Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matka swojej córy...

95% staraczek z kafeterii nie wie co to znaczy być matką

Polecane posty

Gość Jadaczkon
To prawda, sama starałam się długo o dziecko i w ogóle nie wyobrażałam sobie życia po porodzie tak, jak faktycznie ono wygląda.Kocham swoje dziecko i jestem szczęśliwa, ale zgodzę się, że macierzyństwo nie jest takie, jak sobie co niektóre dziewczyny idealnie układają w swoich głowach. Wiele tu na kafeterii różnych głosów typu "A ja bym swojemu dziecku tak nie pozwolła, czy tak nie robiła..."Ale niestety dopiero w praniu okazuje się, co tak naprawdę będzie można robić i na co dziecku czy sobie pozwalac, bo każde dziecko jest inne i nie można generalizować i wrzucać wychowania wszystkich dzieci do jednego worka "Nie podawania cukru, soli, parówek, nie spania w jednym łóżku". Tak samo nie bądźcie takie mądre - te z Was, co tak tu wychwalają, że mają zawsze porządek i ułożone włosy, obiad i ciasto na stole i 5-tkę dzieci do tego, bo po pierwsze, nie każdy jest równy i nie każdy daje radę, po drugie, trochę to przekoloryzowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jadaczkon
I to prawda, że macierzyństwo nie jest tylko słodkie i różowe i że tylko radość, ład i porządek jest w życiu mając dziecko, nic bardziej durnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apiać to samo
no właśnie... ja sobie akurat zdawałam sprawę ze macierzynstwo to nie obłoczki i słoneczko, ale kawał ciężkiej roboty, ale ja generalnie do wszystkiego podchodzę racjonalnie, wiec rozczarowania nie bylo. chociaz byl moment zdziwienia ze kurde to az TAK :D chociaz najgorsze przede mną jak sądze ciagle, bo moj maly jeszcze maly ;) ale moja kuzynka wlasnie widziala macierzynstwo jako nieknczaca sie frajde, a tu sie okazalo ze szara rzeczywistosc - lekarze, kolejki, wydatki, dziecko krzyczy i nie chce powiedziec czemu, kazdy sie pcha z radami ktore mieszają w głowie, mąż ma pretensje ze "tylko dziecko widzisz", matka ma pretensje ze "skup sie na dziecku a nie na makijazach"... i cóż, zdziwiona i rozczarowana. moze bysmy w koncu przestaly tak lukrowac bycie matką i przyznaly same przed sobą ze owszem, usmiech dziecka wszystko wynagradza, ale tez JEST CO wynagradzac?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jadaczkon
Właśnie , niby człowiek wie przed porodem, że będą nieprzespane noce, że mniej czasu dla siebie, brak czasu na spontaniczne wypady we dwoje, ale właśnie po porodzie pojawia się zdziwienie , że "To aż tak".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apiać to samo
mnie na przyklad najbardziej boli to ze musialam ograniczyc moje hobby. nie mam teraz ani czasu ani mozliwosci na wyjazdy, ktore z tym hobby są związane, jak tez nie mam pieniędzy na to zeby je realizowac tak jak bym chciala. i bylam doskonale swiadoma tego przed zajsciem w ciążę. ale cóż - i tak boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a że ja też się wypowiem
a ja popieram autorke - te nastolatki co czuja instynkt i marzy sie im dzidzius - i te co uwazaja ze cotam dziecko - przeciez ono lezy i sie patrzy albo spi - oj niewiecie jak bardzo sie mylicie - i te co wyciagaja błedy piszacym na kafe - ja pisze 1 reka bi druga mi mały zajmuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jadaczkon
Ja np. po porodzie nie miałam zbyt różowych chwil i ja zawsze dziwię się kobietom, które leżąc na sali z noworodkiem po porodzie wciąż tylko mówią rdzinie, która ich odwiedza, czy piszą sms-y do znajomych, jakie są szczęśliwe i jak im wspaniale.Dla mnie pierwsze tygodnie po porodzie to był istny szok życiowo- psychologiczno - światopoglądowy, zero różu i cukru w tym było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jadaczkon
Nie żebym była jakąś zimną matką, co nie kocha swego dziecka, przeciwnie,świata poza dzieckiem nie widzę i je uwielbiam, ale chodzi o to,że to czasem trudna miłość, wymagająca wyrzeczeń i zniesienia nadludzkich trudów, szczególnie tuż po porodzie. I mnie też rozbraja gadanie,że co takie dziecko zajmuje czasu, przecież tylko leży i śpi.No ja przyznam, że ja wiele lepiej się czuję, jak dziecko jest starsze, chodzące i nie śpiące, niż takie małe i leżące.Wiele mniej pracy z takim starszym, mimo tego, że biega i trzeba go wciąż pilnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 2 synków i nie odczuwam
a mnie się wydaje, ze to włąsnie te straczki, które latami palnują dziecko - maja taki wyidealizowany obraz macierzyństwa i stąd rozczarowanie... ...jak człowiek za dużo myśli to zawsze przekombinuje :P my z 1 dzieckiem wpadliśmy....nie mieliśmy więc czasu roztrząsać, jak to będzie wyglądało - bo trzeba było masę rzeczy zorganizować, a nie myśleć o niebieskich migdałach...i powiem szczerze, ze byłam raczej pozytywnie zaskoczona a nie negatywnie macierzyństwem.... myślałam, ze będzie dużo ciężej.... a tu niemowlaczek dużo spał - miałam więc dla siebie zaskakująco dużo czasu - wręcz zaczęłam brać pracę na zlecenia bo mi się nudziło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jadaczkon
tak, coś w tym jest racji, że te, co się starają, to potem się paradoksalnie rozczarowują. Słyszałam o tym, że wiele właśnie kobiet, co starały się latami, to po porodzie, zamiast się cieszyć, to miały depresję. Ale to też zależy od dziecka. Są takie niemowlęta, przy których nie da się nic zrobić, nawet załatwić w łazience, tylko non stop na ręku bujanie, karmienie, że mama nie ma czasu nawet iść się umyć czy załatwić, tak ma wypełniony dzień. Ja pamiętam byłam załamana, bo nie byłam w stanie nic zrobić w domu prez pierwsze tygodnie oprócz opieki nad noworodkiem. Żadne zakupy,gotowanie obiadu nie wchodziły w grę. Nie wiedziałam, jak mam w ogóle żyć, nawet nie miałam czasu ubrać się rano , chodzilam do 13-stej w szlafroku,i ubieranie na prędce, jak mały na 10 minut zasnął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 2 synków i nie odczuwam
mój młodszy miał kolki i darł się godzinami.... uwazam, ze duzo zalezy od matki.... ja go nie bujałam non stop - jak miałm potrzebę iśc do kibla, to odkładałam i szłam, a on krzyczał w łóżeczku - po prostu przywykłam do jego krzyku.... gotowałam obiad, a on darł się w bujaku.... co miałam zrobić? przecież wiadomo, że tak czy siak mu nie pomogę .... kiedy zadbałam juz o leki, ciepłe okłady itd itp i dalej nie pomagało, cóż życie musiało się toczyć swoim tokiem... kiedy po 4 miesiącach mu przeszło - wręcz czegoś mi brakowało :D ...wiem, ze sa matki, które skupiają się wtedy tylko na dziecku - wszystko zaniedbując.... ...to jest właśnie ten brak luzu i dystansu o którym pisze ... ... ja stram się brać życie takim jakie ono jest.... i wyciągać ze wszystkiego pozytywy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wariatka jak ich mało....
Ja pierdole nie wytrzymam zaraz przecież wszystko jest jasne założyłaś ten topik bo nie potrafisz poradzić sobie z życiem taka jest prawda napewno spisz do 10 rano siadasz na laptopa i wypisujesz jakięś bzdury a bys sie dzieckiem zajęła a nie głupoty pierdolisz .... nikt nie powiedział że jak ma sie dziecko to bedzię łatwo TYLE KOBIET MA DZIECI I NIE TYLKO JEDNO MAJA 3 ALBO 4 I DAJA SOBIE RADY A TAKA DAMA JAK TY WYPISUJESZ BZDURY NA POCZATKU ZAWSZE JEST TRUDNO PÓZNIEJ JEST LŻEJ IDZ DO DIABLA ALBO ODAJ DZIECKO JAK NIE POTRAFISZ SOBIE Z NIM PORADZISZ JESTES BEZNADZIEJNA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jadaczkon
No dla mnie nie do przyjęcia i jakieś zimne i mało uczuciowe jest zostawić drące się dziecko i sobie obiad gotować. No ja bym nie mogła spokojnie ziemniaka nawet obrac, jak by dziecko w tym leżaczku tak mi się darło. Dziecku trzeba pomóc, jak płacze, nawet jak nie ukoi to kolki, to dziecko musi czuć bliskość rodzica w tym momencie, a nie że jest pozostawione drące w łożeczku czy leżaczku. Ja nie popieram takich luzackich metod. Myślę własnie, że dlatego,że moje dziecko było wyczekane i tak kochane, tyle tej uwagi mu poświęcalam, a jak jest wpadka, to matka aż tak się nie wczuwa w swoją rolę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prinzesska27
Moi przyjaciele maja 7 dzieci, najmlodsze ma 11 miesiecy i az milo wejsc do tego domu--zawsze jest czysto np porozrzucane zabawki itd ale Janis zajmuje sie domem 580m i pracuje od 9-18 jako telefonistka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apiać to samo
a ja mam dziecko zaplanowane i oczekiwane (trudna ciąza po poronieniu), a tez zdarza mi sie zostawic je drące się. poloze w lezaczku zeby zajac sie rzeczami ktore musze zrobic - drze sie. sprawdzam czemu, czy cos sie nie dzieje, czy przewinac, nakarmic, czy cos - jak sie okazuje ze nic, tylko foch ze w lezaczku a akurat dziecko chcialoby zeby je ponosic to trudno, niech krzyczy. jest obok mnie, gadam do niego, jak przechodze obok to pogłaszczę czy cos, ale nie bede go wyciagac z lezaczka i nosic bo on ma taki kaprys. dzieciak z reguly po paru minutkach ogarnia ze nic z tego, lezy spokjnie i cieszy gębusię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie jest moje zdanie i juuz
A zauważyliscie, że te staraczki z kafeterii niektóre staraja się o ciąze a nie o dziecko? Chcą mieć brzuszek, pokazywać sie na ulicy i piszą staram sie o ciąże i wiekszy nacisk kładą na brzuszek, fasolke, pierwsze kopniaczki. nie wiedza, że ciąza w porownaniu z tym co bedzie potem to niebo a ziemia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matks_niepolka
co do macierzynstwa,to duzo zalezy od charakteru dziecka i mamy...ja mialam placzka....mimo ze nie miala kolek,plakala,wrecz darla sie przez 3 miesiace...moja psychika ucierpiala i to strasznie,dopiero teraz,gdy mala ma 8 miesiecy i raczkuje,zaczyna sie ukladac...wczesniej,tylek bym maslem wysmarowala by tylko miec troche ciszy w domu...nie moglam nic zrobic,tylko z mala na rekach,proby uspokojenia,nawet bujanie nie dawalo rady...przyszedl moment,ze wolalam dac dziecko mojej mamie a sama zajac sie domem...ale to juz minelo,mloda jest teraz innym dzieckiem,zajmuje sie sama soba a ja mam czas na wszystko...co nie znaczy,ze sie z nia nie bawie...czasem mozna olac jakis obowiazek w domu... Tak,w pewnym momencie bycie matka mnie przeroslo,myslalam,ze bedzie lzej...nie sadzilam ze dziecko moze tyle plakac...widac moze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×