Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zaklinaczka Dusz

Życie często przewraca mnie...

Polecane posty

Zaczęło się od tego, że gdy mama zaszła w ciążę, lekarz radził aby usunęła. Dzięki babci, która pracowała w tym szpitalu, lekarz zmienił zdanie, a moją mamą zajmował się sam ordynator. I tak oto urodziłam się 23 lata temu. Pierwszych kilka miesięcy życia przeleżałam w szpitalu.Rok po mnie urodziła się siostra, 4 lata później brat. Mieszkaliśmy z teściową mojej mamy. Dopóki 10 lat temu ojciec nie zostawił nas dla jakiejś kobiety. Rok wcześniej zmarła babcia od strony mamy, zostawiając w domu swoją matkę i najmłodszego syna, który jest 5 lat starszy ode mnie. Przeprowadziliśmy się do domu rodzinnego mamy, żeby odciążyć prababcię. Zmiana szkoły, znajomych, otoczenia. Ale ponowne trafienie na wieś,gorszą niż ta z pierwszych lat życia.Nowi znajomi, ale garstka, bo i wieś mniejsza. W wieku około 10 lat zaczęłam tyć. Każdy mówił, że wyrosnę z tego. Gówno prawda. Kg przybywało a cm nie, i zaczęto mnie nazywać "czołgiem", co dla dojrzewającej dziewczynki na pewno nie było komplementem. Skończyłam gimnazjum, poszłam do LO, potem na studia. Poznałam chłopaka, który też ma swoje przejścia w domu. Jest nam razem dobrze. Odkąd ojciec odszedł utrzymujemy się z alimentów i tego, co uda nam się zarobić. W domu nie mamy łazienki i toalety, za to jest wredna prababka, która wyznaje zasadę, że częste mysie skraca życie i myje się a raczej opłukuje tylko gdy jedzie do lekarza, czyli raz na 2 miesiące. Gdy my się myjemy to wyzywa od dziwek, kurew i krów.Zresztą wyzywa cokolwiek byśmy zrobili. Z siostrą studiujemy, wynajmujemy stancję, razem z innymi dziewczynami. Gdyby nie stypendium socjalne, z samych alimentów nie dałoby się utrzymać. Latem dorabiamy przy pracach sezonowych, jakimś zbiorze owoców. Od lat rodzeństwo wyśmiewa się ze mnie, bo jestem otyła, niska a to sprawia, że szybciej się męczę, wolniej wykonuję prace fizyczne. Ale staram się jak mogę, żeby zapracować na własne wydatki. Mama od lat jeździ do UP, skąd kierują ją tylko na kolejne szkolenia/wykłady, a pracy nie oferują, bo pracodawcy wolą osoby młodsze. Tak więc ona też pracuje gdzie tylko może, przy pracach sezonowych, żeby mieć za co opłacić rachunki. Bo prababka się do niczego nie dokłada, podobnie jak wyżej wspomniany wujek. Ma już prawie 30 lat a zachowuje się jak nieodpowiedzialny gówniarz, albo on przywozi swoją dziewczynę albo przesiadują u niej. Oczywiście też do niczego się nie dołoży, a zarobione pieniądze przepije z kolegami albo zainwestuje w siebie a raczej w najnowsze zdobycze techniki. W tym roku mama pojechała do pracy za granicę, którą załatwiła jej znajoma, my zostaliśmy we 3 z prababką i wujkiem, który większość czasu spędza u dziewczyny. Zostały nasze alimenty, z których mieliśmy opłacić rachunki, i mieć na wyżywienie. Jakoś sobie radzimy. Niedługo zaczyna się zbiór wiśni i dziś już siostra robiła mi głupie uwagi na temat tego, czy będę jeździła czy ona ma mnie utrzymywać.Jedzenie kupujemy wspólnie, a ona zrobiła mi dziś awanturę bo zjadłam 2 plasterki wędliny. Nie lubię swojej rodziny, każdy dzień spędzony w tym domu napawa mnie obrzydzeniem.2 tygodnie temu obroniłam się, wysłałam kilkanaście CV ale nikt nie zadzwonił-nie dziwię się, nie jestem ładna a nikt nie chce pracownika odstraszającego klientów.Większość część roku spędzam na stancji, gdzie jestem panią siebie i czuję się wspaniale jedynie w swoim towarzystwie. Mam naturę samotniczki a w domu nie mam nawet własnego kąta, gnieździmy się we 4 w jednym pokoju. W takie dni jak dziś żałuję, że mama nie posłuchała jednak tamtego lekarza i zdecydowała się mnie urodzić. Patrząc na całą moją rodzinę to ja jestem nosicielką wszystkich "złych" genów, jedyne co mam to szybka zdolność przyswajania wiedzy, ale tego nikt nie bierze pod uwagę. Nie nadaję się do niczego, schudnąć nie umiem, ładniejsza nie będę. Marzę tylko o wyprowadzce z powrotem na stancję, ale to dopiero za 3 miesiące. Wakacje,które powinny być okresem odpoczynku, dla mnie są największą męczarnią. Męczę się psychicznie przebywając w tym miejscu, nie zniosę więcej obelg od prababki, przekleństw brata, który miał wykonywać w domu cięższe prace a całymi dniami siedzi przed komputerem, pretensji siostry, która uważa, że na nas wszystkich musi pracować i wujka starszego o 5 lat, a traktującego nas jak "przynieś, wynieś, pozamiataj". Rozpisałam się, ale krócej się nie dało. Nie oczekuję niczego, chciałam się tylko wyżalić a tutaj mogę zrobić to przynajmniej w jakimś stopniu anonimowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"To tylko pytania można tutaj zadawać?" Nie tylko, jednak jeżeli chodzi o mnie to jestem bardziej skory przeczytać nawet długi tekst na kafe jeżeli ma on pytanie na końcu :). "Ps. przepraszam, że "zmieniłam" Ci płeć." Nie szkodzi, wielu ludziom na kafe się to zdarza (kwestia nicka chyba).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uch, a myślałaś o pracy nad morzem albo jakiś miastach urlopowych gdzieś indziej w Polsce? Teraz nawet do wykładania w supermarketach potrzebują, zapewniają nocleg. Ale wiadomo z kimś łatwiej. No i książeczkę zdrowia trzeba mieć. Ciężka praca, ale 3 miesiące byś miała względnego spokoju. Bo tak ogólnie to właściwie nie wiem co napisać. Nie przeżyłam tego więc nie mam pojęcia co czujesz a nie będę klepać farmazonów. Ale wiesz, gorzej raczej już nie będzie czyli może być tylko lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kultura, żeby pojechać nad morze do pracy to też trzeba mieć za co przeżyć kilka pierwszych dni. Zresztą próbowałam już w kilku miejscach i nigdy nie oddzwaniają:( A że gorzej być nie może? Tego nie wiem, ale mam wrażenie, że gorzej jest z każdym rokiem, bo psychika mi zaczyna przez to wysiadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co cie nie zabije...
dobrze tak czasem wyzalic sie, rozumiem cie. Ale hmm , mysl pozytywnie, nie poddawaj sie, zobaczysz bedzie kiedys dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WHO, masz swój topik tak?:P To nie rób offtopów ;) Się nie podlizuj :P Znaczy ja się rozglądałam za pracą nad morzem, i najlepiej już jak kogoś się zna (często pracodawcy mają po pare punktów itp) to w ten sposób łatwiej. Ale wiem, ze trudno jest :( Moment załamania może przyjść, lecz sądzę, że jesteś mega silna i nie dasz się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piosenki nie poprawiają mi humoru niestety. Tęsknię za swoim M., w takie dni jak dziś chciałabym się tylko do niego przytulić, ale to nierealne. Tak na prawdę tylko on mnie w miarę rozumie, bo sam ma problemy w rodzinie. Ale jak cierpieć to na całego i tak przez całe wakacje go nie zobaczę. To już takie 3 nasze wakacje więc kwestia przyzwyczajenia, ale smutno jakoś. Zresztą nieważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proszę nie pozwól innym aby wmówili Ci że jesteś nic nie warta, że jestes samym złem. Każdy z nas ma zalety, jakieś umiejętności, może coś dać światu, innym. Myślę że Ty porostu jeszcze szukasz swojego miejsca w świecie. Bardzo fajnie że szukasz pracy - to daje niezależność. Świetnie że studiujesz ! Znam wielu ludzi którzy nie są ładni fizycznie (sam mam ponad 30kg nadwagi) ale są szczęśliwi w życiu. Każdy ma prawo do szczęścia ! Trzymam kciuki za pozytywne zmiany u Ciebie :) P.S. Przeczytałem cały post ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MARILENKA
TRZEBA SIE ODBIC OD DNA. MOZE WYJECHAC ZA GRANICE DO PRACY? UZBIERAC GROSZA I USAMODZIELNIC SIE. ZAPISAC SIE NA SILOWNIE. CZASEM TEK W ZYCIU JEST, CIEZKO CIEZKO, A POTEM PRZYCHODZI ULGA. TRZEBA PRZETRZYMAC CIEZKI CZAS.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Łzy to nie słabość, lepiej popłakać i być człowiekiem niż pozbawionym uczuć robotem (a niektórzy takim czymś się stają gdy spotka ich zbyt wiele) Niewiele osób osiągnęło by tyle co Ty przeżywszy to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorsze jet to, że ja nadal to przeżywam. i nie widzę perspektyw na lepsze życie. łatwo jest powiedzieć zmień to czy tamto, poszukaj pracy itd. Ale gorzej jest to wykonać. Ja mam całe życie pod górkę, nawet nie mam żadnej przyjaciółki z którą mogłabym szczerze porozmawiać o tym co czuję, wypłakać się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale się nie poddajesz i przesz naprzód, w końcu zobaczysz perspektywy, wyjdziesz z mgły :) A przyjaciele..hm.., wiesz, umiesz liczyć, licz na siebie, prawdziwszego powiedzenia nie wymyślono

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mogę liczyć tylko na siebie. Zastanawiam się czasami jak p[otoczyłoby się moje życie gdybym urodziła się w innych czasach/w innej rodzinie/gdybym się nie urodziła. I wszystko wydaje mi się lepsze niż to co mam obecnie. Za co ja muszę tak cierpieć, gdy inni bez żadnego trudu dostają wszystko do ręki, bo mają dobre nazwisko/oboje rodziców.wygląd? Koleżanka zdania napisać poprawnie nie potrafi a została zatrudniona jako sekretarka. No ale ona ma długie nogi, jest szczupła i potrafi każdego zagadać. Po co jej umiejętności czy znajomość jakiegoś języka obcego :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciężko w tego kopa uwierzyć, gdy się patrzy na tak beztrosko żyjących ludzi. Zazdrość i zawiść są brzydkie, ale czasami bym chciała się na jeden dzień zamienić z taką koleżanką która ma wszystko i poczuć jak to jest żyć normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozory mylą to raz. Moje życie wygląda idealnie a, no szkoda gadać trochę. Jednak nie ma co się przejmować przeszłości się nie zmieni, rodziny też. Jedyna wiara w usamodzielnienie i poznanie kogoś. Nadzieja matką głupich, ale jak każda matka i ona o swe dzieci dba:P Znam parę takich osób, życie jak w Madrycie, szlag czasami bierze, ale staram się nie myśleć źle. Nie mi ich oceniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam czasami wrażenie, że urodziłam się w mojej rodzinie przez pomyłkę. Do nikogo nie jestem podobna, wszyscy piękni, itd, tylko ja taki mały grubas w okularkach, wiecznie z nosem w książce. Chciałabym mieć możliwość wyjazdu na stałe gdziekolwiek, aby tylko wyrwać się z tego środowiska, poznać nowych ludzi, którzy nic o mnie nie wiedzą, zacząć nowe, lepsze życie. Ale długa droga przede mną. Może zbyt długa i nie dam rady wytrwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za dużo już przeszłaś byś miała się poddać. Ale wiesz, wyjazd w teorii zawsze jest możliwy, w życiu różnie się układa. Jeden dzień czasami moze zmienić wszystko. Znam i takich którym się w mgnieniu oka wszystko zawaliło a znam i takich którzy poznali odpowiednie osoby i im się układa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie nie ma kogo poznać. A ja jestem zbyt uczciwa, żeby sobie załatwiać pracę po znajomościach, jeżeli wiem,że nie posiadam odpowiednich kwalifikacji. Pierdolone wychowanie:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×