Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oBeCnAAAAA

mój mąż zostawił swoją byłą żonę po tym jak

Polecane posty

hahah, śmieszy mnie budowanie teorii i ocenianie innych na podstawie "mądrości ludowych" typu "Facet nie odchodzi w próżnię". Tu na kafe pełno tego typu komunałów klepanych bezmyślnie i niewiele mających współnego z prawdą. Sama znam takie małżeństwo jak pisze autorka. Oboje nie mieli prawdziwych rodzin, pobrali się szukając bliskości i rodziny, ale poza chwilowym zakochaniem nic ich nie łączyło. Na dodatek żadne z nich nie wyniosło z domu wzorca prawidłowo funkcjonującej rodziny. Nie oni pierwsi pobrali się na zasadzie "Jakoś to będzie". Ale nie było, a może inaczej - było tylko na początku. Potem pojawiło się dziecko jako próba ratowania związku. Dziś co prawda te osoby są nadal małżeństwem, ale tylko formalnie. Nic między nimi nie ma, nie ma nawet rozmów tylko warczenie na siebie. Oprócz dziecka łączy ich standard - wspólne mieszkanie na kredyt. Koleżanka mówiła mi, ze nie ma siły ani odwagi, aby cos z tym zrobić. Jednak jestem pewna, że gdyby udało jej się kogoś poznać, z kim mogłaby zbudować udany związek, to podjęłaby taką próbę. Czy gdyby w ich życiu pojawił się on/ona czy możnaby powiedzieć, że ten ktoś rozbił małżeństwo? Nie, bo tego małżeństwa już nie ma. Ale kafereriuszki i tak maja swoją prawdę i wszystko wiedzą najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do alvi
ale o czym to świadczy? mam szanować Twoją koleżankę, która tkwi w zdechłym związku, bo nie napatoczył się odpowiedni kochanek? a! WNIOSEK skoro tysiące par łączy się w związki bez miłości, skoro tkwią w beznadziejnych związkach, to należy tłumaczyć i rozgrzeszać wszystkich tych, którzy łapią sobie na boku kochanka/kochankę bo zdrada jest lepsza niż uczciwość, bo oszustwo jest wytłumaczeniem tchórzostwa i nicnierobienia z własnym życiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy miłość nie ma nic
wspólnego z odpowiedzialnością?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsze słyszę?
w dzisiejszych czasach... miłość nawet "nie leży" koło odpowiedzialności:( Każdy robi co chce. Kocham go/ją to go/ją biorę! A to że ma żonę/męża, dziecko/dzieci w ogóle nie ma znaczenia. Chcę i już! I moje ulubione teksty: Życie jest zbyt krótkie, żeby... itp. Gorzej jak ktoś nam tak zrobi...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy miłość nie ma nic
a moje ulubione to " tkwienie w związku"( zazwyczaj to zwykłe życie i dorobiona ideologia do romansu) "szczęśliwy rodzic - szczęśliwe dziecko"( jako argumentacja rozwodu dla kochanka) a już bawi mnie do łez jak ktoś pisze że biorąc ślub był niedojrzały/ niedojrzała- ja nie wiem - do siedemdziesiątki Ci ludzie chcą dojrzewać czy jak? Że siebie wzajemnie ci ludzie krzywdzą i nowych partnerów to pikuś- dorośli sa, może kiedyś dotrze do nich ze szczęście zależy od zmian wewnętrzych a nie od zmian partnerów ale jak sa dzieci to żal patrzeć na nie- do razu widac, które dzieci wychowują się w pełnych rodzinach( nie patologicznych gdzie tata przypala papierosem mamę bo nie o tym tu piszą ludzie-zresztą która by wzięła takiego co przypalał pierwszą żone) a które nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsze słyszę?
O tak, "tkwienie w związku" tez jest niezłe:) Zwłaszcza jak takie małżeństwo trwa np.10lat... czy kilka.. I wszystko jest dobrze, ale nagle okazuje się, że to nie była "prawdziwa" miłość.. bo ta Prawdziwa, przez duże P, to tylko ta z romansu właśnie, a tamta, jest be..fuj, i jak się żenił to tak "naprawdę jej nie kochał" :( Smutne to... Bo zwiążek się "wypalil". Sam z siebie. Oni nie mieli na to wpływu. Miłości nie trzeba pielęgnować - ona jest, a później... znika. Tak sama z siebie. Masakra jakaś:( Po co próbować z mężem/żoną, po co się starać, po co dbać, po co??? Lepiej wymienić na nowy, LEPSZY model:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy miłość nie ma nic
historia wszystkich starawych chłopców i dzidzie piernik rozliczy;-)( choć nie życzę) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odnośnie koleżanki alvi, gdyby ona odeszła od męża, a już nie daj gdyby odeszła i była z kimś innym i co, O ZGROZO, byłaby szczęśliwa z tym drugim, to zjedlibyście ją tutaj a dlaczego? bo generalnie w dzisiejszych czasach ludzie nie lubią jak drugi człowiek jest szczęśliwy "owszem, niech mu się powodzi, ale mnie musi lepiej" żenujące ja was za bardzo nie rozumiem, nie wierzycie dziewczynie, któa tu pisze, nie wiem dlaczego w sumie, jaki miałaby cel, żeby kłamać? a gdyby tak pisała prawdę? wówczas rozumiem, że ona z tym kolesiem nie byli jakimiś wielkimi kochankami, tylko ten facet bardzo szybko odszedł od tej byłej, to źle? to miał ją okłamywac i spotykać się z inną latami czy może tkwić w związku, który nie satysfakcjonował ani jego ani jej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy miłość nie ma nic
"tkwić w związku " taka j. mówisz?;-) co do miłości- moim zdaniem oglądanie seriali powinno być miłem odpoczynkiem po pracy bo gdy staje się jego sensem tak oto wypacza umysł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy miłość nie ma nic
ja tam nikomu szczęścia nie bronię tylko jestem zwolenniczką używania głowy do myślenia a nie tylko do noszenia fryzur:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oko zielone---
Ja jestem w zwiazku 5 letnim z facetem, ktory mial wczesniej zone. Tez jestem po przejsciach i rozowych okularow nie nosze. Wiadomo, ze mamy lepsze i gorsze dni, ale calkkiem obiektywnie muysze stwierdzic, ze z nas dwojga to On bardziej nadaje sie do zycia niż ja :) Mnie doswiadczenia z poprzedniego zwiazku zmnienily na minus, jesli jego zmienily to na plus. Nie wiem kto poniosi wine za rozpad jego malzenstwa, ale czesto zachodze w glowe, jak mogla odpuscic takiego faceta??? Nie kazdy riozwodnik to baran. Nam sie udalo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojojoj współczuję, zaraz cię tutaj zjedzą a potem będą życzyć wszystkiego najgorszego, oczywiście będzie też parę historii jak cię wystawi do wiatru i jaka będziesz nieszczęśliwa, nie jesteś też prawdziwą żoną bo prawdziwą jest tylko jego pierwsza bla bla bla i tego typu pierdoły :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przechodniee
Bo te drugie związki to takie przechodnie związki, trwają jakiś czas a potem nowy model, wsiąść do pociągu byle jakiego a potem znowu innego pociągu i znowu...przechodnie związki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tristan123
18 maja 2011 Bo on przy mnie się zmieni... Chwilami odnoszę wrażenie, że my kobiety jesteśmy bardzo naiwnymi istotami. Kiedy w grę wchodzą nasze uczucia naciskamy magiczny guzik, który wyłącza racjonalne myślenie.Póki stawką jest wyłącznie nasza osoba, łatwiej jest ponosić konsekwencje swojej naiwności. Gorzej jest w przypadku, kiedy za głupotę matki muszą płacić również dzieci. Kiedy Ula poznała swego przyszłego męża, był on już rozwodnikiem. Opinia którą wystawiali mu znajomi pozostawiała wiele do życzenia. Według nich był bardzo porywczym człowiekiem, który od słów przechodził do czynów bez chwili wahania. Jednak Ula całą winą obarczała jego byłą żonę. W jej mniemaniu to ona ponosiła odpowiedzialność za wszystkie awantury, podczas których musiała interweniować policja. Jej wymarzony mężczyzna trafił na złą kobietę, która nie dość że nie sprawdzała się w roli żony, to zawodziła również jako matka. A on nie mógł dłużej już znieść takiego zachowania, dlatego też jego ręce coraz częściej lądowały na jej twarzy. Bo to zła kobieta była... Według Uli jej przyszły mąż miał odnaleźć spokój i ukojenie, miał poznać prawdziwy smak miłości i rozpocząć życie na nowo. No i rozpoczął życie od nowa, jednakże niekoniecznie z nowym scenariuszem. Bo choć Ula nie miała sobie nic do zarzucenia, jej mąż miał zupełnie odmienne zdanie. Życie szybko sprowadziło zakochaną kobietę na ziemię. Od zawsze niewinny mąż nie potrafił wyzbyć się starych nawyków. Nowa rodzina, nowa żona a cała reszta jakże stara. Niczym w kiepskim scenariuszu filmowym Ula poznała drugą-prawdziwą twarz ukochanego, nawet jej ciąża nie wniosła do ich domu spokoju. Dzieci (mają ich dwójkę) nie znają smaku spokojnych i rodzinnych chwil. Ojciec wiecznie zagniewany, matka z wystraszonym wzrokiem. Nie zmienił się, Ula nie okazała się eliksirem na całe zło świata. Niektórzy ludzie są źli sami z siebie, nie dlatego że znaleźli się w nieodpowiednim miejscu w równie nieodpowiednim czasie. A może to znów wina kobiety, może to one są złe? a jakie ciekawe komentarze do tego bloga były.... polecam"on się przy mnie zmieni"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co ja myślę? że nie powinno się generalizować, oczywiście, że bywa tak, że facet zostawia swoją żonę idzie do innej i potem ją też zostawia i tak żyje czas dłuższy niczym i nikim się nie przejmując ale sądzę, że bywa też tak, że ludziom nie wychodzi, poznają kogoś innego a potem są z tą osobą do końca życia no przecież to nie jest tak, że życie każdego człowieka wygląda tak samo, dajcie spokój, tutaj chodzi po prostu o to, że wkurza was, że ktoś odchodzi do kogoś innego i nie chcecie przyjąć, że ten ktoś może być szczęśliwy, przykład tej koleżanki alvi jest dość dobry, że czasami się jednak udaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co ja myślę? że nie powinno się generalizować, oczywiście, że bywa tak, że facet zostawia swoją żonę idzie do innej i potem ją też zostawia i tak żyje czas dłuższy niczym i nikim się nie przejmując ale sądzę, że bywa też tak, że ludziom nie wychodzi, poznają kogoś innego a potem są z tą osobą do końca życia no przecież to nie jest tak, że życie każdego człowieka wygląda tak samo, dajcie spokój, tutaj chodzi po prostu o to, że wkurza was, że ktoś odchodzi do kogoś innego i nie chcecie przyjąć, że ten ktoś może być szczęśliwy, przykład tej koleżanki alvi jest dość dobry, że czasami się jednak udaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co ja myślę? że nie powinno się generalizować, oczywiście, że bywa tak, że facet zostawia swoją żonę idzie do innej i potem ją też zostawia i tak żyje czas dłuższy niczym i nikim się nie przejmując ale sądzę, że bywa też tak, że ludziom nie wychodzi, poznają kogoś innego a potem są z tą osobą do końca życia no przecież to nie jest tak, że życie każdego człowieka wygląda tak samo, dajcie spokój, tutaj chodzi po prostu o to, że wkurza was, że ktoś odchodzi do kogoś innego i nie chcecie przyjąć, że ten ktoś może być szczęśliwy, przykład tej koleżanki alvi jest dość dobry, że czasami się jednak udaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie nie wkurza
:-) ale uważam, że facet nigdy nie zmieni nawyków pod wpływem nowej kobiety , co najwyżej jakiś czas będzie się maskował a potem wróci do swoich nawyczek. Faceci z natury są wygodni i robią wszystko pod siebie dlatego nie warto rozczulać się nad nimi za specjalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, ale ty piszesz, że "facet nigdy nie zmieni swoich nawyków" czyli rozumiem, że według ciebie to ZAWSZE facet jest winny obojętnie czy jego żona od niego odchodzi do innego czy on odchodzi do innej, no litości!!! nawet szczerze ja nie mogłabym powiedzieć, gdyby mój poszedł do innej, że ja to byłam czysta jak łza i jestem w 100% niewinna bo swoje za uszami też mam,mam też swoje "nawyki" jak to piszesz, które jemu czasami upieprzają życie, każdy tak ma, nie wierzę, że są ludzie idealni pod każdym względem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem po prostu przeciwna temu, że przypisuje się całkowitą winę jednej osobie, to się dzieje tylko w ekstremalnych przypadkach a czytając forum możnaby pomyśleć, że dzieje się w 95% przypadków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umowa z exem
Akurat wam się wydaje kochanki że oni tak chętnie dają się zaobrączkować z nowymi paniami, pozory, bywa że nowa pani czeeeeka długo na rozwód i pewnie narzeka na wredną żonę że rozwodu nie chce dać, a może jest tak jak u mnie. Otóż mój nieaktualny mąż za to aby nie było rozwodu, powiększył bardzo znacznie alimenty na dzieci (mamy dwoje) i jeszcze dodatkowe spore finanse dla dzieci, to atrakcyjne finansowo rozwiązanie , nadmiar jest oszczędzany na mieszkania dla dzieci , już teraz praktycznie dzieci mają zapewnione lokum , zresztą ja też mam spore dochody. Taki mamy układ z byłym mężem, że nie mamy rozwodu i niby oficjalnie jesteśmy małżeństwem, a wszystko po to że on nie chce wiązać się formalnie z aktualną i czekającą panienką, woli ja zwodzić i jawnie mi mówi że ona to przejściowa zabawa, a ona czeka i czeka, ale to jej problem, nie żal mi jej. Wiem też że ją zdradza stale, taki ma styl i zwierza mi się, taki już jest i nie zmieni się. Mi rozwód nie jest potrzebny ( jeszcze), mogę jeszcze dla dobra dzieci trochę figurować i robić za alibi zapewniające wolność dla eksa i brak kłopotów ze strony panienek. Więc panienki bywa tak , że mimo obietnic i słodkich słówek, wasz kochanek wcale was nie chce na stałe, ani nie zamierza z wami być na stałe, to tylko przejściówka i urozmaicenie. Jemu jest dobrze a wam...pewnie też dobrze skoro wiążecie się z żonatym i lubicie mu wierzyć. Czekacie latami na rozwód, a on płaci byłej żonie za to aby tego rozwodu nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie nie wkurza
pomiędzy zdaniem" facet nigdy nie zmieni swoich nawyków" a zdaniem " facet nigdy nie zmieni swoich nawyków pod wpływem nowej kobiety " jest ISTOTNA różnica więc proszę nie wyrywać zdan z kontekstu. Kolorowych snów:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale mimo wszystko
współczuję Ci "eks" żono, godzenie się na taki układ jest szmaceniem się, jak mamy Cię szanować skoro sama nie potrafisz siebie uszanować, nie lubię kochanek, czasami to podłe zdziry ale bywa, że trafi się wartościowa dziewczyna, którą taki skunks - jak Twój - oszukuje, a Ty jeszcze temu przyklaskujesz i cieszysz się, że skrzywdzi kolejną kobietę to jest właśnie straszne na tym topiku, że jedne kobiety warczą i plują na inne, a faceci to niby takie stworzonka, którym wszystko wolno, wszystko się wybacza naubliżać najlepiej kobiecie, zmieszać z błotem tę eks lub tę nową, nie szmaciarza, ale kobietę, a dlaczego? bo można! bo najłatwiej! bo szmaciarz by na to nie pozwolił!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umowa z eksem
do ale mimo wszystko niestety , ale ta panienka oszukiwana nie jest wartościowa dziewczyną, ani dobrym człowiekiem, ani nawet uczciwym człowiekiem...wprost przeciwnie......nie ma powodu aby jej żałować I nie przesadzaj że ja pomagam ja oszukiwać, bo nie....ja nie kryje prawdy i nigdy jej nie oszukiwałabym , bo po co, gdyby mnie zapytała to by wiedziała, choć pewnie by mi nie uwierzyła, ale jak to kochanka musi wierzyć co jej wciska kochanek i nienawidzi byłej żony i dzieci (gorzej że próbuje szkodzić z tej nienawiści) A że ja mam układ z mężem (byłym) i wspólne dzieci?....a dlaczego nie ...skoro to nam wszystkim pasuje? Co mój ex wyprawia z panienkami to problem tych panienek a nie mój, ja mam swoje ułożone i udane życie w którym los dał mi nawet miłość, a papier rozwodowy nie jest mi potrzebny bo nie zamierzam formalizować swego życia, więc nie muszę się rozwodzić, wystarczy mi nieformalna separacja...i dzieci bardziej są szczęśliwe bo to daje im jakieś poczucie stabilizacji a ex jest dobrym ojcem , ma tylko te dzieci i nie zamierza mieć więcej dzieci ani zażeniać się z panienkami (tylko przejściowe związki i hedonizm, żyć dla przyjemnych chwil i bez zobowiązań czy ograniczeń wolności z wieloma kobietami). Przecież te kobiety wiedzą że on jest żonaty i dzieciaty bo on tego nie ukrywa....więc wiedzą w co się pchają i na co liczą? Ech....napisałam tylko o tym , jakimi motywami może się kierować taki niedoszły rozwodnik, bo jakoś wam się wydaje że taki kochanek to oczywiście tylko pragnie uwić nowe gniazdo i ożenić się z kochanką bo przecież miłość....a w mojej ocenie może to wcale nie być miłość ani chęć ożenienia się....a wprost przeciwnie.....to tylko realizacja namiętności i swobodne życie bez zobowiązań w przejściowych i równoległych związkach z wieloma kobietami jednocześnie Tak jak to robi mój ex mąż....a że mu wygonie zasłaniać się brakiem rozwodu? Powiększa mu to komfort wygodnego życia bez nacisku panienek na formalizację , a jednocześnie ma komfort taki że wie że ja czyli ex żona , wcale mu nie zagrażam i wie że z nim nie będę, że nigdy nie będę z nim, więc nie obawia się że mu ograniczę kawalerską wolność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale mimo wszystko
właśnie o to mi chodzi, że Tobie to pasuje takie życie w gównie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umowa z eksem
Powiedz , z jakiego powodu oceniasz mnie że ja żyję w gównie? (fe, jakie parweniuszowskie i obrażające określenie o życiu osoby o którym prawie nic nie wiesz).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie nie wkurza, nie zrozumiałaś niestety o co mi chodziło, chrzanić nawyki, chodzi o to, że winę rozpadu związku przypisujecie zawsze jednej osobie, no w 99% to facet oczywiście a moim zdaniem tak nie jest mój kolega żył ze swoją żoną, ona początkowo była "dobrą" żoną, później coś jej odbiło, zaczęła się z kimś spotykać, on ją prosił, żeby to zakończyła zanim będzie za późno a ona jak chorągiewka na wietrze, w końcu wkurzył się, odszedł i co? pewnie według was też jest winny tylko dlaczego w innej, odwrotnej płciowo sytuacji to też on byłby winny? chodzi o to, ze obojętnie czy facet zdradzi, czy kobieta, czy on odejdzie, czy ona chce, obojętnie jaka jest kombinacja tych mechanizmów za wszystko obwiniacie faceta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie nie wkurza
ja nikomu niczego nie wmawiam:-) Zabawne jest, gdy ktoś pisze" mówicie", "piszecie" zwracając się do jednej osoby- taka j. uważasz sięę jak widzę za ostatnią sprawiedliwą;-) Brak Ci tylko kowbojskiego kapelusza , konia i dwóch rewolwerów :-) Moja wypowiedź odnosi się do autorki- gdyby pisał mężczyzna moja odpowiedz dotyczyłaby kobiet:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×