Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość baletnica skromna taka

Nie idziemy na slub kuzyna

Polecane posty

Gość baletnica skromna taka

my w sierpniu mamy swoj slub i wiadomo z kasą krucho, w czerwcu mielismy isc na wesele kuzyna mojego narzeczonego ale to trzeba jechac 100 km a my bez samochodu, prezent i w cos sie trzeba ubrac i do tego mam tego dnia obrone. Postanowilismy, ze nie pojedziemy na to wesele zwłaszcza, ze tego kuzyna nie zapraszamy na swoje bo mamy skromna uroczystosc w gronie najblizszych a oni robią wesele na 250 osób. Do tego w maju mamy komunie i tez kasa pojdzie. Oczywiscie tamci sie smiertelnie obrazili na nas:( i co my mamy zrobic??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baletnica skromna taka
natomiast moja rodzina sie obraziła ( niektorzy), ze mamy skromne wesele, do 24 tej - własciwie to nie wesele a takie przyjecie w gronie najblizszych, bedzie muzyka, 2 osoby dziewczyna spiewa, facet gra i prowadzi, jest koscielny slub i biała suknia, bedzie sporo jedzenia , w lokalu wiec nikogo nie bede sie prosił, zeby mi cos pomagał, mają wejsc, pobawic sie i tyle, nawet załatwilismy transport busem dla rodziny mojego. Oczywiscie zostalismy wysmiani, ze do 24 i ciotka moja chrzestna powiedziała z wielką kpiną, ze ona moze wyjsc o 20stej, dziadek mnie wysmiał ze co to za orkiestra, 2 osoby tylko i bez poprawin:( no przykro mi sie zrobiło ale robimy takie wesele na jakie nas stac i do tego sami nie lubimy takich imprez i najchetniej po slubie poszlibysmy do mieszkanka sie wyspac ;) jestem juz kłebek nerwow:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czym się przejmujesz, masz prawo zrobić huczne wesele, małe przyjęcie, masz nawet prawo nic nie robić, jeśli tamten kuzyn to faktycznie rodzina, z którą nie spędzasz wiele czasu to zupełnie bym się nie przejmowała tym, że się obrazili, ich sprawa, myślę, że nie będziecie jedyni, z 250 osób wątpie, żeby każdy przyszedł, pozatym macie prawo być spłukani i odmówić, głowa do góry bo moim zdaniem nie robicie nic złego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wypnij się! Wreszcie do ciebie dociera, jakich ludzi masz w swoim otoczeniu. To twój dzień i ty masz prawo w dowolny sposób go zaaranżować. Wcale nie musisz ulegać namowom, tradycjom i tak zwanemu liczeniu się z ludźmi. Oni powinni się z tobą liczyć, no chyba, że chcą cię z rodziny wypisać. TEŻ DOBRZE! Właśnie, dobrze, bo sama pomyśl, co ty z tej rodziny masz? Ze cię obgadają, tyłek ci obrobią? Niech się cieszą ci, co się spodziewali, a teraz mogą trochę kasy zaoszczędzić. No chyba, że oni już pocięli te gazety, żeby je do koperty wsadzić. Moja córka wychodzi za mąż również w sierpniu. Przyjęcie będzie również nieduże, bo ani ona, ani jej narzeczony nie gustują w spędach na kilkaset osób. Chcą restaurację (o dobrej renomie) na maks. 40 osób, to taka się znalazła. Cioci, której ona (ja też) nie lubi, po prostu nie będzie. Niech sobie ciocia nie myśli, że mogła bezkarnie pyskować na nią. A teksty padały różne, a to że mogłaby wcześniej studia skończyć (on pracuje, zarabia w miarę dobrze), a to, że to, że tamto. Pyskowała, to sama się skreśliła z listy gości. Oficjalnie jest za mało miejsc, żeby dla dalszej rodziny starczyło. Och, boli ją ta dalsza rodzina, ale w końcu o tylko siostra mojej matki. Nie sądzę, by młodzi kiedykolwiek mieli z nią jakikolwiek kontakt. Że jestem brutalny - ano w każdej rodzinie znajdują się osoby, które tą rodzinę chcą sobie podporządkować. Młodzi najczęściej rozumieją, że sami tworzą nową rodzinę, powstającą z osób, które do tej pory były w rodzinie dziewczyny i w rodzinie chłopaka. Jak ktoś nie chce się do tej nowej rodziny zapisać, a wymyśla swoje problemy, to proszę bardzo, da się bez takich zgredów wytrzymać. Mojej córce łatwiej - ma pełne poparcie rodziców. Nie tylko nie naciskam na nic, w sprawie organizacji imprezy, ale daję jej zupełnie wolną rękę we wszystkim. To ich pierwsza samodzielna decyzja, niech się uczą żyć na swój rachunek. A ty się nie przejmuj. Ciotce powiedz, że może wyjść i o dwudziestej, dziadkowi, że może zaprosić orkiestrę dętą strażacką, ale niech sam za to zapłaci. W końcu możesz użyć innego argumentu, mówiąc: kto się czuje, że będzie niedoweselowany i niedobawiony, to niech da mniejszy prezent, niż sobie pierwotnie wyobrażał. Zostaniecie okrzyknięci, że jesteście chamscy, ale może dotrze do co niektórych, że to wy rządzicie w tym dniu! Wszystkiego najlepszego! Ważne, żebyście wy byli pewni od początku, że to co robicie, to jest właśnie dobre dla was, że tego chcecie, że jesteście przekonani do swoich racji. A dziadek - niech kręci nosem, w końcu on tak naprawdę was kocha, jak każdy dziadek wnuczki. Ciotką przejmować się nie ma sensu, to tylko ciotka, niech u siebie rządzi. Jeszcze raz wiele szczęścia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helga33333
Mają rację. Kuzyn to przecież bliska rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ee tam rób po swojemu
to jest twoje wesele nie ich. nie przejmuj się opiniami innych. powinni sie czuć wyróznieni , że ich wogóle zaprosiłaś. jak tak chcesz to nie daj sobie wmówić , że tak jest gorzej. tak jest dobrze dla ciebie i koniec. ;) kuzynem - siódma woda po kisielu bym sie tez nie przejmowała :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymuś
Widać wśród dziadów, nadal panuje zasada: "Zastaw się, a postaw"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salianka
Olej sprawę - to jest WASZ dzień i zorganizujcie go sobie po swojemu. Nie przejmujcie się opiniami rodziny, szkoda sobie psuć nerwy. Wszystkim i tak nie dogodzicie. A szczęśliwi macie być WY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wolę nie myśleć
jak masz tego dnia obronę to nie widzę problemu, dla nich to nie jest argument??? Ja po swojej obronie pójdę chyba się nawalić ze szczęścia i wcale nie chcialoby mi się stroić i jechać 100 km pksem na jakieś wsiowe wesele. Bardzo dobrze że nie idziecie, dla mnie sama obrona jest argumentem, innych nawet nie wysuwaj w dyskusjach z rodziną. Ten jest najważniejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olej to. W mojej rodzinie też tak było jedna para nie poszła bo miała swoje wesele w tym samym roku ale jakoś afery nie robili. Zresztą ja nie wiem jak można się na kogoś z tego powodu obrażać. Każdy ma powody mniejsze większe i nie widzę powodu spowiadać się z tego. Ja wiem co to znaczy bo w zeszłym roku byłam na 5 weselach + 1 komunia to sobie możecie wyobrazić jak sytuacja finansowa wyglądała tym bardziej że nie śpię na pieniądzach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz coś napiszę jakie jest moje zdanie na robienie takich dużych wesel. W czerwcu ub. r. też było ok 250 ludzi i jak to wyglądało : PM miała to wszystko w dupie , była wielce obrażona bo pogoda się nie udała z żadnymi gośćmi nie rozmawiała tylko z tymi kogo miała obok przy stoliku. Jak kuzyn rozmawiał dłużej z jakąś to zaraz strzelała fochy. W efekcie przyjechałam 350 km na to wesele żeby chociaż z innymi gośćmi porozmawiać ale nie z samą parą młodą. Bezsensu. Jaki jest sens robienie takich wesel jak się nawet nie porozmawia z każdym choć na chwilę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×