Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dret33

Woreczek z cukrem dawniej dla niemowląt

Polecane posty

Gość dret33

brr, biedne te dzeci były dawniej a potem zdziwienie skąd cukrzyca na swiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwdwdw
Ano... na wschodzie to w ogóle był hardcore: woreczek z gorzałką i cukrem, żeby dziecko było spokojne (czyt. pijane).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dret33
mama mi wyjaśniła, że w nocy na wsi kobieta co nie miała pokarmu to co miała wstawać specjalnie piec rozpalać żeby podgrzać mleko ? to się cukier dawało do ssania , brrrr, wszyscy z rodzeństwa mamy mają cukrzycę i urodzili sie na wsi na wschodzie, strach pomyśleć że może też na wodzie się oszczędzało żeby nie prac duzo pieluch ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny cukier to jeszcze nic, ale z niewiedzy o szkodliwości poawano na wsiach makowicę do ssania tak żeby dzieci pięknie spały;) o skutkach takiego ssanka nie trzeba wspominać :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dret33
o też coś słyszałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gjhjgh
Moja sąsiadka która mieszkała w mieście to miała na wsi jakąś znajomą od której właśnie kupowała mak i dawała go do ssania właśnie dzieciom. Miała 4 dzieci , dawałą im ten mak a sama do roboty na 12 godzin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ceccyla
no, kiedyś nie było papmersów, przecierków, zupek, podgrzewaczy, odsysaczy, kobiety pracowały, na wsiach w polu itp. Było po prostu inaczej, ale sobie ludzie radzili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dret33
niekiedy dzieci umieraly niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety to nie tylko bylo na wsiach , moja babcia( z Warszawy) mi opowiadała ze jej co biedniejsze koleznki tez dawaly cukier , a w czasie wojny to juz w ogole bylo norma. Ale o maku tez mi opowiadala , ze uzywaly do usypiana. A i ponoc do tej pory co starsze panie maja taka metode. mojeje kolezance niania to zaproponowala. Jak ta to uslyszala to z hukiem wywalita ta babe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a slyszalyscie o madrym tatusiu ktore zeby dziecko lepiej spalo i nie płakało do każdego mleka dolewał alkohol. I tak w wieku 2,5 roku dziecko trafił na odwyk Klka lat temu mowili o ty, najmlodsze dziecko na odwyku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie przy okresie nie bolą nic
no ale to inne czasy były, nie mozemy tego oceniac z perspektywy dzisiejszej wiedzy. Kto kiedys wiedzial, że to szkodliwe? cała rodzina mojej mamy byla usypiana makiem i nic nikomu nie jest od tego. Wtedy to bylo tak oczywiste jak smoczek czy pielucha. Jak praca w polu nagliła to sie przeciez nie zostanie z dzieckiem. U nas jeszcze robili tak, że wkładali dziecko na dno dużej beczki, albo skrzyni, tak, że wyjsc stamtad nie moglo, po całym dniu sie posprzatalo siki i kupe tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izia87
jak dla mnie to jest chore,sama mam dziecko i nigdy bym takich metod nie stosowała takie ogłupianie dziecka,mi tez babcia mówiła o woreczku z cukrem masakra jakaś po co faszerowac dziecko jakims gównem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie i siostrę też mama krótko karmiła piersią i opowiadała (przy siostrze jeszcze pamiętam) że w piecu w kuchni było napalone 24h na dobę lato czy zima, nieraz mama zasypiała na stojąco przygotowując nam mleko dzięki Bogu nie szła na łatwiznę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no roznie bywa ale chyba
ja teraz tez bym tego nie zrobiła, ale wtedy ludzie nie wiedzieli że to zle. Tak jak kiedyś nie wiedzieli że papierosy szkodza, palil prawie każdy, bo bylo to modne. Dzis mozemy powiedzieć: idioci, ale wtedy nikt o raku nie wiedzial. Tak samo ten mak, to bylo normalne i wszyscy tak robili. Nie możesz porownywać "ja bym nie zrobiła = oni byli źli" czaisz baze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalypsoooo
:D o matko święta:D....no komentar. Do beczki się wsadzało? A skoro cała rodzina makiem narkotyzowana to już wogóle :/ . Mak powoduje uszkodzenia w mózgu przy stałym zastosowaniu bo to działa wtedy jak narkotyk i używka. Ludzie wtedy nie mieli pojecia.....można tak to tłumaczyć choć skoro wiedzieli jakie mak ma działanie to chyba wiedzieli;) poza tym nawet w latach 70 tych makiem faszerowali a lata 70 te już chyba były oświecone co do używek i prochów:D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja babcia
też stosowała mak i wiedziała że ot szkodliwe i jakie ma działanie, nawet mówiła że niektórzy sami tradycyjnie używali (najczęściej mężczyźni) i wiedzieli tylko tyle że jest bardziej szkodliwy niż papierosy ale spokój dziecka był ważniejszy. Co do papierosów to też każdy wiedział że szkodzą na płuca i serce (ludzi enie byli tacy ocnemnieni jak się wydaje) , przecież lekarze odradzali palenia wiadomo z jakich względów, mojemu dzidkowi lekarz powiedział że tego raka płuc to sobie papierosami wykarmił ale ludzie nie chcieli tego słuchać bo od kiedy uzależniony chce wiedzieć że używka szkodliwa;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no roznie bywa ale chyba
na wsiach nikt nie wiedzial o prochach, używkach itp. Moja mama wychowala sie na wsi, jest rocznik 1949. Dopiero w latach 80-tych czyli jak miala prawie 40 lat sie dowiedziala o istnieniu gejów i lesbijek. Na wsi ludzie mieli swoje zycie, nie interesowali sie swiatem, tylko swoimi sprawami, byle za cos przeżyć, byle miec co jeść itp. Na co komu światowe fanaberie, jak był szczesliwy w swojej malej społeczności? Dziś, w erze globalizacji nie da się tak zyc, ale kiedyś nie byla potrzebna znajomosc swiata, bo sie poza swoja wioske nie wyjezdzało, nie było gazet itp a zresztą kto by czytać chciał. Zyło sie w zamknietym swiecie, biednie, ale szczesliwie, tak twierdzi moja mama, babcia twierdziła, i babci mama, babci babcia itp. Ale to taka dygresja, żebyscie nie mysleli ze w latach 70 to bylo pełne uswiadomienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam kobietę co
dziecko zostawiała na dzień w ogródku, robiła taki daszek z plandeki, tam było woda, jakieś jedzenie i dzieciak za nogę był do drzewa przywiązany, w zimę podobnie tylko że w domu do jakiegoś mebla aby nigdzie nie poszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dret33
i wiązało się na baczność dzieci w beciku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 40 tc
Oj tak, pamiętam i ja takie opowieści o cukrze zawiniętym w szmatkę albo makówce do ssania:-O No ale dawniej po wsiach kobieta rodziła dziecko i na drugi dzień szła w pole do roboty, trzeba było sobie radzić. Dziecko sobie spało w koszyku gdzieś pod drzewem, a ty dawaj z motyką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie znam sie wiec phytam
no nie wiem gdzie wiedzieli o szkodliwosci palenia. Moj wujek (ma ok 50 lat) palił od szkoły sredniej i tam palili wszyscy i sam mówi - nikt nie wiedzial, że to szkodliwe. A do lekarza to sie nie chodziło, po prostu. Moja babcia wszystkie swoje dzieci urodziła w domu, w szpitalu byla dopiero pod koniec zycia, jak umierala. Może w miastach ludzie byli uświadomieni, ale jeszcze 50 lat temu stanowili oni MNIEJSZOSC spolecenstwa, a przed wojna zaledwie 10%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale Dorota Zawadzka nie byłaby potrzebna...ani inna super-niania,he,he...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie znam sie wiec phytam
i dodam jeszcze, że nie było anoreksji, depresji i innych wymysłow dzisiejszych czasów. Dzis prawie kazdy jest na cos chory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie znam sie wiec phytam
a co do wypowiedzi wyżej o cukrzycy, nie jestem specjalistą, ale mam w rodzinie cukrzyka i od niego słysząlam, że to sie nie bierze od jedzenia cukru....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam, że głupio zapytam, ale w jakim celu się stosowało ten woreczek z cukrem i w jaki sposób? pytam, bo niedawno teściowa wyskoczyła mi z tekstem, że jeśli mały jest niespokojny, to mogłabym mu dać pieluszkę nasączoną wodą z cukrem do ssania, bo to uspokaja - ale ja nie ciągnęłam tematu, bo generalnie pomysły mojej teściowej bywają dziwne. zatem o co z tym cukrem chodzi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój tato
ma 60 lat i o szkodliwości już jego mama wiedziała więc nie wiem skąd taka nieświadomość u innych , kto był świadomy ten był swiadomy. Moja mama rocznik 48 doskonale wiedziała jak miała 29 lat że papieros szkodzi a do lekarz wszyscy u nas chodzili i jawne było że papierosy na płuca szkodzą!! Nie zyli w ciemnocie. Co do zycia na wsiach to do tej pory babcia się smieje że dawniej kobieta schylona w polu urodziła a za nią berbeć buraki zbierał tylko łeb odskakiwał:D to oczywiście taki żarcik mojej babci ale sama mówiła że jej rodzice żyli bardzo biednie i w fatalnych warunkcha w brudzie, moja babcia z rodzicami uciekli do miasta jak ta miała 10 lat za pracą i innym zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój tato
cukier podawali już najmłodszym niemowlakom i sam w sobie nie miał działania uspakajającego tylko poprostu przyjemnie było possać coś słodkiego i na tym maluch się skupiał a potem ząbki czerniały jak smoła:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Mój tato
no to możne żyłaś w jakimś bardziej uświadomionym rejonie Polski, niekoniecznie szczęśliwszym, ale możne bardzie nowoczesnym. Ja jestem z Podkarpacia, mieszkam w miejscu, które nie powinno przynależeć do Polski i zgadzam sie z opiniami tej forumowiczki co wyżej pisała, że ludzie nie wiedzieli. Moja rodzina tez twierdzi, ze kiedyś sie nie wiedziało że to szkodzi, mak był na porządku dziennym (u nas często sie oprawiało sporo maku do celów spożywczych to i dla dzieci byl). I tez nikomu nic sie nie stało. Nikt nie jest chory itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiolet_
No ale dawniej po wsiach kobieta rodziła dziecko i na drugi dzień szła w pole do roboty, trzeba było sobie radzić. Dziecko sobie spało w koszyku gdzieś pod drzewem, a ty dawaj z motyką... to było czymś zupełnie normalnym ;) moja babcia często opowiadała takie historie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×