mała nie odbiera telefonu i nie odpisuje na wiadomości. Poza pieniędzmi i zakupami nic jej nie interesuje. W stosunku do mnie nie jest wrogo nastawiona, ale za wszelką cenę chce udowodnić, że to ona będzie nami rządzić i wszystko ma być dostosowane do jej widzi mi się. Niestety mój facet na to pozwala. Umawia się z nią na wyjazdy za moimi plecami. Ja dowiaduje się zawsze ostatnia. Zawsze jestem stawiana przed faktem dokonanym. Tak było również wtedy gdy sprowadzil ją do naszego domu na trzy dni, pomimo że ja nie wyraziłam na to zgody, a wręcz mocno go prosiłam, żeby pojechał z nią do swojej mamy. Przez te trzy dni nie jadłam, nie spałam, dostałam rozstroju żołądka. Moje poczucie bezpieczeństwa runęło w gruzach. Po tamtych wydarzeniach mój chłopak sam był przybity, jednak uparł się, że skoro odnowił kontakty z córką, to nie zrezygnuje z nich. Niestety wszystko to odbywa się głównie moim kosztem. Przez to, że mała jest taka roszczeniowa, dla mnie nie ma już pieniędzy, nie ma czasu. Nigdzie nie chodzimy, bo jak to on twierdzi: musimy oszczędzać na remont. Tymczasem w rzeczywistości oszczedzamy na nią. Nic sobie nie kupujemy. W środę przypadkiem wydało się, że umówił się już z małą na następne weekendy. Zaplanowali sobie wyjazdy i spotkania. W tym również u babci, ktora jak się okazało, utrzymuje dobre relacje z mamą dziewczynki. To tłumaczy jej ogromny dystans wobec mojej osoby. Ale mniejsza o matkę mojego lubego.... Coś we mnie pękło. Mam dość. Dotarło do mnie, że przez tę małą nigdy nie będę szczęśliwa z moim facetem i we własnym domu. Ciągle tylko stres, kiedy znowu przyleci, czego zażąda, czego mój facet mi znowu odmówi. Kocham go. On mnie też. W zasadzie wydawałoby się, że nic nas nie rozdzieli. Wiele nas różni, ale jeszcze więcej przyciąga. Jest tylko jedna osoba, która ciągle wchodzi pomiędzy nas i nie pozwala cieszyć się tym związkiem i korzystać z życia. Przez nią prawdopodobnie nie będziemy mieli własnych dzieci, bo przecież to by było za drogo, mała musiałaby się w końcu czymś dzielić, a ani ona ani jej matka do tego nie dopuszczą. Teraz to już nawet zaczynam wątpić w szczerość jego uczuć. Być może szukał tylko frajerki, ktora zaakceptuje jego przychówek bez gadania i pomoże mu ją finansować, zapewni też odpowiednie miejsce spotkań. Sama już nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zal mi was, biedne masochistki a te dzieciate cwaniaki korzystaja ile wzlezie :D wstyd, bo potem faceci mysla ze wszystkie kobiety sa takie durne i tak latwo je mozna omamic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×