Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ostatnia nadzieja

podjelam decyzje o odejsciu z tego pieknego swiata.

Polecane posty

Gość Nie przesadzaj
Po za tym jestem pewna że to tylko takie gadanie. Sama tak miałam. Wszystko było do dupy i jedyne wyjście to skończyć ze sobą. Nawet z łóżka nie wychodziłam bo po co. W końcu siostra kiedyś przyniosła mi obiad i powiedziała że skoro chce skończyć ze sobą to ona mi pomoże bo w jedzeniu jest trutka na szczury. Jakoś nie miałam odwagi tego zjeść choć byłam tak bardzo zdeterminowana żeby sie zabić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chora osoba nie jest wstanie "otrząsnąć się" czy "wziąć się w garść". To są najgorsze rady! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z kad mozesz wiedziec jakie teksty nakrecaja zeby popelnic samobojstwo skoro Ty taka zaradna jestes?? ja wiem tylko tyle ze to co Ty piszesz "Nie przesadzaj" to akurat mnie by jeszcze bardziej zdolowalo i bym uwierzyla ze naprawde nie ma sensu dalej zyc. Mialas kiedys takie problemy ze soba?? jesli nie to nie sadze zebys wiedziala jaka metoda jest dobra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1768* ja tez wszystkie Twoje wypowiedzi w pelni popieram;) widac ze "cos" nas laczy;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli mialas zwyczajnego dola a nie depresje "nie przesadzaj". Depresja to choroba ktora sie leczy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie przesadzaj
A skąd wiecie że jest chora? Jesteście tak dobrymi lekarzami i psychologami że przez monitor to wiecie? Jak dla mnie to zmęczona swoim życiem kobieta która potrzebuje najzwyklejszej odmiany i cała "depresja" jej minie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zomek-domek
Jezeli uwazasz ze jest ci źle - odwiedź jakies hospicjum. Zobaczysz co to znaczy "źle".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zanka88 - 🌼 Lekarzami nie jesteśmy, ale znamy tę chorobę, bo właśnie ją pokonujemy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do: ostatnia nadzieja
doskonale cię rozumiem, bo mam tak samo. jesteśmy prawie rówieśniczkami, ja też nie raz myslałam o tym co ty. i tylko jedno mnie powstrzymywało, mój pies. po rozstaniu z facetem, który znęcał się nade mną psychicznie, zdradzał, od którego byłam uzalezniona musiałam wrócić do rodziców. bez pracy, bez pieniędzy, bez przyjaciół, tylko mój piesek. rodzice są nadopiekuńczy, ale tylko w kwestii jedzenia, spania i pieniędzy. mój stan psychiczny w ogóle ich nie obchodzi. szukam normalnego mężczyzny, który byłby przyjacielem, mężem, który wspierał by mnie. niestety trafiam tylko na poszukiwaczy przygód, albo jakichś nieudaczników, albo małolatów. nie powiem ci nie rób tego, albo zrób to. wolę zaproponować na początek przyjaźń wirtualną, wspólne wspieranie. uwierz mi to duzo znaczy. mam co prawda jedną znajomą, która o mnie wie prawie wszystko, ale nie mogę nazwać jej przyjaciółką, bo mam ku temu powody. jeżeli byłabyś zainteresowana poznaniem mnie podaj meila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie przesadzaj
Skoro ja pokonujecie to powinniście wiedzieć że trudno odróżnić prawdziwą od urojonej a autorka ma wyraźnie problem z nadopiekuncza matka i jeżeli nie nauczy się mówić jej nie, to nic jej nie pomoże i właśnie to powinna zrobić. Mówić nie. Mieć swoje życie. Nie może cały czas jej ulegać. Trudno niech się mama obrazi w końcu zrozumie. Popieram żeby odwiedziła hospicjum lub inne miejsce i znaczyła prawdziwe problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie przesadzaj
Skoro ja pokonujecie to powinniście wiedzieć że trudno odróżnić prawdziwą od urojonej a autorka ma wyraźnie problem z nadopiekuncza matka i jeżeli nie nauczy się mówić jej nie, to nic jej nie pomoże i właśnie to powinna zrobić. Mówić nie. Mieć swoje życie. Nie może cały czas jej ulegać. Trudno niech się mama obrazi w końcu zrozumie. Popieram żeby odwiedziła hospicjum lub inne miejsce i znaczyła prawdziwe problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"prawdziwe problemy" dla niej jej problemy sa realnymi, prawdzimi i przede wszytskim jej dotyczace. Co mi pomoze zobaczyc ze ktos cierpi bardziej ode mnie?? wiem o tym ze umieraja male dzieci szkoda mi ich ale patrzenie na ich cierpienie wcale nie polepsza mojego stanu. Nie wiesz co mogla ta kobiete spotkac w dziecinstwie to nie jest tak ze depresja jest zwiazana z tym co sie dziele tylko i wylacznie teraz w jej zyciu. Ale dlatego potrzebuje skontaktowac sie z lekarzem zeby on to odkryl i jej pomogl;) 1768* dokladnie moja droga ;* na szczescie depresja jest uleczalna i bedziemy jeszcze wesolymi "laskami" ;p moze chciala bys mojego maila zeby pogadac??;) janette88@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawdziwą od urojonej tylko lekarz specjalista potrafi odróżnić. Tylko on. I dlatego autorka powinna do niego się udać. Wizyta w hospicjum nic nie pomoże, co więcej, może pogłębić jej zły stan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatnia nadzieja
Przepraszam jak na zlosc wylaczyli net. Rzadko sie im to zdaża, a akurat teraz. Przeczytalam wszystko o czym pisałyście. Ja tez wiem o istnieniu tych wszystkich ludzi, którym sie gorzej dzieje ode mnie, ogromnie im wspołczuje, ale nawet w tej biedzie jesli mogą mieć wolną reke decydowac o soebie, to uwazam, ze sa w lepszej sytuacji. Z pelna swiadomoscia pisze, ze wolalabym niedojadac i byc wolnym czlowiekiem niz tak jak teraz byc ubezwlasnowolniona. Dziekuje Wam za wszystkie zaproszenia do kontaktu, ie wiem czy bede wstanie regularnie korespondowac, bo zeby mi szybciej minal dzien poprostu leze, spie (jak moge). Wtedy marze, ze spaceruje gdzies po łakach, czy górach, czy robie cokolwiek innego. To moj mail zalozony na potrzeby tylko tego forum ocochodzi2@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie przesadzaj
Ja myślę że nie pogłębi a wręcz odwrotnie bo może ona pomyśli wtedy. "moje życie nie jest wcale takie złe" i zrobi coś w końcu choćby pójdzie do tego lekarza ale ona sama musi dojść do takiego wniosku jeśli będzie tylko wątpić to nic nie da. Mnie na studiach właśnie tak uczyli. Żeby nie odwlekac samobójców od tego bo jak chcą to i tak to zrobią a jeśli tylko im się wydaje to wtedy trzeba zrobić zimny prysznic. Mój kolega powiesił się choć wszyscy go odmawiali od tego może gdyby ktoś zaczął mówić mu to co ja pisze tutaj zrozumiał by że nie tedy droga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest uzależnienie od mamy, to jej toksyczna miłość. Musisz nauczyć się bycia asertywną. Powiedz mamie, że masz swój świat, swoje życie. Tak nie można...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lekarz to mamie jest potrzebny :(. Autorka po prostu czuje się osaczona. Ma wszystkiego dosyć, w tym całego życia. Poświęca je matce i czuje się źle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatnia nadzieja
W sumie dobra pojde do tego lekarza, lekarz da mi antydepresanty i poczuje sie hepi i co nagle to moja mame odmieni i przestanie mnie ciagnac do siebie codziennie, dzien po dniu i jeszcze o jeden dzien dluzej?? raczej nie prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatnia nadzieja
Anikas dokladnie tak, a mama w zyciu do lekarza nie pojdzie. Asertywna staram sie byc juz od dluzszego czasu, ale im bardziej jestem tym bardziej mama histeryzuje, jest nieszczesliwa, placze, jest nerwowa, poglebia sie jej wrecz nerwica, cala rodzina na tym cierpi. Tak jakby wszystko bylo uzaleznione ode mnie. Jestem pokorna, wszystko jest wzglednie dobrze, jakiekolwiek odchylenie od tej normy powoduje burze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kowalek
jeśli się czujesz samotna i uzależniona od mamy pierwszym twoim krokiem powinna być wizyta u psychologa... natomiast drugim krokiem powinno być poszukanie miłości... w końcu jest wiosna.. jeśli wstydzisz sie umawiać z mężczyznami na własą rękę możesz spróbować przez biuro matrymonialne...jest to wygodne i na poziomie rozwiązanie.. A mężczyzna w twoim życiu rozjaśnił by twoją dusze i czułabyś sie potrzebna.. a mama by nie gotowała dla tylko ciebie ale dla was oboje:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie przesadzaj
A nie możesz jej powiedzieć że nie przyjdziesz że masz inne plany. Jeśli tego nie zrozumie to trudno najwyżej się obrazi. Nie pytaj jej o zgodę tylko zwyczajnie jej zakomunikuj fakt np powiedz zapisałam się na kurs tańca jutro o 15 mam zajęcia więc nie przyjdę. I wiesz co naprawdę znajdź sobie jakieś takie zajęcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatnia nadzieja
kowalek no to ostatnie zdanie mnie rozbroilo, faktycznie co dwie klaty, to nie jedna :) Jak rzychodze do domu i "odtajam" nabieram ochoty na wszystko. Regeneruje sie, buzia nabiera znow wyluzowanego wyrazu, oczy po wielogodzinnym placzu dochodza do siebie i ... juz nie mam czasu na randki, jazdy na rowerze czy nawet sprzatanie u siebie, bo MUSZE isc do mamy! i tak oto kolo sie zamyka. Do lekarza w sumie tez nie wiem kiedy bym chodzila, musialabym to robic przeciez w ukryciu, bo mama by ze mnie zrobila przyslowiowa "wariatke" gdyby sie dowiedziala o psychologu czy już w ogole psychiatrze. Ale jesli tylko zbiore sily, to znajde taka luke zebym mogla bezszelestnie tam pojsc. Tak mysle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mysleeeee
wiesz, kiedy bedziesz jej wiecej odmawiac to bedzie miala wiecej szacunku do ciebie a ty przez to odzyskasz wiare w siebie i wreszcie zaczniesz zyc dla siebie :) wlasnie przez to , ze jej ciagle ulegasz to ona smieje sie nawet jak placzesz, niestety stawianie granic jest wazne nawet dla mamusi, znam dobrze ten temat bo sama przez to przchodzilam.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kowalek
odseparuj sie trochę od mamy! ludzie w twoim wieku przyjezdzaja do swoich rodziców na niedzielne obiadki a ich życie toczy sie swoim rytmem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatnia nadzieja
Tak jak napisalam wyzej - staram sie byc asertywna, ale to nie tylko powoduje zly nastroj u mojej mamy, ale swoje samopoczucie przelewa na cala rodzine, mowi jaka to ja nie jestem zla, ze ona przeze mnie cierpi. Musialabym zebrac cala rodzine i wytlumaczyc im jak to wyglada z mojej strony. Jest to przeciez niemozliwe. A zreszta nawet gdyby bylo, to co mam wszystkich wtajemniczac w nasze takie osobiste sprawy. Zreszta moze nie kazdy by mi uwierzyl (córka skarzy sie na matkę) zwlaszcza, ze moja mama dla innych jest jak do rany przyloz, tylko mnie sobie od dziecinstwa upatrzyla do przelewania swoich zlosci i innych frustracji. Dlatego to jest taka ciezka nie rokujaca poprawy sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ostatnia nadzieja" idz idz do lekarza i to czym predzej;) on Ci pomoze zrozumiec ze powinnas zyc swoim zyciem i przestac sie opiekowac swoja matka. Oczewsicie dobrze by bylo zeby i Twoja matka poszla do lekarza zeby zrozumiala ze jestes juz dorosla kobieta i potrzebujesz miec wlasne zycie. Ale skoro Twoja matka sie na to nie zgodzi to Ty zdobac odwage i pojdz zobaczysz ze staniesz sie bardziej asertywna;) powodzenia zycze i trzymaj sie cieplutko;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×