Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Jakub1983

Atak paniki, nerwica, stres.

Polecane posty

Znów mnie nie uspokajasz :-( Najgorsze myśli jakie można mieć to takie ze to może być coś wiecej niż nerwica. Tylko myśl ze to tylko nerwy uspakaja, a inne myśli działają nakrecająco. Kolkakrotnie wykonano mi EKG za każdym razem ok, ostatnie echo miałem 2lata temu kiedy zacząłem mieć dodatkowe skurcze, tez było ok, mam mieć powtórzone za 3tygodnie. Chodzę tak już z tym sercem wariującym od 4dni i na razie nie upadlem, tylko to tak bardzo denerwuje! Pamietam jak na początku mowilem "eee dam sobie radę z ta nerwicą mam tylko nudnosci i krótki oddech" i dobrze mi szło przychodziło to coraz zadziej aż przeszło całkiem na 4dni a potem wróciło ze zdwojoną siłą bo rzuciło się na serce, a to już nie tak łatwo olewać! Fajnie jakby odezwał się ktoś kto tez miał takie akcje z sercem, wtedy jest większa szansa ze to właśnie nerwica powoduje u mnie te akcje. Jak wiadomo ta choroba ma objawy niezliczone. Moje echo dopiero za 3tygodnie szukam czegoś co mi pomoże psychicznie się odpręzyc do tego czasu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sloneczkooo000
Jakub - ja tez tak mialam jak Ty,w koncu kiedy uswiadomilam sobie, ze wszystko mi jedno to dolegliwosci ustaly, w trackie bijacego serca staralam sie gleboko oddychac i pomalu wypuszczac powietrze, to mi pomagalo, oddychac swiadomie i gleboko !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Jakub. Muszę się tu wypowiedzieć, być może coś Ci to pomoże. Otóż jestem żywym przykładem na to, że z nerwicą lękową można wygrać. Mnie dopadła w listopadzie ubiegłego roku. Tak nagle, że nie wiedziałam co jest grane. Duszności, palpitacje, trzęsiawki, ataki paniki etc... Mąż po nocach woził mnie na ostry dyżur, bo twierdziłam że zaraz się uduszę, dostanę zawału, udaru albo serce mi stanie i umrę. Wyniki EKG i echo serca nic nie wykazały. Wtedy doktor powiedziała mi, że to nerwica lękowa. Byłam potem u wielu lekarzy, gdy miałam swoje ataki paniki i od każdego słyszałam to samo. Coś w tym musiało być, skoro od lekarza po rozmowie wychodziłam już spokojna i ...żywa;) Zgodnie z zaleceniami pani doktor brałam dużo magnezu, potasu, brałam Kalmsy i piłam melisę. Pani doktor zasugerowała, że jeśli nie dam sobie rady, powinnam zgłosić się do psychologa i przyjmować silniejsze leki. Moja ziołowa kuracja jakoś zdawała egzamin, ale po jakimś czasie zaczęło się pogarszać. Zaczęły mi się akcje z sercem. Od rana do wieczora koncentrowałam się wyłącznie na biciu serca. Jak tylko biło zbyt szybko, wpadałam w panikę i zaczynało się błędne koło, jedno nakręcało drugie. Po dłuższym czasie byłam przerażona że moje życie już zawsze takie będzie. Zaczęłam szukać informacji na temat swojej choroby i natknęłam się na liczne fora internetowe. Fakt, że tak wiele osób ma ten problem, bardzo mi pomógł, wiedziałam, że nie jestem ztym sama. Po jakimś czasie, gdy zwierzyłam się przyjaciółce, okazało się, że przeszła przez to samo i... minęło jej to jakoś. Pomyślałam, że ja też dam radę bez "wspomagaczy". Od kwietnia jest wszystko w porządku. Żałuję, że tak długo zajęło mi uświadomienie sobie problemu, że tak naprawdę nic mi nie jest i że wszystko sobie wmawiam. Pewnie wcześniej wróciłabym do normalnego życia. Bierz Kalmsy w ciężkich chwilach, pij dalej melisę i uwierz, że sam możesz nad tym zapanować. Zobaczysz, że nawet nie zorientujesz się, kiedy przestaniesz supiać się na rytmie swojego serca (bo to jest najgorsze, myślisz że ono nie pracuje jak należy, a tak naprawdę sam sobie to wmawiasz, to u mnie była jakaś masakra). Trzeba czasu, ale uwierz że można z tym wygrać bez psychotropów! Jestem na to najlpepszym przykładem. I moja przyjaciółka, która też dała radę. Ja żyję już normalnie i chcę zapomnieć o tych dniach, kiedy od samego rana denerwowałam się, że umrę na serce i kręciło mi się w głowie. Trzymam kciuki, bo wiem przez co przechodzisz. Nie daj się!!! Pozdrawiam :) (i sorry, że tak się rozpisałam, ale mam nadzieję, że zrobi Ci się lepiej)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do KasiaMiś83
Żeby to wszystko był tak proste jak piszesz życie byłoby piękne :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A moze to wlasnie jest proste tylko my Sami sobie utrudniamy. Sam juz Nie wiem dziś miałem zacząć brac te proszki ale się waham!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdzie w swojej (długiej :) ) wypowiedzi nie napisałam, że to jest proste. Przecież nie przeszło mi to po paru tygodniach ot, tak. Po prostu, na swoim przykładzie wiem, że można to pokonać. Wiadomo, że nie jest to bułka z masłem. Moim zadaniem jest pomóc koledze, a nie wpędzać go w jeszcze większą deprechę słowami "bierz psychotropy, nie poradzisz sobie, będziesz tak miał całe życie" itp... To jest przerażające. Jak ja miałam swoje stany lękowe i ataki paniki, to bardzo pomagały mi wpisy optymistyczne na forum. Świadomość, że ludzie obywali się bez psychotropów dużo mi dawała. Dlatego dziwią mnie niektóre komentarze... Żaden psycholog również nie powie Jakubowi "hej, to jest zajebiście trudne, nie wygrasz z tym, bierz prochy, bo inaczej kaplica...". Jakub, spróbuj bez proszków, potem ciężko je odstawić. Nie słuchaj złych doradców. Jeszcze raz Ci mówię, że mi się udało, to i Tobie się uda. Trzeba w to mocno wierzyć i nawet nie będziesz wiedział kiedy pożegnasz się z chorobą. To wszystko siedzi w głowie i w złych chwilach trzeba sobie mówić "przecież nic mi nie jest, wymyślam sobie"! Głowa do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do KasiaMiś83
Lekarz przepisał jemu tabletki a ty proponujesz wypróbować twoje metody. Dziewczyno puknij ty się w łeb. Jak padnie na serce i zostawi tych których kocha to bedzie to twoja zasługa i tych podobnie do ciebie myślących.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko proszę bez tekstów typu "puknij się w łeb"... Z tego co przeczytałam, to Jakub nie choruje na serce i nie dostał leków ratujących mu życie, ale nie wiem, może się mylę :/ Trzeba wiedzieć, że te leki bardzo ciężko potem odstawić, że też nie są obojętne dla organizmu, niszczą wątrobę a większość z nich czyni człowieka otumanionym i sennym. Chłopak chciał wiedzieć, czy ktoś poradził sobie bez leków. Otóż ja sobie poradziłam, i nie tylko ja. A i tak zrobi to, co uzna za stosowne. A takie komentarze jak Twój, że wykituje na serce, jeszcze bardziej szkodzą osobom chorym na nerwicę lękową, wiem to z autopsji. I nie są to jakieś tam "moje metody", a jedynie doświadczenia i rady. Forum jest po to, żeby wzajemnie sobie pomagać. Jakub, wejdź lepiej na kardiolo.pl, tam jest dobre forum na temat nerwicy lękowej. Nikt Ci tam nie powie, że bez psychotropów się wykończysz na serce, ponieważ tam każdy zmaga się lub zmagał z tą chorobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć KasiaMiś83! To fakt jesteś jedną z niewielu pozytywnie myślących osób na tym forum, każdy z reguły mnie dołuje. Fakt ze ty mialas problemy z sercem i przeszło ci to, wygralas z tym jest bardzo motywujące, dodaje mi sił do walki i sprawia ze czuje się lepiej. Z czego wniosek, im wiecej złych myśli tym gorsze samopoczucie i wiecej objawów, im ich mniej tym serce spokojniej bije i jak coś zakłuje i się to zignoruje to tez jest lepiej i coraz zadziej się to zdaza! Posty w stylu weź leki bo się przekrecisz na serce są żałosne! Jeśli to nerwica to nic z moim sercem złego się nie dzieje, jeśli z nim coś nie tak to psychotropy mnie z tego nie wyleczą! Co gorsza podobno w pierwszym tygodniu objawy mogą się nasilic pod wpływem proszków, a ja nie chce spędzić tygodnia w łóżku! Mam rodzine, którą kocham, to z nimi chce spędzać czas, a nie przykłuwac ich do łóżka, muszę tez pracować. Fakt zaglądalem na kardiolo.pl znalazłem tam dużo pozytywnych wypowiedzi które na prawdę pomagają! Wogole jeżeli ktoś wchodzi tutaj po to zeby napisać, weź proszki a najlepiej ze dwa rożne rodzaje to nie ma sensu, darujcie sobie, wy wybraliscie taką drogę, ok szanuje to, wasz wybór, ale nie probujcie dzielić waszego bólu z innymi, dajcie innym spróbować wygrać zanim podzielą wasz los i zaczną brac leki latami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dziwi mnie fakt ze przeważa liczba osób, negatywnie myślących, ci którzy już z tym wygrali unikają takich forum!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, doskonale Cię rozumiem z tym nieszczęsnym sercem. Moja pani kardiolog, wspaniała osoba, naprawdę, ale już się trochę ze mnie śmiała, bo echo nic nie wykazało, nosiłam jeszcze do tego holter 24 godziny i też okazało się, że w porządku. mimo to ja cały czas pytałam ją czy jest pewna, czy na pewno dobrze sprawdziła, czy te badania mogły czegoś nie wykryć, bo ja czuję, że nie jest dobrze itp... Komedia ze mną była. Mierzyłam sobie puls kilkanaście razy w ciągu dnie i jak tylko nieco odbiegał od normy, nakręcałam się od razu i wpadałam w panikę... eh, to były ciężkie dni. Ta choroba potrafi wiele złych rzeczy czynić, od kołatania serca, przez różne zawroty głowy, szumy w uszach, dusznośći, potem to już nawet miałam mega wzdęcia od tego stresu :) . Naprawdę nie wiem, kiedy to minęło. po prostu coraz rzadziej mierzyłam ten puls, coraz rzadziej wsłuchiwałam się w serce i w cały mój organizm. jak zakłuło mnie w mostku, to nie twierdziłam już, że zawał się zbliża :) Uświadomienie sobie problemu wiele mi dało i na każdą negatywną myśl mówiłam sobie "zamknij się, głupia, tylko ci się wydaję". Brałam oczywiście kalmsyi razem to jakoś zdawało egzamin. Pomogło mi też częste przebywanie ze znajomymi, bo wtedy o tym nie myślałam. I powoli, powoli przestałam mysleć o nerwicy. (I także wynik Echo serca, który wyszedł mi poprawny, na dłuższą metę jednak mnie uspokoił, więc jak pod koniec miesiąca dowiesz się, że serce jest zdrowe, na pewno Ci się zrobi lepiej :) ) i olej głupie komentarze. pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A, jeszcze Cię pocieszę, że jeśli już teraz wiesz z czym masz do czynienia, to jesteś na najlepszej drodze do pokonania choroby. Ja dopiero po ok 5 miesiącach zdałam sobie sprawę, że to siedzi we mnie. I jakoś bez proszków nie umarłam, mimo, że czasem było ciężko. mój puls w chwilach paniki wynosił średnio 150 i mąż musiał mi buty zakładać bo tak się trzęsłam jak jechaliśmy na ostry dyżur. Co psychika potrafi robić z ludzkim ciałem, to jest niepojęte! Ty już wiesz z czym masz do czynienia, więc po prostu uciszaj tego potwora, nie może Tobą rządzić. Poza tym, jesteśmy młodzi (Twój nick sugeruje, że w tym samym wieku ), więc byle nerwica silnego serca nie ruszy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do sloneczkosloneczko
wiesz co, pisze dużo na topikach o nerwicy bo mam ją kilkanaście lat... Dziś jak przeczytałam Twojego posta o tych autostradach i drogach szybkiego ruchu, momentalnie popatrzyłam na datę czy to aby nie moj jakiś stary wpis :) Opisałaś tam wszystko co mam, wiec nic dodać, nic ująć Zadzwiiające że mozna mieć aż tak identyczne "schizy" Ja tez muszę jeździć autem i uwielbiam po mieście, natomiast wyjazdów "w trasę" unikam jak ognia, bo boję się że kiedyś po prostu stracę przytomność za kólkiem, tak schizuję Apogeum to autostrada, oczywiście Zwykle kiedy od wielkiego dzwona sytuacja zmusza mnie to tego zebym gdzięs ppojechała, biorę wiekszą dawkę leku jako "mniejsze zło"..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do sloneczkosloneczko
Tym razem do Jakuba Jeśłi chodzi o serce to miałam podobne objawy na początku. No i oczywiście też sie nakręcałam. Dziwi mnie tylko że nie dostałeś leku regulującego pracę serca (u nas np propranolol) i jakiegoś leku łagodnie uspokajającego w przypadku ataków To nie jest obojętne dla twojego serca co się z nim dzieje, zwłaszcza że zaburzenia rytmu są praktycznie cały czas. Czy nikt ci nie robił badania Holterem???? Już dziś ci powiem że ukg (echo) raczej nic nie wykaże. moim zdaniem tobie nie jest potrzebny na razie antydepresany tylko coś uspokajającego/przeciwlekowego doraźnie Nie można tak męczyć serca....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do sloneczkosloneczko
To co dodatkowo u ciebie niepokoi to arytmia po wysiłku. Akurat niezbyt świadcząca o nerwicy. Przebadaj dokładnie serce bo od arytmi do częstoskurczu droga krótka, a to już poważna sprawa I nie "idź na kozaka" że przejdzie bez leków nie obciązaj swojego serca, te leki są po to zeby pomagać, nie szkodzić Idź do lekarza po lek ktry ci przyniesie natychmiastową (nie po kilku tygodniach) ulgę, już mając go przy sobie bedziesz czuł sie duzo lepiej, a możesz go zażyć jedynie czując że zbliża sie atak Zajmij sie swoim sercem, zrób komplet badań!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
Znałam pewna osobę która też nie brała przepisanych leków bo myslała że da radę bez nich...bo szkoda było kasy...szkoda czasu na latanie po lekarzach...bo myslał ze był jeszcze za młody na to by umrzeć...badania na serce były ok...osierocił troje dzieci...A wystarczyło zadbac o siebie, brać leki które ratują zycie a nie zabijają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do sloneczkosloneczko
Fakt, ze z antydepresantem mozna trochę poczekać, ale chory z takimi objawami POWINIEN dostac natychmiast leki które je eliminują, coć czasowo... Facet sie wykończy, jak tak dalej pojdzie, albo sam powiesi, bo ileż mozna żyć w takim "cyrku" Mam nerwicę od 23 r.ż., teraz mam 37 lat, bywa róznie ale nie wyobrażam sobie czekać spokojnie aż atak przyjdzie i minie, zwłaszcza że on ma takie "jazdy"... Arytmia serca bez względu na to czy przyczyną jest nerwica czy co innego jest NIEBEZPIECZNA!!!!! nie wiem kto ci leczy w tym UK, ale żądaj leku, który bedzie doraźnie pomagała i dodatkowo takiego który reguluje pracę serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
do słoneczkosłoneczko - --> ja na szczęście nie musze jezdzić samochodem sama. Kiedyś na samym początku, zanim lekarz zdiagnozował moją nerwicę, bywały sytuacje że prosiłam męża żeby się zatrzymał bo chciało mi sie wymiotować, miałam potworne lęki i dziwne odbieranie tego co na zewnątrz. Dla mnie poczucie bezpieczeństwa dają tabletki w torebce, gumy do żucia, jakis batonik i przede wszystkim telefon :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
do do słoneczkosłoneczko ---> tez jestem tego zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do sloneczkosloneczko
U mnie to jest tak, że "normalnie" jeżdzę bez problemu i jeszcze nawet sprawia mi to przyjemność. Problem zaczyna sie kiedy droga jest taka, że w razie czego nie ma gdzie zjechać i zatrzymać się...np na autostradzie, albo drodze bez pobocza. Wtedy choćbym wczesniej był mega spokojna, wjeżdzając w taki terten natychmiast mam wszystkie znane kazdemu z nas "hocki - klocki" ;) Jadę potem powoli jak debil, zeby w razie czego zatrzymać sie choćby na pasie a jak wjeżdzam w teren zabudowany, lęk mija jak za dotknieciem czarodziejskiej różdzki;) Te samochodowe lęki przyszły mi dopiero po paru latach choroby, wczesniej ich nie miałam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jezu, w życiu nie słyszałam, żeby antydepresanty, psychotropy "ratowały życie"... I żeby ktoś umarł, nie biorąc ich (wręcz przeciwnie, ludzie często umierają, biorąc je w nadmiarze). Nie wmawiajcie też biedakowi jakiejś arytmii, jeśli serce bije mocniej, szczególnie po wysiłku, to jest tachykardia! Nie jest to choroba, a jedynie chwilowy stan. Kuba, poproś lekarza o skierowanie na badanie holterem (urządzenie rejestrujące pracę serca, które nosisz przez 24h), to jest najbardziej miarodajne. Badania to podstawa, pełna morfologia+holter. Arytmia nie znika na kilka dni, gdy o niej nie myślisz... Mój brat od dziecka cierpi na arytmię serca więc wiem jak to jest. Radzę Ci także na czas tej nerwówki zrezygnować z ćwiczeń na siłowni, raczej polecam Ci tzw ćwiczenia kardio, czyli rowerek, basen itp. One tylko łagodnie podnoszą puls, a nie tak jak ćwiczenia siłowe. I duużo spacerów, choć z wypowiedzi wynika, że lubicie spacery całą rodzinką :) .Ja miałam jeszcze gorsze jazdy, serce waliło mi codziennie na maxa i trwało to pół roku, myślałam że zwariuję, ale poradziłam sobie z tym bez leków (mimo, że miałam wykupione). Ja nie mówię "Nie bierz ich!", jedynie radzę. Bo wiem, że MOŻNA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajajajajajajaja
Kasiamisia przyjdź na wizytę bo byłaś umówiona a nie dajesz popisy w temacie medycznym. Znów z tobą gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja byłam z nerwicą u
psychiatry, nie dostałam leków, kazał mi isc na terapie. Obecnie jestem na etapie szukania terapeuty ale to niestety sporo kosztuje i niewiem czy mnie bedzie na to stac. Na NFZ nie ma szans

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja byłam z nerwicą u
Przedemna baaardzo ciężki dwa tygodnie w pracy bo bede zastepowac kolezanke ktora idzie na urlop i sa to nowe dla mnie obowiązki, niewiem czy dam rade. Tzn od strony merytorycznej jest przygotowana ale psychicznie mnie to przeraza. Wydaje mi sie ze sobie nie poradze, stres mnie paraliżuje na sama mysl. Niby wiem co i jak a jednak strasznie sie tego boje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sloneczkosloneczko
do sloneczkosloneczko Jak ja sie ciesze, ze nie jestem sama, ja mam tak od 10 lat ! wiesz jak austostrada ma pas gdzie mozna zjechac to jeszcze jest pol biedy, gorzej jak nie ma nic do zjechania, no coz ratowalam sie spiewaniem, darlam ryja na caly glos, dobrze, ze nikt mnie nie slyszal no i to glebokie oddychanie, jeden raz to az rece trzesly mi sie i serce taaak walilo, ze myslalam,ze juz koniec, przeszlo mi odrazu jak zobaczylam teren zabudowany. Mieszkam w nl tutaj sa same przepisy i przepisy, na drogach szybkiego ruchu rzadko mozna sie zatrzymac, pamietam, ze jak raz sie zatrzymalam na tzw zjezdze na naprawe samochodu to odrazu policjant stanal przedemna i powiedzial, ze tu nie wolno sie zatrzymywac, ze zaplace 90 euro za to itp dodal mi jeszcze dodatkowego stresu !!! Poki co bardzo bym chciala sie tego pozbyc i wydaje mi sie ze z NLP jest sposob, co sadzisz o tym ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja byłam z nerwicą u
I tak jest codziennie, kolezanka idzie na urlop od 15 sierpnia. eh.... głównie większosc moich stresów związana jest z pracą albo z tym ze wkręcam sobie różne cięzkie choroby Niepamietam dnia bez nerwów i panicznego lęku. Do tego zawroty głowy, wysoki puls, ściskanie w żołądku, osłabienie, mdłości, płacz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiamisia przyjdź na wizytę bo byłaś umówiona a nie dajesz popisy w temacie medycznym. Znów z tobą gorzej. Popisy to dajesz ty człowieku i inni pisząc, że ma arytmię i umrze, jak nie weźmie antydepresantów. Dawno się tak nie uśmiałam. Ale szkoda gadać... Kuba, ja Ci tylko mówię, że dałam radę bez leków, nie umarłam, nie nabawiłam się choroby serca i nie powiesiłam się (ten wpis już mnie kompletnie rozwalił, gratuluję autorowi osiagnięcia najwyzszego poziomu głupoty i ignorancji). Zrobisz jak uznasz za stosowne, tylko pamiętaj, że ludzie różne rzeczy na forum wypisują i nie należy we wszystko wierzyć, bo niektóre bzdury zamiast pomóc, potrafią zdołować, a to przy nerwicy jest najbardziej szkodliwe. Może dla innych ja piszę głupoty, cóż opisuję swoje doświadczenia i chyba jako jedyna tutaj staram się Ci pomóc. Wierzyć mi się nie chce, że niektórzy tutaj faktycznie cierpią na tę chorobę, bo w takim wypadku wiedzieliby jak pomóc innym, a także, że pewnych rzeczy się nie pisze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doslonesloneczka
kasiamis ja przy pierwszej wizycie, kiedy stwierdzono u mnie tachykardia (to przyspieszone bicie serca, nie nierowne) zaraz dostalam leki- na uspokojenie rytmu i lekkie uspokajajace w razie ataku leku. poza tym, jesli to nerwy powoduja, ze serce wariuje trzeba je farmakologicznie uspokoic, bo obciazaja serce. nikt nie mowi, ze musi to byc od razu konska dawka psychtropow, ale jakis mozliwie najlagdoniejszy lek uspokajajacy. serce nie moze pracowac prawie non stop na takich obrotach zwlaszcza jesli pracuje nierowno. co do wysilku kiedy po dziesiatkach badan stwierdzono, ze moje dolegliwosci to nerwica lekarz zalecil ruch, nawet wysilek. moje serce na wysilek nie reaguje arytmia, bo zdrowe nie powinno... moja mama dostala nerwicy po zawale i od kilku lat musi miec stale przy sobie leki uspokajajace, bo stres jest niebezpieczny dla jej zdrowia i zycia nie wiem czemu niektorym takie leki kojarza sie niemal z narkomania chorym ratuja nierzadko zycie albo przynajmniej pozwalaja w miare normalnie funkcjonowac. i nie trzeba ich wcale naduzywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja przy pierwszej wizycie, kiedy stwierdzono u mnie tachykardia (to przyspieszone bicie serca, nie nierowne Oczywiście, że tak, nigdzie nie napisałam, że to "nierówne bicie serca". ok, zgadzam się tylko mówmy na temat. Cały czas piszemy o antydepresantach. Kuba czeka na echo serca, ja polecam mu jeszcze badanie holterem. Wtedy, jeśli są wskazania do wyrównania pracy serca lekami, jak najbardziej, ale to ustala kardiolog. Ja nie mam prawa wypowiadać się na temat takich leków i tego, czy brać. My mówimy o antydepresantach przy nerwicy. A mi pomagały ziołowe leki bez recepty na uspokojenie się. I nie mówimy o narkomanach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajajajajajajaja
jakaś ty dziewucho niereformowalna.Daj sobie spokój z tymi twoimi radami bo smiech mnie ogrania jak ciebie czytam. ty to jednak musisz brac silne prochy bo jestes bardzo agresywna. o twoim zrytym berecie nie wpsomnę.idź dziewucho juz do swego chlopa albo dziewuchy bo masz ze soba problem i to duzy.b.o.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×