Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mysza1733

czy odwyk pomoze?

Polecane posty

Gość mysza1733
gdyby znalazl sie ktos kto dalby mi pewnosc ze jednak sie uda stawilabym czola wszystkim trudnosciom i przeciwnosciom losu. Dziekuje kama za twoje wsparcie ktore kazdego dnia znajduje na moich topikach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 22
Myszko - nie ma czegoś takiego w życiu jak pewność, choć nie, są 2 wyjątki. Pewne jest to że się urodziliśmy i to że będziemy musieli umrzeć gdy przyjdzie nasza pora. A w międzyczasie jest walka, pot i łzy na przemian z radością i miłością. A od nas zależy czy jesteśmy świadomi naszej siły do życia i czy będziemy umieli ją wykorzystać. Mysza - tutaj ludzie starają Ci się pomóc ze mną włącznie, bo naprawdę masz poważny problem, ale Ty nas nie słuchasz. Cały czas czekam kiedy pójdziesz z mężem do psychologa i do AA. Czekam na konkretną odpowiedż i właśnie Twój marazm świadczy o Twoim współuzależnieniu. Już sobie uświadomiłaś że sama nie dasz rady i nikt by sobie nie poradził sam. A więc nie zwlekaj i nie czekaj że odwyk wszystko załatwi bo oboje musicie stawić czoła tej chorobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 22
Cześć Myszka - wejdż na topik "Życie uczuciowe" i temat-Mąż alkoholik, będziesz miała wszystkie potrzebne Ci porady. A póżniej wejdż na http://www.alkoholizm.akcjasos.pl/ Nie mam takich doświadczeń na szczęście a bardzo chciałabym Ci pomóc, bo warto, a wsparcie u mnie masz zawsze jak będziesz mnie potrzebowała to mocniej zawołaj na tym topiku to się odezwę.. Koniecznie to przeczytaj .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
kama bardzo dziekuje za wsparcie (z reszta kolejny raz) na pewno zapoznam sie ze stronami ktore mi polecilas jeszcze dzisiaj. Nie mam teraz tak duzo wolnego czasu jak bym chciala bo moj skarbek zabkuje i straszne z nim urwanie glowy juz od 4 dni. Na dzien dzisiejszy opuchniete dziaselka to nasz jedyny problem :). Wszystko zaczyna sie po woli ukladac. Znalazlam adres grupy AA. Dzwonilam, pytalam i w poniedzialek idziemy na spotkanie. Trzymaj za nas kciuki :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 22
Huraaaa!!!!!!!!!!!!!!!! Mysza nareszcie zaczęła działać, od początku wierzyłam w Ciebie, nawet po Twoich wpisach wiedziałam że Ci zależy. Będę trzymać kciuki żebyście chodzili systematycznie, bardzo dobrze że przed odwykiem pójdziecie bo to Was przygotuje na wszystko co Was czeka. Myszko, może gdybyś była sama , to odwróciłabyś się na pięcie i powędrowała w siną dal, ale Ty masz dla kogo walczyć - dla swoich trzech skarbów. Też poczytałam to co Ci poleciłam i naprawdę warto, dużo się dowiesz. Powodzenia, kciuki trzymam za całą Twoją rodzinę bo też dowiesz się że to problem całej rodziny. W poniedziałek czekam na relacje ze spotkania AA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
boje sie. Od rana meczy mnie taki niepokoj ze az mi slabo i rece mi drza. Maz dzisiaj od samego rana chodzil podenerwowany, rozdrazniony. Miejsca sobie nie mogl znalezc. Teraz go nie ma. Pojechal do syna ktory teraz jest u babci (ex tesciowej meza). A ja umieram ze strachu czy wroci trzezwy albo czy w ogole dzisiaj wroci. Prosil zebym mu zaufala. Ale ja wiem z doswiadczenia ze alkoholikowi sie nie ufa. Moge miec tylko nadzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 22
Już jest wieczór więc może niepotrzebnie się denerwowałaś i mąż jest w domu trzeżwy, a nawet jak zapił to musisz być cierpliwa bo z nałogów nie wyskakuje się w podskokach. Zamiast trząść się zrób coś dla siebie co sprawia Ci przyjemność. Zadbaj o siebie abyś nie stresowała się co dzień, bo dzieci chcą mieć mamę uśmiechniętą. Pamiętaj o tym że dzieci tą bazę do życia biorą z domu, więc musisz zapewnić im w domu spokój i uśmiechniętą mamę, ale żeby tak było zadbaj o siebie bo Twoja rodzina Myszko na Tobie się opiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sksksk;;aaa
znam przypadek kobiety, która po odwyku przestała pić, kilka lat temi i nie pije. Miała silną motywację, zabraliby jej dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
juz rano a jego nie ma. Nie wrocil na noc. Nie odbiera telefonu. Do odwyku jeszcze miesiac. Chyba nie wytrzymam. Jesli wczoraj zaczal pic to znowu jest w ciagu i wczesniej niz po tygodniu na pewno nie wroci. Dobrze ze mam chociaz jakies oszczednosci na koncie bo nie mialabym dzieciom co dac jesc. On zadnych pieniedzy nie zostawil. Zabral wszystkie karty. Boje sie ze narobi dlugow. Od rana chodze roztrzesiona. I do tego maly zabkuje i ciagle placze. Chyba zwariuje :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miranda35
Witaj! Niestety, trzeba zrozumieć, ze alkoholizm to choroba. Nieuleczalna. Można ja tylko zaleczyć i kontrolować do końca życia. Twoje chcenie nic tu nie pomoże. Alkoholik musi sam podjąć decyzję o leczeniu. Wiem, ze to trudne ale tak jest. Poszukaj w Twoim mieście Al-anon. Tam Ci pomogą. Zrób to dla siebie i dzieci. Myśl o sobie. Trzymam mocno kciuki za Ciebie. Powodzenia:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj znajomy był na takim odwyku w Gorlicach. Opowiadł jak tam było to plakał ale dal rade, wytrzymał. Strasznie ciezko im bez alkoholu. Wiem ze on mogl wyjsc stamta kiedy chciał ale bez mozliwości powrotu. Nie pije juz około 14 lat. ( miał 25 jak zdecydował sie na odwyk, osiagnoł swoje dno). Ale do dzis w kazdy poniedziałek jezdzi na spotkania AA, i nie ma zadnego ale..czy pada, czy swieto, czy urodziny, on ma spotkanie w aa i jedzie i wszyscy wiemy ze w poniedziałki z nim sie nikt nigdzie nie umówi, on twierdzi ze bez tych sotkan wrociłby do picia, ze wielu jego znajomych cwaniaczków zaniechało spotkac AA i po jakims czasie widział ich zataczajacych sie, ja bylam z nim kiedys na takim sotkaniu, picie to nie tylko zataczanie sie i spanie w melinach, wiele osob na stanowiskach, odwalonych, zadbanych opowiadalo ze pilo latami wodeczke na zakonczenie ciezkiego dnia...to juz nałog z ktorego teraz latami wychodza.smutne. Trzymam kciuki z atwojego mężą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktos proponuje książke Allana Carr "Prosta metoda jak skutecznie kontrolować alkohol" taka sama jest o paleniu, ten mój znajomy palił jak wściekły jak ja przeczytał juz chyba 3 rok nie pali...wiec ona coś w sobie ma. moze warto po nią siegnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 22
Cześć Myszko! No niestety , mąż już sięgnął dna jeśli nawet pieniędzy na życie nie zostawił dla rodziny, no ale nauczona doświadczeniem zabezpieczyłaś się i musisz tak robić całe życie. Myślę sobie że Twój mąż napewno ma jakąś firmę bo gdyby pracował na etacie to dawno straciłby pracę. Pomyśl o tym jak długo wytrzymasz życie w takim stresie, szukaj pomocy u psychologa bo jak dopadnie Cię depresja i nie będziesz w stanie zwlec się z łóżka to co stanie się z dziećmi? Nerwy potrafią wiele szkody wyrządzić, weż sobie coś na uspokojenie i sama siebie weż w garść. Trzymam za Ciebie Myszko kciuki każdego dnia i wierzę w Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
Kama najgorsze jest wlasnie to ze maz pracuje na siebie ale jakby na etacie. Juz wyjasniam- maz jest tzw wolnym strzelcem. Przyjmuje tylko te zlecenia ktore mu odpowiadaja. Niestety gonia go terminy i jesli nie odda zlecenia na czas czekaja nas kary umowne. Dlatego boje sie ze popadniemy w dlugi bo mowa tu o dosc duzych pieniadzach. A co do dna to on go jeszcze nie osiagnal. To ze nie zostawil nam pieniedzy dla iego nic nie znaczy, bo to nam jest zle a ie jemu. On ma co jesc i za co sie napic. On sie wlasnie ,,wznosi na wyzyny,, a nie siega dna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 22
owszem w jego mniemaniu to może fajnie mu się teraz buja w obłokach z błogością a huknie o ziemię jak straci te zlecenia i trzeba będzie płacić, ale myślę że na to też musisz być przygotowana a za jego długi nie odpowiadasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosia świętokrzyskie
Witam,bardzo się cieszę że was znalazłam.Jestem żoną alkoholika trzeźwego już 17lat.Mąż jest osobą o bardzo silnym charakterze z nałogiem zerwał gdy miał 30lat,byliśmy wtedy 9lat po ślubie.Znam wszystkie emocje i lęki które dziś towarzyszą Myszy.Odezwałam się dlatego że ja nie miałam żadnej pomocy gdy mąż wychodził z nałogu.Te kilkanaście lat temu była mniejsza świadomośc tego że rodzina uzależnionego też jest chora .Maż korzystał z pomocy lek.psychiatry który nawet ze mna nie porozmawiał.A dodam że przez lata zawsze chodziłam z mężem na wizyty .Bardzo wiele przez to straciłam Ja i nasza córka.Mąż jest bardzo dobrym człowiekiem ale lekko despotycznym.Jak pił życie kręciło się wokół niego bo robiłam wszystko żeby nie pił a i tak wpadał w ciągi w naj mniej oczekiwanym momencie.Jak przestał pić to początkowo nie dowierzałam ,chroniłam go cały czas starałam sie zawsze mu ustępować.Jestem w otoczeniu uważana za osobę przebojową,mająca swoje zdanie na każdy temat .Ale tak naprawdę to gdzieś zgubiłam siebie.Jesteśmy w okolicy uważani za bardzo udaną i zgodną rodzinę ale staliśmy się takimi troszkę odludkami.Na początku męża nie picia ,unikaliśmy długiego przebywania na uroczystościach rodzinnych czy imprezach ,potem mąż żartował ze jesteśmy takim sumieniem każdej imprezy z alkoholem,pomimo że bawimy się dobrze z pijącymi to jednak zawsze to inność w naszym społeczeństwie.Ale to nie jest to co jest celem mojej pisaniny.Mysza!Twój mąż jeśli już powziął decyzję o leczeniu to znak że jest mu z alkoholizmem żle i kiedyś pic przestanie ty Go wspieraj ale zawsze myśl o sobie i o swoim dziecku nie dopuszczaj nigdy żebyś nie miała swoich pieniędzy,pamiętaj ze nie jesteś jego matką nie jesteś odpowiedzialna za to co robi .I koniecznie korzystaj z porad psychologa nawet jeśli on ni pójdzie na umówiona wizytę to wybierz się Ty.Bo jesli chcesz go wspierać to musisz najpierw sama się wzmocnić.Będę Ci kibicować!Napisz jak wróci!Będzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
i juz jestem z powrotem. Wlasnie kupilam dzieciom szybki obiad w barze a chwile wczesniej mialam spotkanie z klientem meza. Umowili sie na dzisiaj na 15 bo na tygodniu nie mieli czasu. Klient przyjechal wczesniej o prawie godzine. A ja co mialam zrobic? Powiedzialam prawde, ze maz zapil i nie wiem kiedy bedzie w domu. I wyobrazcie sobie moje i tego pana zdziwienie gdy zadzwonil jego telefon a po drugiej stronie odezwal sie moj maz... Poinformowal mojego goscia ze musi odwolac spotkanie bo wyskoczyly nam jakies sprawy rodzinne... :D uwierzcie ze gdy ow pan powtorzyl mi wszystko po prostu parsknelam smiechem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
kama niestety firma ktora prowadzi moj szanowny maz oficjalnie nalezy rowniez do mnie. W swietle prawa jestesmy wspolnikami a wiec ewentualni wierzyciele maja podstawy aby i odemnie domagac sie spaty dlugu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
Gosia jesli jeszcze jestes mam do ciebie pytanie. Czy w ciagu tych 17 trzezwych lat meza nigdy nie balas sie ze nalog wroci? Bo ja nawet w okresach trzezwosci kazdego dnia umieram z niepewnosci czy to wlasnie dzisiaj on znowu sie napije. Nie wiem czy bede w stanie udzwignac ten ciezar w przyszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 22
Myszko! nie wiem czy dobrze zrobiłaś informując klijenta że mąż zapił, bo w ten sposób możecie stracić zlecenia i zaufanie jako firma. Męża to możesz przeciągnąć po wszystkich schodach jak się pokaże ale interesy trzymaj w garści bo są one być albo nie być dla Twojej rodziny. Masz masę pracy przy dzieciach ale może wzięłabyś kogoś do pomocy przy opiece nad dziećmi a sama zajęłabyś się interesami, nie znam dziedziny ale jeśli firma jest też Twoja to napewno znasz się na jej prowadzeniu. Przynajmniej na ten trudny czas. Mam koleżankę która prowadzi firmę transportową a męza przegoniła z firmy bo owszem nie pije ale jest bardzo konfliktowy i odstraszał klientów. Zatrudniła kuzynkę i dobrze im się wiedzie. Myszko widzę że pojawiła się koleżanka do pomocy Tobie a jej rady będą dla Ciebie bardzo cenne bo przez to przeszła i ma doświadczenie. Więc takie wsparcie powinni Cię cieszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysza 1733 mam ten sam problem co ty i powiem ci szczerze że ja nie widzę żadnej nadzieji dla alkoholików. Mój ojciec pił całe moje dzieciństwo, w końcu przestał pić po odwyku i nie pił przez 9 lat. No ale w końcu znowu zaczął. Mam męża i odkąd go znam 11 lat to on pije. Tylko na początku naszej znajomości było tylko picie podczas imprez. Ale po tych 11 latach jest totalna masakra i pije na umór miesiąc w miesiąc. Nawet miał padaczkę kiedy był z 2 naszych maleńkich dzieci i dalej chleje. Niczego go to nie nauczyło. Ja mam dość i jestem na etapie zakończenia tego związku bez przyszłości bo wiem że będzie tylko gorzej a chcę żeby moje dzieci miały szczęśliwe dzieciństwo. Myśl o sobie bo póżniej będzie za póżno. P.S ja też bardzo kocham swojego męża ale to on wybrał wódkę nie ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
Kama nie moge sama zajac sie firma bo ja znam sie tylko na papierkach cyfrach itd. Jestem tez od zdobywania klientow i szeroko pojetego marketingu. Zajmuje sie tym od kiedy nie pracuje juz zawodowo. Niestety to maz jest podstawa firmy. To on jest od tworzenia projektow i wprowadzania ich w zycie. Nasza, nazwijmy to, firma zajmuje sie projektami kuchni lazienek czasem dekoracja wnetrz. Robimy tez meble kuchenne pod wymiar. Tak wszystkiego po troche. Zalezy od zapotrzebowania na rynku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
mojemu dzisiejszemu gosciowi musialam powiedziec prawde. Bo co bym zrobila gdyby chcial przelozyc spotkanie na inny termin? Przeciez nie wiem kiedy maz powroci do swiata zywych. A poza tym jak juz pisalam on sam pograzyl sie tym telefonem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
fisiulanka. Na razie jeszcze sama przed soba nie chce sie do tego przyznac ale coraz czesciej mysle o rozstaniu. Jednak jesli juz to chce odejsc z czystym sumieniem. Chce miec pewnosc ze zrobilam wszystko co w mojej mocy zeby ratowac jego i nasz zwiazek. Kiedys nie myslalam o tym zeby odejsc chociaz bylo o wiele gorzej niz teraz. Jeszcze 2 lata temu bylam zalezna od meza. Nie mialam wlasnych oszczednosci. A on znikal zawsze w najmniej oczekiwanym momecie. Zostawial nas po prostu z niczym, bez pieniedzy czesto bez jedzenia. Mozecie nie wierzyc ale bywalo tak ze moje dzieci nie jadly chleba przez tydzien bo po prostu nie mialam go za co kupic. Teraz mam juz jakiestam oszczednosci i dlatego coraz odwazniej mysle o zyciu solo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 22
Myszko, żyjesz jak na wulkanie i nie dziwię Ci się że już trudno Ci wytrzymać . Podziwiam Cię że zdecydowałaś się na założenie większej rodziny, a teraz wiesz już że nie możesz pozwolić sobie na więcej dzieci bo ani Ty ani dzieci nie macie w ojcu oparcia. Tą trójkę jak wychowasz (bo w większości licz na siebie) to i tak będziesz miała co robić. Ale jak nie postąpisz w sprawie męża to masz zawsze moje poparcie. No i niech powiedzą ludzie małej wiary że kobiety takie jak Ty nie są bohaterkami. Ale i siłaczkami , tylko Myszko wszystko jest do czasu i ma swoje granice, kobieta mimo swojej siły nie jest cyborgiem i nerwy mogą zrujnować Ci zdrowie, więc dbaj o siebie, kiedy masz zamiar iść do psychologa lub psychiatry?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
na razie nie mam czasu na myslenie o sobie. Mam core w wieku szkolnym a wrzesien sie zbliza. Mam zbuntowanego 4 latka ktory wymaga odemnie zeby 100% uwagi skupić właśnie na nim. No i jest jeszcze mój najmniejszy 11 miesięczny skarbem który wysyła że mnie całą energię. Ostatnio nawet kafeterii nie odwiedzam wieczorami bo jestem zbyt zmęczona. Na myslenie o sobie bede miala czas jak troche uporzadkuje nasze zycie bo nie lubie balaganu :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 22
Ale uporządkowanie życia wymaga czasu a jego nie popędzisz, wszystko w swoim czasie. Jak nie będziesz myślala o sobie to będzie to twój największy błąd, kto będzie dbał o Ciebie jak sama nie będziesz tego robiła? A jak widzisz kazdemu dziecku jesteś potrzebna w 100% to ile % zostało Ci jeszcze. A mówisz ze zajmujesz się papierami i obliczeniami to weż papier i długopis do ręki i oblicz sobie ile % zostało w Tobie radości życia a jak wyjdzie Ci niewiele to popracuj nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
Mysle ze mimo wszystko nie jestem zgorzkniala i rozzalona. A radosc zycia? Zalezy co przez to rozumiec. Potrafie smiac sie spontanicznie z siebie a czesto z niczego. Nie martwie sie figora i nalogowo pochlaniam zelki (podobno poprawiaja humor). Uwielbiam dlugie relaksujace spacery. Ciekawi mnie wszystko i wszyscy. Uwielbiam bawic sie z dziecmi, skakac na trampolinie, chlapac sie w nadmuchiwanym basenie zeskakiwac z hustawki. To chyba jest radosc zycia, wiec mysle ze mi jej nie brakuje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosia świętokrzyskie
Już jestem.To było tak.Wychodząc za maż,wiedziałam że mąż lubi się zabawić,ma taką ułańska fantazję.Ale właśnie to mi się w nim podobało.Nie wiedziałam że ma problem z alkoholem ,mimo że znaliśmy się kilka lat przed ślubem.Pochodzę z rodziny gdzie nie było takich przypadków,owszem mężczyźni popili ale przeważnie byli głowami rodzin,statecznymi i odpowiedzialnymi.Mój tato czasem pił troche więcej ale zawsze był bardzo dobry dla mamy i dzieciaki go uwielbiaja.Alkoholik to dla mnie był menel oberwany i zabrudzony.Mój mąż pochodzi z bardzo dobrej rodziny i nawet mi na myśl nie przyszło że można mieć dwie osobowości.Jedna to ta kiedy nie pił a druga gdy szedł w tango.Potrafił nie pić dwa trzy miesiące i nagle nie było go 5 dni.Walczyłam tak jak umiałam ,dobrocią,prośbami ,potrafiłam mówić przez godzinę ,a on wstawał i wychodził,Jestem dośc porywcza,więc czasem łapałam co miałam pod ręką.To wszystko nic nie dawało .Stracił dobrą pracę,zaczęliśmy prowadzić sój mały biznesik,trzeba było to zlikwidować.Cały czas był i jest bardzo lubiany,ale rodzina zaczęła się od niego odwracać,potem jego rodzice, dali do zrozumienia że jak odejdę to mi pomogą ,został sam.I wtedy kolejny raz przyszedł do mnie i powiedział że chce się leczyć.Nie wierzyłam ja nie wierzyła rodzina,ale to były takie pozory tak na prawdę wstrzymaliśmy oddech,czekając co będzie dalej.Nie miał pieniędzy na lekarza,a wcześniej pożyczał gdzie się da na wódkę.sprzedał wiec sygnet,i za te pieniądze poszliśmy do lekarza .Wszył esperal, dwukrotnie to okres ok 3lat a potem to już sam ,bez abezpieczeń.Czy się nie bałam?Na początku zawsze gdy wracałam do domu z zakupów to drżałam, gdy wychodził to przez ten czas wracał strach.Rozpoczęliśmy wspólną działalność spędzamy ze sobą mnóstwo czasu,dziś juz nie mam lęków tylko duma że podołaliśmy.Tylko jak pisałam wcześniej jest udane małżeństwo,ale ja gdzieś w tyle.Alkohol trzeba czymś zastąpić ,żeby nie mieć czasu na myślenie o nim maz ma pasje a jego pasja musiała stać się moją.O ktoś nas odwiedził,wrócę puźniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×