niczego od życia nie oczekuje poza własną chatą i kawałkiem ziemi

jakaś najnędzniejsza chata na wsi w najbardziej zapyziałym kawałku Polski i kawałek ziemi na którym mógłbym sadzić ziemniaki i warzywa dla siebie - to jest wszystko czego oczekuje od życia ja, 30-latek, po prestiżowych państwowych studiach (informatyka), biegle angielski i niemiecki nie marzę o żonie i dzieciach bo to w ogóle poza moim zasięgiem, nie marzę o samochodzie (nawet nie mam prawa jazdy), nie marzę o dobrze płatnej pracy w korporacji (moje CV nie jest atrakcyjne wg ich kryteriów) chciałbym mieć tylko psychiczny komfort, że nikt nie wyrzuci mnie z mieszkania gdy nie zapłacę czynszu, i chciałbym móc wyjść na dwór, na własną ziemię, bo mieszkam w mieście, a nie stać mnie na żadne wakacyjne wyjazdy nie zanosi się na to, że zrealizuje to marzenie przez następne 10 lat, pomimo tego, że ciężko pracuje...

też tak chce...

Nie sa to zadne wygorowane marzenia!Do zrealizowania, ale bycie samotnym cie dobije.Musisz byc wsrod ludzi!Ja ci to mowie , samotny od lat!

a kto by koles nie chcial:O

ja bym chcial gwiazde z nieba:D

Możliwe do zrealizowania :) ale czemu bez zony i dzieci ?

Wśród ludzi? Wygląda na to,że Autor chce się od nich odciąć. Ale zgadzam się bycie samemu na dłuższą metę nie jest fajne

Też tak chcę. Własny kąt i święty spokój :)

tylko chciałabym, żeby chata była w środku jakiejś puszczy. Ewentualnie zamiast chaty mogłaby być latarnia morska na wyspie.

Nie przesadzajcie ciut cywilizacji zawsze sie przydaje. Będziecie piec chleb sami czy co ? A tak to na rowerze do sklepu :)

To sa marzenia na wakacje!Na dluzsza mete takie wyobcowanie jest nie do zniesienia i to jeszcze w tak mlodym wieku!

z ludźmi byłby wtedy kiedy miałbym na to ochotę, nie bo muszę, jak jest teraz czemu bez żony i dzieci? a skąd ja wezmę na nie czas, pieniądze, zdrowie, urodę (kobiety raczej nie wychodzą za byle kogo)? mam takie nędzne marzenie i jest ono nie do zrealizowania w najbliższym czasie, a co dopiero żona i dzieci...

Migotko, do sklepu można jeździć co tydzień. To są zresztą marzenia, które zapewne pozostaną w sferze marzeń. Lubię być sama, nie lubię ludzi, nie umiem i nie chcę z nimi rozmawiać, podtrzymywać znajomości. Dlatego marzę o życiu bez nich.

Ja mieszkam na zadupiu od 4 lata.Ucieklem z Warszawy i teraz coraz czesciej sie zastanawiam, czy to bylo do konca przemyslane.W lato jeszcze ujdzie, ale w zimie i to taka jak byla, to wydawalo mi sie, ze jestem na wygnaniu na Sybirze!A jestem juz stary zgred!

Tele-echo w jakim wieku wyobcowanie jest do zniesienia? Czy kiedyś przestaje się szukać i czekać?

prestiżowe studia:D:D nie rozsmieszaj mnie czlowieku:D:D: informatyka to kierunek dla cieniasów:D

Udzielam sie w dyskusji bo przed moją rodziną trudny wybór wieś czy miasto. Centrum śląska lub wioska w małopolskim. Im dłużej o tym myśle tym bardziej nie wiem.

Tutaj wokolo mieszka duzo samotnych ludzi, glownie kobiet.Mysle, ze jak sie jest zupelnie starym to miasto meczy.Szczegolnie jak ktos pochodzie z wioski.Ja jestem rodzony w Warszawie i troche tesknie za urbanizacja,Jezdze czesto do najblizszego miasteczka(30 km), specjalnie, zeby sobie pochodzic ulicami!

Wieś to nie sielanka jak z obrazka no może wiosna, lato to owszem ale zimą ............

No wlasnie.Zeby to u nas bylo jak na poludniu Wloch, albo jak w Hiszpani, to mieszac tylko na prowincji.Ale u nas 8 miesiecy zimy a reszta jak Bog da!

zresztą nie tyle marzę o wyobcowaniu jako takim marzę przede wszystkim o tym, żeby nie musieć płacić czynszu i martwić się, że mnie ktoś może wyrzucić z wynajmowanego mieszkania oraz o tym żebym mógł wyjść do ogrodu i nie czuć na sobie wzroku sąsiadów

Rozumiem też tęsknotę za wolnością ludzi zamknietych w ciasnych i drogich w utrzymaniu mieszkaniach. Takie czyste czerwcowe nocne niebo same gwiazdy ja i zapach maciejki to jest coś !!!

Jak nie chcesz zony i dzieci, to zaloz komune hipisowska i bedziesz mial towazystwo i ziolo mozna sobie wychodowac z partyzanta,Sam bym sie piasal, bo mam juz dosc tej samotnosci!

psujesz marzenia, on tam nie chce mieć zjazdu kolegów a w tej sytuacji miałby grono oddanych przyjaciół;-)

Moja zwariowana sąsiadka obcięła leszczynę która rosła obok bloku na wysokość 0,5 metra. Czy ja muszę na to patrzeć ? Żal mi drzewka ale co teraz można z tym zrobić. Pozostali sąsiedzi ok :) To tak mi sie napisało ale wiem że i na wsi ludzie potrafią dokuczyć.

mieszkałam na wsi przez pierwsze 20 lat swojego życia i wszystko ma swoje plusy i minusy

Komuna hipisowska to zamknieta spolecznosc.Moze byc mala.A jak pojaramy ziola to marzenia beda kolorowe!

lato super, swoje owoce, warzywa wszystkie dzieci sąsiadów trzymają się razem,każdy zna każdego zadna tajemnica się nie uchowa, ale ludzie raczej przyjazni minusy napewno zima, nie napalisz masz zimno, nie odśnieżysz nie jedziesz, ciągle jakieś naprawy najważniejsze w lecie kończysz kosić trawę z jednej strony już musisz zaczynać z drugiej

Ucieczki nic nie daja, bo wydaje nam sie , ze chcemy przed czyms uciec, ale to jest w nas, a przed soba nie uciekniemy!Trzeba zatem popracowac nad soba i swoim stosunkiem do swiata i ludzi.Trzeba godzic sie z tym, czego nie mozemy zmienic, zmieniac to co mozemy i umiec to odrozniac!

czyli zostaje zioło...