zara moja mama wróci z zebrania, robię w majty

:( pocieszcie mnie :(

może auto ja potrąci

Masz same jedynki i uwagi , ale spotykac i sie pierdolic z gosciami z kafe masz czas ;/

Trzeba bylo sie uczyc , a nie wypisywac farmazony na kafeterii !

tez zawsze sie bałam :O smaruj dupe cebula

Haha pamiętam jak sama tak kiedyś srałam ze strachu :D:D Obgryzlam wszystkie paznokcie :D

w ogole ktos z was kiedys dostal lanie za oceny/szkołe/ wagary? bo ja nigdy, a u mnie cienko zawsez było z fekwencją i ocenami :p :D

u mnie było małe kazanie na temat ocen, ale zaczelo sie od LO, bo w gim byłam prymuskiem :P takze przez 3 lata w LO bałam sie reakcji mamy na oceny, najgorsze byly zagrozenia :D ale zawsze dawalam rade i oporawialam oceny :P

Ja nigdy nie dostałam wpierdola za oceny, wagary czy zachowanie w szkole. Jak już zaczęłam sobie pisać usprawiedliwienia to zawsze podpisywałam się za ojca. On tylko raz był na zebraniu jak chodziłam do podstawówki. Powiedział, że już nigdy nie pójdzie, bo nie będzie się nudził. I nie chodził, a ja to wykorzystałam. Tylko mówiłam mamie, żeby nie była zdziwiona jak będzie dużo zwolnień od ojca. :D Miałam zawsze lajcik.

baaaa, i to nie raz :D, dupa piekla a oceny jak były fatalne tak samo stały, bez zmian :p

ja to już robię w majty,chociaż zebranie we wtorek matematyka znowu aaaaaaaaaaaaaaaa :O:O:O

Zara to nazwa sklepu - twoja mama Zaraz wróci z zebrania

U mnie było wczoraj i nic nie powiedziała. A miała osobiste spotkanie z moją wychą.

U mnie było wczoraj i nic nie powiedziała. A miała osobiste spotkanie z moją wychą.

mama mi podpisywala puste kartki i mowila, ze jak mi sie nie chce na wf cwiczyc, czy isc na ktoras lekcje czy w ogole do szkoly to mam sobie wypelnic. oceny mialam dobre, wiec z tym problemu nie bylo. a mama na wywiadowki chodzial rzadko, moze raz na caly rok.

Łee To i lańska nie było bardzo żle :(

A jak będzie opisz :0

opisz to laine jak dostałeś po wywiadówce :) czekamy :)

heh dla mnie to odległa przeszłość, moi starzy jakoś zbytnio się nie czepiali - raz tylko była awantura, ale w efekcie sami jej chyba pożałowali, bo potem już więcej mi raczej nie podskakiwali... zresztą jak sobie teraz myślę o tym to wtf jakim prawem wtrącają się w nie swoje sprawy ? albo inaczej jak w ogóle mogą wymagać żeby oceny były lepsze - trzeba było przekazać w genach lepszy mózg, a nie takie g***o, to były by lepsze; albo też jak chcą żeby były lepsze, to niech pomogą w nauce... tak czy inaczej to obsurd dziwić się, czy mieć pretensje do swojego dziecka, że ma za słabe oceny - to tak jakby mieć pretensję do "pana boga", że urosło się tylko do np. 160, a chciało się mieć 175

uzupełnienie: a tak btw lepsze geny mogli dać - jest to możliwe, ale sami byli za głupi na to wpaść :)

bo to tak jest, że każdy ma o sobie wysokie mniemanie i tym samym o swoich genach :-D choć może też w dużej mierze ludzie mają to w d...ie i nic ich nie obchodzi, że przekazują dziecku jakieś spaprane geny