Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ewelina Zuzanna

Życiowy problem. Chłopak, dom, moja przyszłość. Pomóżcie proszę...

Polecane posty

Gość Ewelina Zuzanna

Moja historia jest dość skomplikowana, a doszłam w swoim życiu do takiej sytuacji, że potrzebuje porady, może czyjegoś komentarza na temat tego co się dzieje. Mam 19 lat. Właściwie już kończę technikum. Od 2 lat mam chłopaka (po studiach, pracuje, mieszka z rodzicami). Sytuacja w moim domu jest taka, ze nie mam wsparcia w rodzinie, jestem takim wyrzutkiem. Dlatego, że najmłodsza, ze chce mieć swoje życie, ze nie jestem samodzielna finansowo, że mam chłopaka, który nie podoba sie moim rodzicom. a im nie podobało się tylko to, ze przez pół roku nie miał pracy, teraz ją ma to i tak jest źle :o. Jest jeszcze kilka w nim cech które im wadzą, a mi totalnie nie przeszkadzaja i jestem z nim szczesliwa. Dochodziło do różnych ekscesów. Kilkukukrotnie miałam mega awantury, podczas których słyszałam, że mam wypierdalać z domu, że mnie nienawidzą, że jestem kurwą i dziwką. dlaczego? bo byłam u chłopaka, bo z NIM spędziłam czas. Jego przez telefon wyzwali od najgorszych i zakazali mu do mnie przyjeżdzac, a jakiś czas później gdy po mnie przyjechał odzywali się do niego jak gdyby nigdy nic. bezsens :o Reasumując wsparcia w mojej rodzinie nie mam, dla nich od wieków jestem dnem. Właściwie od jakiś 2 lat marze by znikenali z mojego życia, by sie w końcu odpierdolili ode mnie. Pieniedzy nie dostaje od nich wcale, a dekraluja sie, ze gdy pojde na studia to mnie wespra finansowo - cięzko mi w to uwierzyć. Obiecałam sobie, że gdy skończe szkołe wyprowadze się z domu. Ale właśnie tutaj zaczynają się schody... Szkołę kończę i co dalej? Myśle o studiach, ale jest jeszcze mój chłopak, którego kocham nad życie. Oboje jesteśmy z mniejszych miejscowości, w dodatku dzieli nas 50 km. Gdybym miała iść na studia to do dużego miasta czyli jakieś min. 200 km od mojej rodzinnej miejscowości i 150 km od chłopaka. Chłopak nie pójdzie ze mną, bo jak? skoro tutaj ma umowe o prace na czas nieokreślony, a wiadomo jak ciężko jest z pracą. Jego propozycja brzmi tak, bym wprowadziła się do niego (mieszka z siostra, rodzicami, babcia i ciocią w domku jednorodzinnym przy 5 pokojach). Żebym poszła do pracy, a na studia zaocznie. Jego rodzina jest za pomysłem, nawet powiedzili, że do 3 lat możemy mieszkać bez ślubu, później będą wymagać od nas zalegalizowania związku. Tutaj zaczynają się schody. A co jeśli z chłopakiem mi sie nie powiedzie? Do domu już nie moge wrócić bo rodzice nie wpuszczą mnie tutaj w życiu. Jego nie chcę tracić bo to facet, którego moge ze świecą szukać. Z drugiej strony jestem młoda, ominie mnie studenckie życie, nie chce pakować się typowo w rodzine, a moze jeszcze sie nie wyszlałam? Kumuluję się we mnie tyle wątpilowości, naprawdę nie wiem już co robić... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina Zuzanna
Teraz z rodzicami mieszkam w dużym jednorodzinnym domku, ciężko mi naprawde tak na wieki opuścić te mury. Moj plan był taki: by najpierw wyjechać z chłopakiem za granice do pracy, wrócić tutaj iść z nim do duzego miasta na studia, on w tym miescie do pracy, ja w miedzy czasie tez + oszczędności. ale teraz to nierealne... do pracy za granice on mnie nie puści, bo nie wytrzyma z tesknonty, z reszta ja również... ehh :( musze szukac czegos tutaj na wakacje, tylko co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina Zuzanna
Mojego chłopaka plan jest dobry - zamieszkac u niego, pracować, dokładać się do rachunków i jednocześnie odkładać kase by potem iść na swoje. Dla mnie nawet dobre by było by każde z nas mieszkało u siebie, ale jak długo? skoro on do mnie nie może przyjeżdzać, a nawet w sumie nie chce bo moi starzy maja ciagle jakieś problemy, drą się na siebie, wyżywaja na nas, maja o wszystko pretensje. ile mozna sluchac wiecznych wojen, juz wole jechac do niego mimo ze i tak mam wojny gdy wracam... Nie wiem co robić :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina Zuzanna
Zawsze byłam prymuska, w technikum troche odpuściłam. Tak samo zawsze marzyłam by iść na studia, mieć wykształcenie wyższe. Ale co ja teraz mam zrobić... Rzucić wszystko iśc samotnie na swoj wymarzony kierunek i walczyć samodzielnie. Czy wyprowadzić się do chłopaka, zamieszkać z nim, z nim wiązać swoje plany i życie, studia dzienne zamienić na zaoczne? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina Zuzanna
To jak to - ale rodzice zapowiedzieli, że gdy bede chciała wziąć slub z moim obecnym chłopakiem ich noga na moim ślubie nie postanie. Ale, ze mój brat wział ślub z dziewuchą, która moi rodzce nie cierpią to wszystko jest ok :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koleżanka 22
Jak dla mnie to nie pakij się w to, jeśli Ci się z chłopakiem nie powiedzie (sama o tym pomyślałaś) to będziesz sie musiała wyprowadzić i nie będziesz miała dokąd, a co jesli nie znajdziesz pracy jest bardzo trudno o prace, jeszcze jej nie szukałas więc nic o tym nie wiesz, a ludzie mają kolosalnie złe sytuacje i są bez pracy... więc weź to pod uwagę, jeśli będzie Wam z tego powodu brakować kasy zaczną się kłótnie które zawsze rodzi brak pieniędzy i po ostatnie i chyba najważniejsze - nie jestes zdecydowana na ślub "ominie mnie życie studenckie" ! studia to bardzo duzy wydatek, nawet jesli bedziesz miec prace to moze ci na nie nie starczac wiec jesli chcesz isc na studia to musisz sie kulic przed starymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina Zuzanna
Masz racje. Tylko ja mam dość ich znęcania się nade mną :( kilka osób mi radziło, żebym to co nagrałam (jak mnie poniżają i wyzywają) pokazała policji, czy komukolwiek z wladz, bym się z nimi sądziła. ale bez jaj, nie będę się sądziła z własną rodziną. Teraz dochodze do wniosku, że chce mieć z nimi chociaż raz na rok kontakt, mimo wszystko.. mimo tego jacy są... nie wiem co robić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filla...
Witaj Musze Ci napisac , ze Twoi rodzice nie kochaja i nie szanuja samych siebie , sa ludzmi zakompleksionymi o bardzo niskiej samoocenie . Oni sie nie zmienia , wszystko jedno co oni mysla i uwazaja . Twoje zycie jest Twoja odpowiedzialnoscia , jak sobie poscielisz tak sie wyspisz . Rob to co bedzie dla Ciebie najwazniejsz , to co Ci przyniesie zadowolenie i satysfakcje , zyj przyszloscia . Pamietaj , ze sama jestes kowalem wlasnego zycia i od decyzji jakie teraz podejmniesz zalezy Twoje dorosle zycie . Ja mimo wszystko kontynuowalabym nauke w taki lub inny sposob . Zycze Ci powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koleżanka 22
ale pokazanie policji nic by nie dało, oni też nic nie zrobią, to sie tylko tak mówi "idź na policje"... a skoro mówisz ze chcesz miec z nimi kontakt to znaczy ze takiej ogromnej krzywdy Ci nie zrobili, żebyś nie chciała ich widzieć i zeby znikneli z Twojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina Zuzanna
Jak widać wcześniej źle się wyraziłam - chodizło mi o to by oni przestali kierować i wtrącać się w moje życie. A kontakt chce z nimi mieć bo są rodzicami? bo tak wypada...? Mam do nich ogromny żal, bo zniszczyli całe moje dzieciństwo. Mam nadzieje, że jakoś ułoży się moje życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heellenka
Moja rada jest taka, żebyś zaczęła na wakacjach szukać jakiejś konkretniejszej pracy. Jak się uda i pociągniesz finansowo sama studia i inne opłaty, to się wyprowadź. Wiem jak to niszczy psychikę, taka rodzina. Gwarantuję, że jak się wyprowadzisz, to nawet jak będzie Ci cieżko, to odetchniesz z ulga. Ja miałam 2 letnią przerwę między szkołą a studiami, bo dopiero po takim czasie zaczęłam zarabiać dość by iść na zaoczne studia. Ale warto było. I ja nie miałam takiego wsparcia jak gwarantuje Ci chłopak i jego rodzina. A przynajmniej na początek. Było czasem strasznie ciężko, ale nigdy nie będę załowała tej decyzji. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jednak radzę studia
Jeśli masz ciężką sytuację w domu i zalezy Ci na szybkim usamodzielnieniu się: dostaniesz miejsce w akademiku i stypendium - małe bo małe, ale to zawsze lepiej niż lądować za kasą w Tesco i płacić 100 % wsztystkiego wliczając w to chocby taką bzdurę jak bilety MPK. Praca dorywcza, zarobienie w wakacje na start - to też super pomysł. Chłopak chłopakiem, ale nie musisz przecież podporządkowywać mu życia i studiów. W akademiku spotkasz na pewno wiele dziewczyn, których chłopcy zostali w rodzinnym mieście albo studiują w innym. Widujecie się rzadziej, ale w końcu jest Skype, gadu gadu, tanie taryfy telefoniczne: w dzisiejszych czasach 150 km to naprawdę nie jest przeszkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filla...
W momencie jak pojdziesz na studia ich kontrola nad Toba sie skonczy , bedzie was dzielic odleglosc , poza tym oni beda dumni , ze ich posluchalas i studiujesz . Twoj chlopak jezeli kocha Cie szczera miloscia , to poczeka na Ciebie , lub poszuka sobie pracy w tym samym miescie , a poza tym moze Cie odwiedzac . Jestes mloda , zycie przed Toba , nie odbieraj Sobie to co jest przywilejem , to sa najpiekniejsze lata .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina Zuzanna
moja droga - nie dostane stypendium ani akademika bo mam zbyt wysokie dochody rodzinne na osobe, a moi rodzice ciagle załuja mi na cokolwiek kasy i biadola ze jej nie ma, a fakty sa inne! heellenka - a mieszkac gdzie? w domu rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina Zuzanna
a prawda jest taka, ze my juz teraz widujemy sie tylko raz w tygodniu :( bo on do pracy, a ja do szkoły i zostaja nam tylko weekendy. a nasz kontakt ograniczony jest do telefonu i gg ehh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heellenka
U chłopaka, przynajmniej na początku, potem może wynajmiecie coś razem? Ja mieszkałam na początku jak się wyprowadziłam z 3ma dziewczynami - studentkami. Ale wiesz to po prostu nie miało znaczenia gdzie. Bo ja byłam psychicznie po prostu tak wykończona, że mogłabym nawet iść mieszkać pod most, serio. Jak ktoś nie przeżył tego, to nie zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały odkrywca
jak pójdziesz na studia to też będziesz widywać się z facetem raz na tydzien więc tu się nic nie zmieni. Starzy deklarują że będą Ci dawać kase na studiach więc luz. Skoro nie Ty i Twój facet nie myśleliście jeszcze o wspólnej przyszłości (mieszkanie razem,ślub) to nie masz co się tak poświęcać dla faceta tym bardziej że rzadko się widujecie,więcej powiem: nie znacie się na tyle żeby decydować o wspólnej przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina Zuzanna
A mogłaśbyś mi powiedzieć co takiego Cię w życiu spotkało ze swoją rodziną? Wynajmować się naprawdę nie opłaca, jeśli jego rodzina nam nie wadzi, a nawet same plusy by z tego były gdybyśmy mieszkali u niego. Tak naprawde to nie wiem co mam robić... z jednej strony chce isc na studia a z drugiej nie chce tracić faceta....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały odkrywca
PS. jeśli będziesz mieszkać na stancji będziecie mogli spędzać ze sobą caly weekend.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina Zuzanna
mały odkrywca - pisałam, że mój facet chce ze mną zamieszkać, a na ślub nie jestem gotowa ja ze wzgledu na mój wiek, on natomiast mógłby wziąć go już dziś... więc to też zmienia postać rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filla...
Napisalas wczesniej , ze rodzice beda Cie wspierac finansowo jak pojdziesz na studia i oni beda to robic , poniewaz jest to ich zyczenie . Nie zakladaj co bedzie , jak juz zaczniesz studiowac oni Ci pomoga , sytuacja sie zmieni , jezeli nie to wtedy bedziesz sie martwic .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina Zuzanna
I napisałam również, że ciężko mi w to uwierzyć skoro teraz żulą mi pieniądze na COKOLWIEK. Zmam ich i zakładam wszelkie możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filla...
Teraz uwazaja , ze nie musza Ci dawac pieniedzy , poniewaz mieszkasz u nich , nie masz wydatkow . Zobaczysz , ze to sie zmieni kiedy zaczniesz studiowac , oni poczuja obowiazek pomagania Ci , ostatecznie spelnisz ich zyczenie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia A.
200 km to ok. 3-4 godz. drogi pociagiem. w piatek po zajeciach wpadasz dopociagu, na wieczor jestes, w niedziele sie wacasz. albo zalatw sobie jakas prace sezonowa z zakwaterowaniem, zarobisz nieco, wynajmiesz jakis pokoj w wiekszym miescie, pojdziesz na zaoczne, no i do pracy, w wiekszym miescie bedzie latwiej znalezc prace. a z facetem bedziesz sie widywacco drugi weekend, bo zajecia zazwyczaj sa co dwa tygodnie, tzn.zjazdy. ja bym sie nie pchala do mieszkania z cala famila twojego faceta, jeszcze za 3lata slub. ale zastanow sie na spokjnie i podejmij jakas decyzje, tak zebys czuła ze taka wlasnie bedzie najlepiesza DLA CIEBIE. nie dla twoich rodzicow, czy chlopaka, tylko DLA CIEBIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina Zuzanna
No i co to za związek gdy faceta widzę 2 razy w miesiącu? :o bez sensu. łatwo się mówi, rzuć wszystko i załatw sobie prace sezonową z zakwaterowaniem. pogódź studia zaoczne, utrzymanie i prace. to nie jest takie proste jak sie myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heellenka
Moja mama zmarła na raka. Ojciec postanowił się wyprowadzić, zamieszkać z nową kobietą. Dla mnie to było zwyczajnie nie do pomyślenia, żeby mieszkać z nimi, poza tym ojciec po śmierci mamy traktował mnie jak służącą. Załatwiłam sobie pracę i znalazłam mieszkanie. Na początku ledwo wiązałam koniec z końcem, ale mam brata, więc pomagał mi. Z czasem zarabiałam więcej. Poszłam nawet na studia. Żyję skromnie, ale normalnie funkcjonuję. Ja pogodziłam to wszystko o czym piszesz. I mówię, było ciężko, ale ja poniekąd nie miałam wyboru. Musialam dać sobie radę i dałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadziorna22
to czego Ty chcesz dziewczyno? Każda rada jest dla Ciebie zła.... Musisz sama podjąć decyzję... Czy studia, czy też nie... Na mężczyźnie świat się nie kończy, albo przetrwacie ten czas albo nie... Miałam taki dylemat jak Ty... Zrezygnowałam ze studiów dla faceta, którego nie lubili moi rodzice, wspólne plany itd... Jednak moje życie było zbyt podporządkowane jemu... Rozstaliśmy się ... Poszłam na studia... Pracuje na nie sama... i to właśnie dzięki nim zarabiam więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mogłabym być Twoją mamą ,kochanie jeśli chłopak kocha to poczeka a takie rantki raz w miesiącu mają swój urok ,koniecznie najpierw studia ,jesteś zdolna dostaniesz stypendium ,coś dorobisz i trochę rodzice pomogą .To decyzja na całe życie ,jesteś jeszcze taka młoda a chcesz iść do obcych Ci ludzi na utrzymanie ,jak nie dostaniesz pracy to co tam będziesz robiła z rodzinką Twojego chłopaka bo on będzie w pracy.Ustaw się ,usamodzielnij a potem baw się w dorosłe życie bo teraz wypominają Ci rodzice a potem chłopak.Udowodnij rodzicom ,że jesteś odpowiedzialna a naukę można pogodzić z miłością .Mądrego wyboru bo potem to będziesz miała pretęsje sama do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Ewelina
Każdego dnia rozmyślam nad tym wszystkim. Macie racje piszący, że najpierw studia. Bo kim się jest w dzisiejszych czasach ze średnim wykształceniem? Kasjerem w tesco za 1500;-. A przecież marzę, by zajść daleko... Dziękuję Wam za mądre rady i teraz wiem, że wybiorę studia, a mój chłopak albo to zrozumie i mi pomoże (w końcu sam ma wykształcenie wyższe), albo po prostu się rozstaniemy. Bo macie racje, kiedyś będzie mi wypominał brak wykształcenia, brak pieniędzy może nas bardzo poróżnić. A miłość z studiami można jakoś pogodzić. Póki co skupiam się na maturze i rozglądam się ze jakąś pracą - problem w tym że wszędzie o ile chcą to "od zaraz". A przecież teraz nie mogę. Potrząsnę ziemią i niebiem - musze znaleźć coś na wakacje. A później studia, matura zadecyduje jaki kierunek i w jakim mieście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×