Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chcesięzmienic

Chcę zmienić siebie i swoje życie

Polecane posty

Gość kejtlinka
Czy ksiązki pomogą? Tak naprawdę wszystko zalezy od Ciebie. Jesli naprawde pragniesz zmiany-znajdziesz sposob by to zrobic. Moja przyjaciolka tez ciagle narzeka na swoje zycie,jaka to nieszczesliwa, jakie to zycie niesprawiedliwe. Mowie wiec,zrob cos z tym, zglos sie do psychologa( tez kiedys chodzilam i bardzo mi pomoglo)- ona na to: a nieee,nie mam czasu,bo praca,bo cos tam...Mowie,poczytaj ksiazke-a taka jestem zmeczona po pracy,nie chce mi sie...Na wszystko ma jakas wymowke i woli tkwic w tym swoim uzalaniu sie i doszukiwac sie problemow w calym swiecie zamiast cos ze soba zrobic. Jest takie powiedzenie: Kto chce-znajdzie sposob, kto nie chce-znajdzie powod. U mnie roznie bywa,czasem ide pozytywnie do przodu,czasem podupadam,ale sie nie poddaje.I co najwazniejsze ciagle pracuje nad soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
Anoo :)podziwiam, że tak sobie z tym poradziłaś:)ja czuję , że wszystko sprzeciwia się przeciwko mnie to takie straszne uczucie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Wiesz chyba nie ma co podziwiać...najważniejsze że chcesz coś zmienić i wiesz że to jest możliwe, bo zawsze jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
Kejtlinka ładnie i mądrze piszesz:)ja chcę zmienić wszystko, począwszy od mojego nastawienia bo widzę, że to w nim tkwi połowa sukcesu. Zabiorę się za siebie, muszę i chcę. Już znalazłam tą książkę, przeczytam ją napewno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Rozumiem że dziennie studiowałaś i nie pracowałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
Na tą chwilę, to podziwiam :)bo moje nastawienie i ogólnie wszystko jest w fatalnym stanie;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Ale widać że jesteś rozsądna i nie obwiniasz całego świata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
Tak, dokładnie studiowałam dziennie. Teraz nawet mam takie myśli, że po co ja w ogóle to robiłam jak nie mogę znaleść pracy. Mówię Ci mam takie podejście, straszne:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kejtlinka
chcesiezmienic- nie wiem czy tylko ksiazki, mysle ze duzo tez dala mi terapia, ponad 3 lata chodzilam do psychoterapeuty. Dzieki temu wiele zrozumialam, bo wczesniej to bylam tak uwikłana w swoja chorą rodzinę i to mnie wyniszczało. Potem zaczynałam więcej rozumieć i zaczełam pogłębiać swoją wiedzę dużo czytając. A potem te zmiany jakoś samy zaczęły się we mnie dziać. Ostatnio miałam mały kryzys- ale jak czytam wyzej po skonczeniu studiow wiele osob tak ma, wiec widocznie i mnie dopadlo. Glownie to ze nie moge znalezc pracy i siedze uwiazana w domu podobnie jak Ty. Ale kryzys-jak kazdy kiedys mija, wierze ze praca sie znajdzie a w miedzy czasie staram sie jakos fajnie spedzac wolny czas:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
No nie wiem czy rozsądna:)ale dziękuję, ja raczej jestem taka że całą winę widzę w sobie. Zawsze obwiniam siebie, o wszystko:)wiem , że nie jest to dobre ale tak mam. Ostatnio coraz częśćiej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Wiesz ja ma idealistyczne podejście do studiów, więc jeśli dziennie, to się nie pracuje, a na pewno nie przez pierwsze kilka lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Ja uważam, że część winy jest naszej, a część nie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
kej, a jak wyglądają takie sesje u terapeuty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Z rodzicami mieszkasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kejtlinka
no wlasnie,to jest bardzo smutne,ze studiujemy,a to na nic:( Ale pomysl 'chcezmieniczycie' ile za to masz czasu,zeby prowadzic zmiany nad soba!:) Szukaj prace,a wolny czas poswiecaj na swoj rozwoj. to fajnie,ze znalazlas te ksiazke. Mysle,ze jak ja troche przeczytasz to juz bedziesz wiedziala od czego zaczac zmienianie siebie. Do tej ksiazki jest tez duzo nagran-tez bardzo fajne,mozna znalezc je na chomiku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Nie na nic dziewczyny, przecież to jakimi jesteście teraz osobami, to tez wpływ studiów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
Kejtlinka, widzę że mamy wiele wspólnego, ja również czuję się uwikłana w problemy rodzinne itd. Nie radzę sobie, kilka razy byłam u psychologa to mnie wykasował, i tak szczerze nie pomógł. Dobre podejście, masz rację kryzys kiedyś minie:)tak będę myślała:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Ja na swoich pierwszych mało praktycznych studiach wykształciłam sobie takie pozytywne postawy, że po prostu żebym nawet bardzo chciała, to czują stać się nie potrafię :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kejtlinka
chcesięzmienic- ja chodziłam na terapie dla DDA, darmowe refundowane przez NFZ. Spotkanie raz w tygodniu,45 minut i rozmawiasz sobie z terapeutka. Zadaje rozne prace domowe, a tematy rozmow z nia sa rozne. Zalezy o czym chcesz danego dnia rozmawiac. Ale mi to niesamowicie pomoglo-bo ja wszystkie te swoje problemy dusilam w sobie tyle lat,nikt z moich znajomych nie wiedzial o mojej sytuacji w domu. Dopiero na terapii przepracowalam to wszystko. Potem jeszcze przez rok chodzilam na terapie grupowa, tam juz bylo trudniej bo troche sie balam,nie umialam sie swobodnie wypowiadac,ale nie zaluje ze poszlam,bo jednak to tez cenne doswiadczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Wszystko kiedyś mija ;). A poważnie to wiecie że jest jeszcze druga strona kryzysów, potrzeba, bo to jakoś oczyszcza, zmienia, no wrażliwego człowieka, to dotyka i jest normą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
Mieszkam z chłopakiem, który teraz wyjechał na delegacje, więc zostałam tu sama w domu. Masakra mówię Wam, no własnie tak ciężko o pracę. Ja tylko czasem dorabiam, pilnując dzieci. Ale ostatnimi czasy nawet to mi nie wychodzi, bo coraz mniej takich zleceń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Aha, myslałam że mieszkasz z rodzicami i oni Ci ciągle gderają, nie wspierają...a czujesz wsparcie chłopaka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Mi bardzo pomógł wtedy mój chłopak, teraz mąż...mam wrażenie, że byłoby dużo gorzej bez niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
Druga strona kryzysów????:) nie słyszałam o tym, Dobrze, że terapia Tobie pomogła..Ja własnie przez cały czas tłamsiłam swoje problemy w sobie, po czasie znalazłam zaufane osoby którym się żaliłam. Ale to nie miało sensu, żałuję że za dużo powiedziałam bo teraz plotki z tego wyszły, a niby znajome chcą dla mnie dobrze.Ale tak nie jest:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
No właśnie, już nie czuję wsparcia od nikogo:(zawsze on był oparciem, ale teraz go nie ma i ciążko. Rodzina to w ogóle nie wspiera tylko dobija, straszne to jest. Tak na prawdę jestem sama ze swoimi problemami. Dobrze Anoo że Ty miałaś wsparcie Męża, jednak coś takiego jest bardzo potrzebne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kejtlinka
Tak,z praca ciezko.Ja mieszkam dodatkowo w niewielkiej miejscowosci,tutaj to naprawde porazka.A nie mam nawet mozliwosci w zaden sposob dorobic. Myslalam nad wyjazdem za granice,ale nie mam z kim jechac,a samej sie troche boje.A chcialam zostawic ten dom-bo niestety mieszkam jeszcze z rodzicami. Ale wierze,ze z czasem cos sie trafi- mysle pozytywnie :) chcesiezmienic- wiem jak to jest byc uwiklanym w rodzinne problemy,ale mam dla Ciebie wspaniala wiadomosc:) Mozna sie z tego uwlonic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
A to fakt, nie można żalić się każdemu, to też nie jest dobre... Druga storna, tzn. teraz uważa się że depresja (kiedyś to była melancholia), samotność, choroba, to jest mega złe, przykre, wstydliwe...ale zapomina się, że to często pozwala ludziom nabrać właściwego podejścia do wielu spraw, stać się lepszym, szczęśliwszym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Oj bardzo potrzebne jest wsparcie innych, dopiero się człowiek przekonuje po latach o tym...ale wtedy w rodzinie tez nie miałam, podobnie jak wy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Wiecie stan pogody ducha jest chyba w dużej mierze zależy od nas, od świadomości wsparcia innych osób, od tego głębokiego wewnętrznego życia :)...a nie od kasy, super pracy, czy jakiś materialnych dóbr...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
Fajne podejście Anoo, nie pomyślałam o takiej perspektywie. Kejtlinka, widzę że mamy podobny problem z pracą:)niestety:(także myślę, by wyjechać może..Fajnie , że można z problemów rodzinnych się jakoś wydostać bo na prawdę męczy mnie fizycznie i psychicznie, ta cała sytuacja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×