Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jaaaaaaaaaaaasne

Dlaczego tak łatwo przebaczacie zdradzaczom?

Polecane posty

Gość a ja se tak myślęęęęę
"Co do stwarzania pozorów. Rodzice mojego przyjaciela stwarzali takie pozory... Skutecznie przez wiele lat. Nawet wspólne wakacje były i nie było wojen ani kłótni. On dowiedział się jako dorosły człowiek że ma rodziców po rozwodzie. Więc jak ludzie reprezentują pewien poziom to da się wszystko." No właśnie. O to mi cały czas chodzi. Ale zaraz i Tobie się oberwie, żeś płytki i dziecka na oczy nie widziałeś :D Jakoś do nikogo nie może dotrzeć, że nie piszemy o porównaniu sytuacji idealnej ze złą, tylko o LEPSZYM WYBRNIĘCIU ZE ZŁEJ. "ale ty jesteś tylko uczestniczką dyskusji a nie sędzią żeby oceniać argumenty innych. jeżeli uważasz że ktoś ma "mierne" argumenty to przedstaw swoje, lepsze ale wyrywanie się do roli arbitra oceniającego argumenty innych jest co najmniej niestosowne i naprawdę narusza zasady kulturalnej dyskusji." Nic dodać, nic ująć Państwo pozwolą, że oddalę się do garów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Bronią zdradzaczy ci, którzy zdradę "wybaczyli"." Wiesz czy zgadujesz? Poza tym rozróżniasz bronienie "zdradzaczy" od dyskusji czy można zdradę wybaczyć czy przerasta to twoje możliwości postrzegania? :D "Czują, że przegrali swoje życie " Lepszy stary wróg niż nowy przyjaciel... Czasem to jest prawdą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no na pewno juz sie nie odezwe, bo Ty mi kazesz mileczec, hahahah :-D 💤

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja se tak myślęęęęę
Jeszcze jedno: "jak ukryjesz przed nimi że rodzice nie ufają sobie, nie spędzają ze sobą czasu, nie cieszą się swoim towarzystwem itd?" Podkreślam, nie chodzi o to, czy ja byłam dzieckiem z takiej rodziny, czy mam swoje dzieci, czy jestem młoda, naiwna, głupia, czy stara i zgorzkniała... Mnie tylko czysto psychologicznie interesowało, skąd małe (małe! nie mówię o nastolatku) dziecko wie, jak powinien wyglądać związek mężczyzny i kobiety? że tata i mama powinni spędzać ze sobą czas, uprawiać seks, rozmawiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaaaaaaaaaasne
"Lepszy stary wróg..." Zadziwiające w dobie partnerstwa w rodzinie stwierdzenie! Wiążąc się z kimś liczę na miłość, zaufanie i oddanie a nie na trzymanie wroga pod własnym dachem. Chyba mam starodawne poglądy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"oczywiście można wypłynąć kajakiem na morze w czasie sztormu ale tylko idiota nazwie ten akt odwagą zamiast głupotą." Wszystko zależy co będzie nim kierowało... Jak wypłynie kogoś ratować to będzie bohaterem jak po to to żeby popływać to idiotą ale nadal odważnym idiotą. "liczeniem na to że my nic nie musimy robić a "wszystko się jakoś ułoży" bez podejmowania przez nas zdecydowanych kroków, bez brania przez nas odpowiedzialności za swój los." Jak ktoś zamrze w bezruchu to masz rację że kierował sie lękiem. Jednak często zdrada wyzwala w zdradzonym energię do walki o siebie i o związek i tego nie można porównać do nie brania odpowiedzialności za swój los. Czasem zdrada może okazać się mało znaczącym epizodem w porównaniu do czasu spędzonego szczęśliwie z partnerem. Nie można uznać kogoś kto chce powalczyć za tchórza i idiotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja se tak myślęęęęę
Czy WTEDY, w wieku, powiedzmy, 5 lat, czuło się, że między mamą a tatą wieje chłodem? Czy po prostu stwierdzamy to teraz, jako dorośli, że coś było nie tak? Ja sobie nie przypominam, żebym analizowała, żeby mnie w ogóle obchodziło, czy tata i mama rozmawiają ze sobą, a już na pewno bym nie wyczuła, czy tata miał kochankę, bo skąd, skoro nawet nie wiedziałam, że jest coś takiego jak seks? :D Dla mnie, jako tej przykładowej 5-latki, było ważne, że tata zabierze mnie na ryby, a mama poczyta bajkę na dobranoc, kompletnie nie myślałam o rodzicach jako o partnerach, że oni tam siebie jakoś powinni traktować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja se tak myślęęęęę
"co z tego ze kolega miał takich rodziców?" To z tego, że widocznie czasem lepiej się nie rozstać dla dobra dziecka. Wspomniany mężczyzna dopiero jako dorosły się o wszystkim dowiedział i chyba wielu traum dzięki temu uniknął?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tego nie rozumiem
ale dlaczego się kłócicie? :D "Leki, choroba, alkohol, wielomiesięczne/letnie rozstanie....." to w żaden sposób nie usprawiedliwia zdrady. Jakie znów czynniki zewnętrzne? Nikt i nic nie jest w stanie zmusić kogoś do zdrady, jeśli ta osoba sama nie będzie tego chcieć. Człowiek, mimo że jest ssakiem, ma swój rozum, którym powinien się kierować. Jeśli ktoś wie, ze po alkoholu włączają mu się lepkie do obmacywania łapki - jak chce być fair, to nie pije, albo uważa na ilość alkoholu, albo uważa na to w jakim towarzystwie pić, itd. "skąd małe (małe! nie mówię o nastolatku) dziecko wie (...)" Początkowo dziecko tego nie wie, ale np. obserwacja innych podpowie mu, że w domu coś jest nie tak. Rodzice kolegi/koleżanki na spacerze trzymają się za ręce, dają buziaki, śmieją się, itd., a jego nie - w którymś momencie żaróweczka zabłyśnie. Albo tak jak napisał offerma - wyrasta na kogoś, kto nie bedzie do końca wiedział, jak powinien wyglądać normalny związek - bo skąd ma wiedzieć, skoro przed oczami ma obraz np. mamy siedzącej w kuchni, a taty przed telewizorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja se tak myślęęęęę
"to samo jest gdy ojciec z matką żyją "pozorami"" Zapewne równie kiepsko jest, gdy rodzice się rozwiodą. Cały czas rozprawiam o hipotetycznym dziecku, które i tak już miało "pecha" mieć ojca, który dopuścił się zdrady. I czy rodzice powinni starać się to jakoś ukryć i zostać razem, czy od razu jebs! i rozstawać się? Nie ma chyba jednoznacznej recepty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wiążąc się z kimś liczę na miłość, zaufanie i oddanie a nie na trzymanie wroga pod własnym dachem." Jak masz staromodne poglądy to nie dziwne powinno być ci określenie małżonka mianem wroga ;) Miłość zaufanie i oddanie nie wyklucza ciągłego tarcia jakim jest życie w rodzinie. W końcu dwie osoby rzadko mają takie same poglądy ;) offerma Argument nie był niedorzeczny. Wszystko zależy od ludzi. Tam postanowili się nie rozstawać. I stworzyli dom dal dzieci. Dając sobie autonomie. Nie walczyli bo umieli się pogodzić ze swoimi decyzjami i rozmawiać. Łączyła ich miłość do dzieci nie do siebie. Umieli się poświęcić ale i dogadać. to wymaga olbrzymiej odwagi i poziomu obu stron. Dzieci nie miały powodu widzieć "oszustwa" bo go nie było. Rodzice się szanowali i kochali dzieci. to że nie kochali się nie miało znaczenia bo nie było zawiści i zości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tego nie rozumiem
Aha - oczywiście uogólniam. Nie twierdze, że za każdym razem z dziecka wyrośnie ktoś dziwny i nieumiejący stworzyć normalnego związku. Ale tkwienie rodziców w pozorach jest najlepszą drogą ku temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja se tak myślęęęęę
Nie kłócimy :D Rany, poczekajcie na mnie, ziemniaki chociaż wstawię! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tego nie rozumiem
myśliciel999 - taka sytuacją, jaką opisujesz może i jest/była OK z punktu widzenia (tamtego) dziecka. Ale co z matką? Pozory i szczęście dziecka dadzą/dały jej szczęście? Gdzie miejsce na jej życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja se tak myślęęęęę
"on "uniknął traum" bo ty tak założyłaś? skąd masz taka wiedzę o "traumach" a zwłaszcza o tych których on "uniknął"?" Ja nie zakładam, ja cały czas teoretyzuję, czy lepsze by było mieć wspólnym wysiłkiem rodziców szczęśliwe, choćby i ze względu na mnie udawane dzieciństwo, czy przeżyć rozwód rodziców, dorastać jedynie z matką, tracąc męski wzorzec... Nie mam, dzięki Bogu, żadnej wiedzy o traumach tego typu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''życie w kłamstwie jest tchórzostwem a nie odwagą. zakłamywnie rzeczywistości, wypieranie własnych pragnień jest tchórzostwem a nie odwagą. jak dziecko które wychowywało się w rodzinie w której nie ma miłości rodziców ma potrafić kochać swoją żonę/męża? może właśnie w tym tkwi sekret egoizmu współczesnych ludzi bo coraz więcej z nich wychowywało się właśnie w takich "pozorach" i w rodzinnym domu nauczeni byli że nikt się na świecie nie liczy tylko ty sam. na pewno rozwód jest koszmarem dla dziecka ale ten koszmar trwa tylko pewien okres. natomiast jeżeli to dziecko przez całe życie funkcjonuje w realiach w których "każdy sobie rzepkę skrobie" to konsekwencje są znacznie poważniejsze, moim zdaniem.'' dokladnie tak, nic dodac nic ujac ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a na czym polega ta "walka" bo ja w "wybaczaniu" nie widzę żadnej walki tylko godzenie się z tym co nam zafundował partner." Wybaczenie to początek walki. Albo jej etap. Nie myl pojęć "on "uniknął traum" bo ty tak założyłaś?" Wiesz tu akurat mogę ci potwierdzić. Był przygotowany na tą wiadomość. Co więcej z tego co mi wiadomo stworzył świetny związek do czego go też rodzice przygotowywali. Choćby tym że nie walczyli i wpajali mu iż rodzina jest bardzo istotna. Wiem że to trudno zrozumieć ale oni tworzyli rodzinę. Czy byli szczęśliwi? Po wyjściu dzieci z domu nie uciekali od siebie. Żyli obok siebie. Po prostu wybrali taka a nie inną drogę. "na pewno rozwód jest koszmarem dla dziecka" To też zależy od podejścia rodziców. Rozwód nie musi się dziecku kojarzyć z wojną i utratą kontaktu z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jeżeli dla ciebie normą jest "ciągłe tarcie" " Oczywiście że to ciągłe tarcie :) Tobie związek wydaje sie być ciągłą sielanką? :) To powód wielu nieszczęść, ludzie myślą że bycie razem to paso radości. Niestety bycie razem to ciągle małe kompromisy. Kto tego ie rozumie jest wiecznie nieszczęśliwy w związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja se tak myślęęęęę
"na pewno rozwód jest koszmarem dla dziecka ale ten koszmar trwa tylko pewien okres. natomiast jeżeli to dziecko przez całe życie funkcjonuje w realiach w których "każdy sobie rzepkę skrobie" to konsekwencje są znacznie poważniejsze, moim zdaniem." Właśnie, Twoim zdaniem... Co niekoniecznie oznacza, że wszystkie kobiety, które mąż zdradził, powinny teraz wystąpić o rozwód, bo dzięki temu dzieci będą miały szansę na "mniej poważne" konsekwencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tego nie rozumiem
a ja jeszcze raz zapytam - gdzie miejsce na życie tej matki, która się poświęciła i tkwiła w pozorach przez ileś tam lat dla dobra dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"w ciągu normalnego, codziennego dnia nie żartują ze sobą, nie przytulają" A czemu mają nie żartować? Umiesz sobie wyobrazić że ci ludzie pomimo rozpadu związku byli przyjaciółmi? Nawet po rozwodach ludzie potrafią się przyjaźnić i okazywać sobie ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-->też tego nie rozumiem sadzac po wypowiedziach, chyba nie ma miejsca na uczucia matki... Dlatego ja jestem za zdrowym budowaniem normalnego zycia ''po'' bez toksycznych, udawanych zwiazkow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a ja jeszcze raz zapytam - gdzie miejsce na życie tej matki, która się poświęciła i tkwiła w pozorach przez ileś tam lat dla dobra dziecka? " Dokładnie tam gdzie miejsce na życie kobiet które postanawiają być same i wolne. Oboje mieli kogoś z kim się spotykali i jakieś swoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja se tak myślęęęęę
"ja naprawdę uważam że ty nie masz pojęcia o dzieciach po prostu i dlatego ci się wydaje że dzieci niczego nie rozumieją. że nie zobaczą, że to tylko udawanie i pozory że w ciągu normalnego, codziennego dnia nie żartują ze sobą, nie przytulają się nie troszczą się o siebie itd itd." Któryż raz będę zmuszona powtórzyć, że ja rozważam co lepsze: życie razem ze względu na dzieci czy rozwód, a nie twierdzę, że dziecku wszystko jedno? :O Ty uważasz, że lepszy rozwód. Dlaczego, bo Ty masz złe doświadczenia i wydaje Ci się, że byłbyś szczęśliwszy, gdyby Twoi rodzice się rozstali? Zapewne wiele osób, których rodzice się rozwiedli, marzy teraz o takich, którzy by potrafili kulturalnie grać tak jak rodzice znajomego Myśliciela. Ludzie są różni, kwadratowi i podłużni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
offerma koszmar i ciężkie przeżycie to już zupełnie inne przeżycie ;) I zasadnicza różnica. "hoćby z tego powodu że zdradzonej osobie rzadko kiedy jest do śmiechu" Jak ludzie doszli do etapu w którym sobie wszystko wyjaśnili wybaczyli i poukładali żucie na nowo to i powody do uśmiechu wrócą. "wypieranie własnych pragnień jest tchórzostwem a nie odwagą." A jak czyimś pragnieniem jest ratować związek to co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysliciel, ale my tu mowimy o zdradzie ! ja rozumiem jak zwiazek sie po prostu wypali, jak ludzie zyja bardziej ze soba jak brat i siostra, to wtedy moze i mozna dlaej ze soba mieszkac i ''normalnie'' zyc. Ale jezeli zakaladajac, facet mnie zdradzil, nie wyobrazam soebie harmonicznego zycia razem pod jednym dachem, tylko i wylacznie dla dobra dzieci. Moim zdaniem to jest niewykonalne, jezeli wszyscy maja pozostac zrowi psychicznie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''Dlaczego, bo Ty masz złe doświadczenia i wydaje Ci się, że byłbyś szczęśliwszy, gdyby Twoi rodzice się rozstali? Zapewne wiele osób, których rodzice się rozwiedli, marzy teraz o takich, którzy by potrafili kulturalnie grać tak jak rodzice znajomego Myśliciela'' Ale prawdziwe zycie to nie Truman Schow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja se tak myślęęęęę
A jeszcze co do życia matki... Mało jest kobiet, które marzą jedynie o ciepłym domku i dzieciach, ale nie mają np. potrzeb seksualnych? Nie potraficie sobie wyobrazić sytuacji, w której np. mężczyzna daje kobiecie utrzymanie i opiekę, spładza potomstwo, a kobieta ZGADZA SIĘ na to, by on zaspokajał swe potrzeby z kim innym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biancaaa wiem i nie wiem czemu się tak tych dzieci offerma uczepił ;) Co do życia pod jednym dachem to inna bajka. Wszystko zależy od ludzi i przede wszystkim jakiej sfery życia dotknęła zdrada. To kolejna sprawa którą pomijacie w dywagacjach o wybaczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×