30 letni, wykształcony, niebrzydki i znów sam :(

każdy z tych związków rozpadł się z innej przyczyny..., ze mną jest raczej wszystko ok, choć pewnie nie mnie to oceniać ;)

Ciężko sobie dogodzić, a jak chemii nie ma to żaden związek nie pociągnie długo :o taka prawda

no to skoro inne przyczyny, to nie można szukać uogólnień i stwierdzać, że z TObą jest coś nie tak, bo może tamtym dziewczynom coś nie pasowało, ale kolejnym dziesięciu będzie wszystko pasować :) to kwestie indywidualne :) a lepiej, że takie niedopasowanie wychodzi po 3 latach, niż np. po ślubie, czy po 10 latach bycia ze sobą... wiec głowa do góry :)

a jakie masz wykształcenie chodzi mi o kierunek ??

jestem prawnikiem

Co my tu mamy?

To spoko. Tylko coś mało udzielasz się w swoim temacie, więc jak mamy zaradzić, poradzić hm?

Ja tez jestem po prawie i jakos nie ulozylam sobie dotad zycia - widac juz prawnicy tak maja:)

a można jakoś zaradzić? ;) akurat coś ważnego robię więc włączam się sporadycznie, postaram się po południu więcej udzielać :)

Zielona- nie tylko prawnicy. Po prostu niektórzy mają pecha i nie układa im się w życiu prywatnym. Ale przynajmniej prace i kase macie więc to już duży plus ;)

...no pod wieczór...:)

Jedyne co można zaradzić to próbować i nie poddawac się bo praca i pasje nie zastąpią bliskosci drugiej osoby.

nie samą pracą człowiek żyje, kasa też szczęścia nie daje jak brakuje Ci drugiej osoby to cała reszta jest tylko tłem...

To nie jest tak, że wszyscy po prawie mają prace i kasę.. to taka głupia obiegowa opinia nieuswiadomionych. Żeby do czegos dojsc w tym zawodzie potrzeba duzo wiecej niz studiów.

ja mam za sobą aplikację i egzaminy, ale co z tego

JSK, wiesz co, ja Cię rozumiem. Może faktycznie coś ze mną nie tak, skoro jestem sama, nie wiem. Ktoś kiedyś powiedział mi, że wybieram jeden i ten sam typ mężczyzny, i to chyba racja, dlatego teraz chcę pobyć sama i wybrać dobrze. Choć wcale nie jest fajnie być singlem, więc ktoś, kto tak opowiada to chyba nie wie, jak cudownie może być z drugą osobą :)

Co za pech :D

Macie racje, nie jestem w temacie :) Kiedyś przeczytałam takie zdanie, że miłość gdzies lata nas naszymi głowami, trzeba poczekac, aż na nas spadnie :P to takie marne pocieszenie, sama sobie to wmawiam hihi miłego popołudnia dla Was :)

Nie znajdziesz tu odpowiedzi bo sam pewnie zauwazyles, że twoje pytanie jest jak pisanie listu do sw Mikołaja. Skąd jestes?

Nie szukaj szczęścia, ale dawaj je innym, a wtedy samo przyjdzie do Ciebie...

zabawnie brzmi to w ustach prawnika:)

JSK- wszystkich nie można uszczęśliwić, a gdzie swoje pragnienia, ważne żeby nie zagubić własnego JA i nie myśleć, że jakoś to będzie. Ma być dobrze, a tym szczęściem będziesz obdarzał swoją ukochaną, więc zostaw tego trochę dla niej :)

nie ma co szukać na siłę :) mnie łatka singielki już nie przeszkadza, czekam na to co będzie i biorę to co daje mi dzień :) a opinia, że wszyscy prawnicy są taaaaacy bogaci to faktycznie nie do końca prawda :) znam kilku i każdy z nich ma inaczej w życiu :) wiec powodzenia życzę, szczęście w końcu samo Cie znajdzie :)

aniulka to ile Ty masz lat?

27 hihi :)

e tam, ja niedawno mialam 26 urodziny i też już się nie przejmuję :P faceta moge mieć..ale ja chce MIŁOŚCI :) a o to dosyć trudno

co prawda to prawda.... zwłaszcza jak ktos ma za soba wieloletni, trudny związek... ciężko pokochać żyjac z syndromem pierwszej milosci.

moi znajomi mówią mi, że po 30-stce dopiero zaczyna się dostrzegać ważne cechy u drugiego człowieka, ale u mnie zaczęło się to chyba ciut szybciej hihi :) więc czekam co będzie chociaż fakt..czasem trudno tak bez drugiej osoby, która pomoże, wysłucha, wesprze ciepłym słowem, doda otuchy... ale takie życie :)

wiecie co, jakby nie było w życiu to wszystkim swoim eks życzę szczęścia z innymi partnerkami

Jako Twoja koleżanka po fachu, która już kilkanaście lat temu skończyła studia, powiem Ci, że ja od pierwszego roku studiów, kiedy poznałam mężczyzn-prawników, aż do dziś nie chciałam i nie chcę nigdy mieć chłopaka prawnika. Już wolę zostać sama. Dlaczego? Bo poza może 1-2 % normalnych i sympatycznych ludzi, reszta to nadęci bufoni, którzy zawsze mają rację, uważają się za nie wiadomo kogo, chcą specjalnych przywilejów i specjalnego traktowania (też w życiu osobistym) tylko dlatego, że ukończyli ten kierunek (sama go skończyłam i nie uważam się przez to za boginię), nieraz niesamowicie ośmieszając się tym swoim zachowaniem, i uważają, że jak skończyli prawo, to i wszystko inne pójdzie im gładko i bez problemów. Po prostu prezentują wizerunek: przerost formy nad treścią. Tacy narcyzi, którzy nieczego poza czubkiem własnego nosa nie widzą. Uczciwie się zastanów, czy i Ty nie masz którejś z tych cech.