Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ona ma siłę

mąż-ryby jak go zdobyć?

Polecane posty

teżmam - moze i tak.... tylko ja teraz się czuję brzydka ale trudno. muszę już iść. Bedę może około 20 chyba że będę mężowi robić dobre jedzonko. Jeśli chcesz to napisz coś, ja poczytam. Ja też napiszę.Pozdrawiam i trzymaj się ciepło. Cieszę się ze mam taką osobę, na która mogę liczyć i która (mam nadzieję) mysli o mnie czasem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teżmam
Super super:)dokładnie tak dbaj o mężusia.. Dlaczego czujesz się brzydka??? Rozumiem, że gdy zobaczyłaś tamtą, od razu poczucie Twojej własnej wartości zmalało , w dodatku po tych incydentach nieprzyjemnych:(. Napisz mi jak będziesz, co się Tobie samej w Tobie nie podoba, co tamta Twoim zdaniem ma lepszego..bo domyślam się że tu tkwi problem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i znów ... pokłócilismy się, bo ja zaczęłam temat o niej, powiedział ze szukam dziury w całym,że on nie będzie tego drązyl, że w ogóle to chce spać. mam już dość, czasami jest także go strasznie nienawidzę. Powiedział do mnie że mam iść juz spać, bo on nie będzie tego słuchał, ani sie tłumaczył po 1000 razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja zapytałam tylko o coś w żaertah, a potem tak samo wyszlo. Poszlo też o to bo ja wcześniej się pytałam czy o mnie rozmawiali to zaprzeczył, a teraz jak mu mówię, że pewnie ona chciała go swoimi problemami odciągnąć ode mnie to twierdzi, że właśnie było odwrotnie i mu doradzała. to po jaką cholerę kłamie że o mnie nie rozmawiali? jeszcze mu wypomniałam że do mnie może mowić różne nieprzyjemnie rzeczy, a jej się boi urazić. Powiedział ze znow zaczynam kłótnię, a on sie nie chce kłocić. Aha i ze jestem jebnieta. Po prostu teraz już nie wiem czy to ma sens. Powiedzail ze 3 dni jest dobrze a potem znowu taka jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha i rozmawial z kuzynem o tym wszystkim, który oczywiście stanal po jego stronie, bo skoro ja mogę miec kolegę , to dlaczego on by nie mógl? powiedział mu ze albo żyjemy obok siebie, nie rozwodzimy się, ale każdy robi coo chce i ma kochankow/kochanki, albo mamy zaufanie do siebie i tyle. Z tym że ja nie wiem czy potrafię mu zaufac. On wybrał tę drugą opcję niby, ale teraz to już nie wiem, może mu tak wygodniej? Boli mnie to że nie powiedział od początku, a on twierdzi, ze co, miał stanąć w drzwiach i od razu mowić, a wiesz poznałem taką jedną... Aha i twierdzi że bylabym wściekła i nie odzywałabym się ze trzy dni. I powiedział mi jeszcze że on nigdy nie mógł miec ani koleżanki ani kolegi, bo zawsze jak się za kimś obejrzał to byłam zła. Ja to inaczej pamiętam, zawsze namawiałam go do tego żeby wychodził z kolegami gdzieś. Może my faktycznie powinniśmy się rozwieśc, byłoby mniej problemów. Po prostu z nim sie nigdy nie dało normalnie porozmawiać, a to jest zmęczony a to ja się doszukuję czegoś, on nie chce gadać i nie będzie. Normalnie mam dośc. teraz sobie śpi, a ja mam ochotę wyjechac jak najdalej stąd. Żeby sie obudził rano i mnie nie było. Mam straszny żal do niego, aż mnie kłóje w gardle. Jej nie powie złego słowa, a mnie potrafi tyle nagadać. ale oczywiście kocha itd. nie wiem co mam myslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dziś rano chciał się przytulać jakby nigdy nic. Powiedział ze nie lubie wracać do tego tematu i zapytał co chcę wiedzieć. Pierwsze moje puy. to dlaczego ona jest ważniejsza, powiedział ze to nie prawda i że ja jestem najważniejsza dla niego. Drugie co nagadał o mnie? Powiedział ze nic poważnego ale ona mu dobrze radzi, zeby się pogodził ze mną, a poza tym już tak nie piszą. Ja mu próbowałam przemówić do rozsądku jakie są kobiety i jak to udają koleżanki a chcą zdobyć faceta. Myślę, że trochę uwierzył, bo przedstawiłam mu fakty. Wygadał się ze rozmawial z nią nawet na TE tematy i powiedział że nie poszedły z pierwszą lepszą do łóżka. I że nie chodzi mu o nią tylko o każdą. No to ona zapytała dlaczego? Pow jej że nie po to czekał z seksem do ślubu (ze mną) i jest z tego dumny , żeby teraz póść z jakąś w krzaki i sobie zadupczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha i powiedział ze dzwonił do niej tydzień temu bo chciał się dowiedzieć co tam z jej chłopakiem i co słychac, ale nie odzwoniła. Nie wiem czy to prawda. Nawet sobie pogadaliśmy, ale i tak nie wiem wszystkiego , co chciałabym wiedzieć. Chciałabym mu wierzyć, ufać, przecież chyba mnie nie okłamuje, bo po co miałby to robić , już sama nie wiem. Pytałam dlaczego krzyczał wczoraj na mnie. Odp że nie chce żebym wracała do tego tematu bo jest 23 i on chce spać, a nie lubi jak ktoś mu zarzuca coś , czego nie było i mu to wmawia. Powiedział ze mnie znienawidzi za to, jesli będę dalej drążyć. Już nie wiem. Dziś mam bardzo ograniczone zaufanie, ciągle mnie on denerwuje, byliśmy na zakupach i wciąż jestem zła. Po prostu cholernie zazdrosna, aler on tegho nie rozumie Do mnie też przyszedł sms dzis i pytał od kogo, ale nie powiedziałam. Niech ma za swoje. Właśnie taki mam pierdolnięty charakter, ta duma i honor nie pozwala mi normalnie funkconować i racjonalnie myśleć. Chciałabym o tym zapomnieć, żeby ktoś wymazał to z mojej pamięci, ale tak się nie da. Choć wierzę, że między nimi do niczego nie doszło, to i tak jestem zazdrosna że tyle go łączyło z nią (ta więź emocjonalna). Powoli moje pisanie przeradza się w pamiętnik, ale trudno. Przynajmniej jest mi lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teżmam , mam nadzieję ze się pojawisz i doradzisz coś. Teraz jest w miarę normalnie, zachowujemy się normalnie. Ja robie obiad, On cośtam koło domku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teżmam
Przeczytałam wszystko ze szczegółami, kurcze miałaś nie drążyć tematu ;(ale ja rozumiem, wiem jakie to cięzkie do zreAlizowania. Definitywnie widać, że jesteś zazdrosna o niego strasznie. Musisz się postarać nie mówić o niej, albo inaczej jeśli on jest taki chętny do tego by wyjaśnić wszystko to usiądź z nim, i powiedz że chcesz zakończyć temat ale nurtują Cię jakieś informacje,i czy mógłby je wyjaśnić. Powiedz, że kochasz go i nie chcesz by ta cała sytuacja wpływała na Wasze wzajemne relacje. Zwykle wyjaśnij, powiedz to co czujesz, co leży Ci na sercu. Pokaż swoim zachowaniem jak bardzo Cię to boli. OJjjjjjjjjjjjjj nie można tak, nie odbijaj piłeczki z tym sms kiem. Bo on zaraz zacznie robić tak samo;(a tego niechcesz prawda????:)pokazuj się z tej dobrej strony, i powiedz mu że chcesz wiedzieć gdy on się do niej odzywa, i w jakim celu, Zresztą mogłaś mu powiedzieć, że jeśli ona nie odebrała tego telefonu to znaczy że nie chce mieć kontaktu z nim. Powiedzmy że będziemy wierzyły w te wszystkie tłumaczenia Twojego Męża, zaufanie ponad wszystko:)ma kredyt zaufania mam nadzieję że go nie zmarnuje, i Ty mu o tym też powiedz , że mu ufasz i wierzysz że mówi prawdę:)No i kolejna sprawa, bardzo dobrze zrobiłaś mówiąc mu a raczej ostrzegając go przed młodymi dziewczynami które lubią motać w głowach dojrzałych facetów. Wjedź mu na ambicje, powiedz że masz nadzieję że on jest dojrzały i rozsądny, i że niechce niszczyć tego co jest między Wami, bo może być coraz lepiej jak oboje się będziecie starać. I niech nie ośmiesza się zadając się z jakąś dziewczyną, ona zresztą powinna szukać znajomych wśród swoich rówieśników. wiadomo, że jej imponuje to że starszy facet się nią interesuje. Jak na moje ona ma nadzieję że Twój Mążbędzie się płaszczył itd, by wszystko wróciło co było między nimi, choćby przyjaźni aczkolwiek na bank ona myśli o czymś więcej. Imponuje jej Twój Mąż , w dodatku przypomnij sobie słowa jej ojca..że jest dobry, nie pije , nie pali ODPOWIEDNI KANDYDAT NA partnera, taka prawda.. a ta dziewczyna ma na tysiąc procent takie zdanie, a to że by odbiła go Tobie było by szczytem jej marzeń. Mam znajome które właśnie tak sądzą, wiesz chcą się dowartościować. A i Twojemu Mężowi powiedz , że nie musi się dowartościowywać w oczach małolaty, jak czegoś potrzebuuje to niech Tobie powie a Ty na pewno to spełnisz:)nie martw się będzie dobrze, potrzebujesz trochę czasu na przemyślenia , poukładanie wszystkiego. I dobrze że o tym piszesz jak w pamiętniku:)bardzo dobrze, ważne jest by te wszystkie emocje wywalać z siebie, wtedy będzie lżej i niesie to za sobą to, że nie będziesz ich przekładała na Męża a o to właśnie chodzi, by się między Wami wszystko ułożyło. Nie myśl o jakimś rozwodzie itd nie mów o tym czasem jemu, wszystko pisałaś pod wpływem emocji itd, a to nie jest rozsądne. Najlepsze decyzje podejmuje się po czasie, po tym jak złe emocje z nas opadną, nie rób czegoś nie mów tego czego możesz potem żałować:)aaaa i musisz się starać uczyć chowania dumy w kieszeń;)a będzie dobrze...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teżmam
i pisz pisz co Cię jeszcze gryzie ja w miarę możliwości będę odpisywała:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
popatrz, mamy po tyle samo lat , a Ty jestes taka dojrzała i potrafisz mnie przywołac do porządku. Od zawsze było tak, ze jak się pokłócilismy, to on pierwszy wyciągał rekę do zgody. Teraz powiedział, że mu się juz znudziło, że to zawsze on się starał. A ja to zawsze odbierałam inaczej: że to właśnie facet ma się płaszczyć i przepraszać. Wiem, ze jestem straszną jedza i francą. On nigdy nie powiedział, że żaluje że się ze mna ożenił a ja to często mówilam. Kurcze, postaram się poprawić, być lepsza, ale zobaczymy jak to wyjdzie. Po prostu mam straszny żal do niego ,ale już nie możemy rozmawiać na ten temat, bo on się strasznie denerwuje i od razu krzyczy. Twierdzi, że mu wmawiam coś, czego nie było. A ja w każdym slowie doszukuję się klamstwa. Powiedział, że jestem jak PIS, który szuka prawdy. Już nie chcę z nim gadać, bo nie chcę wyjść na idiotkę. A tak w ogóle to potrafię być pierdolnięta, a jak przychodzi co do czego to wstydze się swojego męża. Np. wstydzę się zainicjować zbliżenie, a potem mam pretensje że w nocy nic nie było. Wtedy on mowi, że mogłam dać jakis znak, że chcę , bo on nie wiedział. A ja po prostu się wstydze i mi głupio. Ale za to potem juz jest z górki. I tak jest we wszystkim. A jak tam u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha i ciągle wchodzę na jej profil na nk i się dołuję. On jej powiedział ze wchodzilam i zablokowała galerię. I tłumaczył mi dziś rano że to nie chodzi o to że on chce ją chronić i żeby nie cierpiała tylko on myślał że będę do niej dzwonić i że jak tak zacznę to wszyscy będą myśleć, że faktycznie coś było (jej rodzice) i że będzie miała przejebane. Nie wiem co o tym myśleć. Ona w ogóle mu się zwierzała, może mu to imponowalo że doradza się jego. On powiedział, że nie dał jej konkretnej odp na pytania, kazał jej sam podjąć decyzję dot. jej zycia. ja chciałabym żeby on sie bardziej staral spędzać ze mna czas, ale on twierdzi, że tak szybko się nie zmieni, bo taki już jest. I także chciałabym żeby zapewniał mnie że kocha, ale on już teraz tego nie mówi ot tak , tylko jak się kochamy lub w intymnej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podobno chciała mnie przeprosić, zadzwonić do mnie, ale jakos tego nie zrobiła. Wydaje mi się, że jest niezłą aktorką i mój mąż również. Teraz przypomniał mi się taki sms jak ona napisała, zeby byli na stopie koleżeńskiej, bo jej koleżanki coś podejrzewają, a ona nie chce uchodzić za pierwszą lepszą bo dopiero widzą ją z chlopakiem a już teraz z nim (moim mężem). a i tak z tego co mąż mówił wszyscy ich tam ładnie obgadywali, że niby coś było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teżmam
Wcale nie jestem dojrzała..tylko ta moja sytuacja, błędy mnie trochę nauczyły:)jednak trochę czasu minęlo i miałam czas by wszystko przemyśleć:)zobaczysz też wszystko się zmieni u Ciebie, musisz tylko się opanować. Dosłownie jak to czytam, zachowywałam się tak samo:(jeśli chodzi o zbliżenia itd, zawsze mi Mąż mówił że mogłabym coś zrobić, a nie tylko on.. kurcze Od teraz dosłownie:)zmieniasz podejście do własnej siebie, nie ma wstydu itd. Masz pokochać siebie, co się Tobie w sobie nie podoba????napisz tu na forum zaradzimy temu, i wzmocnimy Twoje poczucie wartości:) Rozumiem, ze ciągle sprawdzasz jej konto:(z tego tak łatwo się nie wyleczysz..wiem coś o tym, bo ja do tej pory robię to samo:)więc na własnym przykłądzie wiem, że nie jest to możliwe tak odrazu [przestać zaglądać a raczej podglądać jej:(ale jakoś razem nam się uda mam nadzieję, a chociaż by bez większych emocji to robić, ja się stara, ale nie ukrywam jest strasznie ciężko:( Wiem też, że nie będzie łatwo teraz przestawić Twojego Męża na to by był bardziej czuły, ale jest to do zrobienia w końcu to romantyk, zwykle odzwyczaił się od tego i ma dosyć sytuacji że to on zawsze pierwszy wyciągła rękę. Sytuacje się odwróciły i teraz Ty musisz zawalczyć o to, tak więc duma w kieszeń i pierwsze co robisz, hm czyli nie chcesz o niej rozmawiać i w sumie dobrze. Nie pytaj nie drąz tematu, staraj się , jak będziesz miała ochotę o niej pogadać to napisz tu, wyżal się ale nie mów o tym jemu, to powinno troszkę pomóc. I chociaż emocje nie będą brały góry nad wszystkim:)zaplanuj jakoś miły wieczór kolejny, czy dzień, spacer ooo może idź do Męża jak teraz coś robi, przytul go i przeproś za wczorajsze zachowanie:)musisz się nauczyć przyznawać do winy bo troszkę Twojej w niej jest:)wszystko jest teraz w Twoich rączkach:)będzie dobrze zobaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co mi się w sobie nie podoba? wygląd: szerokie biodra i grube uda, małe piersi i 1,60m wzrostu. To, że do pracy potrafię się ładnie ubrać, a po domu mi się nie chce, bo szkoda mi ciuchów brudzić. Mogłabym miec ładniejsze i dłuższe włosy, a nie zniszczone pasemkami. Chodzę czasem na solarium i myslę że wtedy wyglądam lepiej. charakter: mojemu mężowi nie podoba się to, że stale się do kogoś porównuję, bo ta jest szczupła a ja nie, i że ciągle obgaduję wszystkich, np. jego siostrę, jego brata żonę. że jestem marudna i ciągle się złoszczę na niego i dziecko. i że jestem strasznie nerwowa, i jak się wkurzę to krzyczę bardzo głośno i go wyzywam od wszystkich chuji . Taka jest prawda. Mam niskie poczucie własnej wartości i przez to taka jestem. Chociaż raz kolega z pracy powiedział zupełnie szczerze, że cytuję: "nawet nie wiesz jaka jesteś piękna", po prostu tak mu się wyrwało i aż zrobił się cały czerwony , bo ja wtedy narzekałam że mogłabym byc ładniejsza a on tak powiedział. Dodam że nie jest we mnie zakochany ani nic, ma dziewczynę i jest szczęśliwy. oprócz tego mąż ma pretensje że jak budowaliśmy dom, to mnie nie było, nie interesowałam się wtedy (może ma rację). nie wiem co jeszcze, może sobie coś przypomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha i ostatnio zaczęła mnie wkurzać jego zbytnia pewnośc siebie. raczej zawsze był zakompleksiony, normalny. teraz twierdzi, że w pracy panienki na niego lecą , a jak jest w terenie, to proponują kawe , herbatę. jest mi z tym źle. W ogóle to czuję, że sama nie wiem czego chcę. nie chcę byc uzalezniona od niego a jednak jestem . wiem, że nie jest ideałem, kocham jego wystający brzuszek i łysinkę (30 lat i łysinka!). Kocham i dopiero teraz doceniam to, jak całuje, aż mi kolana miekna jak sobie przypomnę. Czuję, że mnie kocha. I jednocześnie nie chcę być uwięziona. Chciałabym jednocześnie mieć zapatrzonego w siebie gościa, a ja żebym mogła flirtować niezobowiązująco z innymi, a on żeby był mi wierny. Tak było właśnie dawnej. A teraz chcę mieć tylko jego, inni dla mnie nie istnieją. I tego się boję, nie wiedzialam , ze potrafię tak kochac dopóki się nie przekonałam ze moge go stracić. boję się tego nowego uczucia. Nie chcę mu okazać że jest najważniejszy, bo on wtedy będzie myslal ze już mnie ma i nie musi się starać, a zdrugiej strony wiem że powinnam go przekonać że tylko na nim mi zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teżmam
Dobrze więc zaczynam:)od tej chwili jak tylko to przeczytasz przestajesz o sobie myśleć jestem taka i owaka:) Jeśli uważasz , że masz za grube uda itd zacznij robić coś w tym kierunku by zrzucić parę cm, a jest to możliwe wystarczy trochę silnej woli:)małe piersi, kupujesz stanik pusch up i optycznie są one większe. I koniec z żałowaniem ciuchów, bo się pobrudzą:0od tego jest pralka i proszek:)no i najważniejsze nie możesz o sobie myśleć źle bo tamta ma coś fajniejszego bo Ty jesteś fajna i tyle:)oczywiście mozesz myśleć ,że ktoś ma coś ładnego itd ale nie mów o tym Mężowi, zachowaj to dla siebie, Musisz starać zmienić siebie i swoje zachowanie, nie mów brzydko na jego rodzinę bo to w pewnym sensie go jak sama mówisz denerwuje. Każdą uwagę jaką masz zatrzymaj dla siebie, albo powiedz ale tylko tak aby nie za bardzo urazić inne osoby. Musisz nauczyć się panować nad sobą i swoimi emocjami. Jak widać z opisów jesteś strasznie nerwową osobą, staraj się to delikatnie eliminować. Kup sobie melise i pij ją , cokolwiek ale przy tym wmawiaj sobie , że to pomaga:)tak podobno działają wszystkie leki, wszystko zależy od naszych myśli:)więc od teraz myślisz, że jesteś fajna a defekty jakie masz poprawisz:)od teraz wyglądasz ładnie nie tylko w pracy, ale też w domu, co ja piszę w domu przede wszystkim DLA MĘŻA by miał na co popatrzeć:)sama widzisz inne osoby widzą w Tobie kobietę atrakcyjną, każdy z nas ma w sobie jakieś kompleksy, ważne jest by o nich nie mówić głośno bo wtedy inni je zauważają. Od teraz pamiętaj o ładnym stroju, pusch upie, makijażu i ładnym zapacu, By Twój partner mógł nacieszyć oko:)Musisz nad sobą popracować w kwestii psychicznej, myśl że jesteś ładna itd, przecież gdyby tak nie było Twój Mąż by się w Tobie nie zakochał, przecież nie stałaś się typową kurą domowąco??:)pamiętej by dla samej siebie i dla niego wyglądać pięknie. Ajak już się ładnie pomalujesz, ubierzesz się ładnie, każdy ciuch się zurzywa, a jak będziesz oszczędzała to w końcu przestanie być modne więc noś to co masz:)kolejna sprawa poczucie wartości Twojego faceta, widać się podniosło i na pewno jest to działanie tej koleżanki:(to ona mu tak miło mówiła, że poczucie jego wartości wzrosło sama rozumiesz był atrakcyjny w oczach młodej dziewczyny, czyli w jego głowie wysłany został sygnał..że mimo tego co mówi jego żona jest fajny dla innych. To go tak podbudowało, dobrze w sumie że tak jest byle by tylko nie przesadzał i nie szukał dowartościowania gdzie indziej..dlatego Ty teraz sama go dowartościowuj ale przy tym dbaj o siebie jak nigdy dotąd, dla niego , nie pokazuj kompleksów, to że masz 160wzrostu super sprawa, możesz ubrać szpilki itd wysmuklić nogę, będziesz wyższa:)ja mam taki sam wzrost i jestem z tego dumna Ty też bądź:) bo lepiej mieć tyle wzrostu niż np 175, albo 150:)znajduj w każdym detalu jakieś plusy nie tylko minusy:)musisz w siebie wierzyć w swoje piękno zarówno zewnętrzne i wewnętrzne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoj facet po prostu
...urodzil sie pod koniec stycznia lub na poczatku lutego....Traktuj go z szacunkiem, zrozumieniem, staraj sie sprawic mu przyjemnosc. To dziala na kazdego, niezaleznie od znaku zodiaku.....A jesli on cie nie kocha, to niezaleznie o tego, spod jakiego znaku by nie byl, to cokolwiek bys robila, i tak nie przyniesie zadnego rezultatu.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teżmam
A po tych ostatnich zdaniach widać jaki Twoj Mąż jest dla Ciebie cudowny, pomimo wad go Kochasz dla Ciebie jest ideałem z którym chcesz spędzić resztę życia. Wiadomo miło jest podobać się innym, ale najważniejsze podobać się Mężowi i sobie. Zobaczysz jak będziesz bardziej pewna swojej kobiecości inni także to dostrzegą:)a szczególnie Mąż:)pracuj nad swoim wnętrzem, by być spokojną, by nie być aż nad wyraz zazdrosną tylko tak z umiarem, by nie spłoszyć swojego Męża, tak by on widział w Tobie kwintesencję, oazę spokoju, delikatności. Polubiłam Ciebie, miło mi tak tu Cię wesprzeć, dosłownie widzę siebie jeszcze jakiś czas temu:)szkoda , że wtedy mi nikt nie umiał doradzić, tylko słuchałam by zostawić Męża itd, na szczęscie nie posłuchałam, tylo walczę, walczę o to co Kocham Najmocniej w świecie mimo wszystko:)i przez ten czas, zauważyłam że ludziom nie ma co opowiadać o swoich problemach bo oni są tylko ciekawi, i chcą jakoś podświadomie dla nas źle, może nie wszyscy ale większość, czeka na informacje typu nie jest dobrze:(dlatego nie doradzę Tobie że masz Męża zostawić itd tylko walczyć, starac się doskonalić samą siebie, a tym sposobem swój związek, bo to Miłość w życiu ma sens tak naprawdę. Człowiek często popełnia błędy, ja żałuje że wcześniej nie zareagowałam tylko unosiłam się honorem co było zgubne teraz z perspektywy czasu widzę te infantylne zachowanie, i nie chcę szczerze byś Ty kierowała się tą drogą. Wolę byś budowała coś co zbudowaliście przez wiele lat, bo łatwo jest coś zepsuć a pracwać nad naprawą można całe lata. Chwila może zaważyć na naszym życiu ważne by w porę się opamiętać..teraz jest Twój czas, Twoje życie jest w Twoich w Waszych rękach nie zmarnuj tego:)ja głęboko wierzę, z natury jestem optymistką choć bywały momenty gdzie nie miałam sił, poddawałam się ale jedna gdzieś głęboko czułam że nie mogę się poddaĆ muszę w nas wierzyć...dlatego też Ty musisz wierzyć w Was, choćby nie było dobrze, w życiu czasem jest lepiej czasem gorzej, jednak trzeba pamiętać nie tylko o złych chwilach ale też o dobrych o tych milionach cudownych chwil, dla tego człowieka nie mozna się poddawac, trzeba mimo przeciwności, milionów myśli, iść dalej naprzód , bo nawet stojąc w miejscu się cofasz..dlatego idź przed siebie, dasz radę tylko potrzebna jest w tym Twoja siła, determinacja w dążeniu do celu. A celem jest Twoje Małżeństwo walcz o nie całą sobą:)ja trzymam kciuki...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teżmam
Oj widzę,że Cię nie ma:( :)ale to znak , że mile spędzasz czas///mam nadzieję:)Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teżmam- normalnie Ty jesteś najmadrzejszą osobą jaką znam. Dzęki Ci za wszystkie rady, miłe słowa. Właśnie tak jak zauważyłaś jestem strasznie nerwowa i mąż mi to wypomina. Ale postaram się poprawić. Dziś mąż jest zadowolony, bo się opalił i normalnie pęka z dumy. Ja też nabrałam trochę kolorów. Byliśmy na takiej miłej wycieczce i było bardzo przyjemnie. Napiszę jeszcze jutro, bo ide już spać . Dobranoc i buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha a tak w oge to jaki jest Twój znak zodiaku? Zgaduję, że strzelec. Napisz też co u Ciebie? i skąd masz taką pewność siebie, skąd to się bierze, jak czytam to, co napisałaś to mi się humoor poprawia i naprawdę mam ochotę normalnie z nim rozmawiać, nawet jak jestem zła. Super babka z Ciebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teżmam
Ale się cieszę , że miło spędziliście czas:)gratuluję:)widzisz już robisz postępy, super że nabrałaś kolorku i Twój Mąż także:)zawsze człowiek opalony lepiej wygląda, a przy okazji się lepiej czuje:) Dziękuję Ci za miłe słowa, nie jestem taka mądra ale bardzo dziękuję:)miło usłyszeć taki komplement z ust kobiety:) mój znak zodiaku to baran..a Twój?Szczerze cieszę się razem z Tobą, i naprawdę super, że to co piszę jakoś pomaga Tobie:)miło mi ...:)Skąd ja to biorę, sama nie wiem. Ciężko to wytłumaczyć. Powiem Tobie, że to chyba dzięki mojemu Mężowi, on zawsze pawał optymizmem, słyszałam od niego wiele komplementów, a z tego względu zaczęłam w nie wierzyć. Nie chodzi tylko o wygląd fizyczny, bo miałam mase kompleksów. Ale zaczęłam nad nimi pracować:)Miałam w szkole takie zajęcia, gdzie właśnie była mowa o ludzkim podejści, coś na podłoży psychologicznym. Tam była mowa o tym, że nie powinno się ujawniać swoich słabości. Tak więc zaczęłam analizować, co w sobie lubię i naprawdę jest masa rzeczy które lubie i podobają się we mnie, wiadomo mam wady jak każdy ale zawsze staram się z nimi walczyć. Na początku twierdziłam że jestem za sczupła itd koleżanki dogryzały mi że co to za figura, a ja zaczęłam sobie myśleć no sory taka niby zła a dlaczego co drugi facet zwraca na mnie uwagę, zaczepia, zachwyca się moją figurą, całokształtem , a od koleżanek to zwykła zazdrość:)zresztą niektóre same się do tego przyznały, a inne mówią że zazdroszczą. Zaczęłam lubić siebie, a jak widzę jakiś defekt to z nim walczę:)wiara w siebie czyni cuda, ja w siebie wierzę. Wiem, że oprócz wyglądu to jestem piękna w środku, każdy jest na swój sposób tylko musi w to wierzyc i to dostrzec. Powiedzmy, że jesteś kochającą mamą to jest już plus dla Ciebie, potrafisz gotować, zajmujesz się domem, dbasz o wszystko, jesteś uczuciowa, wierna, pracowitam, uczciwa, prawdomówna..to same zalety, które przemawiają na Twoją korzyść to świadczy o Twoim wewnętrznym pięknie:)pomyśl nad tym ile masz zalet, a to że jesteś nerwowa...ja też byłam, każdy jest tylko w pewnej chwili trzeba się opamiętać:)powiedzieć sobie dosyć, to ja będę panowała nad sobą a nie nerwy. Bo sama wiesz ile to człowiek w nerwach może powiedzieć, a po chwil żałuje bo przemyślał, chciał by cofnąć czas, ale nie idzie niestety ale można tego czasu nie stracić. Nie ma co żyć w gniewie, unosić się dumą bo to jest zgubne. Trzeba czasem przyznać się do błędu, trzeba brać życie w swoje ręce. Nikt nie jest ideałem, ale trzeba polubić siebie. Walczyć o swoje dobro, bo kto inny ma zrobić to za nas:)Ja teraz przez pewien okres czasu dużo myślałam, swoje błędy rozłożyłam na częsci pierwsze, szukałam przyczyny dlaczego tak się zachowałam a nie inaczej, teraz dopiero, po czasie uświadomiłam sobie, że gdybym tak dalej się zachowywała to straciłabym sens życia. Dlatego ogarnęłam się,bo powiem Ci że na początku tego całego kryzysu, załamałam się, nie wychodziłam z domu, słuchałam ludzi popełniłam błąd. Mój Mąż tak jak Twój zresztą wyciągał rękę..ja głupia odrzucałam to dzięki własnie doradzaniu innych, unosiłam się honorem, przestałam o siebie dbać, miałam wszystko w nosie, życie jakby straciło swoją wartość. Ale w porę się opamiętałam, niechcęę tak na forum wnikać dogłębnie w moją historię, ale po części:)Stwirdziłam, że koniec z tym nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć, nikt nie będzie za mnie podejmował decyzji(bo to było zgubne, słuchanie ludzi którzy tak naprawdę nie znają mojego Męża tak jak ja go znam, no i nie koniecznie życzą nam dobrze mimo sympatii jaką nas darzą o ile ona też nie jest fałszywa)ogólnie postawiłam się na jego miejscu, przestałam patrzeć na wszystko z własnej perspektywy bo z jego wszystko wygląda zupełnie inaczej, wtedy dostrzegłam jego uczucia, jego myśli, swoje błędy..i to jaka byłam niesprawiedliwa i wredna, a nerwy kierowały mną:(Wtedy się obudziłam, stwierdziłam że muszę walczyć, wcześniej zawsze byłam zadbaną kobietą taką którą on kochał itd, no więc stwierdziłam że muszę znów taka być, zaczęłam jeść, być taka jak dawniej, panować nad emocjami.. uśmiechać się mimo że w środku czuję pustkę i ból, ale płakać mogę po kątach ludzie nie muszą o tym wiedzieć. I wiesz co jest najlepsze, ze teraz mówię wszystkim że jest ok, to praktycznie nikt się nie odzywa. Wszyscy zawsze zazdrościli nam takiej miłości, oczywiście są osoby którym ufam i wiedzą jak jest, czasem krytycznie mówią że powinnam tak i siak. Ja wysłucham tego, ale nie realizuję tych rad i tak mi lepiej, i od razu w moim związku się poprawiło:)i wierzę że będzie lepiej musi być:). Moja rodzina jedynie mnie rozumie. Ale nie ważne, tak więc nastąpił pewien przełomowy moment w moim życiu, który pozwolił mi się podnieść, bo byłoźle. Zaczęłam z każdej nie miłej sytuacji wyciągać wnioski, nie krytyczne mimo złej sytuacji, Np moja rozłąka z Mężem, uważam , ze wyjdzie nam na dobre pomimo wszystko, ja już nie będę nigdy kierowała się nerwami, zanim coś powiem pomyśle dwa razy:) on zrozumie czego mi brakowało w związku, zresztą chyba zrozumiał bo widzi swoją winę, i wiem że drugi raz nie popełnię tych samych błędów. Nie będę chciała wszystkiego wymusić tak dosłownie był moment że ja wszystko wymuszałam złością, a nie tędy droga. Teraz o tym wiem... dopiero, ale znów przytoczę sentencję lepiej późno niż wcale i to właśnie tak, każdą sytuację staram się jakoś zmotywować podświadomie, bo tak jak pisałam nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło:)także dobrze , że w porę się opamiętałam, i na szczęście Ty wcześniej zauważyłaś swoją winę:)choc wiadomo, wina zawsze leży po dwóch stronach, każdy kij ma dwa końce. Ale jak nam zależy nie ma co czekać na ruch partnera, nie ma co czekać na moment aż on się domyśli o co nam chodzi, bo od tego mamy język by powiedzieć, komunikacja w związku to priorytet:)bo jak ona zawodzi to potem jest nie fajnie, u mnie zabrakło tej komunikacji były tylko nerwy no i wyszło jak wyszło, wszystko skumulowało, dodatkowo jakaś chora duma, unoszenie się honorem, oszukiwanie siebie że to nie moja wina, niech on się odezwie , a jak już się odezwął to o nie, niech się bardziej postara, jeszcze bardziej a on potem rezygnował i tak to się ciągnie, jak w tej bajce Brzechwy Żuraw i czapla:)ale zrozumiałam swoje błędy i postaram się już nigdy ich nie popełnić, nie pójdę drogą kierowaną emocjami, złymi emocjami bo to droga do nikąd, a ja dążę do swojego szczęścia, wiadomo gdyby on niechciał zrezygnowała bym,ale wiem że on mnie też kocha mimo wszystko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teżmam
AAAAA jeśli chodzi o pewność siebie względem wyglądu zrób taki eksperyment, wykąp się w jakiś pachnących olejkach, płynie cokolwiek, zrób maseczkę, ubierz się wystrzałowo, podkreśl figurę, wymaluj paznokcie, zrób makijaż, ubierz szpilki one zawsze dodają pewności siebie..i uśmiechnij się to najważniejsze, wyperfumuj, ładnie uczesz, wyprostuj włosy cokolwiek przejdz koło Męża, nie pytaj jak wyglądasz no on zauważy mimo że nie powie tego, albo powie:)a potem wyjdź na ulice, z głową podniesioną ku górze:)delikatny uśmiech..sama zobaczysz ilu mężczyzn i kobiet zwróci na Ciebie uwagę, to pewność siebie jesli ją okażesz na zewnątrz będzie z Ciebie tryskać i zarażać osoby przechodzące obok. Nawet sama pomyśl idąc ulicą widzisz kobietę wyglądającą super która jest pewna tego jak dobrze wyglada, bo to widać po ruchu, po twarzy:)po całokształcie:)choć może ma jakieś mankamenty Ty ich nie zauważysz bo skupisz się na ogólnym jej wizerunku:)ile razy sobie pomyślałaś jaka super laska itd. Pamietaj sekret tkwi w nas samych, musimy się dobrze ze sobą czuć to cała tajemnica;)wypocznij sobie, jutro wejdę i przeczytam to jak spędziłaś miło czas:)dobranoc i miłych snów:)z Ciebie też super Kobietka szczerze:)buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teżmam
Kurcze trochę pewnie nieskładnie pisałam:)ale to już zmęczenie, mam nadzieję że wszystko zrozumiesz z moich przemyśleń ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój znak zodiaku to lew, dlatego jestem taka właśnie wredna. Wszystko się zgadza, chciałabym być traktowana po królewsku, żeby mnie nosili na rękach, a dać coś z siebie to już ciężko. Chciałabym żeby mi mąż zapewniał rozrywki, imprezy, a ja sama nie potrafię wymyślić nic. Po prostu on jest spokojny, a mnie nosi wszędzie i tak jak wczoraj koniecznie chciałam gdzieś jechać, bo była piękna pogoda. Od rana się wściekałam, ze chcę gdzieś jechać. Więc wymyśliłam, że pojedziemy nad jezioro. I byliśmy z niuniem, i było super. Bawiliśmy się w wodzie, opalaliśmy. Tylko ja ciągle patrzyłam na inne panienki i sie porównywałam do nich. Mąż tak jak pisałam, zadowolony, bo go opaliło i strasznie się tym chwalił, ale dla mnie to trochę dziwne - bo przecież chyba nie dla mnie się opalał, ani dla siebie, nie wiem dla kogo. Nigdy nie zwracal uwagi na swój wygląd, to ja go zawsze prosiłam, żeby kupił sobie coś nowego, jakieś ubranie, o opalaniu jakoś też nie było mowy. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I właśnie byłam cały czas zazdrosna, ale nie powiedziałam mu o tym tylko byłam trochę zła. Ale w drodze powrotnej rozmawialiśmy normalnie. Powiedział, że za mną też się oglądali. Nie wiem już, ja właśnie nie potrafię się odstresować, ciągle myślę o nim, o niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak czytam co napisałaś, i ja robię to samo, wszystko wymuszam złością. Ale nie ja jestem winna. Najbardziej wkurza mnie to, że rachunki - to moja działka, pisma - moja działka, rozliczanie PITów - moja działka, dziecko - moja działka. Ze wszystkim się nauczyłam sama radzić, nawet auto rejestrowałam ja. Palę też w piecu w zimie , odśnieżam i inne. Teraz przyszło pismo z sądu i to moja wina, że nie odpowiedziałam na wczęsniejsze. Czasami mam dośc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego uważam, że jak go nie było (był za granicą) to było lepiej i ciągle mu to wypominam. Myślałam że jak on wróci i będzie na miejscu, to będę mieć większy komfort psychiczny, że on jest i w każdej chwili może mi pomóc. Jak złapałam gumę, musiałam Pana X prosić o pomoc, bo on nawet nie odebrał telefonu. I ciągle nawarstwiają się takie nie uporządkowane sprawy, moje pretensje niewypowiedziane do niego. I jestem ciągle zła, nie potrafie mu powiedzieć o co mi chodzi. A jak już on pyta, to nie mam siły gadać, bo albo sprawa jest załatwiona, albo nie mam ochoty odpowiadac od początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam, ze tak nieskładnie piszę, ale jestem w pracy i nie chcę żeby ktoś to czytał. Więc co chwilę dopisuję. Podziwiam Cię za Twoją skłonność do przemyśleń, przemiany, naprawy. Ja chyba muszę pójść do spowiedzi, albo coś , bo nie dam rady. Ciągle myślę o tej swojej winie, że to ja go zdradziłam w pewnym sensie. Jest mi z tym bardzo źle i bardzo cierpię, po prostu moje sumienie mnie gryzie i nie daje spokoju. Nie potrafię wybaczyć sobie, i przy okazji jemu, bo oceniam go swoją miarą. Podziwiam Ciebie za wszystko co robisz. Cieszę się, że Ci się układa teraz (tak zrozumiałam). Napiszę jeszcze potem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×