Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Bezkropeczki

Czemu mężczyźni się nie rowodzą?

Polecane posty

Gość zkropeczką
Bezkropeczki, "Nie szukam winnych, tylko źródła". Próbuję szukać z Tobą. Uważam, że źródło Twoich problemów tkwi w tym, że będąc przekonana co do tego, że Twój związek definitywnie się zakończył, exmęża nadal uważasz za SWOJEGO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zkropeczką :) A skąd te wnioski? Nie rozumiem. Nie wiem czy byłam zdradzana, bo go na tym nie złapałam. Ale wiem, że tak czy siak to małżeństwo nie miało sensu. Złożenie pozwu było bardzo oczyszczające. I zamknęło pewien etap mojego życia. Myślę że słowo pisane jest jeszcze łatwiej opacznie zinterpretować, niż mówione. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie nastraja mnie optymistycznie wypowiedzione przez Ciebie zdanie "Nie wiem, czy już wtedy byłam zdradzana". Świadczy ono o tym, że to co robił po odprawieniu przez Ciebie było zdradą ewidentną." Jestem strasznie ciekawa jaką szłaś drogą by wyciągnąć ten wniosek? Nic nie mówię tu o tym co było potem, tak jak pisałam w poprzednim poście odnosiło się to do tego że nie ma znaczenia czy zdradzał czy nie w aspekcie dochodzenia, czy śledzenia, jak zaczęłam chcieć go "wyśledzić" odpowiedziałam sobie na pytanie "poco" i odpowiedziałam sobie "bo go nie ma w naszym domu, związku, relacji" no i nic nie chciał z tym zrobić, rozmowy nic nie dały. Więc zakończyłam bo nie można "za dwoje" tworzyć relacji. Buźka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna kobietaaa
A jakie dochodzenie ma sens skoro facet zdradził?? no jakie?? Ja sie z takich ukłądów odsuwam z gosnością i honorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj ...ja chyba jakoś niejasno piszę. Nie ma pewnie, ale ja napisałam, że PODEJRZEWAŁAM i jak ZACZĘŁAM MIEĆ ochotę sprawdzać to zastanowiłam się dlaczego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z innej beczki. Bardzo mi się spodobała wypowiedź którejś z Was (sorki ale jak się pisze post to nie ma jak sprawdzić) o przemyśleniu konsekwencji prawnego pozostawania w trójkącie. Myślę, że panowie nie przywiązujący wagi do reguł w ogóle, mogą również mieć problem ze znajomością prawa i "olewać", pisząc kolokwialnie, sprawy spadowe, czy prawo konkubiny do odwiedzania partnera w szpitalu itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bezkropeczki, ale mieszasz :-) Powiedzmy, że szukałaś pretekstu do rozwodu i przyjełaś za pewnik, że jeśli podejrzewasz zdradę to na pewno ona miała miejsce i wyprowadziłaś męża z domu po czym wniosłaś o rozwód. Zdrada(jeśli była) to następstwo całkowitego rozpadu waszego małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie mieszam, natomiast mam wrażenie, że Wy koniecznie chcecie mnie na czymś złapać. Bez sensu. Rozstałam się z mężem bo nie było między nami tego co jest dla mnie najważniejsze w związku, bliskości, czułości, wspólnego robienia różnych rzeczy. Nie chciałam być niegrzeczna, ale chyba muszę powiedzieć otwarcie CZYTAJCIE DOKŁADNIE POSTY A NIE WASZE DOMNIEMANIA NA ICH TEMAT. Może tak lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak :) nie ma już :) po prawie 3 latach od rozstania złożyłam pozew :) a moje koleżanki jeszcze nie, swój powód i ich były mi znane, ale ciekawiło mnie co Panowie myślą, jak tkwią w takich układach z nienawidzonymi żonami i ukochanymi kochankami i się dowiedziałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna kobietaaa
ja facetowi który chce ze mną być majac zone , powiedziałam ze ma najpierw uregulowac swoje zycie jeśli chce mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zkropeczką
Bezkropeczki, Napisałaś mądre zdanie o swoim związku "nie było w naszym związku tego co jest dla mnie ważne. Intymności, wspólnych pasji, cieszenia się z bycia razem i z rodzicielstwa. Jedna strona nie może pracować nad związkiem za dwoje, nie uda się". Jest to wystarczajacy powód Twojego rozstania z mężem. Dlaczego więc uznałaś za wskazane dopisać coś o zdradzie? Gdybyś napisała, że to czy byłaś czy nie byłaś zdradzana nie miało większego znaczenia w kontekście tego co napisałaś powyżej, to byłoby zrozumiałe. Ale Ty chciałaś, aby do Twojego faceta "coś się jeszcze przykleiło". Dlatego napisałaś inaczej. "Nie wiem, czy już wtedy byłam zdradzana" - "czy JUŻ wtedy" znaczy bowiem, że zdrady były. Wątpliwości dotyczą tylko tego kiedy się zaczęły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zkropeczką
"mam wrażenie, że Wy koniecznie chcecie mnie na czymś złapać" "ciekawiło mnie co Panowie myślą, jak tkwią w takich układach z nienawidzonymi żonami i ukochanymi kochankami i się dowiedziałam" - mnie natomiast zaciekawił Twój problem. Dlaczego ciągle w świadomości byłej żony tkwi to, że byłego męża ciągle uważa za coś swojego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zkropeczką - a skąd ten wniosek? Dyskutujesz sama ze sobą, ja nic takiego nie powiedziałam. I nie wkładaj mi w usta czy w głowę czegoś czego tam nie ma. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zkropeczką
Czy chodzi Ci o wniosek, że wiele kobiet traktuje swoich byłych nie jako coś co było i nie wróci, ale jako coś ciągle swojego? Jeżeli tak, to potwierdzam; takie są moje obserwacje. Nie dotyczy to wyłącznie kobiet. Także mężczyzn. Stawiam hipotezę, że jedną z przyczyn tego, że faceci się nie rozwodzą jest ich silniejszy związek emocjonalny z "byłą" niż z "chwilową" czyli "aktualną". Twój zarzut w stosunku do mnie dotyczący przypisywania Ci słów, które nie padły jest bardzo prosto wyjaśnić. 20:19 napisałaś: "To ja powiedziałam dość i odprawiłam męża z domu". Czy to nie znaczy, że "zakończyłaś związek" z tym gościem? Jeżeli tak to czemu w następnym zdaniu piszesz: "Nie wiem, czy już wtedy byłam zdradzana". Przecież Ty powiedzialaś tym zdaniem, że ZDRADZAŁ CIĘ po zakończeniu związku (a może nawet wcześniej). W kontekście deklarowanej Twojej chęci otwarcia się na nowy związek, takie odbieranie tego co robi tzw były jest Twoim garbem. Musisz go się pozbyć. Ale nie uda Ci się nawet podjąć takiej próby, skoro nie chcesz się sama przed sobą przyznać do takiego garbu. Być może powiesz, że czepiam się słów, że nie tak chciałaś być zrozumiana. Nie czepiam się tego feralnego zdania z powodu jakiejś dwuznacznej jego konstrukcji. Uważam, że gdzieś w Twojej podświadomości coś jednak siedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość próbuję nie zgubić się
Bezkropeczki, pytasz czemu mężczyźni nie występują o rozwód. Czy Twój wystapił? Co nim kierowało? Jeżeli to nie on wystąpił to masz chyba na ten temat jakieś informacje czy przynajmniej hipotezy. Podziel się z nami osobistym doświadczeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już, przepraszam za milczenie, ale nawał. Pomyślę o Twoich podejrzeniach Zkropeczką. :) Ja wystąpiłam, i zastanawiałam się czemu on nie. On mi odpowiedział, że on ma to w .... bo emocjonalnie to już ze mną nie jest. Zastanawiałam się, czy można tak olewać na prawdę status prawny. A ponieważ jak napisałam był to nieodosobniony "przypadek" to byłam ciekawa wypowiedzi panów z takim doświadczeniem. Ot i cała tajemnica. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucccy13
Hmm.. Mogłabym na temat mojego związku z mężczyzną żonatym napisać książkę.. Ale smutkiem i bólem nie jest łatwo się dzielić... Składał pozew... Trzy razy.... I zawsze tuż przed rozprawą zdarzało (a raczej nie zdarzało, tylko Jemu było wygodnie) się coś co powodowało powrót do żony. Wasze wypowiedzi bardzo pomogły mi zrozumieć Jego zachowanie. Oraz to, co nim kierowało. Nie będę wdawać się w szczegóły. Jednak dziękuję. Teraz wiem, że miłość tylko ze strony kobiety nie wystarczy, gdy to uczucie nie jest odwzajemnione. Żona zawsze pozostanie żoną a kochanka kochanką, jeśli brak uczucia ze strony mężczyzny. Pozdrawiam lucy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faceci sie nie rozwodza
bo jest im tak wygodnie ...po co zmieniac cos co im poprostu pasuje ... kochanka jest od seksu zona od prania ,gotowania itd... sa tchorzami ze az smiac sie chce ,wiedza doskonale ze kochanka na codzien bedzie taka sama jak zona,nie bedzie juz taka zadowolona ,wyrozumiała i usmiechnieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w życiu bym nie chciała mieszkać z żonatym ... sex ,wyjazdy owszem,kilka miesięcy (tyle ,że to też schizofreniczne) i nic poza tym. ..zwykle ci co sie nie rozwodzą wiedzą,że zawsze mogą wrócić na łono rodziny ... są tez niezdecydowani itp... podział majątku? są rozwody bez podziału majątku ,to rzadna wymówka. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a po co maja sie rozwodzic?
zona jest ich wielka miloscia, maja dzieci, majatek, a kochanka jest do dupczenia dla odmiany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dellegacja
Po co się maja rozwodzić? Przecież dla nich zwykle to jest jak wyjazd w delegację na jakiś czas, delegacja i poużywać sobie z kochanka , ale kto chciałby na trwałe wyjechać w delegację? Oni nie chca sobie zamykać furtki do powrotu, przynajmniej teoretycznie, lubia mieć zw zanadrzu koło zapasowe....a tu zoong...............furtka zatrzaśnięta a żonka już ich nie chce Czemu wy kobiety doszukujecie się w używających facetach , jakichś dążeń do wicia nowego gniazda, zwykle kierują nim tylko pożądania i namiętności, uzywanie i hedonizm a nowa baba nie jest dla nich osoba tylko namietnością, przedmiotem do używania...a wy doszukujecie się miłości i innych takich babskich romantyzmów Przecież on gniazdo miał i właściwie nadal ma, i pamięta że było to bardzo udane i ciepłe gniazdko, (i żonka też fajna była) ale on uwięzienia w gnieździe nie chce, on chce wesołego kawalerskiego życia z wieloma samiczkami i seks , seks seks....po co ma się rozwodzić jak ten seks na boku może mieć bez zobowiązań? Bez zobowiązań.......co zapewnia mu nierozwodzenie się I dlatego facet nie chce sie rozwodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warte zastanowienia
Mnie zastanawia tylko jedno, dlaczego w życiu, nagle na drodze pojawia się inna kobieta lub inny mężczyzna? Dlaczego los ją / jego podsuwa i powoduje straszne zamieszanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabi355
Wszystkie narzekacie ale odpowiedzcie na jedno pytanie,czy jest kobieta ktora facetowi odmowiła?? Jedna suka drugiej wpieprza sie w parade i rozbija zwiazek.NIe umiecie facetom odmawiac . Baby sa sto razy gorsze od mezczyzn,myslicie kochaneczki ze jestescie bardziej kochane od zon??Jestescie w błedzie facet potrzebuje d... i jest mu bez roznicy czy to zona czy dziwka byle miech wytrzepie:) Cicho daje cichodaja mysli ze dyskrecja zachowana tymczasem jest wykorzystana i wysmiana:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobiety uwielbiają być kochank
ami więc jak powie, że nadal ma żonę to ma +100 do atrakcyjności w oczach każdej kobiety i łatwiej wyrwie następną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ceeee
A co zrobić, jeśli powodem rozstania nie jest inna kobieta. Po 26-ciu latach razem (w tym 25 w małżeństwie) coś się wypala. Ciągłe konflikty z byle powodu, padają ciężkie słowa. Dzieci dorosłe, seks nie istnieje, brak chęci a może możliwości porozumienia. Dochodzisz do wniosku, że nic już was nie łączy. Odchodzisz by być osobno i złapać oddech na resztę życia. Rozwód w takiej sytuacji nie jest niezbędny. No chyba, że któraś ze stron ma na widoku nowy związek. Jestem ciekaw jak się do tego ustosunkujecie Panie... Czy też jestem w/g Was tchórzem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renatka333
Szybko wziąłem rozwód jakoś dwa miesiące temu dzięki pomocy pani prawnik Joanny Poznańskiej z kancelarii przy Karmelickiej 60. Mogę ją polecić. Skończyło się de fakto na jednej sprawie rozwodowej. Dla mnie to mega duża ulga. Mogę zacząć życie na nowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×