Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Joey Black

Co jest najważniejsze w życiu? jak postąpić...

Polecane posty

"„Wszyscy w jakimś momencie zadajemy sobie pytanie, które stawiały wszystkie pokolenia: Co jest najważniejsze w życiu? Chcielibyśmy jak najlepiej wykorzystać dany nam czas, gdyż nikt go za nas nie przeżyje. Dlatego musimy wiedzieć, w którą stronę kierować wysiłki, jaki jest nadrzędny cel, który powinniśmy osiągnąć. Wciąż słyszymy, że największym skarbem naszego życia duchowego jest wiara. Na tej prostej prawdzie od wieków opiera się religia. Czy rzeczywiście uważamy wiarę za najważniejszą rzecz na świecie? Otóż nie. W Liście do Koryntian święty Paweł prowadzi nas do początków chrześcijaństwa. Na zakończenie mówi: Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość?. Święty Paweł, autor tych słów, nie jest gołosłowny. Wcześniej pisze w tym samym liście o wierze i zastrzega: Gdybym też miał (...) wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. Paweł nie ucieka od istoty rzeczy, wręcz przeciwnie, porównuje wiarę z miłością i kończy słowami: Z nich zaś największa jest miłość. Mateusz przedstawia nam klasyczną wręcz wizję Sądu Ostatecznego: Syn Człowieczy zasiądzie na tronie i pastorałem oddzielać będzie owce od kozłów. W owej chwili wielkie pytanie, przed którym stanie ludzkość, nie będzie brzmiało: Jak żyłem?. Będzie brzmieć: Jak kochałem? Ostateczną próbą w drodze do zbawienia jest miłość. Bez znaczenia będzie to, co zrobiliśmy, w co wierzyliśmy, czego dokonaliśmy. Nic z tego nie zostanie nam policzone. Za to będziemy musieli rozliczyć się z naszej miłości do bliźniego. W niepamięć pójdą wszystkie nasze błędy. Będziemy osądzeni za dobro, które uczyniliśmy. Dlatego jeśli więzimy w sobie miłość, postępujemy wbrew woli Pana Boga. To znak, że nie poznaliśmy Go, że kochał nas na próżno, a Jego Syn umarł za nas nadaremnie " "Bóg jest miłością" , " Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą".Uważam ,że bez miłości człowiek nie żyje -Bóg jest życiem - życie jest miłością. Kto nie kocha w życiu - nie żyje.Tylko kochając i będąc kochanymi możemy żyć i dać szczęście innym osobom w naszym bliskim i dalszym otoczeniu. Zastanawiam się co z osobami , które świadomie skazują się na życie bez miłości, a jednocześnie rozpaczliwie jej potrzebują, są nieszczęśliwe i unieszczęśliwiają innych swoich bliskich. Co ma zrobić taka osoba , ktora jest swiadoma tego ? sama taka swiadomosc moze wpedzic do grobu, wywolując smiertelną chorobę, spowodowac nerwice." W zdrowym ciele zdrowy duch" i odwrotnie. Czy kosztem samego siebie nalezy sie poswiecic jednoczesnie skazując się na smierc za zycia i wpędzac fizycznie do grobu ? Czy mamy pokladac wiarę w to ,że bliscy z milosci do nas- kochają nas - więc pragną naszego szcześcia ,to zrozumieją naszą decyzję ? Jesli ktoś nie kocha nas prawdziwą miłością, a tzw miłośćią toksyczną- egoistyczną, która uzywa drugiej osoby do wlasnych celów ?( w zasadzie to nie jest miłość wtedy) Mówią,że "Czasem aby było dobrze musi być źle" . Skąd mamy wiedziec jak postąpić ? kurwa to są dopiero dylematy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KNP
Wiesz co kurde, ja kochałem raz w życiu. Nie była to miłość odwzajemniona, ale... bez miłości życie jest po prostu do duuuuuuuuuuuuuuuuuuupy. Choć raz trzeba to przeżyć, nieważne czy będzie to miłość toksyczna czy nie. To tak jak z seksem - trzeba choć raz to przeżyć. Inaczej życie jest niepełne. Sorry za prostacki post, no ale jest przynajmniej prawdziwy. :) A w ogóle masz jakiś konkretny problem czy tylko filozofujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akacjaaa111
Bóg najwyraźniej nie kocha wszytskich, skoro jednym pozwolił doświadczyć miłości (a właściwie odczuć obecność Boga, bo to on jest miłością), a innym nie jest to dane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
toksyczna milosc , to nie jest prawdziwa milosc- nie pragnie sie wtedy szczescia 2 osoby, nie wnosi sie nic w jej zycie , a uzywa kogos do zaspokojenia szczescia. to jest chore wyniszczające uczucie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak , mam problem.to jest dylemat... Czy lepiej wybrac chwilowe mniejsze zlo, zeby zapobiec większemu - mając nadzieję ,ze z czasem osoby w naszym najblizszym kręgu zrozumieją ? Czy z obawy ,ze nasza dzialanie spowoduje cierpienie wsrod bliskich , z milosci do nich nalezy nie podejmowac dzialania ? Jesli wiemy , ze nasze dzialanie spowoduje ból bliskim (moze tylko chwilowy i nie mając pewnosci czy zrozumieją z czasem) i wiedząc , że brak dzialania takze spowoduje ból.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KNP
Odpowiem ci na pytanie i idę spać: Czy kosztem samego siebie nalezy sie poswiecic jednoczesnie skazując się na smierc za zycia i wpędzac fizycznie do grobu ? Nie opłaca się. Jak już przyszła jakaś chujowa miłość to trzeba się trochę w tym pobabrać, bo to jest najszczęśliwsza rzecz jaka może człowieka spotkać. Ale w pewnym momencie trzeba powiedzieć DOŚĆ i się wycofać. Nie da się wycofać już na początku, unikając miłości która zmienia człowieka na lepsze bądź gorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
akacja, czasem zeby bylo dobrze musi byc zle i jesli wczesniej nie pobłądzisz , to inaczej nie dojdziesz do przeznaczonej Ci wlasciwej drogi.czasem trzeba sie cofnąc aby dojsc do celu.Bóg ma plan...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flot żeglarz
hehe, ja właśnie koczuję teraz.. czekam na 5:00, jak tylko zaczną kursować dzienne autobusy to wsiadam i jadę tam, gdzie prawdopodobnie spotkam swoją ukochaną kobietę. kiedyś miałem szansę i ją spieprzyłem, teraz pozostaje mi tylko błagać ją o przebaczenie, ale najgorsze jest to, że może już się wyprowadziła i ludzie nie będą wiedzieli dokąd. tak że czasem człowiek może dojść do takiej sytuacji, gdy chciałby, a już nie ma możliwości. jak macie szansę to jej nie spieprzcie, bo lepiej jest jak życie szybko płynie w szczęściu niż powoli w smutku i samotności ahoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flot żeglarz
przysięgam, że napisałem a . h . o . j

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akacjaaa111
Tyle, że ja już wiele razy pobładziłam (często nie z mojej winy) i jakos nie widzę żeby to miało sens. Bóg mnie nie kocha, albo go nie ma :( A nie jestem juz pierwszej młodości i sporo przeszłam, i nie mówię tutaj o jakimś gównianym uczuciu do jakiegoś tam faceta, tylko o całokształcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flot żeglarz
a, bo ty nie umiesz dostrzegać interwencji Boga. hehehe. wiecie co, ludzie mówią, że złe rzeczy przytrafiają się nam po to, żebyśmy dostrzegli co jest w życiu ważne, skierowali swoje życie na odpowiednie tory czy coś.. to wtedy ja sobie myślę o samobójcach - złe rzeczy im się przytrafiały i jakoś na nic dobrego ich to nie skierowało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akacjaaa111
No bo to jest jeszcze kwestia psychiki, nie każdy sobie tak wspaniale radzi ze wszytskim. Pewnie, że mozna nad tym popracować, ale wiele rzeczy jest już uwarunkowane przez wychowanie czy geny. Co do miłości, to głównie chodziło mi o to, że to bardzo ułudne uczucie. Wg mnie z definicji miłość powinna być wieczna A tak nie jest w życiu - czyli to co doświadczamy to nie miłość jest.... Mimo to kazdy szuka takiej bezwarunkowej akceptacji i tutaj pojawia się kwestia Boga, to byłaby wtedy prawdziwa miłość. I na pytanie dlaczego nie wierzę w Boga zawsze odpowiadam, że nie wiem. Bo .... nie wiem, nie doświadczyłam po prostu jego obecności w moim życiu. Dlatego czuje taką pustkę w sobie....mimo że mam dziecko i męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juz myslalem ,ze tu nikt sie nie pojawi , i tak jest w milosci, za duzo myslimy - a tu trzeba czuć ! zeglarz - powodzenia.trzeba miec duzo szczescia w zyciu zeby zaznac prawdziwej milosci ... akacjaaa, jak to mowią "w zyciu musi byc dobrze i niedobrze.bo jak jest tylko dobrze to jest niedobrze". jak nie sprobujesz gorzkiego wina, to nie poznasz smaku dobrego. tak, nie istnieje zaden powod do milosci , albo sie kocha albo nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytajcie sobie taką książeczkę raymonda moodyego życie po życiu. jest to zbiór historii osob ktore przezyły smierc kliniczna i relacjonuja swoje przezycia, które to są zaskakująco zgodne. stałym elementem jest tam "światło", "świetlista istota" która przychodzi w momencie śmierci kiedy wychodzimy z ciala, z którą przeglądamy całe nasze życie i oceniamy je. kiedy przychodzi ta istota, czujemy niesamowicie bijącą od niej siłę miłości, takiej bezwarunkowej, jakby od rodzica tylko 100 razy bardziej, takiej miłosci od ktorej az "lzy wzruszenia do oczu naplywają", wszechogarniajacej i totalnie ogarniającej. daje ona wyraznie do zrozumienia, ze najwazniejsze rzeczy na tym swiecie to zdobywanie wiedzy, przedewszystkim o Bogu oraz co moze i wazniejsze pielęgnowanie w sobie miłości. a co do cierpienia - im bardziej Ojciec kocha, tym bardziej karci i trenuje swoje dzieci, aby się rozwijały i wzrastały. dlatego że Ojciec wie lepiej co dla dziecka dobre. czy nie tak? tak samo i Bóg, ponieważ widzi nie tylko nasze życie teraz, ale także i to wieczne i On wie co dla nas najlepsze, mimo iż my tego mozemy nie dostrzegac i nie rozumiec tak samo jak dzieci sie buntują na rozne zakazy rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to chcesz powiedziec ,ze np Hitler zrobil to wszystko z milosci ? :) moze chciales/as napisac ,ze czasem Bóg boleśnie doswiadcza tych , ktorych kocha najbardziej.cierpienie uszlachetnia, uwrazliwia na cierpienie innych... , sprawia ,ze stajemy się lepszymi osobami wobec naszych bliznich, a tym samym uczy nas poprzez to jak umiejętniej kochac. ? co do zdobywania wiedzy i pielegnowania milosci , to sie zgadzam.zdobądzmy wiedzę jak najlepiej kochac ,jak zyc najlepiej, najpiekniej i bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no widze ze czaisz ;) a co do hitlera to przeciez ludzie mają wolną wolę, możesz przecież podejść do kogokolwiek i wsadzić mu nóż pod żebra. czy Bóg może odpowiadać za cierpienia, które sami sobie czynimy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flot żeglarz
Ale niektórzy się uginają pod ciężarem kar, stają się gorszymi ludźmi. Niektórzy popełniają samobójstwa, inni zmieniają się (uczucia w nich umierają, stają się skurwysynami). Dlaczego niektórzy nie mogą unieść ciężaru kar, które rzekomo mają poprowadzić człowieka ku udoskonaleniu? Co z samobójcami, wariatami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co pochodzi od Boga, a co od czlowieka? Bóg nie ma wplywu na wszystko co cie spotyka, nie moze zrobic nic przeciwko wolnej woli czlowieka. moze jednak robic wszystko zeby tak pokrzywdzonej osobie pomóc, czasem jednak ona sama nei daje sobie juz szansy. tyle przypadków ile ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skowronka biała
ale przypadek nie pochodzi od czlowieka, tylko wlasnie co najwyzej od Boga. wypadek samochodowy, po ktorym nie ma sie rąk to przypadek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fakt, wolna wola... zeglarz, moze dlatego ,ze na swiecie jest duza znieczulica i ludziom nie chce sie pomagac sobie wzajemnie. przechodza obojętnie, nie reagują , nie wyciagaja reki do potrzebujących, cierpiących. "Jest głód zwykłego chleba, ale i głód miłości, dobroci i troskliwości; ludzie zaś tak bardzo cierpią z powodu wielkiego ubóstwa." Matka Teresa z Kalkuty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a w wypadkach samochodowych wina nie jest kierowcow? jedno jest pewne, kiedy spotkasz się ze "światłem" dowiesz się dokładnie co i po co było i jakie miało konsekwencje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przypadków ludzi jest duzo. przypadków w zyciu nie ma. jest przeznaczenie.moze wypadek po , ktorym nie ma sie rąk, spowoduje, ze ktoś inny pod wplywem tego wypadku zaprojektuje i zbuduje,sztuczne zajebiste protezy, badz wymysli technologie umozliwiającą odbudowę utraconej tkanki w jakis nieznany nam sposob ? nie znamy wyzszego planu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skowronka biała
A tak w ogóle czy to nie jest niesprawiedliwe, ktoś się rodzi złym człowiekiem, postępuje jako zły człowiek i idzie za to do piekła. A kto go stworzył złym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikt nie rodzi sie zly od razu :) w kazdym tkwi potencjal do czynienia dobra i potencjal do czynienia zla. czasem to wplyw okrutnej matki, dzieci, ktore przypinaja łatke : on jest do dupy! nieraz paradoksalnie to jakimi za wszelka cene staramy sie nie byc , sprawia ,ze przez wlasne doswiadczenia wlasnie takimi sie stajemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dokladnie joey ;) fajnei rozwijasz moje mysli :D skowronka a czy uwazasz ze gdyby ta sama osoba urodzila sie w miejscu gdzie byla by kochana, gdzie miala by wpojone wartosci oraz nauczona dyscypliny to tez tak by postepowala? mysle ze szansa o wiele mniejsza. a co do piekla, to są tam i księża i biskupi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×