eks mojego partnera zwariowała

po dzisiejszym przedstawieniu w przedszkolu jej córki, połączony dzień ojca i matki, powiedziała mojemu partnerowi, że nie życzy sobie, żebym ja na takich okazjach się pojawiała niech ona wreszcie zrozumie, że ja i mój partner jesteśmy razem, tworzymy rodzinę, sami mamy córeczkę roczną (też ją zabraliśmy na to przedstawienie) ja myślę, że ona jest zazdrosna, że my jesteśmy razem, szczęśliwi, a ona sama jest i tak - on ją dla mnie zostawił, ale to nie ma nic do rzeczy - oni się rozwiedli, my jesteśmy razem, a ona z czymś takim wyskakuje ja chcę być z partnerem w ważnych dla niego chwilach, chcę je z nim dzielić - ona nie ma prawa mnie z tego wykluczać

ma prawo

a może chodziło o odczucia tego dziecka na którego przedstawieniu się pojawiliście wszyscy? Jak ono się czuło w całej tej sytuacji?

karolinabytom -> JA jestem Trollem na tym forum. Ty jesteś pierdolonym (sic) trolem życiowym. kocie -> tam było od zapytowania dzieci! O które Ci chodzi? O to które karolinabytom dodatkowo przywlokła?

ale po jaka cholere tam sie pchalas?? Nie jestes matka tej dziewczynki tylko macocha. Ze wskazaniem na tylko. To przedstawienie bylo dla rodzocow a nie dla rodzicow i nowych partnerow.

karolinabytom jestes zalosna ,rozwalilas ich malzenstwo ,a teraz jeszcze pojawiasz sie na uroczystosciach ich dziecka. Dziewczyno po pierwsze wstydz sie za to jak sie zeszmacilas ,a po drugie za to ,ze jeszcze kazesz tej kobiecie i jej dziecku ogladac Twoja osobe w waznych dla nich chwilach! Nie masz wstydu !

przepraszam czy ma ktos rozmienic 2 i pol zlotego? przepraszam

Z gory mowie ,ze nie pisze tak ,bo mnie ktos zostawil dla innej ,ale wrecz przeciwnie ,to ja bylam ta trzecia ,dla ktorej mezczyzna chcial zostawic zone i dzieci ,ale mialam choc tyle szacunku dla samej siebie i innych by nie pokazywac sie jego rodzinie i nie pozwolic mu odejsc od nich z mojego powodu.

ale czemu tak na mnie naskakujecie? skoro tworzymy rodzinę, to chyba oczywiste jest, ze wszystko przeżywamy wspólnie? ona podniosła nawet argument, że nie powinnam tam przychodzić nawet, jak już się pobierzemy... a tym bardziej teraz ja tego nie umiem zrozumieć, ona chyba po prostu zazdrości... dowiedziałam się, że ona rozpowiada, że nie chce się z nikim wiązać, bo za bardzo ją były mąż zranił - jeszcze swoją nieudolność w znalezieniu faceta na niego zwala... jej córka nijak nie zareagowała na moją obecność, przywitała się z ojcem, ze mną, potem poszła do matki, więc chyba traumy nie ma? a dla mnie i dla mojego faceta to było ważne, żebym z nim była w takiej chwili! ja i nasza córeczka! potraficie to zrozumieć? może i nie powinnam pisać, ze ona nie ma prawa, ale moze po prostu nie powinna? za kilka lat na komunię tej małej też może mam nie przychodzić? no jak to sobie wyobrażacie?

a po co ty na komuni?? Boze co to za zalosna baba. A moze ona tez ma sie tez przywlec na jakas wasza uroczystosc?? Bo on byl jej mezem i ot tak jej sie zachcialo

Wstydu to (szczególnie) nie ma ojciec tych dzieci. Zazdroszczę mu wyjątkowo inteligentnego kutasa - potrafi kierować całym jego życiem i postępowaniem. Mój tylko sika i czasem się zmarszczy...

poza tym zazdrosci czego??

Puściłam się jeszcze z panem od rytmiki z tego przedszkola, myślicie, że był zdziwiony kiedy mnie tam zobaczył?

Ma prawo nie zyczyc sobie kochanki na dniu matki w przedszkolu jej dziecka. I uwazaj, bo znajdzie sie nastepna, ktora ci go odbije, skoro on taki puszczalski i latwy. Hahahaha

no, przecież pisałam - że my jesteśmy razem, mamy siebie, i szczęśliwi jesteśmy... a ona sama, a obiektywnie - niebrzydka, tylko charakter podły ma placący - nie musisz mojego faceta obrażać, on już dawno był nieszczęśliwy, nie układało im się tak samo ja, też tkwiłam w małżeństwie z przyzwyczajenia, poznaliśmy się, zaiskrzyło - i chcieliśmy być razem... i jak ona się dowiedziała, to on się przeprowadził do mnie... i to nie jest jakiś kaprys, jesteśmy ze sobą już ponad dwa lata...

Ale to było w odbyt i mówiła że na ślub z moim partnerem nie przyjdzie! Myślicie że może przyjść/ :(

wiecie co, ja Was nie rozumiem, moja mama przyznała mi rację, ze ona przesadza... bo przecież życie toczy się dalej i ona musi to wreszcie zaakceptować... miała już sporo czasu na to

dwa lata stosunków analnych naturalnie, rozmawiamy ze sobą dopiero od tygodnia

to są trudne sprawy , jeśli chodzi o komunię to jest wogóle bardzo śliska sprawa bo dla osób wierzących Twój mąż pozostaje mężem swojej żony jeśli mają ważny ślub kościelny trochę to byłaby chyba gafa byście się na tej uroczystości pojawili razem. Poniekąd rozumiem Cię, bo stworzyliście nową rodzinę ale z Twoich wypowiedzi wynika, jakbyś wogóle nie liczyła sie z odczuciami tej dziewczynki- co jest poniekąd biologicznie uzasadnione. Na pewno dziecko powinno oswoić się jakoś z sytuacją nową w życiu Taty ale chyba nie do końca w ten sposób. Mogło być tej dziewczynce zwyczajnie wstyd za to, że nie ma takiej rodziny jak wszyscy. Okres indywidualizacji przychodzi dopiero w liceum , tu dzieciak został moim zdaniem narażony na obciach- mimo, że był jej ukochany Tata. Co do pytania Płacącego- o to biedne występujące dzieciątko - mam nadzieję że nie musiało śpiewać piosenki z serii "Mama z lodami. Mama z kanapą, Lecz najpiękniejsza. Jest mama z tatą ".

Ja myślę głową - nieszczęśliwy. On myśli kutasem - nieszczęśliwy. Ty myślisz doopą ...... - a właśnie. Szczęśliwa jesteś?

daj spokoj nie dziwie jej sie! Jej mąż ją zdradził z tobą!!!!!!!!! sama bym takiej szmaty nie chciala na oczy widziec...

ale jaka gafa? przecież jesteśmy razem i pewnie do tego czasu już weźmiemy ślub... oni mają kościelny, ale chyba będziemy się starali o unieważnienie, u niego i u mnie... i wtedy weźmiemy koscielny i też będzie gafa? a obciach? o co tu Ci w ogóle chodzi? ja sie liczę z uczuciami tej małej, to jej matka zupełnie nie liczy się z moimi

Przestan sie dalej osmieszac. Obydwoje zachowaliscie sie jak najgorsze scierwa wiec wyjdz z tego z resztkami szacunku do samej siebie i nie pakuj sie do zycia jego rodziny. O komunii to juz calkiem zapomnij ,to by bylo strasznie zalosne i nieodpowiednie. Kobieta ma prawo Cie nie trawic i nie chciec Cie ogladac ,nie uszanowalas jej malzenstwa to chociaz uszanuj jej wybor ,ktorego dokonala zabraniajac Ci pojawiac sie w ich zyciu.

karolinabytom -> pytałem o coś!

Owszem, jestem szczęśliwa, najbardziej kiedy mój ukochany przyprowadza swoich kolegów z pracy i robimy sobie kameralne gąg-bąg party

Placący - twoje pytanie jest bezsensowne, robisz aluzje, że "myślę doopą" i chcesz z tego jakieś teoriw wysnuwać i dlaczego zaraz szmata i ścierwo? to już człowiek nie ma prawa być szczęśliwy? tylko bez sensu tkwić w małżeństwie bez miłości?

i powtarzam - jesteśmy bardo szczęśliwi, jedynie co nam je czasem mąci to ex mojego faceta ze swoimi głupimi zagrywkami

co tam. Komunię dziecka będzie wyprawiała żona twojego kochasia, bo to ona sprawuje stałą opieką nad dzieckiem, prawda? Więc może cię na kopach wynieść ze swojego domu, kościoła, czy też restauracji i ja osobiście na pewno bym to zrobiła :) Nie wiem, jak nisko trzeba upaść, żeby obrażaś matkę tego dziecka i wszystkich gości swoją obecnością. Nie masz NIC do uroczystości komunijnej tego dziecka. Nie masz klasy, prosta dziewucho :O Klasy za grosz!

Robię kolejny fakultet - jak zobaczycie gościa z czepkiem na głowie , kondomem na kutasie i z gołą duopą na uczelni - to będę ja!!! Będę uczył doopę myśleć - a głowa i kutas mają nie słuchać!! karolinabytom -> mógłbym prosić o jakieś skrypty?

no niech wam bedzie, jestem zwykłą dziwką, ale tam nieźle placą.. a mój facet zasługuje na to co najlepsze. w końcu zaakceptował że "nasze" dziecko jest wypadkiem z pracy.. ale kto by sie tam zastanawiał i dochodził , czy to ważne kto jest ojcem... od swojej ex odszedł bo marna w lóżku była, nie to co ja, ale liczy się praktyka. nie ma to jak praca w agencji...