Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zasmucona...30

rozmowa o slubie...chcialam sie wyzalic

Polecane posty

Gość co do różnic
Chyba chodzi raczej o to, że bez ślubu możesz po prostu wziąć i wyjechać "w świat" i nigdy już nie zobaczyć tej drugiej osoby, i to będzie - upraszczając - OK o tyle, że nie "złamiesz" tej drugiej osobie życia. Jeśli natomiast po ślubie spakujesz się i nagle wyjedziesz "w świat" to druga osoba ma przesrane - jest w formalnym związku, nie może zawrzeć drugiego, a za to za wszystko, co małżonek przehula i zrobi współodpowiada materialnie. Za 2 lata ktoś może do tej osoby zapukać i kazać spłacać jakieś kosmiczne zobowiązania czy długi. W wolnym związku tego nie masz. Mniejsze RYZYKO, mniejsze ZOBOWIĄZANIA. Kredyt to kredyt, wiadomo, od tego są przepisy. W każdym razie - będąc w małżeństwie nie możesz powiedzieć "au revoir" i zniknąć, musisz się jeszcze pomęczyć chociażby ze sprawą rozwodową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona...30
no ale przecież żadne z nas nie chce znikać!!! Nie rozumiem w ogóle tego...myślimy teraz o ubezpiecznie na życie i w ogóle takie tam sprawy, budujemy dom. On chce w ten dom włożyć pieniądze, mimo iż stoi na mojej działce i jest to wszystko na mnie przepisane...i on się nie boi, że odejdę i go wystawie.. możemy zatem wyeliminować przyczyny: -czek na lepszą (czekał długo...i akurat na mnie) -chce się zwinąć (jasne i wcześniej utopić oszczędności w mój dom)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, u mnie w związku to ja bardziej tego śłubu nie chcę. Więc mogę Ci wytłumaczyć jak ja to widzę: Lubię taki status jaki mamy, wspólne życie bez żadnego przysięgania, bez obecności osób trzecich, jakiś świadków, że obiecujemy być razem. Lubię czasem powiedzieć o nim mo chłopak- chociaż mamy już ponad 30lat. Nie wyobrażam sobie, że stoję przed jakąś babą w USC i ślubuję te wszystkie bzdety. Dobrze mi jest. Może kiedyś do ślubu dojrzeję, ze względu na naszą córkę. Ale byłoby mi szkoda, bo naprawdę uważam, ze takie dobrowolne bycie razem jest po prostu najszczerszą deklaracją miłości. ja mojego partnera kocham- jest miłością mojego życia. A pomimo tego nie chcę ślubu. Więc nie jest tak, że Twój Cię nie kocha. Tym się nie martw. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby mój partner mi powiedział, że nie chce się ze mną żenić. Pewnie wniknęłabym w jego motywy i ustalilibyśmy co jest dla nas najlepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona...30
Magda dzięki. Właściwie nie wiem co mnie strzeliło z tym ślubem...do tej pory nam to nie przeszkadzało. Może masz racje, może jest mu tak dobrze. Właściwie ja nie lubię tzw uczuciowej pokazówki....dlatego ewentualny śłub to tylko świadkowie i nic więcej, nie chce żadnych wzruszeń płaczów i życzeń. Na nowej drodze życia jesteśmy już od jakiegoś czasu ;) Chodze dziś taka tym wszystkim przybita...jak wróci z pracy to na bank zapyta się co mi jest...już mi pisał, że sobie pogadamy o tym moim zamyśleniu (doskonale wie, kiedy mnie coś gryzie...nie da się teog ukryć) Sama nie wiem, co mam mu powiedzieć, że mam wrażenie , że nie chce się ze mną ożenić i że jakoś to mnie zabolało i w konswekwencji czy ma zamiar czy nie? ale to już wygląda jakby się oświadczała...no skoro się pytam czy chce..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n amoj rozum , jesli 2 osoby
sie kochaja i chcą ze soba byc zawsze, w dodatku jednej z jakichkoliwek wzgledow zalezy na slubie , a druga nie to,ze jest przeciez tylko nie widzi sensu - wynika z tego,ze -jedna z osób nie planuje wspolnej przyszlosci( czyli zaklada,ze zawsze moze odejść) - ma egostyczne podejscie do partnerki, skoro nie chce zrobic tego, na czym jej naprawde zalezy - nie kocha prawdziwie. Nikt mu nie kaze poswiecac zycia, ale w tej, nie takiej znow abastracyjnej materii ,móglby ustapić. A poza tym - kobiety - nie mieszkajcie z facetami ( chyba,ze przed samym zaklepanym slubem) - owszem, mozna podmieszkiwac, nocowac ale nie na stale! Poczytajcie , chocby ile razy konczy sie tak,ze para sie rozstaje po paru latach, po czym facet radosnie moze zaczynac nowe zycie, kobieta ma wielki problem zw znalezieniu partnera i w dodatku urodzenia wspolnych dzieci. -

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona...30
no my nie mieliśmy wyjścia trudno się odwiedzać skoro mieszka się w odległości 2 tys km prawda? Ja nie planuje na razie dzieci. Jeśli nawet mój obecny partner miałby mnie zostawić to nie będzie to koniec świata jestem niezależną kobietą a nie chodzącym zegarem biologicznym, który planuje tylko do jakiego wieku musi zaciążyć...litości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annabella:)
Droga koleżanko, mam wrażenie że za wszelką cenę starasz się go usprawiedliwić i tak jakby zrzucić winę na siebie. Że przecież jest dobrze, że wymyślasz jakieś niepotrzebne problemy i kłótnie. A jemu jest to na rękę. Przecież sam powiedział,że nie zna par które żyją ze sobą na zawsze będąc tylko w związku nieformalny. Przecież jasno dał ci do zrozumienia, że nie chce z tobą być zawsze. A wspólne ubezpieczenie, dom nie są żadnymi oznakami zaangażowania i zapowiedzią wspólnego życia aż do śmierci. Rozwiązanie ubezpieczenia to kwestia 5 minut, jeśli wykłada pieniądze na dom to na wszystko będzie miał papiery, więc nie będziesz mieć do niego żadnych praw, jedynie do działki. Wymiksuje się z tego bardzo szybko. Nie wspominając o tym, że bardzo łatwo wykorzystuje twoje zakochanie i zaufanie, bo mimo jasnych i konkretnych sygnałów i słów wprost, ty dalej go usprawiedliwiasz. Mówiąc wprost - nie chce żebyś była jego żoną. Nigdy. Jako ochłapy daje ci zamydlające oczy tony papierów, które mają znaczyć że jest z tobą na zawsze. Tyle, że załatwia się je w 5 minut, a rezygnuje z nich jeszcze szybciej. Jak można być tak naiwnym? Facet zapiera się rękami i nogami, żeby nie wiązać się z tobą oficjalnie, a ty mimo tego, że pragniesz czego innego, grzecznie mu przytakujesz, bo TERAZ jest dobrze. Czy jestes, aż tak spragniona uczucia, aby dać się tak poniżać? Przecież on ma gdzieś to, czego ty pragniesz. Liczy się jego wygoda. Ale on rzuci pare ciepłych słówek i już bedziesz jego, a kiedy za jakiś czas będzie mówił o podziale domu, bo poznał inna i chce brać ślub, to rzuci tekstem, że przecież mówił ci jasno i wyraźnie czego chce i niczego ci nie obiecywał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona...30
BTW jeśli mam mojego faceta ZMUSZAć do ślubu, lub wymagać tego od niego....to wcale mi na tym nie zależy...wole żyć bez niż żyjąc z myślą, że ukochaną osobę zmusiłam do czegoś. On mnie do niczego nigdy nie zmuszał i chce pozostawić ten układ czysty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona...30
Annabella...ale rzuciłaś optymistyczną wizję ;) Dajcie spokój czy wy tylko widzicie w facetach samo zło? Nie nzasz mojego faceta, to najłagosdniejszy człowiek pod słońcem, który nikogo nie obmawia, jest szczery,altruistyczny i we wszystkich widzi coś dobrego. To, że będziemy ze sobą zawsze już dawno postanowiliśmy.... Czy ktoś widzi inny problem poza sztampowymi rozwiązaniami z telenoweli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annabella:)
Owszem nie ma po co nikogo zmuszać do ślubu, ale musisz mieć świadomość jak według niego wygląda ta relacja. On nie chce z tobą żyć na zawsze, nie chce żyć z tobą formalnie, nie chce zakładać rodziny. Dobrze mu tu i teraz, kiedy spotka kobietę swojego życia skończy się twoja rola. Jeśli ci to odpowiada i nie chcesz zrezygnować ze swojego teraźniejszego szczęścia to okej. Tylko nie miej nadziei na wieczne i wspólne życie do grobowej deski, bo będziesz potem bardzo cierpieć. Może to brutalne co pisze, ale lepiej sobie pewne rzeczy uświadomić niż później płakać. Też nie znam żadnego związku nieformalnego będącego razem ponad 20 lat, w swoim środowisku miałam przynajmniej 5 takich sytuacji i powiem CI, że faceci robili takiego wygibasy aby nie brać ze swoimi partnerkami ślubu, że twój z ubezpieczeniem i domem, to mały pikuś. A potem KAŻDY Z NICH poznawał jakaś kobietę i od 3 miesięczy do roku był już ślub. Jakoś zapominali o swoich poprzednich argumentach przeciw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krowa rasowa
bo taka szpila w sercu i nie potrafię o tym przestać myśleć...i zwyczajnie boje się, że przez wkręcanie sobie głupot wszystko zniszcze podobno dyskutujecie na spokojnie o wszystkim wiec skad obawa ze mozesz czyms takim zniszczyc zwiazek? po drugie jezeli ci cos nie pasuje - a nie pasuje ci to wyraznie - to znaczy ze nie jest wszystko takie rozowe wg mnie uwiera cie swiadomosc ze on nie chce nawet hipotetycznie wziac slubu. i jak pisze Anebela - szukasz usprawiedliwien dla swojego partnera. a to on powinien uzasadnic swoje poglady a nie ty ;-) mysle tez ze znajdziesz owe usprawiedliwienia czy hipotetyczne wyjasnienia takiej postawy towarzysza. glownie dlatego, zeby moc wrocic do wczesniejszego spokojnego kokona w ktorym sobie zyliscie. i super spokoj cenna rzecza ... ale spokoj budowany na wzajemnym porozumieniu i akcjeptacji a nie na "zakopaniu pod dywanem" problemu nie tworzysz tego problemu - to nie o to chodzi. on juz jest i powinniscie sie z nim kiedys zmierzyc. oczywiscie na spokojnie ... mowisz ze sie znacie i rozumiecie. to i z tym sobie dacie rade :) moim zdaniem nie jest tez tak ze on nie kocha, nie ceni czy nie szanuje. z jakiegos powodu powiedzial co powiedzial i jeszcze do tego wraca sam. wyjasnijcie to i bedzie git.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krowa rasowa
oczywiscie 1 akapit poprzedniego wpisu to byl cytat z autorki topiku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona...30
no ale ja znam swój przypadek, nie rozumiesz tego, że facet świata poza mną nie widzi? I według ciebie mam go rzucać bo co , nie lubi związków formlanych? zastnów się chwile.... A moze nie pożałuje i będę miała cudowne życie....według twojego opisu, pieprze małżeństwo wole żeby było tak jak jest niż wkręcać sobie takie pierdoły które ty opisujesz. Dzięki wszystkim za odpowiedzi. Chyba zrozumiałam czego chce...a na bank nie chce wkrecac sie w atmosfere ktora zniszczy najlepsze co mi sie w zyciu przytrafilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annabella:)
Nie nzasz mojego faceta, to najłagosdniejszy człowiek pod słońcem, który nikogo nie obmawia, jest szczery,altruistyczny i we wszystkich widzi coś dobrego. Za to znam mojego, równie cudownego i chociaż nie mamy kasy, własnego mieszkania to jakbym chciała już jutro byłabym mężatką. Bo mnie kocha i wie, że to jest dla mnie ważne. Twój ma to gdzieś, że jest to dla ciebie ważne. Ma głęboko w poważaniu twoje uczucia, wybiera SWOJĄ niezależność a ty się tylko na to godzisz i mu podporządkujesz. Nie szuka żadnych kompromisów np. zaręczyn i sprawdzenia siebie i tego co oczekujecie, tylko mówi jasne i wyraźnie nie. Więc ignorowanie potrzeb drugiej osoby jest wyrazem miłości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krowa rasowa
zasmucona ale to chyba nie do mnie ten wpis wyzej ... ;-) no ale widac po nim, ze mialam racje ze "spokojnym kokonem" ale pamietaj to ze przez chwile nie bedziesz myslala o tym co sie wydarzylo, nie znaczy ze nie bedzie cie to gdzies tam bardzo gleboko uwierac. z czsem coraz mocniej ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annabella:)
a na bank nie chce wkrecac sie w atmosfere ktora zniszczy najlepsze co mi sie w zyciu przytrafilo. I ta twoja odpowiedź dała nam odpowiedź na wszystko. Jeśli związek z tym facetem jest najlepszym co cię w życiu spotkało to widać, że jesteś osobą skrzywdzoną w przeszłości, zakompleksioną i to ty jesteś w tym związku osobą podporządkowaną i on to pięknie wykorzystuje. Ale przekonasz się o tym dopiero po pewnym czasie, kiedy kopnie cię w tyłek. A wtedy przypomnisz sobie tą dyskusję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krowa rasowa
Anabela a co ciebie spotkalo w zyciu najlepszego? bo ja pomimo paru fajnych spraw uwazam ze to ze moj zwiazek a raczej ejgo utrzymanie mimo wszystko to moj najwiekszy sukces i najwieksza radosc i najwieksze szczescie ja tez jestem zakompleksiona i skrzywdzona? ktos jeszzce??? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ontez.
do zasmucona Doskonale cie rozumiem.Ślub moze nie dla kazdego jest konieczny,jednak niektórzy nie lubią życ bez niego/Moze dla innych to zbędny papierek,ale tak naprawdę ułatwia wbrew ogólnej opinii wiele spraw.Nie wspomnę juz o najgorszym czyli o śmierci partnera.Wsolnie dorabiacie sie ileś lat,a w razie czego duza częsc majątku zabiera rodzina,testament testamentem,ale w takich sytuacjach bardzo łatwy do podważenia i ostatecznie ktos kto spedzil z drugą osobą połowę zycia moze w takich przypadkach pozostac bez niczego.Podobnie jest z rozstaniem,macie zamiar przez cale zycie zbierac dokumenty co kogo,zeby pozniej dzielic? A co z dziećmi ? Bylam meżatką,teraz jestem wlasnie w wolnym związku,nei chce pisac dlaczego i widze jak to wygląda,jest moje,twoje ,nie ma nasze ,mimo,ze oboje podobnie zarabiamy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annabella:)
Jeśli dla autorki najlepsze co ją spotkało w życiu, to związek gdzie partner ma gdzieś jej uczucia, to gratuluje. Ale ona woli, jak większość kobiet zamieść problem pod dywan i tkwić dalej w wygodnym kokonie jak napisałaś. Ale przebudzenie będzie gorzkie. A mnie spotkało w życiu wiele wspaniałych rzeczy, w tym związek, ale to co najwspanialsze są moje osiągnięcia i sukcesy, na które zapracowałam sama. Dzięki temu tworze dobry związek i dbam o niego bez strachu, że kiedyś się rozpadnie. Bo jeśli się rozpadnie to sobie poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty szanujesz jego poglady
czyli to,ze on nie uznaje zwiazkow nieformalnych - on nie chce zkaceptowac twoich ( ty wolisz sformalizowanie). To bardzo powazna roznica w zyciowych sprawach. Piszesz,ze nie widzi swiata poza toba- przeciez to nieprawda! Widzi swoje racje, nie widzi twoich. Mysle,ze ty jestes po prostu zauroczona( zreszta poczytaj inne opinie) a on trzezwo pilnuje własnie tych swoich racji. Rozumiem, zebys chciala od niego czegos nierealnego, dziwnego , niemoralnego - choc zakochani faceci gotowi sa nawet dla kobiety zabic - on co? nie moze ustapic w takiej prozie zycia, w czyms zwyczajnym, w czyms co tylko zapewni ci komfort pychiczny, lepsze samopoczucie? On robi jak JEMU wygodniej - i to ma byc wielkie uczucie? Otwórz oczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna do zasmuconej
Moi znajomi.On nie chciał formalnego związku,nie chciał też dzieci.Dorabiali się wspólnie,postawili dom i po 40stce koledze odbiło,znalazł sobie 20 latkę ,ona zaszła z nim w ciązę,kazał wyprowadzić się swojej długoletniej partnerce/dom był na jego działce i on brał rachunki na siebie/,kobieta zakochana nie pomyślała,ze coś takiego moze wogóle się zdarzyć.Została sama,nie ma dzieci,i przed 50siątką zaczyna życie od zera. Co prawda mogła z nim powalczyć,ale chyba juz nie chciała w to się bawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna do zasmuconej
ktoś dobrze napisał,zakochany facet jest w stanie zrobić wszystko dla swojej kobiety,jeżeli mu naprawdę zależy to chce ślubu i bedzie do niego dążył.On cie nie kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona...30
Ale ja nie stawiam mu ultimatum!Mielismy jedna rozmowe, w ktorej on mowil, ze mu sie podoba to ze ludzie sa ze soba dlatego, ze chca,a nie ze sa papiery na to.....ja powiedzialm, ze ok, ale jest wiele formlanosci ktore jednak latwiej zalatwia sie slubem. I to wszystko. Czy nie doczytaliscie tego?To byla jedna rozmowa, ja nie stawialam jakis warunkow etc. Nie jestem jakas biedna zakompleksiona istota,duzo w zyciu osiagnelam, mam udane zycie i czuje sie spelniona.Mimo wszytsko uwazam, ze taka milosc jest czyms wyjatkowym i cenia ja ponad moje sukcesy i zera na koncie. Widze, ze wszyscy tu posluguja sie zaslyszanymi historiami...w ktorych to zawsze facet jest tym ostatnim sukinsynem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona...30
kolejna nie znasz moje zwiazku....jakim cudem mozesz wiedziec czy ktos mnie kocha czy nie? Tylko z tego co wyczytalas? z powodu jakiejs glupiej decyzji o podpisaniu papierka w urzedzie? Powiem ci szczerze, ze jest kilka rzeczy,ktorych nie zrobilabym dla mojego faceta mimo , ze go kocham nad zycie. I co tez go nie kocham?bo sie nie poswiece i nie przystane na jakis jego pomysl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty szanujesz jego poglady
tzn ja cie nie chce dolowac, myle,ze cie na swoj sposob kocha, byc moze jestes w tej chwili dla niego najlepszą kobieta, jaką zna, ale podswidomie chcoby nie wyklucza innej, nie czuje sie calkowicie oddany, nie szaleje z miłosci, no i z pewnoscia jest sporym egoistą. Mysle,ze powinnas z nim szczerza pogadac. Moze lepiej wyprowadzc sie? Wtedy on sie przekona, czy rzeczywici swiata poza toba nie widzi i bez ciebie nie moze zyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zasmucona
Nie zasłyszane :). Musze palnąć starczą gadkę:D.Wiesz gdy byłam w towoim wieku wszystko wydawało mi się piękne,meżczyźni szczerzy i uczciwi,niestety życie to wszystko zweryfikowało i teraz połowa kobiet to wdowy,częśc rozwódki lub wolne pozapapierkowo/meżowie i partnerzy popłynęli z młodszymi/a reszta kwitnie w nieudanych zwiazkach i liczy na to,że mąż sie zmieni. Te które sie rozwiodły przynajmniej coś dostały,te które żyły w wolnych zwiazkach nic.Wybór należy do ciebie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona...30
bez sensu nie bede robic glupot....kcoha mnie na swoj sposob?nie zartuj...nigdy nie widzialam tak zakochanego czlowieka zwyczajnie z nim porozmawiam...mam dosyc czytania tych wrozb jaka to bede biedna i nieszczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty szanujesz jego poglady
jesli to dla ciebie głupi papierek,jak piszesz, to sorry, po co nam smęcisz ? i czemu w pierwszym poscie piszesz,ze zycie w wolnym zwiazku jest dla ciebie upokarzające. Zdecyduj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty szanujesz jego poglady
moze malo zakochanych widzialas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty szanujesz jego poglady
powiem ci z wlasnego przykladu - ani mnie ani mojemu mezowi nie przszkadza to, czy ktos zyje w wolnym zwiazku. Ze wzgledow swiatopogladowych nie mamy slubu koscielnego. ale kiedys , przed wspolnym wiekszym wyjazdem po prostu mu powiedzialam,ze czulabym sie o wiele bardziej komfortowo i byloby mi wygodniej,a naszym rodzicom tez milej, gdybysmy prawnie zarejestrowali nasz zwiazek. On powiedzial - ok, rozumiem, poszlismy do urzedu, wzieli slub w powszedni dzien, bez pompy. Dla mnie najwazniejsze,ze jestesmy i bylismy zgodni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×