Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lilka0706

Małżeństwo z rozsądku.

Polecane posty

ale ja napisalam czym jest dla mnie milosc, tylko ty tego nie przeczytalas widoscznie. wiec napisze jeszcze raz. dla mnie milosc to poczucie obowiazku opiekowania sie kims kto poswiecil mi siebie. milosc to karteczki na lodowce, w kanapkach, to chec przytulenia, to spokoj, bezpieczenstwo, radosc, chec niesienia pomocy, stanie murem za kims kogo kochamy... nie wiem byc moze oczekujesz ode mnie zwiazlej regolki, jesli tak to chyba zostaje ci wikipedia. bo ja jej nie ogarne kilkoma zdaniami. dom w ktorym sie hucznie kocha jest swietnym domem, nawet jesli z jakis powodow to sie skonczy. jesli bedziesz umiala wyjasnic Twojemu dzicku ze nic nie jest czarno biale i to ze cos nie wypalilo nie znaczy ze wina lezy w nim samym. i ze to ze rodzice juz nie sa ze soba nie znaczy ze nie kochaja tak mocno dziciaka. a zycie OBOK siebie, udajac milosc, bedac sobie (w Twoim przypadku chodzi o meza) obojetnym, zamknietym i rozsadnym pokazuje tylko ze ludzie moga zyc obok siebie w tym samym domu jak dwoje obcych ludzi. czy to jest lepsze??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dziś
poza tymi głupimi karteczkami na lodówce i przytulaniem, wszystko co napisałaś, to jak dla mnie wcale nie miłosć tylko przywiązanie i rozsądek, czyli to co mam ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dziś
Ozywiście ż życie obok siebie, spokojnie i stabilnie jest lepsze niż tłumaczenie dziecku że "rodzice nie są razem" bla bla. Przysięgałam "nigdy cię nie opuszczę" i moje dziecko bedzie wiedziało, ze rodzice będą razem zawsze bo tego chcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dziś
i jezce coś... dom w którym się hucznie kocha jest świetnym domem???? co za bzura! dla mnie to jakaś farsa, przerost formy nad trescią, i to nie jest życie, a zabawa w dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widocznie jestes nastawiona na stagnacje i poczucie bezpieczenstwa. byc moz dla ciebie takie karteczki sa glupie bo nigdy ich nie dostalas? byc moze dla ciebie wystarczy milosc jednostrona ze siwadomoscia ze nic was nie laczy poza rachunkami i wspolna lazienka? mowisz ze to objaw przywiazania? tak czuje sie zwiazana miloscia i tyle :) Zycie OBOK siebie to tak jak bys sobie pomieszkiwala z sasiadem, kolezanka ze studiow, to nie tworzy rodziny. RODZINE tworzy wiez i milosc a nie cztery sciany i wspolne obowiazki nawet jak sie jest najbardziej opiekuncza i zaradna osoba. huczne wyrazanie swojej milosci jak widac dla Ciebie przystoi jedynie nastolatkom... coz... my nadal w wieku 33 i 40 lat najwidoczniej czujemy sie na mlos=dszych niz jestesmy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dziś
Nigdy nie dojdziemy do porozumienia. Dla mnie takie skakanie koło siebie jest dziwne i rzeczywiscie przystoi nastoaltkom, a ja cenię stabilny dom, spokój i nie wyobrażam sobie że mężczyzna skacze koło mnie jak pies, pisze karteczki itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co to znaczy skakanie jak pies? ty na prawde myslisz ze mezczyzne mozna wyszkolic jak psa? :O mysle ze nie dojdziemy do porozumienia bo dla ciebie romantyzm albo nie istnieje w ogole, albo znasz go jedynie z filmow :O bo w waszym ukladzie szczytem romantyzmu jest chyba jedynie seks dla zaspokojenia fizjologicznej potrzeby :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wam się chyba miłość pomyliła z tym, w JAKI SPOSÓB jest ona okazywana w różnych związkach, a to ma bezpośrednie przełożenie na indywidyalne potrzeby oraz np. temperament. Każda miłość jest na swój sposób inna, ale każda miłość (długotrwała ) przechodzi pewne etapy i tutaj mozna szukać podobieństw. Spór uważam za nieco śmieszny :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dziś
dziewczyna ratownika, wiesz, mozesz mieć dużo racji, ja sama sie w tej dyskusji pogubiłam, próbując udowodnic coralickowi , że nie jestem wielbładem. A więc kończę tą rozmowę, chociaz fajnie by było aby temat się rozwinął. JEdnak dobrze też, gdyby wypowiadały się osoby które mają cokolwiek w nim do powiedzenia, a nie piszą byle pierdoły jak coralick.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coralick, poczułam się " na cenzurowanym" i przeczytałam dokładniej :-) Załóżmy, że małżenstwo zostanie zawarte, narzeczony przyjmie do wiadomości motywację autorki i nie wycofa się - pozostaje jeden, dość istotny problem. Lilka napisała, że nigdy już nie pokocha innego . Pewnym to można być własnej śmierci. Gdy okaże się, że jednak miłość jej się po drodze przytrafiła. Powinna z niej zrezygnować, bo przecież wybrała rozsądek, nie uczucie. Konsekwentnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nasze prawo nie przewiduje unieważnienia małżenstwa wskutek braku miłości, więc odsądzanie od czci i wiary osób zawierających go z innych względów nie jest chyba właściwe, pod warunkiem, że obie strony wiedzą na co się godzą. Takim ludziom należy współczuć, więc pozwól , autorko, że przekażę ci wyrazy współczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dziś, jak Cię czytam
to tak strasznie Ci współczuję, że szok :( Nie ma nic piękniejszego w życiu, niż czuć na codzień miłość i czułość własnego męża. Nie umiałabym tak jak Ty... Ale każdy wybiera sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dziś
wspólczujesz? hm. Ale ja nie czuję się nieszczęśliwa, aby mi współczuć. Bałabym się kogos kto jest zdolny się zakochiwac bez pamieci, bo skoro mógł raz we mnie, to jak wiatr powieje moze w każdej innej. Codziennie zastanawiałabym się, czy nie spotka na swojej drodze kogoś do kogo pociagną go emocje i uczucia.... chyba bym się wykończyła psychicznie ze strachu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie podam bo nie mam
ja dziś nie wypisuj głupot, bo tylko sie pogrążasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie podam bo nie mam
sama przed sobą nie potrafisz się przyznać, że męczy cię obecna sytuacja, ale takich kobiet jak ty są setki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dziś
meczy? o rany, a co mnie ma męczyć? Wspaniały facet, dom i stabilna rodzina??? Przeciez o tym od dziecka marzyłam, co wiec mogloby mnie meczyć? To ze czasem mi samotnie przez chwilę? TO bardzo niska cena za takie szczęscie jakie mam w życiu :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nhojihiokjopjojpjopjm
piszesz, ze balabys sie kogos, kogo pociagaja emocje, uczucia, kto zakochuje sie bez pamieci ja sie zakochuje bez pamieci, ale w 'specjalnej osobie', ktora jest namber one i kurcze, nie przechodzi mi i to nie tak, ze milosc zdarza mi sie raz w miesiacu, jestem wierna osoba, chodzi tez o (a wlasciwie glownie o) serce to sie nazywa romantyzm a skakanie z kwiatka na kwiatek, takie uczucuiwe, tez sie zdaza (czyli czlowiek nieprzytomnie zakochany co trzy miesiace)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nhojihiokjopjojpjopjm
tj zdarza sie innym osobom, nie mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktos wczesniej napisal piekne slowa ,ze milosc to wyposrodkowanie miedzy pozadaniem i przyjaznia, swietne slowa. Ja nigdy w zyciu nie wzielabym slubu , nawet cywilnego , gdybym nie kochala tego mezczyzny, brak pozadania kiedys zaowocuje, tylko mocne kobiety potrafia wytrwac w zwiazku z rozsadku, kiedys ta banka peknie, znowu gdy jest samo pozadanie , kiedys tez minie i wtedy nic juz nie zostanie. Najwazniejsze aby to wszystko bylo wyposrodkowane. Kobiety nie bierzcie slubu tylko dlatego , ze ktos jest mily i opikunczy i ze nadszedl czas aby miec rodzine, to okropne i krzywdzace dla wszystkich. Juz lepiej byc samej, przeciez nie mozecie oszukiwac samej siebie. Zycze wszystkim kobietkom aby odnalazly milosc to harmonijna , wyposrodkowana i jedyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja dzis... "JEdnak dobrze też, gdyby wypowiadały się osoby które mają cokolwiek w nim do powiedzenia, a nie piszą byle pierdoły jak coralick." ha ha ha... o to bylo rewelacyjne odparcie moich pogladow... wprost sie usmialam :D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dziś
coralick, bo jak możesz mieć pojecie w temacie, skoro jak twierdzisz Twoje malżeństwo jest inne. to skad mozesz wiedzieć jakie są te z rozsądku? pleciesz morały wyczytane na necie tyle. ja nie bedę już nikogo przekonywać, bo ważne, ze ja się czuję szczęsliwa to mi wystarcza :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maleńk@
moje drogie kobietki temat chyba się pojawił po to aby wesprzeć wszystkie kobiety w związkach z rozsądku a nie potępiać wymieniać doświadczenia a nie przekrzykiwać się w tym czym jest miłość bo dla każdego jest czymś innym i tyle. licząc na to że znajdzie się więcej dziewczyn do rozmowy niż do obrażania innych decyzji życiowych postanowiłam tu napisać. otóż mam 27 lat przechodziłam w życiu przez różne związki wszstkie kończyły się płaczem i bólem a jednak były pełne namiętności, zabawy, smiechu jednak nigdy nie było w nich stabilizacji i tego czegoś co by sprawiło że to właśnie "ten" no i tak dwa lata temu poznałam tego jedynego. mężczyznę który potrafił postawić na swoim, który o mnie dba z którym mogę o wszystkim porozmawiać. po miesiącu zamieszkaliśmy razem, po trzech zaręczyliśmy się. wiedziałam i wiem do dziś że on się mną zaopiekuje, że mogę na nim polegać, jest dobrym człowiekiem i nie żadne tam ciepłe kluchy, wszystko zrobi, naprawi, no po prostu taki partner na całe życie. po raz pierwszy czuje się bezpiecznie. i niby wszystko cudownie ale....... nie ma w tym namiętności, takiego polotu, no po prostu takiego szaleństwa którego coraz bardziej mi brak. jednak mimo wszystko postanowiłam że spędzę z nim swoje życie bo chyba niestety ale kobieta często ma do wyboru albo rozsądek bezpieczeńswo stabilizację albo życie z kimś kto daje mnustwo namiętności i zabawy ale do wspólnego tworzenia domu i rodziny się nie nadaje. staram się zmienić te nasze relacje ale nie wiem już jak. w październiku ślub i powiem wam że wspaniałej nocy poślubnej się nie spodziewam. ani romantycznych spacerów. ani pocałunków przy zachodzie słońca. ale wiem za to że zawsze będę przy nim bezpieczna i będę miała dobre życie. więc proszę nie oceniajcie kobiet po tym żejak czegoś brakuje to powinny się rozstać o nieeeee ja kocham i to bardzo ale chyba nie można mieć wszystkiego a coś trzeba wybrać nie wyobrażam sobie zostawić tego wszystkiego i co powiedzieć?? i co zrobić dalej szukać nie wiadomo czego??? chyba takie jest życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dziś
popieram cię w stu procentach i życzę dużo szczęścia ;-) takie mądre małżeństwa wcale nie są złe i nie wiem skad tyle negatywnych opinii, albo z zazdrosci, albo od kobiet, które na siłe wmawiaja sobie miłosć i czekają na księcia. A potem płaczą na kafe że po 40 są same, lub że maż je zdradza "bo mu się wypaliło".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maleńk@
najgorsze jest to, że przecież kobiety które wyszły za mąż z takiej wielkiej miłości motyli w brzuchu radości itp też w takich związkach przechodzą różne problemy ale o tym nie powiedzą zawsze udają że jest tak cudownie. a przecież chyba nigdy nie jest tak cudownie bo związek popadłby w nudę i rutynę. ja wiem że u mnie musimy popracować nad spontanicznością muszę namawiać narzeczonego aby wychodził ze mną do ludzi i się bawił żeby w naszym życiu było chociaż trochę takich wspólnych chwil może wtedy nadejdzie romantyzm i taka uczuciowość okazywana jak okazują sobie zakochani może w sobie to rozpalimy. za to wiem że on nigdy nie wróci pijany do domu, nigdy po kłótni nie wyjdzie i nie wróci, wyremontuje dom, nawet jak mnie nie ma posprząta ugotuje obiad, na pewno zajmie się dziećmi, on po prostu zrobi wszystko. a co kobiecie po takim co i owszem uczuciowość w pełni ale za to np pijak, albo oszust, albo zdrajca, albo unika obowiązków. wydaje mi się że np po 20 latach małżeństwa ten pociąg zanika a zostaje się właśnie z tym pijakiem więc chyba jednak lepiej z rozsądku trochę mniej ekscytacji ale życie ułożone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mycha01443
trafiłam na wątek, który sama chciałam otworzyć:) Mam taką sama sytuacje jak autorka postu. Kochałam kiedys tak mocno, ze jak to sie skończyło to nie potrafie wykrzesaćz siebie drugi raz takiego uczucia. Zdarzały mi sie zauroczenia, ale szybko mijały. Teraz pojawił sie na mojej drodze ON. Jest opiekuńczy, czuje sie przy nim bezpieczna, daje mi stabilizacje i poczucie, ze jestem kochana. Zareczylismy się. Ale jest problem: moge wymienić wszystkie uczucia jakim go darze, ale to nie jest Miłość. Szanuje go, lubie, podziwiam, uciwelbiam sie do niego przytulać, całować, czuje pożadanie, ale to nie jest miłość z motylkmi w brzuchu. Ale czy to źle???? powiedziałam mu podczas jednej rozmowy, że zależy mi na nim, ale nie kocham go tak na całego- byłam szczera. Powiedział, ze on to czuje, ale zrobi wszystko, zeby to sie zmieniło i mam dać szanse nam, naszej przyszłej rodzinie. czy to hamskie z mojej strony????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcinn129
Temat bardzo bardzo stary ale jednak napiszę co mam do napisania: Mam nadzieję, że nigdy nie zwiąże się z tak podłą osobą jak autorka tematu i jeszcze kilka innych osób tutaj wypowiadających się. Ciekawe jak byście się drogie panie poczuły jakby facet po 20 latach małżeństwa powiedział wam, że nigdy was nie kochał a ożenił się z wami żeby mieć sex i codziennie ciepły obiad. A dziecko fajnie, że razem macie ale wolał by z taką Jolką z czasów studenckich bo to ją szczerze kocha ale ona jego nie. I jeszcze ten tekst o zasypianiu przy małżonku a myślenie o tamtym z dawnych lat. Sam nie wiem co było by gorsze - to czy zdrada fizyczna... chyba równomiernie bym się załamał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migaw

Cześć, podłączę się pod wątek małżeństwa z rozsądku. 

Jestem facetem, Mam 44 lata, miałem dużo związków, mnóstwo dziewczyn, w żadnej się jednak nie zakochałem, coś mi zawsze w nich nie pasowało, większość związków zerwałem ja :(( teraz dobiegam tego wieku i coraz bardziej martwię się, że zostanę sam. A zawsze chciałem mieć rodzinę, dzieci, żonę. Co mam zrobić??, coraz częściej zastanawiam się nad małżeństwem z rozsądku, jakoś się zmusić albo zaliczyć "wpadkę". Strasznie ubolewam nad moimi byłymi, to często były dobre dziewczyny, które skrzywdziłem :(( Wiem, że miłość istnieje, ale chyba mnie jakoś skutecznie omija w życiu. Co zrobić???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×