Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZaciekawionyON

Zdradzający mąż - wina kobiety?

Polecane posty

Gość zdradzana...
coralick ja jestem 21 lat po slubie wiec moze za 8 lat tez dojdziesz do podobnych wnioskow.I jeszcze jedno, jezeli nie wiedziala, to sie teraz dowiedzialas z czego sie bardzo ciesze.Na nauke nigdy nie jest za pozno.:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To nie wina kobiety
ale faceci są już tacy. Tym bardziej w średnim wieku, na taka młoda i jędrna poleci nie ma na to siły. Każda kobieta zostala zdradzona lub zostanie, takie sa fakty.n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdradzana... "coralick ja jestem 21 lat po slubie wiec moze za 8 lat tez dojdziesz do podobnych wnioskow.I jeszcze jedno, jezeli nie wiedziala, to sie teraz dowiedzialas z czego sie bardzo ciesze.Na nauke nigdy nie jest za pozno" uslyszalam... o tak, ale nie pzyjelam do wiadomosci. byc moze dlatego nie jestem zdrsadzana i mam nadzieje.. WIELKA... ze do takich jak ty wnioskow nie dojde... bo jak tak na to popatrze to zal mi ciebie i nie kpie, chociaz ty to zrobilas :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzana...
Coralick nie musisz mnie cytowac za kazdym razem, kazdy u mie tu czytac a ja pamietam co pisze.Ciesze sie ze masz nadzieje, ona umiera ostatnia. :) Uwierz mi nie musisz sie litowac nade mna.Jestem w zyciu bardzo szczesliwa i cudownie sobie radze, czego i Tobie zycze a nie tylko nadziei. Powodzenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ironia lekka musi byc co? chyb a az taka szczesliwa nie jestes ze zdradami, co? nie sadze, zeby to bylo mozliwe, chyba ze pojecie milosci dawno juz przestalo byc dla was zrozumiale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzana...
Coralick przeczytaj sobie swoj pierwszy post do mnie a pozniejimputuj mi ironie. W moje szczescie nie ingeruj bo nie znasz mnie i mojego zycia i nie mam zamiaru go Tobie opisywac, bo nie musze Tobie nic udowadniac a siebie dowartosciowywac.Na temat milosci tez nie bede z Toba dyskutowala ale zastanow sie. Jezeli kochasz swojego meza, to czy oddalabys zycie za niego albo on za Ciebie (bo przeciez Cie kocha) Nie musisz mi odpowiadac na to pytanie ale odpowiedz sobie.Ja Ci odpowiem: nie oddala bym ale bez wahania oddalabym za swoje dziecko.O jakiej milosci wiec mowimy? Kazdy ma inny obraz milosci. Dla jednych milosc to szacunek, dla innych porzadanie jeszcze dla innych zauroczenie a zycie to nie zabawa i trzeba byc odpowiedzialnym a nie Romeem czy Julia. Baw sie dobrze ze swoja nadzieja, miloscia i rozmyslaniem. Powodzenia Ci zycze i nadal tak ubogich horyzatow zyciowych.Zegnam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×