Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moim skrooomnym zdaniem

Gdzie sie kurka podział topic o 40-tkach?

Polecane posty

Czy ktoś może mi w dwóch krótkich słowach streścić o co chodzi w tym wątku? Właśnie go zauważyłem i po tytule jakby w sam raz dla mnie ale 16 stron wątku to dla mnie chyba za dużo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello jest to nawiązanie do poprzedniego topiku, który ktoś wykasował..... a topik poprzedni był o tym, że kobiety po 40 to juz do niczego się nie nadają, są grube, brzydkie i z cellulitem ... to tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
E - skoro tak to ja się chyba z tym nie zgadzam. Lubię kobiety po 40-tce co najmniej tak samo jak młodsze. Jedne i drugie mają swoje duże zalety (i trochę wad).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich :) Stary satyrze, my tez sie nie zgadzamy, że jestesmy stare i brzydkie i obowiązkowo musimy miec cellulit i obwisły biust, dlatego polemika na wykasowanym watku była burzliwa i stwierdzamy, że ją wygrałysmy przez KO :) Obecnie dyskutujemy ogólnie na tematy damsko-meskie, dzielimy sie dośc bogata wiedzą o facetach i nas samych wyniesioną z kilku-kilkunasto-kilkudziestoletnich związków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wady i zalety kobiet po 40-tce... Długo by mówić, a nie mam przygotowanego gotowca. No więc jako zaletę wymieniłby to, że w tym wieku kobiety lepiej wiedzą czego chcą. I to tak w uczuciach, życiu prywatnym, zawodowym i w łóżku też. Nie obraźcie się Panie, ale jak jesteście młodsze to zwykle się miotacie od jednej skrajności do drugiej. Mam też wrażenie, że w tym wieku kobiety bardziej myślą o swoich potrzebach, co - paradoksalnie, służy ich mężczyznom bardziej nawet niż im samym. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zamierzam sie obrażac, bo całkowicie się z Tobą zgadza. Do tego w mlodszej wersju jestesmy nieufne i bardziej zaborcze... może to wynika z naszej biologii, siedzimy w domu, zajmujemy sie dziećmi i boimy sie, że jakas wolna, atrakcyjna kobietka sprzatnie nam mężulka sprzed nosa ;) Do tego kobiety maja jedna okropną ceche, która strasznie nawet mnie jako kobiecie przeszkadza w kontaktach z koleżankami. Mianowicie, że gdy na jakąs niewiadoma przypada kilka, kilkanascie mozliwych rozwiązań, to to najgorsze przyjmujemy jako prawdziwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejna zaleta, którą widzę: kobiety w tym wieku lepiej się ubierają. Z większym gustem. Moje młodsze koleżanki albo ubierają się w stylu "pełny eklektyzm czyli nie wiadomo co" albo kompletnie bez wyrazu. Ciało pewnie już nie takie samo jak kiedyś, ale przestaje być być elementem kluczowym, spędzającym Wam sen z powiek. Innymi większy dystans do swojego ciała, co daje dużo więcej luzu. Super, zwłaszcza, że jeszcze wcale z tym ciałem nie jest tak źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No a Wy, mężczyźni... równiez macie jedna okropna cechę. Kłamiecie nawet, jak nie ma ku temu konkretnej potrzeby, tak na wszelki wypadek :) Jesli nie chcemy zostac okłamane, to jedynym wyjściem jest nie pytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A widzisz, "skrooomna", kłamiemy dlatego, że wiemy, że Wam tak naprawdę nie zależy na dowiedzeniu się prawdy tylko na usłyszeniu tego co chciałybyście usłyszeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haha, kłamiecie dlatego, że tak Wam sie wydaje, że chcemy. Może nie każda kobieta potrafi przyjąc krytyke, ale ja akurat tak. Przy założeniu, że zostanie wypowiedziana kulturalnie i rzeczowo. Reasumując: mnie mozna zawsze powiedziec prawdę. Choc nie moge obiecac, że sie nie wkurzę raz na czas, to taka zlosć będzie duzo mniejsza, niz jesli dowiem sie prawdy po jakimś czasie z innego źródła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, nie wiem. A Wy zawsze mówicie prawdę? Jak Twój facet Cię pyta "jak Ci dzisiaj było"? To walisz mu prawdę? Zawsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykład: jesli mężczyzna mi powie, Skarbie, za szybko puszczasz sprzęgło, jesli będziesz tak jeździc cały czas to za rok skrzynia biegów bedzie do wymiany. Wtedy sie nie zezloszcze, postaram sie pamiętac. Ale jak usłysze : co ty wyprawiasz do cholery, chcesz rozwalić skrzynię? Nie bede przez Ciebie jeżdził po mechanikach, sama bedziesz płacic itp... to zatrzymam sie i wywale delikwenta z auta, niech na piechote wraca ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm, poruszyłes czułą strune, bo zwyczajnie nie pamietam takich sytuacji. Czy on mnie pytał? Czy ja cos odpowiadałam? Jedno jest pewne, jak było dobrze, to wystarczająco dawałam temu wyraz w trakcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to co mówisz nie ma żadnego związku z tym, że kłamiemy czy nie. Przecież ten drugi najprawdopodobniej powiedział prawdę. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak Ty przyjmujesz prawdę? Zwłaszcza taką najbardziej czułą, łózkową... gdyby Ci kobieta powiedziała, skarbie, ruchałes mnie jak dmuchana lalę, nie jestem prawą reką, trzeba mnie troche popieścić... Albo cos innego: spotkałam dzis dawna sympatie przypadkiem i poszlismy do kawiarni na godzinke, nie gniewaj sie, że sie spóźniłam. Jak zareagujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haha, teraz sobie przypomniałam, tak, pytał, na drugi dzien po 15 razy, az mnie to wkurzało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, nie powiem, żebym słabych komentarzy nigdy nie słyszał. Może tego z dmuchaną lalą to akurat nie, ale też nie było super. Ale to jest naprawdę duża motywacja do tego, żeby następnym razem zrobić (jej) o wiele lepiej. To prawie tak samo jak ze sprzęgłem. A jak człowiek ma się inaczej nauczyć jak robić dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na drugi dzień nie pytam, to nie ma sensu. Ale jakby sama powiedziała to na drugi dzień to byłaby NAJWIĘKSZA MOTYWACJA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ano własnie, dlatego mnie sie kulturalna krytyka przydaje. jak mam sie za cos zabrac, to chce to robic dobrze, a nie miec tylko poczucie, że robie dobrze bo nikt nie oponuje... ale doswiadczenie mnie nauczylo, że co kraj to obyczaj i co facet to inne potrzeby :) Człowiek całe zycie sie uczy i umiera głupi. A jak u Ciebie w odwrotna stronę? Potrafisz dawac partnerce wskazówki czy tez milczysz jak grób i udajesz, że Ci pasuje? fakt, że w sprawach łózkowych Wam, facetom trudniej ukryc braki i dyskomfort, bo wacek prawde powie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz, z ta motywacja to tez różnie. To co jeden uwielbiał drugiemu nie pasuje... zdarzyło mi sie słyszec komplementy i zachwyty na drugi dzień, a u innego partnera za to samo kiepskie noty. Głupio potem jak cholera, ale cóż, trzeba schowac dume w kieszen i naumiec sie nowego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Potrafię dawać wskazówki, ale po pierwsze facet jest prostszy w obsłudze i nie ma za bardzo o czym gadać, a po drugie to z moją żoną raczej szczególnych szaleństw nie ma. Nie powiem, fajnie jest, ale żeby zbyt "bogato" to raczej nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chociaż, przypomniałem sobie, że kilka wskazówek jej faktycznie dałem i kilka razy było tak dobrze, że potem przez tydzień chodziłem napalony i zapomnieć nie mogłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz to gdzies słyszałam, że nie ma fajerwerków... dziwne jest to, że małżonki wieloletnie sa tak pewne swego, że juz sie nie edukuja a wrecz cofaja sie w swoim erotycznym rozwoju. Takie związki popadaja w rutynę, nie chce sie kombinowac i wymyslac nowego. Kobiety z "odzysku" w wiekszości chyba są inne, analizuja swoje błedy i głupoty i jesli w późniejszym wieku zmienia partnera to maja do niego zupełnie inne podejście. Magia "nowej czystej karty" chyba... mozna zacząc od zera i wszystkim sie cieszyc a nie traktowac tego jak małżeński obowiązek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kilka razy? A potem co? Spowszedniało Ci, czy może ona wróciła do starych nawyków bez uwzglednienia tych cennych wskazówek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żyje a jak :D tylko pogoda mnie przybija, poza tym wszystko jest oki. a co nie jest to będzie albo znajde inne rozwiązanie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×