Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chcesięzmienic

Chcę zmienić siebie i swoje życie

Polecane posty

Gość kejtlinka
Tak,dobrze jest miec wspracie w jakies bliskiej osobie,ale pamietajcie NIE WOLNO czynic z bliskiej osoby terapeuty. Mozna powiedziec komus o swoich problemach,ale nie mozna go nimi zalewac, bo w pewnym momencie wszyscy beda mieli nad dosc. Ja nigdy sie ze swoimi problemami nie obnosilam,ale np moja przyjaciolka bardzo duzo mi opowiada o swoich problemach-zalewa wrecz nimi, to jest meczace. Bo i tak nie slucha moich rad,a po drugie ja jako jej bliska osoba,bardzo to przezywam i przejmuje jej nastroje-sama sie doluje. Tak nie mozna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
Masz rację, tak chyba jest....Dawniej, byłam tak jakoś pozytywniej nastawiona, radziłam sobie. On był obok, i tak jakoś lżej było. A teraz wszystko z takim obciążeniem na mnie spadło:(jejku ale to jest straszne, widzę że chyba zawsze każdy nie otrzymuje wsparcia ze strony rodziny. A powinno być odwrotnie co za życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Właśnie to mnie zaskoczyło wtedy, moja rodzina nie jest idealna, ale myślałam że kto jak kto, ale mama mnie zrozumie, ale było wręcz odwrotnie :O...przez nią przepłakałam wiele dni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
Kejtlinka, no własnie ja chyba za dużo powiedziałam. Tak właśnie jest , że teraz czuję że wszyscy mają mnie gdzieś. Ja tylko chciałam się wyżalić, a wyszło nie tak jak miało.Teraz jakieś plotki o mojej rodzinie itd. Jestem winna tego i dodatkowo mnie to męczy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
Anooo doskonale Cię rozumiem, obecnie mam dosłownie tak samo:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Kej, no już trudno, kto wie, może to ci jakoś mimo wszystko pomogło... ja jestem zamknięta w sobie, więc jeśli coś mówię więcej, to tylko mężowi, ale też musze mieć fazę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Mam wrażenie że gdyby nie moja mama, to dużo lepiej bym tę całą sytuację zniosła, a przez nią to się pogłębiło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
OOO wiem, ja od dziś będę także bardziej zamknięta. Koniec z opowiadaniem, bo ludzie jak już się pytają to tylko z ciekawości. Już nie będę, bo widzę że to ma zły skutek, ludzie dodają a ja słucham historii nie z tej ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Ale wiesz są tez osoby szczere, rzadko to rzadko, ale są takie, które chcą pomóc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
Masz rację, ale wokół mnie chyba takich nie ma. Normalnie zrobię sobie obiad, bo tak samej dla siebie mi się nie chciało robić. Ale zrobie:)to będzie taki mały krok do przodu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
No i nie można też starać się przekraczać własnego temperamentu...tzn. nie każdemu gadanie o problemach znajomym pomaga, już nawet pomijając kwestię czy są godni zaufania, czy nie...bo czasem tak jest, że człowiek chce to powiedzieć i ma gdzieś, co ta osoba z tym zrobi...po prostu jak ktoś jest z natury introwertykiem niech nie stara się być ekstrawertykiem...choć ja uważam, że jestem gdzieś po środku :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
:)ale mądrze piszesz:) tak z psychologicznego punktu widzenia haaa:)psychologię studiowałaś??:)czy to tylko pasja, ale mądre jesteście dziewczynki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Też mam wrażenie, że wokół mnie to takich prawie nie ma, choć zaufanie to buduje się latami, bo to że ktoś wydaje Ci ok, a znasz go mało, to niestety niewystarczające...Ja teraz często nie mam ochoty na spotkania, bo jest zazwyczaj tylko seria pytań i w myślach, ale głośno porównywanie się jak ja mam w odniesieniu do tej osoby...ludzie mają gdzieś, co ja myślę, czuję :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kejtlinka
Dziewczyny, nie zrozumcie mnie zle, ja nie uwazam,zeby nikomu bron Boze nic nie mowic- mowic, tylko chodzilo mi o to by nie zalewac innych swoimi zmartwieniami. I jednoczesnie nie pozwalac by inni nas zalewali. chcezmieniczycie- wlasnie zrob pyszny obiad i to wlasnie specjalnie dla siebie!:) Jak to nie chce Ci sie dla samej siebie robic???To wlasnie o siebie masz zadbac najbardziej:)Smacznego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
Anoo mam identycznie, także nie mam ochoty na spotkania. Jakieś wyjścia, zaszyłam się w domu jak nawet nie potrafię tego logicznie wyjaśnić. Zamknęłam się sama ze sobą, nie mam ochoty nigdzie wyjść. Mówię Wam to jakaś straszna nie chęć, brak sensu do wszystkiego. Tylko wieczne problemy, które z każdej strony mnie atakują. Muszę coś z tym zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
Dziękuję Kejtlinka:)zrobię obiadek, muszę się nauczyć myśleć o sobie nie tylko o innych. Problem w tym, że chyba nie potrafię:(może się nauczę, mam nadzieję:) Rozumiem o co chodzi, jak już będę mówiła to nie tyle by innych zalewać swoimi problemami. Tylko teraz po tym wszystim co mnie spotkało, to nie widzę sensu by komu kolwiek z otoczenia opowiadać, bo się zawiodłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kejtlinka
chcesiezmienic- wiem, przykro mi,ze sie zawiodlas. Ja wlasnie nie potrafilam ufac ludziom i nigdy nie umialam opowiadac o sobie,tzn. o tych trudnych sprawach. Takie rozwiazanie tez nie jest dobre, bo tak naprawde 'grałam' kogos innego w tych relacjach, udawalam usmiechnieta dziewczyne, do ktorej ludzie lgnęli bo zawsze ich wysluchala i pocieszyla,ale sama nie umialam sie zwierzac. I chyba swietnie sie maskowalam,bo nikt nie domyslal sie,ze moge miec takie problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Ja jestem socjologiem z zacięciem psychologicznym :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kejtlinka
a ja jestem pedagogiem :) a zawsze ciagnelo mnie w strone psychologii :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
kej, skąd ja to znam, zawsze wysłuchiwałam innych...ale chyba nie grałam... Oj zdrowego egoizmu mozna się nauczyć, ja się nauczyłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Z drugiej strony nigdy nie uważam i nie uważałam, że mam jakieś mega problemy...ale ja zawsze staram się patrzeć szeroko, że można mieć gorzej, że można lepiej, więcej, ale też w sumie jestem zadowolona z siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kejtlinka
Ja tez sie nauczyłam:) Ale innym sie to nie spodobalo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
Kejtlinka mam podobnie heh, znaczy miałam podobnie do Ciebie. Na początku nie zwierzałam się i było ok, pozniej zaczęłam i teraz żaluje. Także grałam kogoś kim nie byłam, każdy myślał że nie mam problemów itd było zupełnie inaczej, później się uspokoiło i teraz wybuchło:)no i za bardzo zaufałam ludziom, i tak wyszło że się zawiodłam i to bardzo. To prawie psycholożki z Was:)ja także jestem pedagogiem, ale teraz kończę dziennikarstwo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kejtlinka
anooo, ja wlasnie dopiero od niedawna tak patrze na zycie. Kiedys uwazalam sie za najwieksza ofiare swiata. Teraz to sie zmienilo,nauczylam sie dostrzegac to co mam i dziekowac za to, bo wiem,ze sa ludzie co maja o wiele gorzej. Ale to wlasnie dala mi praca nad soba, przewartosciowalam swoje zycie:) A na youtube widzialam ostatnio niesamowity filmik krotki, 2-czesciowy, Cyrk Motyli-tytul,obejrzyjcie sobie. Daje do myslenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
to ja chce się nauczyć zdrowego egozimu:)Właśnie wczoraj o tym sobie myślałam, że inni mają gorzej bo muszą zmagać się z chorobami śmiertelnymi itd:(a moje to takie życiowe, z którymi chyba boryka się każdy... ale wpewnym momencie mnie to jakoś przerosło i dlatego załapałam chyba jakąś depresje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Ja jestem jeszcze filologiem polskim ;) Ja teraz mam tak, że owszem pomagam, jak mnie ktoś o to poprosi, jak nie, to tylko jak widzę że muszę pomóc, to pomagam innym...kiedyś uwielbiałam robić za siostrę miłosierdzia, co się czesto objawiało pomaganiem cwaniakom...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcesięzmienic
zaraz obejrzę:)i będę brała z Was przykład bo przecież mogło być gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Czasem każdego przerasta jego życie, i nie ważne jakie są te problemy, to normalne i nie można się za to winić...tylko ważne jest żeby się z tego otrząsnąć i starać się popatrzeć na to z boku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kejtlinka
Właśnie :) Madre slowa anooo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Trzeba też mieć świadomość, ze człowiek jest odpowiedzialny za własne życie, mogę wspierać bliskie mi osoby, ale to jest ich życie i nie mogę tego bardzo przeżywać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×