Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość annahelena

co zrobić w takiej sytuacji?

Polecane posty

Gość annahelena
"szkoda, ze nie korzystam" - województwo śłaskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda że nie korzystałam
I on ma teraz focha, bo płakałaś, że nikomu nie chce powiedzieć o ślubie? No sama przeczytaj to. Skąd jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annahelena
moze z trzy miesiace temu tez była miedzy nami ostra kłotnia, po której postanowiłam mu wszystko powiedziec, powiedziałam ze juz nie umiem zyc z ta jego upatroscia i ze jest mi cieszko i juz nawet nie potrafie, dostałam na nastepny dzien kwiaty, przeprosił , powiedział, ze nie chce mnie stracic , tylko ze problem znów wystapił...kłotnia i moze sie nie odzywac tydzien jak nie wyciagne reki:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annahelena
no własnie to mi wykrzyczał, wiec chyba chodzi o to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annahelena
Wiem ,ze musze cos z tym zrobic bo bedzie jeszcze gorzej, ale jest to strasznie trudne. Nie wiem czy bede miała tyle siły zeby go zostawic a z drugiek strony jak on nie chce rozmawiac gdy jest problem, to jak dalej zyc? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annahelena
slask

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda że nie korzystałam
Ja widzę to tak, że masz 3 wyjścia: 1. Odejść od niego 2. Zaakceptować taki charakter, przestać się łudzić, że po ślubie się coś zmieni, bo nie zmieni się na pewno, a jeśli już to na gorsze. Przyzwyczaić się do tego, znosić to, nauczyć się, że zawsze będziesz wyciągać rękę do zgody, pogodzić się z tym, że np. zawsze będzie szedł do rodziców, że zawsze będzie stawiał na swoim itd. 3. Możesz próbować zmienić taki stan rzeczy, ale tylko przez zmianę samej siebie, a nie jego. Musiałabyś być stanowcza, żadna tam płacząco-prosząco-ciapowata, tylko twarda i stanowcza. Zapowiedzieć mu, że jeśli jeszcze raz tak zrobi, to też sobie wyjdziesz. I dotrzymać słowa - następnym razem naprawdę wyjść z domu, nawet pojeździć samochodem, pojechać do jakiejś pizzerii czy sama do kina. Wrócić późno i czekać, aż on wyciągnie rękę do zgody. Zapowiedzieć mu, że jeśli dziś czy jutro nie powie rodzicom o ślubie, to zejdziesz i powiesz to sama. I naprawdę tak zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annahelena
"szkoda, ze nie korzystam" dziekuje :* za takie trzezwe zrozumienie mojej sytuacji, bo naprawde nie jest łatwo odejsc po ponad 6 latach slubu. Myslisz, ze trzecia opcja pozwoli przetrwac naszemu zwiazkowi te trudne chwile?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annahelena
bład, nie po 6 latach slubu tylko zwiazku:( kurde tak intensywnie mysle o tym slubie, takie to jest dla mnie wazne , ze juz nawet pisze slub:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda że nie korzystałam
Musisz przestać przy nim płakać, sama widzisz że to nic nie daje, a wręcz on się wkurza i wychodzi. Musisz być twardsza. On musi Cię szanować, a także Twoje poglądy i potrzeby (np. potrzebę powiadomienia bliskich o ślubie), naprawdę nie pozwól na to, by jego potrzeby stały się ważniejsze! To jest bardzo ważne, byś nie godziła się na to! Przede wszystkim bądź stanowcza, jeśli powiesz mu, że zrobisz coś, to dotrzymuj słowa. On musi widzieć że jesteś konsekwentna. Natomiast jeśli chodzi o dziś, to masz 2 wyjścia: 1. Próba sił - czyli jeśli nie chce z Tobą rozmawiać to niech nie rozmawia, nawet tydzień, w końcu sam się odezwie. 2. Możesz pójść do niego, powiedzieć że chcesz porozmawiać, wyłączyć TV i powiedzieć mu stanowczym głosem (ale nie krzyczeć ani nie płakać, nie biadolić) co Ci się nie podoba i że nie zasługujesz na takie traktowanie. Powiedz że on nie potrafi dotrzymać słowa (nie potrafił powiedzieć rodzicom o ślubie), ale Ty będziesz dotrzymywać swojego słowa i jeśli jeszcze raz wyjdzie podczas kłótni, to Ty też wyjdziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annahelena
chciałabym aby to cokolwiek dało, zeby to nie był nasz slepy koniec:( czy ja mam jutro zejsc do tesciów i powiedziec jakies słowo dlaczego on tam siedział tyle czasu sam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda że nie korzystałam
Będąc Tobą chyba bym pogadała o tym tak od serca z teściową. W końcu to prawie Twoja mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annahelena
oj odpada, to złota kobieta ale nie potrafi zachowac nic do siebie, juz sie kiedys przejechałam na tym, a jak to trafi do szwagierki mojego to znowu obgadywaniom nie bedzie konca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda że nie korzystałam
to w takim razie raczej nie mów nic, zachowuj się naturalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annahelena
dzieki za dodanie otuchy, dobrze ze sa jeszcze gdzies tacy ludzie:)jak ty:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda że nie korzystałam
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annahelena
skad jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda że nie korzystałam
kuj-pom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasaiseks
ja mam taką radę --- byś napisała list do swojego chłopaka i wszystko, o co masz żal napisała czarno na białym. I najlepiej by było, byś się wyprowadziła z tego domu (tymczasowo do koleżanki, szukając nowego mieszkania). To co twój chłopak wyrabia jest po prostu straszne :o. Też miałam takiego ,,karającego" szantażystę. Związek skończył się a ja zostałam strzępkiem nerwów. Naprawdę, szkoda, byś się zmarnowała przy kimś takim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalinkkoaa
Mój ex robił dość podobnie. Po ostrzejszych kłótniach wsiadał w samochód i wyjeżdżał. Nie było go czasami nawet 6-7 godzin, wracał późnym wieczorem, różnie... A dla mnie to było obce miasto (natomiast jego rodzinne), po prostu nie miałam co ze sobą zrobić, chodziłam po mieszkaniu, byłam taka samotna, nie wiedziałam gdzie jest ani kiedy wróci. Najpierw płakałam, czekałam, na każdy hałas podbiegałam do okna, potem zrezygnowana i zmęczona po płaczu kładłam się do łóżka z psem i zasypiałam. Czasami wracał i się nie odzywał do mnie - szedł prosto do siebie. Boże, co ja za koszmary przeżywałam wtedy. :O Na szczęście mam teraz zupełnie inny związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annahelena
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annahelena
co myślicie o tym, żebym mu pokazała to co napisaliście tutaj? widzicie sprawę trzeźwo, bez nerwów jakie towarzysza nam. Boje się ze znowu go tym rozwściecze. W nocy próbowałam się przytulic, ale mnie odepchnął. Nawet sobie nie zdaje sprawy jak to boli, dzis w pracy jestem totalnie niewyspana, i ciągłe myślę o tym co będzie jak wróce do domu, a on pewnie wogóle sobie tym głowy nie zawraca.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UB79
Też to znam. Mój już były mąż też zabierał się i wychodził na kilka godzin, a ja malutkim dzieckiem dostawałam spazmów. Potem się odsuwał nie dawał przytulić a ja wpadłam w coraz większą rozpacz.Wyniszczył mnie psychicznie, prawie 2,5 roku jestem sama i próbuję się nadal pozbierać jakoś mi wychodzi. Nigdy nikomu nie dam sobie tak pomiatać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UB79
Znam to wszystko. Mój już były mąż podobnie postępował. Jak był jakiś problem to zabierał się i jechał samochodem na kilka godzin, a ja z malutkim dzieckiem dostawałam spazmów. Potem odpychał, nie dawał się przytulić. Wyniszczył mnie psychicznie. Teraz od 2,5 roku jestem sama i próbuję się pozbierać, już nawet jest ok. Już nikomu więcej nie dam sobą tak pomiatać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rthtr
autorko, takie coś wykończy Cię psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annahelena
mnie jego zachowanie na tyle juz zniszczyło, ze zle sie czuje w jego domu, a on tego nie rozumiwe:( nie potrafi zrozumiec ze to ja mieszkam u niego a nie on u mnie i ze kazde jego takie zachowanie , odwracanie sie ode mnie ,. odpychanie sprawia, ze nie chcxe mi9 sie zyc, a on nie widzi problemu, raz powiedział, ze sie zmieni, ze nie chce mnie stracic i co ? jest jeszcze gorrzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UB79
Nie unieszczęśliwiaj się tylko tyle mogę poradzić. Ale wiedz, że ludzie się nie zmieniają niestety. Tyleże są osoby, którym łatwiej pewne zachowania znieść lub mniej wrażliwe i mają wszystko gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annahelena
TO wszystko jest takie trudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowatorska30
Dziewczyno Ty jesteś psychicznie chora! On Tobą pomiata, a Ty się jeszcze rozczulaj i go przytulaj! Na glowe upadlaś???? Nie rozumiem tej Twojej histerii, weź się w garść! Nie widzisz, że on Toba manipuluje??? Bądz twarda, on wychodzi, Ty też wyjdz, przestan wyciagac do niego pierwasz ręke, olej chama.. Nie ma ochoty sie odzywać to niech sie buja! Badz twarda, niech sie boi że Cię straci.. Inaczej nic nie osiągniesz.. Najlepiej po tej akcji wróc z pracy do domu i bez slowa zacznij się pakować i wyjedz do koleżanki czy gdziekolwiek na jakis czas... On Cie nie szanuje!!!!!!!!! nie widzisz tego??? A ta debilka jeszcze go przytula:D:D:D Jeszcze troche i będzie Cię mial za totalne zero, które można sponiewierać bo i tak nie ma honoru i sie nie obrazi... Gratulacje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×