Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lilka0706

Małżeństwo z rozsądku.

Polecane posty

Gość Lilka0706

Wiele lat temu ktoś złamał mi serce, zdeptał i zniknął bez słowa. Kochałam go nieludzko od pierwszej chwili i mimo okresów złości kocham do teraz. Myślę o nim ciągle, to nie jest zamierzone. On jest w moim krwiobiegu. Niedługo wychodzę za mąż. Narzeczony jest ciepłym, dobrym i odpowiedzialnym człowiekiem, kocha mnie. Ja również wkładam dużo wysiłku w nasz związek, wspieram go, dbam i staram się być odpowiednią kobietą. To, co czuję do narzeczonego opiera się na przywiązaniu, szacunku, sympatii i pewnego rodzaju czułości. Wiem, że nigdy nie pokocham go tak, jak tamtego, ale czas płynie i warto jest mieć rodzinę. Nie zgodziłam się na ślub kościelny. Dla mnie cywilny lepiej określa rodzaj relacji, jaka jest między nami. Stać przed ołtarzem i przysięgać coś, czego być nie może- nie potrafiłabym. Narzeczony myśli, że to kwestia luźnego podejścia do religii. Nigdy mu nie powiedziałam o tamtym mężczyźnie. Czy jest tu ktoś taki jak ja? Jak Wam się ułożyło życie? Czy warto było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cztery lata po ślubie(tylko cywil). Tak jak napisałas. Kocham innego. Pogodziłam się z tym ze nigdy z nim nie będę. Pamiętaj ze warto ogrzać sie zeby nie zamarznąć... Tyle ze ja nigdy nie ukrywałam przed mężem ze kocham tamtego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilka0706
A jak zareagował Twój mąż? Ja czasem też chcę powiedzieć, jeszcze przed ślubem, chyba podświadomie chcę, żeby on odszedł, zerwał. Boję się życia w małżeństwie bez miłości, boję się, że zgorzknieję do reszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z przyzwyczajenia...
ja jestem z facetem prawie 5lat. duzo sie zmienilo przez ten czas, cos sie wypalilo. jestem z nim chyba z przyzwyczajenia i na wzglad tego co przezylismy kiedys, slub za rok koscielny, nie wiem jak to bedzie. u mnie o tyle sytuacja jest inna ze nie mam zadnej starej milosci, on jest 1facetem w moim zyciu takim prawdziwym, ze tak powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym powiedziała. Może jak pozna powód Twoich obaw pomoże Ci przez to przejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm............................
Powinnaś powiedzieć. To, że to "tylko" cywil nie zmienia faktu, że będziecie sobie ślubować w zamierzeniu do końca życia. Nie powinno zakładać się rodziny od kłamstwa. A poza tym, wg mnie, tak czy siak -w związku zawsze obowiązuje szczerość. twój partner ma prawo wiedzieć. Może on nie będzie tak chciał żyć. Ma prawo żyć z kimś kto będzie g kochał. Decyzja czy będzie nadal chciał być z Tobą należy do niego. Ty trochę egoistycznie okłamujesz, prawda?:( Chciałabyś, żeby ktoś tak zrobił tobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z początku byliśmy przyjaciółmi. zwierzałam się mu. Zrozumiał, wysłuchał. Nie zareagował. Wyjaśniłam ze niektórych uczuć nie jestem w stanie zmienić. Pogodziłam się ze nigdy nie będę z Nim. Jakos obeszło się bez ofiar.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem co dla ludzi znaczy słowo "miłosc" jak kiedys ktoś napisał: 85% ludzi stojących przed ołtarzem nie ma pojęcia co to słowo znaczy(a na pewno nie jest to wpadka ani dobry seks) jeśli ktos uważa ze dobrze nam w łóżku i mam motylki w brzuchu-to miłość. Cóż wypali sie prędzej czy później. U mnie nic sie nie wypala,wręcz przeciwnie. ze zgrozą obserwuje jak dojrzewa:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agut007
Złotowłosa88 - mam tak samo jeżeli Cię to pocieszy :P Jestem z nim 3 lata, nie jesteśmy zaręczeni ale on ciagle mowi o życiu razem, dzieciach, małżeństwie... a ja coraz częściej myślę o skończeniu tego związku. Według mnie prawdziwa miłość i prawdziwy związek to relacja wyśrodkowana gdzieś pomiędzy przyjaźnią a pożądaniem. Samo pożądanie to za mało żeby stworzyć związek na lata a sama przyjaźń nie daje satysfakcji... Mój problem (i Twój chyba też) jest w tym że przyjaźni jest dużo a pożądania w cale. Ja nie pożądam swojego faceta, pomimo tego że jest najwspanialszą osobą jaką znam... Ciągle myślę o innych mężczyznach, tęsknię za pożądaniem i właściwie to żyje marzeniami o prawdziwym związku. Jeżeli na mojej drodze pojawi się odpowiedni mężczyzna to skończe obecny związek, tego jestem pewna. Pozostaje mi tylko życzyć Tobie żebyś spotkała odpowiedniego mężczyznę, najlepiej przed ślubem. Zastanów się czy warto wychodzić za mąż skoro już przed ślubem masz takie wątpliwości... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agut007
właściwie to bardziej była odpowiedz na post autorki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zlotowlosa Ty chyba zartujesz
? Dlaczego krzywdzisz tego faceta i jesteś z nim bez miłości? Dlaczego nie odejdziesz? Będzie lepiej dla niego i dla Ciebie. On znajdzie kogoś kto go pokocha a Ty przecież nie musisz męczyć się w związku, który uważasz za jakąś powinność :o Na pewno poznasz jeszcze kogoś kogo pokochasz z wzajemnością... W ten sposób niszczysz życie swoje jak i męza. Seks też z nim uprawiasz bo tak ma być?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość groszka 33
jak mozecie kochac jednego a byc z innym???nie chce nikogo oceniac ale to chore ja bym tak nie mogla kocham mojego meza na zaboj i nie wyobrazam sobie byc z kims innym wiem ze jak umrze przede mna itd to nigdy z nikim nie bede nie cche i bym nie mogla kochamy sie na zaboj wiem ze to na zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zlotowlosa Ty chyba zartujesz
A co do miłości to uwierz mi, że istnieje ;) Ja jestem z facetem 8 lat, nie mamy ślubu bo zbędny nam ten papierek (chociaż teraz planujemy kredyt na dom więc będziemy mieli cywilny) i chociaż nieraz się kłócimy o głupoty, mamy swoje problemy to i tak zawsze się wspieramy i ja nie wyobrażam sobie życia bez niego jak i on beze mnie. Sa pary które żenią się z przymusu (ciąża/rodzice) ale dlaczego Ty wyszłaś za kogo kogo nie kochasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość groszka 33
jak mozna poslubic kogos dla pieniedzy lub wygody lub bo "trzeba zalozyc rodzine" itd jestescie chorzy ludzie i nie wiecie co to milosc i zycie ale jak ktos obie poscieli tak sie wyspi w koncu to wy marnujecie swoje zycie nie ja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiemtak
a od czego są rozwody? wyjdz za niego ,zawsze jedna strona bardziej kocha i fajnie, że to nie Ty:-) poza tym jak on ułożyłby sobie zycie z inną a Tobie pryszłoby się temu przyglądać, miałabyś poczucie straty. Wyjdź za niego , układaj życie jak potrafisz, nikt nie wie jak ono się potoczy. Nwet ci którzy biora slub z miłości nie dają rady- poptrz na dzisiejsze wiadomości o młodym damięckim, ponoć rozwodzi się po 9 miesiącach a taka to była wielka miłość. Nie słuchaj rad aby jemu powiedzieć- nikt za Ciebie zycia nie przezyje a tym bardziej kiedy będziesz samotna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość groszka 33
co do Damieckiego gdyby to byla MILOSC taka prawdziwa to by sie nie rozwodzil nie bredz naprawde ludzie nazywaja "miloscia" wiele innych rzeczy jesli ktos kocha prawdziwie to wie jak to jest ty nie wiesz jak widac pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reemka
Witam! Gdybym nie przeżyła tego, co przeżyłam jestem prawie pewna, że pisałabym to samo, co większość tu osób, że nie wychodź bez miłości za mąż, tylko że to czysta teoria... Dziś wiem, że małżeństwo tzw. z rozsądku zbudowane na solidnych podstawach zaufania, przyjaźni i wzajemnego wsparcia może być bardzo trwałe i wartościowe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Historia w 100% standardowa. 1. "Wiele lat temu ktoś złamał mi serce, zdeptał i zniknął bez słowa." To osławiony bad boy, słodki drań. Wykorzystal i porzucił. 2."Niedługo wychodzę za mąż. Narzeczony jest ciepłym, dobrym i odpowiedzialnym człowiekiem, kocha mnie." Po zawodzie miłosnym wychodzi się za mąż za tego grzecznego, dobrego. 3. "Wiem, że nigdy nie pokocham go tak, jak tamtego, ale czas płynie i warto jest mieć rodzinę." Małżeństwo z rozsadku oparte jest nie ma uczuciu, ale na "powinności"... czyli powinnam mieć męża, powinnam mieć dzieci, powinnam być z nim szczęśliwa... 4. Za kilka lat, kiedy euforia z posiadania rodziny i cudownych dzieci oraz życiowa stabilizacja przerodzi się rutynę, zapragniesz czegoś innego. 5. I wtedy z reguły pojawia się On - ten, na widok i w towarzystwie którego ugną Ci się kolana a wewnątrz zalejesz się pożądaniem. 6. Będzie dylemat - odejść nie chcę i nie potrafiłabym, więc? Zdradzić niekochanego, ale poczciwego męża czy walczyć ze sobą i z niepohamowanym zauroczeniem i być wciąż nieszczęśliwa w małżeństwie? 7. resztę dopisze samo życie... Powodzenia w dokonywaniu prawidłowych, życiowych wyborów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
reemka Małżeństwo bez miłości, ale oparte na wzajemnym zrozumieniu, zaufaniu i wspólnym oparciu może być trwałe. Owszem. Ale to nie jest reguła. Raczej... wyjątek. Regułą jest to, że czegoś nam wówczas w życiu brakuje, zwłaszcza po dłuższym czasie. To czyni nas nieszczęśliwymi i rodzi frustracje, a nierzadko prowadzi do kroków, które albo krzywdzą niekochanego partnera albo jeszcze bardziej unieszczęśliwiają nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawiczek z warszawy
Ale z wasz wyrachowane manipulantki :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ';lkijuhygf
A u mnie było na odwrót- kochałam całym sercem, ale wiedziałam, że On jest ze mna bardziej z rozsadku. Wzięliśmy ślub po 7 latach związku, wiem, że on nigdy nie będzie mnie prawdziwie kochał, ale jest dobry, odpowiedzialny, uwielbia dziecko. Moja miłosc lekko się tez wypaliła, bo ileż można kochać, wciaż bedąc odpychaną. Ale wiem, ze to była dobra decyzja, nie załuję mimo, ze czasem płaczę do poduszki i wiem, ze zawsze bedziemy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dziś
i nikt nie pisze... czyżby wszystkie inne małżeństwa były z wielkiej miłości? hm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dziś
coralick taka jesteś naiwna czy jak? to skad tyle postów na temacie o rozwodnikach hę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ja dziś coralick taka jesteś naiwna czy jak? to skad tyle postów na temacie o rozwodnikach hę?" a ja tam nie wiem skad tyle postow... ja o rozwodach nie pisze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dziś
a skoro piszesz o małżeństwach z rozsadku, oznacza, ze masz coś w tym temacie do powiedzenia poza przeklinaniem tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reemka
Osoby które tego nie przeżyły nie mają pojęcia, jak to jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×