Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Rozgniecione_truskawki

Staramy sie po raz pierwszy :)

Polecane posty

Hejloł:) Magdulek a lepiej lepiej, na rekach juz zbrązowiało mi , najgorzej plecki i ramiona ale smaruje rano i wieczorkiem balsamem i myślę że przezyję;) Zjadłam sniadanie i tak siedzę przy kompie bo nie mam siłe się zebrać żeby coś porobić hehe. Ale nie dziwmy się skoro taka pogoda za oknem. Poprostu szok, wczoraj prawie 30 a dzisiaj 12:/ pada wieje i wogóle załamka. No ale trzeba przetrwać:) Miłego dnia dziewczynki:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i dupa,z mojego "planu" na wczorajszy wieczór nici, padliśmy jak trupy i tyle było romantico :) następna próba w niedzielę bo dziś mężuek w pracy. Justinka u nas tak samo :/ masakra z ta pogodą, nie ogarniam AŻ takich zmian, mam nadzieję ze szybko wróci wiosna. Wogóle słuchajcie egzema mi zaczęła schodzić z rak. To chyba po tym wapnie z kwercytyną, więc jakby która miała jakieś uczuleniowe sprawy na skórze to pamiętajcie to się nazywa calcium+kwercetyna duo alergo. Działa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magdulek, ja sie nie wybieram, myslalam o tym, ale nie, maz pracuje na rozne godziny, sama nie chce chodzic, poza tym meza nie przewiduje przy moim boku podczas porodu, i pomyslalam ze rodzic to ja sie naucze podczas porodu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też do szkoły rodzenia się nie wybieram bo podobnie jak szarlotka nie chcę męża przy porodzie. Już z nim o tym rozmawiałam i aż odetchną z ulgą. Umówiliśmy się, że będzie siedział pod drzwiami i trzymał kciuki, a jak już będzie po wszystkim to ma pilnować co by nam dzidzi nie zamienili:-) On w ogóle to już ma stresa jak to wszystko będzie, czy da rade w stresie zawieść mnie do szpitala. Stwierdził, że zawiezie mnie tydzień wcześniej żeby się mną odpowiednio zajęli;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojjj to urocze Monida:):) rozczula mnie jak facet jest taki mega troskliwy i sfajdany ze stresu bardziej niż my :D Kurcze ja to się zastanawiam powiem wam...do szkoły rodzenia chcę na pewno, nie tylko w kwestii porodu ale również opieki nad noworodkiem żeby później móc "spuszczać na drzewo" nieproszone złote rady. Zresztą ustaliliśmy że jak się dzidzia urodzi to w żadnym wypadku nie chcemy tu spędu mam, teściowych itp. a uwierzcie że w naszej rodzinie to truuudne bardzo. No tylko własnie sama nie wiem jak z tym porodem...:/ koleżanka, która miała poród rodzinny rok temu mówi że mąż bardzo jej pomógł i nie wyobraża sobie żeby mogła przejść przez to bez jego obecności, w sumie u niej to na prawdę długo trwało. Tylko zastanawiam się czy to nie jest kwestia samego faceta. Ja bym bardzo chciała żeby mój M był ze mną ale wolałabym jak już zeby on też tego chciał a jak go pytałam to mi super konkretnie odpowiedział że "jeśli tylko ja zechcę to on będzie"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
noooo a co najważniejsze troche się boję, że przecież poród to taka no nie czarujmy się obrzydliwa fizjologia, no i teraz pytanie czy on się jakos nie zrazi czy cuś..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wogóle pytam bo w mojej miejscowości na szkołe rodzenia przyjmują od 20 tygodnia, więc jakby co to może nie teraz jeszcze ale tak za miesiąc mogłabym się skusić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja o tym, że będę rodzić bez faceta wiedziałam już zanim poznałam mojego męża :) takie mam zdanie i nic go nie zmieni, ale oczywiście szanuję zdanie kobiet, które nie wyobrażają sobie rodzenia samemu. Taką decyzję musi podjąć każda para osobno, bez porad z zewnątrz. Ja po prostu nie chcę żeby on na to patrzył, widok rozrywanego krocza i umazianiego ciała mojego i dziecka nie jest atrakcyjny ani wzruszający, a wzruszać się będziemy chwilę po tym jak urodzę, już na osobnej sali :) Jeszcze nie daj Boże zaczął by robić zdjęcia :) Nigdy nie mogłam pojąć fenomenu wklejania zdjęć na nk albo fb z porodu - dziecko umaziane we krwi na piersi mamy. Szok. Pamiętam, ze moja siostra jak rodziła, to położne mówiły, że w końcu kobieta, która nie chce powodować traumy u męża. Ona też chciała sama. No, ale podkreślam że to tylko i wyłącznie moje zdanie. Zresztą swoją drogą, mój mąż nie nadaje się na stanie obok mnie, to ja bym go musiała pocieszać a nie on mnie :D madgulek, ja myślę, że rad się nasłuchasz, bez względu na to czy będziesz w takiej szkole uczestniczyć czy też nie :) Ja np. wiem od kogo usłyszę najwięcej :D I myślę, że życie nauczy nas jak zachowywać się w konkretnych sytuacjach, a przewijania i innych także metodą prób i błędów :) Ale oczywiście zeby nie było, że nie polecam szkoły rodzenia, bo na bank jest to bardzo fajna i pomocna sprawa i na pewno wielu rzeczy można się dowiedzieć, nauczyć i poczuć się pewnie można :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja właśnie myślałam o tym żeby pójść samej do takiej szkoły, ale kurde te co tu mam dostępne to raczej w standardzie przyjmują pary. A poza tym tak mi ciężko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie szarlotka, zupełnie nie wiem o kim mówisz gdy wspomniałaś o największej ilości rad :P:P ale to zupełnie no! Ja też nie kumam po co ludzie robią w takich momentach zdjęcia, choć bardziej nie kumam po co dzielić się nimi z resztą świata. No ale tak jak mówisz, szanuję. Co kobita to inny światopogląd, więc w sumie mam to w nosie :) no ja chyba muszę jeszcze pogadać z moim, w sumie szkoła szkołą a poród porodem, jedno nie wyklucza drugiego..chyba Wogóle zauważyłam ze moja mała woli w domu siedzieć niż gdy chodzę do pracy. Gibie mi się w tym brzuchu praktycznie od rana, wczoraj to samo, a zrobiłam sobie wolne akurat. A jak jadę do roboty to cisza. Może nie polubiła mojej szefowej ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja do szkoly rodzenia tez chodzic nie bede. W ogole stwierdzicie, ze ja jestem nienormalna, ale uwazam, ze opieka nad niemowleciem nie jest az taka ciezka, jak to wiele kobiet opisuje. Takie podejscie zaczerpnelam od mojej kolezanki,za co bardzo jestem jej wdzieczna. Fakt, ze ona jest niesamowicie zorganizowana. Jej synek nie byl ani zbyt wymagajacym dzieckiem, ani nader spokojnym, ale ze wszystkim sobie dala rade. Duzo zalezy od nastawienia. Dla niej wstawanie w nocy nie bylo niczym uciazliwym, bo tak przeciez na poczatku jest. Czy to nam sie podoba czy nie i tak to trzeba robic. Na poczatku nosila dzidzie w chuscie po domu, rece miala wolne, wiec mogla sie mieszkaniem zajac. Bardzo mnie pozytywnie nastawila do wczesnego macierzynstwa, za co szalenie jej dziekuje, a takie uwagi ' zobaczysz jak Ci bedzie ciezko' puszczam teraz mimo uszu, bo wiem, ze dam sobie rade ze wszystkim. Moj bedzie mial wtedy miesiac urlopu, wiec na pewno bardzo mi w tym pomoze :) I rodzic tez bedziemy razem, z tymze ja zaznaczylam, ze nie bedzie patrzyl jak dziecko wychodzi. On to juz widzial przy porodzie swojego synka i wspomina ta chwile, jako cos wspanialego i wiem, ze teraz tez chcialby ' w pelni' przy tym uczestnicyc, jednak ja go wole miec przy glowie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Get, no to ja teraz Twoje podejście zaczerpnięte od kolezanki czerpię dla siebie :) Jesli pozwolisz :D Bo też mnie wkurzają teksty, jak to ciężko będzie niezmiernie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I w sumie podsunęłaś mi troche z tym porodem Get, no tak, w końcu nie musi patrzeć tak dosłownie na wszystko więc na pewno da radę, będę wdzięczna jak mnie po prostu potrzyma za rękę :) ale na tę szkołe to i tak się chyba zapiszemy, właśnie mu powiedziałam przez tel, że znalazłam tu u nas w miejscowosci i nawet się ucieszył.Może tak dla własnej pewności siebie..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie no, to, zeby stal przy nogach i na wszystko patrzyl, w ogole nie wchodzi w gre! Musi to uszanowac, mimo, ze swojego czasu probowal mnie przekonac, ze on i tak to juz widzial i ze to jest cudowna chwila przyjscia dziecka na swiat. Ja mu powiedzialam, zeby w takim razie zyl wspomnieniami, bo u mnie takiego widoku nie uswiadczy. Bedzie ze mna, bo jego wsparcie jest dla mnie bardzo wazne. Zdaje sobie sprawe, ze to moze troche potrwac i nie chce byc sama. Ot chociazby, zeby pogadac miedzy skurczami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Get czyli widzę optymistycznie przyjmujesz wersję lightowego porodu, gdzie można porozmawiać między skurczami :D:D:D Życzę nam wszystkim takiego właśnie porodu :D Na pewno taki będziemy miały wszystkie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co :D Ja bede miala epidural, wiec mam nadzieje, ze az tak zle nie bedzie :D Wczesniej bylam na milion % zdecydowana na cesarke, ale zalezy mi na szybkim dojsciu do siebie, wydaje mi sie , ze bedzie latwiej po porodzie naturalnym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj tam, tyle miesięcy z brzuchem, sporo niedogodności, tyle stresów (my z magdą moze nieco więcej niż reszta :D ) to i te kilka godzin przetrwamy :) zwłaszcza że dla naszych dzieci to będzie jeszcze większy stres niż dla nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No innej opcji niz dac rade nie ma :) Przeciez sie nie odciazymy :) Musze jeszcze przedyskutowac z polozna sprawe mojej astmy. Oddychanie podczas porodu jest wazne, a nie wiem czy bede mogla uzywac mojego inhalatora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wam powiem ze (narazie!) do sprawy porodu to podchodzę dosyć zadaniowo. Myślę sobie ze po pierwsze tak jak mówi szarlotka dla dzidziusia to większy stres a po drugie to kurcze każda, minuta, a nawet godzina porodu, każdy skurcz, każdy ból, choćby nie wiem jak był ogromny, przybliża nas coraz bardziej to przytulenia tego małego skrzata:) a przecież tak walczyłyśmy o to żeby być mamami no nie :) no i poza tym taka kolej rzeczy, taka natura i tego się nie przeskoczy i koniec kropka a skoro większośc kobiet na świecie daje radę to i my damy, nawet naczelne panikary :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, czasem mi się zdarza napisać coś mądrego :P ale w tej kwestii na prawdę pracuje nad swoją chorą głową intensywnie i póki co odnoszę pozytywne skutki. Mam wrażenie ze kiedyś bardziej mnie przerażała ta wizja porodu. Teraz chciałabym po prostu mieć to za przeproszeniem z dupy i tyle. Mam zamiar na chwilę wpaść do szpitala, odcierpieć swoje i szybko spadać :) o! Oczywiście wydaje mi się że zawsze troszkę stresuje nas to co nieznane ale to chyba jest ten pozytywny dreszczyk, zwłaszcza że nie wierzę za bardzo w wizje pokazane na filmach, jaka to magia i wogóle, bo jak umierasz z bólu to co w tym magicznego, no ale przyświeca mega ważny cel, reszta się nie liczy:) No, dość tych mądrości, bo jeszcze pomyślę że psychoza mi się cofa :D a szarlotka co ty o 7 rano robiłaś przy kompie??? Kobito spania nie masz? Powiem jak wszyscy na około mi mówią, wyśpij się teraz bo później twój mały mężczyzna będzie decydował :) choć nie wiem jak u was dziewczyny, ale ja mam jakąś fazę na własnie krótsze spanie gdzie normalnie to trzy budziki nastawione miałam w standardzie. Nie wiem co się dzieje, przebudzam się przed 7 i już tylko się kręcę.Myślicie że to może mieć związek z ciążą? W ciagu tygodnia no to spoko, bo przynajmniej nie mam problemu z wstaniem do pracy no ale w sobotę???? Mój mąż twierdzi ze się chyba starzeję....:) miałam ochotę mu za to strzelić:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magdulek u mnie to raczej ze stresem związane, muszę i tak wstać rano zeby psa wyprowadzić, a wiem że teściowa go wypuszcza nawet i o 6, a ja już wiem jakie to ona ma wtedy myśli jak ja to nie potrafię się zająć psem. Pies od historii z kleszczem śpi na dole, więc tym bardziej nie wiem co tam się z nim dzieje. Zresztą ja to i w nocy czasem wstaje i jak długo nie mogę zasnąć, np. dlatego że mąż chrapie i mi nerwy tym rusza, to też laptopa sobie biorę. No ale słyszałam też że w ciąży też są te fazy - raz senność, raz bezsenność. Więc u Ciebie może to faktycznie to. Nic dziś nie robię, leżę, oglądam filmy i tyle. To sobie dopiero o mnie pomyśli wiadomo kto :) Jutro chyba pójdę do lekarza od chorób zakaźnych, to niestety silniejsze ode mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co jeśli ma cię to uspokoić to idź nawet do dwóch. Bo jak się będziesz głowić, zastanawiać "a co by było gdyby" to wiadomo. To nie jest tego warte. A "wiadomo kto" niech sobie myśli co chce, jak ktoś ma robaki w mózgu to nic nie poradzisz. Zobaczysz że kiedyś zostanie zjedzona przez własny jad:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justinka jak wizyta?? Szarlotka ty byłas u tego lekarza w końcu? co ci powiedział? Rany, ja mam nadzieję, ze ty się za te "robaki w mózgu nie obraziłaś"....;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magdulek, no coś Ty mi tu z jakimś obrażaniem wyskakujesz :D:D:D ja dziś odebrałam telefon że pan doktor od chorób zakaźnych nie przyjmuje, zadzwoniłam do innego prywatnego i dziś też odwołał, więc stwierdziłam że to znak że mam przestać wydziwiać, tym bardziej ze już sama się uspokoiłam, bo zaświtało mi że minęło dwa tygodnie od tego ugryzienia a ja już przekatowałam czterech lekarzy, gdzie wszyscy powiedzieli to samo. Ale nie, to silniejsze ode mnie, zadzwoniłam do innego i umówiłam się na jutro. Sama się kiedyś walnę w głowę żeby sobie wybić głupotę, nie dość że mąż jutro do dentysty, ja w środę na usg to jeszcze co by kolejne wydatki sobie zapewnić pójdę jutro do lekarza pokazać kropkę na udzie. Powiem: dzień dobry, oto moja kropka na udzie, ona odpowie: ooo, jaka ładna kropka, nic tu się nie dzieje, ja powiem: dziękuję do widzenia. Sama to wiem, ale moja nerwica nie da mi spać jak nie pójdę i nie wydam stówki za 3 minuty w gabinecie. Właśnie Justinka? Jak tam? Mika, jak po Twojej ostatniej wizycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahaha, ale się uśmiałam :D wiesz szarlotka, ja myślę ze grunt to nauczyć się żyć ze swoja psychozą :) ja już prawie te naukę posiadłam, ty też dasz radę hihi:) ciekawa jestem strasznie co tam nasza Justinka się dowiedziała odnośnie swojej laparo... a ja z kolei dowiedziałam się dziś że z dużym prawdopodobieństwem będziemy mieć od października jedną wypłatę do tyłu w domowym budżecie więc po prostu jestem zniesmaczona i załamana. Nie mam u siebie umowy o pracę, bo jestem raczej na zasadzie umowy o dzieło i w teorii to do końca września ale z możliwością przedłużenia no i okazuje się że ponieważ planowane jest wdrożenie oszczędnosci to prawdopodobnie nie dostanę kasy na przedłuzeniu czyli na macierzyńskim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magdulek, ja to w ramach radzenia sobie z mą naturą zaliczyłam kilkumiesięczną psychoterapię dwa lata temu, było lepiej, nawet bardzo dobrze, teraz zastanawiam się czy po porodzie nie wrócić, bo dziecko ze znerwicowaną matką też będzie znerwicowane. Kochana ale jak to tak z tą umową? Nie masz umowy o pracę? Czyli zus Cię nie przejmuje? Ja to się kompletnie nie znam na tym. Ja wiem że nie wrócę po macierzyńskim, bo mi się nie opłaci, poszukam czegoś zdalnego wtedy co by pracować w domu za jakieś zapewne dużo mniejsze pieniądze, ale bedę z dzieckiem. Zresztą, to dopiero po macierzyńskim więc jeszcze sporo czasu. Ale w sumie co stoi na przeszkodzie żeby już teraz sobie tym głowę pozawracać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×