Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nie lubię życia!

Nie lubię życia, czy ktoś też tak ma?

Polecane posty

Gość Nie lubię życia!

Nic mi kurwa w życiu nie wychodzi, ciągle mam pod górkę. Od kilku miesięcy zmagam się z depresją, ale leki które mam, nie pomagają. Do lekarza nie pójdę, bo nie mam już siły i nie mam zamiaru otwierać się przed obcą osobą. Mój mąż to psychol, ciągle robi mi jakieś jazdy. Marzę rozwieść się z nim wreszcie, ale tu kolejne schody. Za mało zarabiam i choćbym się zesrała, to z jednej wypłaty nie dam rady opłacić rachunków i jakoś wyżyć, bo jest jeszcze dziecko chodzące do szkoły i potrzebujące zdrowo się odżywiać, zwłaszcza, że jest chorowite. Szukam dodatkowej pracy, ale w moim mieście to prawie nieosiągalne. Poświęciłabym się chętnie i zapieprzała cale 7 dni, żeby tylko uwolnić się od tego tyrana, ale w tej zasranej Polsce tylko trąbią o rozmnażaniu się, bo niż mamy, ale o pensjach cisza, chociaż są śmiechu warte. Przez to muszę znosić tyle upodleń...Nawet jeśli alimenty bym dostała, to jakie? 300-400zł? Mąż źle nie zarabia, ale na papierku ma najniższą krajową, a dopiero w łapę dostaje niezłą kasę. Przed sądem uda biedaka i już mi to zapowiedział, dlatego stoję w tym martwym punkcie i żyć mi się odechciewa. Wstaję rano jeszcze tylko dla dziecka, ale z dnia na dzień mam coraz mniej sił... Czy jest wśród Was ktoś, kto dał sobie radę, mimo takich przeciwności losu? Nie mam już sił, ani pomysłów na nic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie lubię życia!
Heh! Trafiłam na topik samych szczęśliwych ludzi...podzielcie się nim trochę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tiobn
mialam tak samo jak Ty, maz do dupy, niskie zrobki, dziecko wszkole, kupa rachunkow, zero przyjemnosci. Wyjechalam. Zostal mi tylko album ze zdjeciami. Nic wiecej. Zaczelam wszystko od poczatku. Udalo mi sie, ale czasem jest mi smutno, bardzo smutno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredne babsko
nie martw sie mam podobnie. tylko ja to juz wogole w ciemnej dooopie jestem.Mam trzyletniego synka i choc nie jestem mezatka to tez jestem uzalezniona finansowo.Marze o dniu w ktorym stane na wlasne nogi i bede sie pietami w dooope ze szczescia bila.Nie mam przyjaciol jedynie znajomych ktorym sie nie zwierzam,bo po co.Nie ufam nikomu.Odcielam sie od ludzi.Rano nie chce mi sie nawet wstac.Mam takie dni,ze zrobienie sobie sniadania stanowi dla mnie mega problem.Moj facet jest egoista i dba tylko o wlasne potrzeby.Ciagle mnie krytykuje i chce zmieniac.narzeka,ze mam problemy z pamiecia krotkotrwala i gada cos o medycynie chinskiej:P jakby to bylo takie mega wazne.Bywaja ludzie zakreceni i z tym zyja i sa kochani przez najblizszych.Ja nawet nie mam ochoty na seks,bo sie zablokowalalm.No jak mam sie oddawac komus kto mnie nie szanuje,przeciez to zwykle ruchanie,a ja chce sie kochac nie ruchac.Nie mam tu nikogo.Zreszto to dobrze,ze daleko od matki jestem,bo ona tez byla toksyczna.Brakuje mi rodzenstwa,ktorzy zreszto tez maja rozpierdolone zycie i probuja jakos egzystowac.Tak naprawde juz dzis nie kocham swojego faceta.Rozbil moja milosc o kant doopy.Mam do niego tyle zalu o miliardy spraw,ze w glowie sie nie miesci.czasem chce umrzec ale nie zrobie tego i nie zostawie dziecka samego.To dopiero bylabym mamusia.Wezme te zycie na klate co do tego nie mam watpliwosci ale jest mi cholernie ciezko,a przeciez musze sie pozbierac kiedys.To ja mam byc wsparciem dla mojego dziecka nie dziecko dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość półpełna
Słuchaj, a może popatrz na to, co masz? Masz męża, jaki by nie był, nikt nie powiedział, że to łatwe i przyjemne. W relacji trzeba współpracować i się dogadywać, ustępować i być cierpliwym. Coś Wam w życiu nie zagrało, ale może warto spróbować? Masz dziecko. Nie każdy ma to szczęście. Ja się staram i guzik póki co. A przede wszystkim masz jeszcze szansę coś zmienić. Mam koleżankę. U progu życia w sumie. 32 lata właśnie skończyła. Bierze kolejną chemię, którą okropnie znosi. Ale chce żyć. Tak strasznie chce żyć. Wygląda jak po Oświęcimiu. Waży może ze 35 kg a może nawet nie (175 cm wzrostu). Jej rokowania to: kilka tygodni jak nic się nie zmieni, albo kilka lat, jak pójdzie dobrze. I ona nie ma szans nic z tym zrobić. Ty masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredne babsko
"nie lubie zycia" wierze,ze jest ci cholernie ciezko.Siedze w tym samym bagnie co ty.Ale nie mysl,ze lepiej byloby nie zyc.Masz jeszcze dziecko pomysl o nim.To,ze sie zabijesz nie zmieni meza tyrana.On nawet nie poczuje zalu a juz napewno nie pomysli,ze to przez niego.A dziecko bedzie cierpiec okropnie.I cale zycie bedzie zadawac sobie pytanie dlaczego je opuscilas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość półpełna
Do Autorki i wrednego babska Zabrzmi to banalnie, ale życie dzieje się w mózgu. To, że coś się nie udaje, coś się skończyło i jest do kitu to wynik wadliwego działania mózgu. A to z kolei jest efektem przeszłości (problemy rodzinne, wydarzenia) i nastawienia (nic mi się nie udaje). Jak się wszystko tak zapętli, to człowiek zaczyna wierzyć w to, że od niego nic nie zależy, że to, jak żyje takie musi być. A to nie jest prawda. Kiedyś znałam pewnego człowieka, któremu świat się na głowę podobno zawalił. Piszę podobno, bo jest on wielkim kłamcą i poddaję w wątpliwość każde jego słowo. W każdym razie stwierdziłam, że postawię go na nogi. Kiedy już już miało się udać, wszystko się znów "sprzysięgało przeciw niemu" i wracał do punktu wyjścia. Dziś już wiem, że świadomie bądź nie sabotował działania, by nie okazało się, że musi stać na własnych nogach. Wolał całe życie okłamywać się, że inni są winni, niż samemu do czegoś dojść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredne babsko
"Słuchaj, a może popatrz na to, co masz? Masz męża, jaki by nie był, nikt nie powiedział, że to łatwe i przyjemne. W relacji trzeba współpracować i się dogadywać, ustępować i być cierpliwym. Coś Wam w życiu nie zagrało, ale może warto spróbować?" ty chyba nie wiesz co ty piszesz.Ona napisala,ze ma meza psychopate i musi znosic upodlenia.Z takim czlowiekiem to nie ma co sie dogadywac,bo co by nie zrobila i tak bedzie zle.Ona w tym zwiazku jest ofiara. raczej powinnas jej duzo sil zyczyc i wytrwalosci.Niech pomalu dazy do niezaleznosci,bo z tej maki to chleba nie bedzie.Ona ma mysli samobojcze ty jej piszesz,ze COS wam w zyciu nie zagralo.Troche to niepowazne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuje wam dziewczyny
ja mam tez tylko rodzeństwo, które ma swoje sprawy i swoje zycie nie mniej rozpieprzone nikomu już nie ufam, nie ma sesnsu życie potrafi byc brutalne na szczęście nie mam dzieci ani mężą trzymajcie sie ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie lubię życia!
Dziękuję Wam za wpisy...Wiedziałam, że nie ja jedyna. Kiedyś też myślałam o wyjeździe stąd. Nawet miałam z kim, chciał mnie zabrać z dzieckiem do siebie, dziecko bardzo go polubiło(swojego ojca nawet nie uważa za ojca, bo on właśnie taki jest, zero odpowiedzialności i tak mnie ma w dupie, jak i własne, jedyne dziecko), ale stchórzyłam :( Chyba zaczynam żałować tego. Trzeba było spierdzielać i to w podskokach :o No właśnie, dziecko. Tylko ono jeszcze każe wstać, umyć się, zrobić makijaż, ugotować obiad, pójść do pracy za te marne grosze. U nas seks jest od święta i to dosłownie. Zresztą żadna to dla mnie przyjemność z nim :o Ja mam na tyle "szczęścia", że nie mieszkam z mężem. Wywaliłam go jakiś czas temu, bo po prostu nie dawałam rady z nim(alkohol, chorobliwa zazdrość itp.itd.), a że mieszkanie jest mojego taty(nie mieszka ze mną), to po prostu go spakowałam i "bye"! Oczywiście ciągle błaga o powrót, ale jak mogę na to pozwolić, skoro nic się nie zmienił? NIC! Ciągle mnie wyzywa, ciągle pije i ciągle gdy przychodzi do wysyłania nam kasy, to robi jazdy, szantażuje, że nie wyśle, jeżeli nie pozwolę mu wrócić itd. itp. Później w końcu wysyła i zapłakany, skruszony przeprasza za swoje zachowanie:( Boże! Ja już mam dość! Jak jeszcze do niedawna byłam mimo wszystko, wesołą babką, tak dziś jestem jednym, wielkim, chodzącym przygnębieniem. Na ulicę wychodzę zawsze w czarnych okularach, bo nawet ludzkie spojrzenia mnie drażnią, a tak, mam mniejszą widoczność :o Koleżankom się nie spowiadam, wie jedynie jedna przyjaciółka, ale ona też ma swoje problemy, więc ryczę sobie w poduszkę i to moja "terapia", która i tak gówno daje. Na rodzinę liczyć nie mogę. Taty nie chcę obarczać wszystkim, bo ma swoje problemy zdrowotne. Mama ma mnie w dupie, rodzeństwo tak samo. Mają swoje szczęśliwe rodziny, więc i tak nie zrozumieliby moich problemów, jedynie pytają co jakiś czas, czemu jeszcze nie biorę rozwodu?:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość półpełna
A ty piszesz, że wszystko wiesz. O jej mężu psychopacie. znasz go, wiesz czemu tak jest, czy tylko przenosisz na nią swoje doświadczenia. Ona nie jest tobą. Był psychopatą wcześniej? To po co za niego wychodziła. Czy może stał się w czasie małżeństwa? To czemu tak wyszło? A może taki był, ale się ukrywał? Jasne... Co więcej, to co napisałaś to tylko wpychanie jej głębiej w ten syf, który na w życiu. "Ona jest ofiarą". To jest dopiero fajne. Abstrahując od tego, że nie wiesz kim ona jest, ma się uważać za ofiarę? To tylko proste utrwalenie schematu, z którego trzeba wyjść. A najbezpieczniejszy sposób podałam. Zmiana sposobu myślenia. Efekt myślenia "ofiara" to jest takie życie jak w 1 poście. Skąd "ofiara" u licha ciężkiego ma wziąć siły, żeby to zmienić?? Mam życzyć siły i wytrwania? Ok, siły i wytrwania, ale nie w znoszeniu "tego podłego życia na tym łez padole", tylko w zmianie. Tobie też tego życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yhyjjuju
zylam w biednym domu nigdy na nic nie mialam, poza ojcem agresorem i alkoholkiem oraz zarobiona matka gdy doroslam i skonczylam 18 lat i byla szansa na samodzielnosc, prace, zycie na poziomie(w moim przypadku chociaz wypad do kina czy nowy ciuch a nie latami donoszone)to ciezko zachorowalam i do dzisiaj choruje przewlekle jestem po wielu operacjach i to nie koniec bo jeszcze wiele przedemna a mam zaledwie 26 lat ale do rzeczy jako ze choroba spowodowala moja niepelnpsprawnosc i problemy z chodzeniem nie poszlam na studia - nie dalam rady, mam niska rente wiec pracowac tez nie jestem w stanie itp przypuszczam ze nie bede miala dzieci-nie ze nie chce tylko po prostu mnie niestac na nie,nie potrzebuja chorej matki zreszta lekarze niejednoznacznie sie wypowiadaja na temat ewentualnej ciazy bo moge sobie jeszcze bardziej zaszkodzic ech uwazam ze zycie nie dalo mi szansy na wyszalenie sie-mlode lata spedzilam w szpitalach i w domu gdzie moi rowneisnicy zyli, studiowali, pierwsze milosci itp ja bylam uwieziona w 4 scianach daruje sobie kwestie zalu do Boga za to wszystko bo uwazam ze bylam dobra osoba i nie zasluzylam na to wszystko, jest wielu zlych ludzi jak moj ojciec ktorzy zyja milo i beztrosko i prawdopodobnie pozyja w blogim stanie jeszcze dluzej. mysle ze nie bede miala problemu ze znaleznieniem mezczyzny jestem ladna zgrabna na pierwszy rzut oka nie widac mojej niepelnosprawnosci, uwazam ze jestem wciaz dobra osoba i jest o czym ze mna pogadac ale.... co jesli ten mezczyzna zzechce miec dzieci?? juz kilku poznalam i zawsze wyskakiwali z 2-jka ;/ a ja nie jestem fizycznie w stanie tylu miec, poza tym kwestia seksu-powiem szczerze mam ograniczone ruchy wiec wielu pozycji nie bedzie, czy nie bede przez to zdradzana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość półpełna
No a czemu jeszcze nie bierzesz rozwodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredne babsko
"Zabrzmi to banalnie, ale życie dzieje się w mózgu. To, że coś się nie udaje, coś się skończyło i jest do kitu to wynik wadliwego działania mózgu. A to z kolei jest efektem przeszłości (problemy rodzinne, wydarzenia) i nastawienia (nic mi się nie udaje). Jak się wszystko tak zapętli, to człowiek zaczyna wierzyć w to, że od niego nic nie zależy, że to, jak żyje takie musi być. A to nie jest prawda." jak dla mnie zycie dzieje sie na ziemi,a w mozgu to zachodza pewne procesy. Wiesz jak ktos ci bedzie mowil codziennie,ze jestes glupia i do niczego sie nie nadajesz to w koncu w to uwerzysz.trzeba miec zjebiscie odporna psychike,zeby mimo to sie dzwignac i isc dalej.oczywiscie,ze zycie nie musi takie byc ale jednak dla wielu kobiet w podobnej sytuacji jest i chocby sie zesraly to sie nic nie zmieni.Nie ma zadego wyjscia trzeba brodzic w gownie po pas poki co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie lubię życia!
Dziewczyny, nie kłóćcie się! Dziękuję Wam za odzew i na pewno każda z Was ma po części rację. Czy zawsze był psychopatą? Nie, raczej nie, albo byłam tak zakochana, że aż ślepa :o Poznaliśmy się w szkole średniej, w której był najlepszym uczniem w szkole... Po ślubie zaczął mi robić straszne sceny zazdrości. Łazić za mną, stać pod pracą, Jak zobaczył, że się uśmiecham do kolegi z pracy (żegnaliśmy się po prostu po wyjściu z budynku), potrafił mi zrobić taką aferę, że hej! No i oczywiście szedł pić. Kilka prac swoich stracił przez takie picie :o Dawałam szanse, bo zawsze po tych incydentach płakał, błagał, że to się zmieni :o. Oprócz tego straszliwie kłamie:o Nawet jeśli chodzi o byle bzdury. No i oczywiście co najmniej raz w miesiącu pisze do mnie z obcego numeru jakieś zboczone smsy, myśląc, że złapię się na to i umówię z niby to obcym, który mnie zna i, któremu się tak podobam :o. Jest żałosny. Żałosny i chory. Pomysłów na uprzykrzenie mi życia ma tysiące :o. Najgorsze w tym wszystkim, że tracę siły i zaczynam wierzyć w to, co ciągle mi mówi, że jestem zerem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość półpełna
Grunt, żeby w tej kupie nie zostać wredna babo. "jak dla mnie zycie dzieje sie na ziemi,a w mozgu to zachodza pewne proces" A owszem, uprościłam to, ale to, co napisałaś poniżej sugeruje, że wiesz jednak jak to odczytać. Na wiele rzeczy nie mamy wpływu od razu, ale seria małych wydarzeń, kroków prowadzi do wielkich zmian. Na korzyść i na niekorzyść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość półpełna
No to Kochana sytuację masz zdiagnozowaną: gość ma problemy z zazdrością i alkoholem i pozostawanie z nim w związku Cię wyniszcza. Co planujesz z tym zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredne babsko
"A ty piszesz, że wszystko wiesz. O jej mężu psychopacie. znasz go, wiesz czemu tak jest, czy tylko przenosisz na nią swoje doświadczenia. Ona nie jest tobą. Był psychopatą wcześniej? To po co za niego wychodziła. Czy może stał się w czasie małżeństwa? To czemu tak wyszło? A może taki był, ale się ukrywał? Jasne..." posluchaj nic nie wiesz o toksycznych zwiazkach.Piszesz bzdety.Ja wiem,bo w takim zyje i na kilometr wyczuwam takie zwiazki.Wiec taki post wystarczy,zebym mogla smialo stwierdzic,ze to toksyczny zwiazek. Sluchaj autorko skoro masz mieszkanie przynajmniej swoje to nie jest jeszcze tak zle.On sie nigdy nie zmieni.teraz bedzie plakal,przepraszam,blagal,a za chwilke zrobi to samo.Upodli,osmieszy,upokorzy itp.tacy ludzie sie nie zmieniaja i nawet nie ma co sie ludzic.Chyba nie chcesz tak zyc.ja wiem,ze latwiej napisac gorzej zrobic ale masz przynajmniej jakis swoj azyl.reszta pojdzie gladko.Moze jak rodzenstwo zobaczy,ze konczysz ten zwiazek tez pomoze finansowo.Jak tylko poczujesz,ze jestes wolna i niezalezna wszystko latwiej ci przyjdzie.Uwierz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredne babsko
"Grunt, żeby w tej kupie nie zostać wredna babo." z tym sie akurat zgodze.Ale spoko mimo wszystkiego co doswiadczylam w zyciu znam swoja wartosc i zawsze ide z podniesiona glowa.Nawet jak mnie ktos gownem obrzuca.Przyjdzie dzien,ze za to zaplaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie lubię życia!
Półpełna, no właśnie w tym szkopuł, że zarabiam zbyt mało by utrzymać dom i mieć na życie dla dziecka i siebie :o i dlatego siedzę w tym bagnie dalej. Miałam jakiś czas temu propozycję zmiany pracę, ale tylko za 100zł większą pensję :o, co nie zdaje egzaminu. Szukam czegoś dodatkowego, najchętniej w weekendy, lub późnymi popołudniami, ale w moim mieście to naprawdę nie takie proste, a pracy się nie boję. Mogę harować 7 dni w tygodniu, tylko gdzie? Wszędzie na pół etatu chcą studentów, bo mniejsze składki płacą za takich pracowników :o. Jestem w wieku produkcyjnym, a czuję się chwilowo jak stara, niepotrzebna baba na tym świecie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość półpełna
wredne basko Też zdarzyło mi się być w takim związku, byłam uzależniona od gościa, ale nie wyrokuję po stwierdzeniach: "Mój mąż to psychol, ciągle robi mi jakieś jazdy". Wiem, że takie słowa mogą być wynikiem dołka, dlatego wolę się upewnić. Niestety nie mam daru wróżbity ani powonienia psa gończego i nie wyczuwam takich rzeczy. Wracając do tematu. Co Ci przeszkadza wziąć rozwód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość półpełna
Słuchaj, szukaj dalej. Innej, dodatkowej pracy, wertuj ogłoszenia. Może faktycznie pogadaj z rodziną, może Ci pomogą jakoś. Obiektywnie, jak na taką sytuację, nie jest źle, naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredne babsko
" Niestety nie mam daru wróżbity ani powonienia psa gończego i nie wyczuwam takich rzeczy." aha jeszcze nie widzialam,zeby kobieta wyzywala meza,ktory jest normalny od psycholi.Jesli tak robi to pewnie sama ma niepokolei w glowie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie lubię życia!
A co do tych wcześniejszych wpisów, odnośnie chorych nieuleczalnie osób...Wiem, zdaję sobie sprawę z tego, że mają trudniej ode mnie, ale ja, pomimo zdrowia fizycznego, mam chorą duszę, a to naprawdę nie ułatwia niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość półpełna
słyszałam faceta, który tak mówił o swojej dziewczynie, a okazało się, że było inaczej. Nie koniecznie musi mieć nie po kolei, wystarczy, że ma depresję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie lubię życia!
Na rodzeństwo nie mam co liczyć. Trzymają się w kupie razem, ale beze mnie. Wiodą sobie szczęśliwe, dostatnie życie i tylko w moje imieniny jeszcze przypominają sobie o moim istnieniu, wysyłając smsa. Nawet w święta się nie spotykamy. Tak to nieraz niestety bywa z tym rodzeństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość półpełna
"ale ja, pomimo zdrowia fizycznego, mam chorą duszę, a to naprawdę nie ułatwia niczego." Dlatego pisałam o mózgu. Odkrywaj kobieto piękno życia (zanim ktoś mnie skrytykuje - to jest sposób na zmianę schematów myślowych), staraj się wzbudzać w sobie pozytywne emocje. Jak już trochę okrzepniesz - trzeba się będzie zmierzyć z demonami, z przeszłością i wewnętrznymi barierami. Ale takie rzeczy ciężko robić jak człowiek wpada w niemoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie lubię życia!
Pierwszy raz w życiu upubliczniłam swoje żale na forum, ale z całą pewnością napiszę to raz jeszcze: mojemu mężowi daleko do normalności :o A ja? Cóż, skoro nabawiłam się depresji to i ja mogę w najbliższym czasie zostać psycholką :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość półpełna
Wyjdź do nich pierwsza. Zawsze czekamy, aż ktoś inny wyciągnie rękę. Może spróbuj zrobić to sama? Jeśli chodzi o pracę, najlepiej szukać jej przez znajomych. Rozgłaszanie, że się potrzebuje pracy czasem przynosi najlepsze efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredne babsko
depresja objawia sie czym innym niz wyzywaniem normalnych ludzi od psycholi.Wiem,bo sama mam czesto stany depresyjne.Przy depresji to sie raczej placze i lezy i nic nie robi.Moze przy nerwicy mialas na mysli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×