Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czekoladowa bombonierka

Matka Twojego chłopaka prosi Cię o posprzątanie jej domu...

Polecane posty

Gość czekoladowa bombonierka

Matka Twojego chłopaka prosi Cię o posprzątanie jej domku. Jak reagujecie? Zaczęło się od tego, że najpierw zadzowniła do mojego lubego a swojego synka z zapytaniem czy mogłabym jej posprzątać dom. Mój chłopak zaaregował na to ostrą krytyką o czym dowiedzialam sie poźniej. Na następny dzień w trakcie odwiedzin zapytała mnie czy Paweł (mój chłopak) powiedział mi o jej wczorajszym telefonie do Niego. Ja odpowiedzialam, ze nic mi nie mówił (bo tak było). Paweł od razu przybrał gniewną czerwień i powiedział prędko, że uważa, że to jest chory pomysł i bardzo nie na miejscu i nie powiedział mi o tym dlatego, że po prostu się bardzo wstydził mi o tym powiedzieć a co dopiero zapytać. Powiedzial rownież, że kategorycznie się na to nie zgadza i Jego zdaniem nie ma o czym mówić. Ja dalej nic nie wiedząc o co chodzi zrozumialam, że to dosc delikatna sprawa i powiedziałam szybko, że w takim razie zostawmy to i porazmawiamy o tym w domu i ja zdecyduje co o tym myśleć. Ale Jego mama chyba bardzo chciała mnie sama o to zapytać i zobaczyć moją reakcję no i zaczęła mówić mniej więcej tak: bo ja sobie tak pomysłalam, ze mogłabys pewnego dnia przyjechać do mnie i posprzątać mi dom za pieniadze - Paweł na hasło "pieniądze" rzucił komentarz - wtedy powiedziała : no to może nie za pieniądze bo żle by to wygladalo. Ogarnęła mnie totalna konsternacja...dobrze, że nie zapadła martwa cisza tylko Pawel od razu wszystko skomentował, ja tylko dodalam cos od siebie, dosc wymijająco trzymając się uporu mojego chłopaka. Trzeba tu dodać parę faktów.....Jego mama akurat przeszła zabieg i musiała większośc czasu spedzić w łóżku, stąd ta jej prośba...ale powiem szczerze, że nie spodobało mi sie to za bardzo gdyż w domu razem z nia mieszka jej drugi syn (dorosły syn!po 30...) i przyszło mi do glowy po prostu jedno pytanie...Dlaczego on nie weźmie za szmate i odkurzacz i nie pomoże swojej matce w takim stanie??!! nie chce nikogo osadzac ale ten facet (!) nie pracuje, i wiekszośc czasu spedza przed telewizorem i komputerem...siedzi cały czas w domu, oprócz paru wyjazdów na miesiąc na studia, więc korona mu z głowy nie spadnie! do tego mój związek jest dosyc młody (ok pół roku) i mogę na palcach dwóch rąk policzyć ile razy widzialam mame Pawła...dzieli nas duża odłeglosc i z tego powodu nieczesto do Niego przyjeżdzam (tzn do Jego własnego mieszkania! Nie mieszka z mama i z bratem) i kiedy jestem u Niego (a zazwyczaj jest to po tydzien, dwa a nawet 3 tygodnie) to wypełniam wzorowo wszystkie obowiązki jako kucharka, sprzataczka i praczka ( nie mam z tym żadnych problemów, tymbardziej, że wcale ode mnie tego nie wymaga)...mam troche wyrzuty sumienia, staram się być pomocna i dobra ale akurat ta prośba nie przypadła mi do gustu gdyż zauważam u mamy Pawła pewne dyktatorskie cechy, o którym sam mój chlopak mi opowiadał, Kiedyś poprosiła mnie (choć nie odczułam tego jako prośbę) żebym podlała jej kwiatki, to równieć było w czasie kiedy już musiała leżeć w łożku. Powiedziała: "a ja mam dla Hanki zadanie" wtedy odwróciłam sie do niej i zauważyła chyba moją niemrawą mine, ponieważ jej ton i sposób w jaki to powiedziała był wręcz w trybie rozkaującym, kiedy to zauwazłya dopowiedziala szybko "i prośbe zarazem"...kwiatki oczywiście podlałam bez żadnego "ale"..nie usłyszałam słowa "dziękuje". Swojego synka (tego który nic nie robi i siedzi w domu) ma za intelektualiste (wieczny student), który nie jest stworzony do zwykłej pracy i dlatego prawdopodobnie nie poprosiła Go nawet o pomoc, a od roboty niestety zawsze był i jest Paweł. Nie miałabym problemu posprzątać jej domek ale jej sposób proszenia mnie o cokolwiek nie podoba mi sie, jest zbyt dyktatorski, pozbawiony tej delikatnosci i taktu, nie ma w tym "tej" nuty szczerej prośby...do tego razi mnie, że w jej stanie jej drugi syn sam nie wpadł na to, że trzeba posprzątać ten syf i pomóc matce...stąd moja reakcja...do tego nie podoba mi się to również z tego powodu, że nie znamy sie aż tak dlugo i tak dobrze, żeby prosiła mnie o takie rzeczy...A może powinnam jednak posprzątać...długi tekst ale chciałam oddać cały obraz sytuacji... chodzi mi ta sprawa po głowie bo czuję, że mama Pawła ma o to do nas żal..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce mi się czytać
Ale gdyby matka mojego była np. chora, nie dałaby rady posprzątać to bym się zgodziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepprrrawdaaa
a ja przeczytalam i nie zgodzilabym sie, niech temat umrze smiercia naturalną. To chyba nie ponowi pytania. Jak ma doroslego syna to niech on ruszy dupe bo krolewicza wychowa sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekoladowa bombonierka
do "niepprrrawdaaa": utwierdzilaś mnie w swoim przekonaniu..dziekuje za przeczytanie...jak wysłałam tekst to dopiero zobaczylam, że chyba przesadzilam z "obfitością tekstu"..dzięki za cierpliwość i odpowiedź!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja Ciebie proszę... Sprzątac matce chłopaka??? Nawet nie teściowa, a już ma Ciebie za popychadło? Niech sama robi, albo syna zagoni. Ani się waż ruszyc chociaż jednym palcem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabinet pana prezesa
A ja odpowiedziałabym, że za pieniądze nie będę sprzątała, ale że są na pewno jakieś panie potrzebujące dorobić i że naprawdę o takie nietrudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdb dzfb db
Nie czytałam całości, ale bez przesady. Kobieta ma dwóch dorosłych synów w domu, a prosi o pomoc obca osobę?? Uwazam, że jak nie raczyła wychowac synów na ludzi, to niech teraz obrasta brudem. Strasznie wpieniają mnie matki robiące wszystko za synów, mój były miał taką i jak zamieszkaliśmy razem to okazało sie, że on nawet prania nie potrafił sam zrobić i to nawet nie była kwestia nauczenia go, ale on uważał, że takie rzeczy to obowiązki kobiet! Bo matka go tak wychowałą:/ Szybko stał się byłym, bo co ja jestem, służąca? Skąd się takie baby biorą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
Moze ona juz poprosiła 1000 razy swoich synow o sprzatanie, bez odzewu? Sama miałam podobna sytuację- nie moglam sie ruszac, w domu bałagan, męzowi połowa rzeczy nie przeszkadza, poza tym pracował. Poprosiłam kolezanke o drobna pomoc w porzadkach. Nasłuchałam sie, dlaczego moj mąz nie tego nie zrobi? Coz, wiecej nie prosze o pomoc, mąz jak nie sprzatał tak nie sprzata. A ja co, mam w syfie siedziec za kare? Przeciez męza w ten sposob nie wychowam, mu brudna podłoga nie przeszkadza, jak naczynia pomyje, to jest dobrze. Cóz robic- wstałam z łozka i robie sama co sie da, chociaz nie powinnam. Ale wiem, ze nikt tego za mnie nie zrobi- wyjscie- abo siedze w syfie, albo słucham komentarzy o "wychowaniu męza" i płaszcze sie przed kolezankami. Teoria teorią, zycie zyciem. kobieta nie chce Cie wykorzystac, ale widocznie nie widzi innej opcji, niz pomoc kogos z zewnątrz. Oczywiscie mozesz odmowic, zobowiazan nie masz. Brat Twojego chłopaka, ani Twój chłopak (któremu radziłabym sie przyjrzec, skoro mamie nie pomoze w biedzie) nie posprzataja. Najwyzej kobieta spedzi swieta w bałaganie, od tego sie nie umiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssfgfgjh
NIGDY W ŻYCIU!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
Moze ona juz poprosiła 1000 razy swoich synow o sprzatanie, bez odzewu? Sama miałam podobna sytuację- nie moglam sie ruszac, w domu bałagan, męzowi połowa rzeczy nie przeszkadza, poza tym pracował. Poprosiłam kolezanke o drobna pomoc w porzadkach. Nasłuchałam sie, dlaczego moj mąz nie tego nie zrobi? Coz, wiecej nie prosze o pomoc, mąz jak nie sprzatał tak nie sprzata. A ja co, mam w syfie siedziec za kare? Przeciez męza w ten sposob nie wychowam, mu brudna podłoga nie przeszkadza, jak naczynia pomyje, to jest dobrze. Cóz robic- wstałam z łozka i robie sama co sie da, chociaz nie powinnam. Ale wiem, ze nikt tego za mnie nie zrobi- wyjscie- abo siedze w syfie, albo słucham komentarzy o "wychowaniu męza" i płaszcze sie przed kolezankami. Teoria teorią, zycie zyciem. kobieta nie chce Cie wykorzystac, ale widocznie nie widzi innej opcji, niz pomoc kogos z zewnątrz. Oczywiscie mozesz odmowic, zobowiazan nie masz. Brat Twojego chłopaka, ani Twój chłopak (któremu radziłabym sie przyjrzec, skoro mamie nie pomoze w biedzie) nie posprzataja. Najwyzej kobieta spedzi swieta w bałaganie, od tego sie nie umiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
Z drugiej strony ta pani nie powinna Ci rozkazywac- tutaj masz zupełna rację. Powinna grzecznie poprosic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdb dzfb db
męża nie wychowa owszem, ale synów juz tak. Sorry, ale jakoś nie żal mi kobiet, których synowie mają w tyłku pomoc matce. Jak tak wychowały, to niech teraz cierpią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
Na ten temat trudno mi cos powiedzic, bo dopiero spodziewam sie dziecka. Mam nadzieje, ze je odpowiednio wychowam, bede sie starała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekoladowa bombonierka
do " dajciemispokojzhsłem": wiesz ona nawet nie poprosiła swojego syna mieszkającego z nią, ona nie prosi Go o takie rzeczy! od takich rzeczy i wszystkiego innego właśnie jest mój Paweł! Drugi siedzi w domu a On musi specjalnie przyjeżdzać do mamy, żeby odebrać jakieś papiery i gdzieś je zawieźć, tu auto do mechanika, itp itd...od brudnej roboty jest zawsze On, widocznie drugi synek jest zbyt inteligentny..a Paweł ma po prostu już tego dosc choc czasem i tak dziwie sie jego cierpliwości, dlatego mnie wkurzyła ta sytuacja...nie chodzi o to, że Ona nie ma kogo prosić o pomoc albo jak już to zrobi to jej synek odmawia...Ona po prostu nawet nie bierze tego pod uwage, że syn-intelektualista mógłby jej posprzatac dom!!!! No bo jak to tak??? On i odkurzacz i szmatka?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
To bardzo dziwne, co piszesz. nie powinna w ten sposob traktowac synów- jeden do roboty fizycznej, a drugi jasnie pan intelektualista. Wywin sie od sprzatania, niech siedza razem w syfie, skoro szanowny synus sprzatac nie ma zamiaru. Myslałam, ze ona juz prosiła obu synów, a pozniej Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taksiesprawymaja
do dajciemispokojzhaslem: a ja myślę, że to i tak wina kobiet, same sobie taki los zgotowały ze mezowie czy synowie nie pomagają. Najpierw matki wychowują synów z przekonaniem, że sprzatanie to zadanie wyłącznie kobiet. Pozniej tacy synowie zostają mężami i nadal nie kiwną palcem, a zony zamiast sie postawic to kontynuują tego typu wychowanie wpajając te chore zasady kolejnym pokoleniom. Ja jakbym sie zorientowała bedąc w związku ze mam takiego królewicza to wolałabym sie wycofac. Ten "gatunek" musi wymrzec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taksiesprawymaja
no i jeszcze jedno, nie sądzisz ze koleżanki mają rację, że to mąz powinien posprzątać? Nie broń go, to żadne usprawiedliwienie że jemu brud ie przeszkadza. Skoro tam mieszka, to jest to jego obowiązek w takim samym stopniu jak i twój. No i pytanie co to za związek gdzie mąz nie pomaga chorej żonie "bo jemu to nie przeszkadza" :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
Odnosnie męza- łatwo powiedziec, trudniej zrobic. Zasadniczo mamy podział obowiazków, problem pojawił sie, gdy musiał przejąc rówaniez moje obowiązki, jednoczesnie pracując po 11 godzin dziennie. mMjemu męzowi nie przeszkadzaja brudne podłogi, brudna łazienka, uwaza, ze sprzatam, bo takie mam hobby. Zawsze taki był, widziały gały, co brały. Poza tym jest spoko, dobry z niego człowiek. Jesli miałabym syna, planuje wychowac go tak, aby umiał w domu wszysko zrobic- od mycia podłog, poprzez prasowanie a na zrobieniu posiłku skonczywszy. Trudno tu mówic o winie kobiet, czasami matka stara sie nauczyc syna, a on jest oporny (uwaza, ze to nie jego obowiązek)- stereotypy społeczne podziału ról, na których kobiety wychodza najgorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhsłem
no i dobrze, kolezanki maja racje, juz o pomoc nie prosze. Mąż ma teraz inne zajecia (załatwiamy sprawy urzedowe, remont na głowie), nie zajadę go dodatkowym sprzataniem. Co robic, kazdy swoje racje ma, a w brudzie zyc nie potrafie. To wstałam z łozka, i robię ile mogę. Na razie trzymam sie "w całosci". Tak to wyglada w praktyce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×