Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość są może takie

Są tutaj mamy, które gdyby mogły cofnąć czas nie zdecydowałyby się na dziecko?

Polecane posty

Gość zgadzam sie , Rikotele
do zmeczonej mamy - ale masz jeszce bardzo malutkie dzieci! 2, 5 roku to czas, keidy dziecko poznaje swiat , wszedzie wlezie, zajrzy, zrzuci - interesuje się. no i dobrze, bo to je rozwija. Z drugim bedzie ci latwiej, bo juz wiesz,czego sie spodziwac, poza tym zaczna sie razem bawic. Prygotuj sie na jeszzce gorsze - mlodsze bedzie mialo 1,5 roku- dwa lata - juz zacznie chodzic, beda wedrowac kazde w inna strone. Ale to krótki okres, potem naprawde juz tylko lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rikotele
Ja czasem myślę, że dla mnie przydałby się właśnie taki kop i teraz noworodek w domu, to siłą rzeczy musiałabym bardziej luzacko podejść, bo z 2 małych dzieci nie da się tak cudować i rozwodzić nad jedzeniem jednego. I czuję się zniewolona, a mimo to w głębi gdzieś pragnę tego 2 dziecka, co za paranoja !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie , Rikotele
Rikolete, ja ,zeby sie sama nie zanudzic, uczylam dziecka od malego tego, co sam umialam - jezykow, opowiadalam prawdziwe historie , biografe slawnych ludzi, postaci historycznych, mitologie,ogladalismy albumy z malarstwem, liczylismy , odpowiadalam cierpliwie na najbardziej skomplikowane pytania, czesto zagladaja do encyklopedii. Duzo jest pieknych albumow popularno- naukowych dla dzieci, z ktorych i dorosy wiele sie dowie. dzieci to wszystko chlona i zapamietuja do konca zycia. ja np jako 3-4latka nauczylam sie obcego jezyka dzieki babci, w sposób naturalny, przy zabawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie , Rikotele
Rikolete, na palcech chyba moge policzyc potrawy, ktore moje dzieci chcialy jesc do wieku szkolnego - kartofle, chleb, jajka, owoce, pierogi, mleko , budyn, makaron - a ja musiałam lawirowac,zeby czaem cos jeszcze przemyscic,. Tyle,ze pilnowalam,zeby nigdy w domu nie bylo jedzenia swmieciowego typu chipsy, cola, frytki, farbowane slodycze i napoje. Potem zaczely dosłownie zrec - zwlaszca po okresie dojrzewania, Sa zdrowe, silne , widac organizm sam wiedzil,czego najlepiej chce, tym bardziej ze we wczesnym dziecinstwe bywaja rozne alergie, o ktorych nawet nie wiemy, trzeba jednak wyluzowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rikotele
Loo matko, to jak Ty zniosłaś tych niejadków ? Mnie to niejadztwo strasznie irytuje i utrudnia każdy dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eewsw
Moja matka tez mnnie nie kochala i za kazdym razem szulala powodu abyuy mnie walnąć, nawrzeszcec, wy zapewne tez dzieci bijecie, wydzieracie sie na nie jesli zalujecie ze je macie to jak mozecie je dobrze traktowac, ale zapewne nie amcie do tego odwagi sieprzyznac,a wiem co to znaczy bo tez bylam tym dzieckiem ktore przynioslo wiecej rozczarowan niz radosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rikotele
Dziecka nie biję koleżanko wyżej, i podstawowa sprawa - kocham je. No i moje relacje z dzieckiem nie polegają tylko na wyżywaniu się i popychaniu., ponieważ bardzo je kocham.Doczytaj więc, zanim zaczniesz mądrości prawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie , Rikotele
a no przezylam, choc nie bylo lekko. Wybraz sobie chocby wakacje all include, szwedzkie stóly sie uginaja od wszelkich smakołyków, a te potwory nakladaja sobie pelne talerze suchych buł i tyle. Wiec nie warto sie wysilac. Ale potem synek zaczal wsuwac po 3 obiady dziennie. Trzeba przezyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eewsw
bo masz jeszcze malutkie dziecko, a jak podrosnie to juz nie bedziesz taka cierpliwa, i jesli sie żałuje z posiadania dziecka to nie ebdziesz miala zachoamowan mu krzywdy zrobic, skąd tyle slyszyy o pobiotych dzieciahc? lub oddanych do domu dziecka gdy maja juz kilka lat? skąd? rodzic kochający ktory cieszy sie z dzieckja nie zorbił by tego tyljko taki ktory ma żal i gnie ze ono zyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie , Rikotele
nidgy nie biłam dzieci, malo tego , nie stospowalam kar typu zakaz wychodzenia z domu, uzywania komputera itd - nie bylo potrzeby. Wszystko zawsze mozna wytlumaczyc wymaga to o wiele wiecej wysiłku,ale tez daje lepsze rezultaty, dziecko powinno rozumiec, dlaczego jakies postepowanie jest zle , myslec, a nie bac sie kary, w ten sposob staje sie odpowiedzilne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaakkkkkkkkkkkkkj
Tak naprawdę dziecko to odpowiedzialnośc na całe zycie. Matka całe zycie będzie się o nie zamratwiac. Nie ma tak, że dziecko kończy 18 lat i jest samodzielne. Zazwyczaj teraz nawet 30 letnie dzieci żyją razem z rodzicami, często na ich garnuszku. Jak dziecko jest małe to nie masz czasu dla siebie, zwykłe wyjście do sklepu czasem staje się wielkim wyczynem. Jesteś ciągle zmęczona, zła, z zazdroscią patrzysz na wolne kobietki. Kupki, zupki to całe twoje życie. Nie ma już kosmetyczki czy fryzjera. Ojciec zazwyczaj pobawi się z dzieckiem 5 mint i wydaje mu się, że to jego duży wkład. Dzieciak i jego wychowanie pochłania wiele pieniedzy, więc harowac trzeba. Jak zacznie chodzic do szkoły, to jesteś przywiązana do miejsca zamieszkania. Nie wyjedziesz sobie z dnia na dzień gdzieś dalej, bo przecież szkoła jest. Potem dzieciak dorasta i tu strach przed narkotykami, uzywkami, sexem, itp. Róznie może ten okres przejśc. Teraz po studiach dzieci nie mają pracy, więc często mieszkają z rodzicami. A co jeśli dziecko zachoruje i trzeba będzie się nim na starośc zajmowac? A co jak dzeciak narobi nam wnuków i babcia będzie musiała ciągle pracowac, żeby im pomóc? Całe zycie to tylko trzeba robic na dziecko aż do śmierci a to i tak nie raz ci wypomni, że nie dałeś mu tego co mieli inni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rikotele
Kolezanko, ja nie żałuję, że moje dziecko żyje, poczytaj moje wypowiedzi.Gdybym miała cofnąć czas,nie chciałabym, by mojego syna nie było. Ja się mu cieszę i go kocham, tylko czasem przytłacza mnie ilość obowiązków i zniewolenie, jakie mam przy nim. I tęsknię do czasów, kiedy miałam więcej luzu, co nie oznacza, że go nie kocham i się nad nim znęcam. Twoja matka widać, miała złe podejście do Ciebie, ale to nie oznacza, że my też tak robimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dużo się w moim życiu zmieniło
odkąd mam dziecko, zaplanowane i stworzone po 7 latach związku, są trudne momenty jak to przy dziecku, czasem jestem wkurzona, bo czegoś tam nie mogę zrobić czy pojechać bez palnowania pakowania rzeczy dziecka i całego majdanu wszędzie z sobą taszczyć, ale za NIC W ŚWIECIE bym tego nie oddała, jak bym miała cofnąć czas to nawet jeśli coś bym chciała w moim życiu zmienić to na pewno nie decyzję o dziecku, no może chciałabym mieć je szybciej(urodziłam w wieku 26 lat, teraz mam już prawie dwuletnią córeczkę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eewsw
moja matka miala identyczne podejscie do posiadania dziecka, do urokow macierzynstwa tak jak Wy jak was czytam,czyli jest bo jest , ale super by było jakby mozna bylo cofnac czas Moja siostra mlodsza miala na tyle szczescie w zyciu ze Jej chrzesna ktora nie mogla miec dzieci wziela ją do siebie na stale gdy miala 6 lat, tam ją wychowywala pokazala co to milosc do dziecka,mama nie protestowala a raczej cieszyla sie ze ktos zajoł sie jje dzieckiem, tak poptrpostu ddala moja siostre cioci, i zazdroszce tego jej, bardzo, ona ma super zycie, cieplo rodzinne, ciocie traktuje jak matke, , a ja musialam sie meczyc z moja, i dotej pory musze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rikotele
essw - a jak ja czytam Ciebie, to widzę, że mam o 180 stopni inne podejście niż twoja matka. Przede wszystkim nie oddałabym nigdy swego dziecka komuś na wychowanie, nie mogłabym, bo umarłabym z tęsknoty, z żalu i z rozpaczy. Tak że bardzo się mylisz, twierdząc, że mam takie samo podejście jak Twoja matka.Ja nie zostawiłam syna nawet na dzień, a co dopiero oddać go komuś na wychowanie i się cieszyć z tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rikotele
Moje dziecko ma mnóstwo rodzinnego ciepła, przytulania, całowania,opieki, zainteresowania, a skoro Ty nie miałaś, to przykro mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie , Rikotele
do aaaaakkkj - chyba zbyt czarno widzisz, choc bywaja takie przypadki. Mozna sie spokojnie z dziecmi przeprowadzac Moje dzieci zmienialy szkoły czesto, i to z panstwa do państwa, ze wzgledu na prace meza. Tylko je to rozwinelo. Narkotyków, uzywek nie było, bo nikt w domu nie pil, nie palil, a przy rozwiazywaniu problemow zawsze pomagalismy, jako rodzice.Wiekszosc znanych mi ojcoiow poswieca dzieciom nznacznie wiecej czasu, niz o we 5 minut. Studia , praca - jesli sie dziecko od malego uczy samodzilnosci i odpowiedzialnosci, samo potem wie , jak, po co sie uczyc i czego a rodzicie chetnie doradzą. Moje sa po studiach i nie musze "na nie robic". Co do choroby - a to juz loteria, kazdy czlonek rodziny, rodzenstwo, rodzice, moze zachorowac i bedzie wymagac opieki . To raczej rodzice moga byc wiekszym obciazeniem ( jesli to tak brzydko nazwac), bo sie starzeja i słabną. No a czy ci dziecko wypomni - zalezy , jak wychowwasz.Ale jesli sie ktos nie czuje na silach, trudno do czegos namawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem jedną z nich
ja tu troche pisałam na 2 pierwszych stronach,. ale widze ze topik rozkwitł,i nie ejstem odosobniona Pisalam co mysle na ten tema calkiem obszernie ,ale mimo z edziecko mam bardzoo zauwazalne i uslyszalne bo ma prawie 3,5r. to jeszce raz sie powtoprze, ona nigdy nie widzi mojej nerwowosci, rozżalenia, irytacji, jak cos jest nie tak wychodze, lub zaciskam zęby.Mimo ze jakbym mogla to cofneła bym czas, ale jestem matka tej grupy co nie dopouyszczam mozliwosci aby dziecko uderzyc lub krzyczec na nie, dla mnie to jest karygodne, nawet klapsa potępiam, niestety inne mamcie ktore tak upragnienie kochają dzieci potrafia o wiele gorzej je traktowac, bić, wrzeszczec ponizac a uważają sie za super mamusie,ktore kocgaja dziecko, dla mnie wtedy to jest obłed, a nie ejdna matka ile razy widziala strasznie ponizala , traktowwala swoje dziecko a nadal uwazała ze ona nic zlego nie robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie , Rikotele
a ze macierzyństwo wymaga takze wysiłku? jasne,ze tak. Tak jak WSZSYTKO w czym chcemy osiagnac sukces. Jesli robisz ciekawy projekt w pracy czy dzialasz w biznesie - nie raz musisz zarwac noc, stresów tez nie brak. Chesz objechac swiat dookola - musisz przysiasc i na to zarobic. Chcesz byc gwiazdą ? ile nerwów, pracy! Gdy chcesz dac swiatu porzadnego, madrego czlowieka tez musisz sie przez jakis czas przyłozyc - im wiecej, tym lepsze efekty. Ktos rownie dobrze powie - nie robie (np) doktoratu, bo to praca, bo nocki, bo wciaz ten sam temat , a ja chce byc non stop wolna i jezdzic po swiecie. No tak to nie ma- wszystko wymaga wysiłku w okreslonym czasie. Na doktorat, podroze, biznes zawsz bedzie jeszczde czas, na dziecko, niestety nie - fizjologia. To tak na pociechę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rikotele
A ile razy się gada,że jak by się mogło cofnąć czas, to by się w ogóle męża nie brało tylko było wolnym strzelcem, ile się na męża narzeka,a czy to oznacza, że go już nie kochamy i nie okazujemy mu miłości ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszę na pomarańczowo bo
Rikotele: piszesz, że powinnam miec czas bo dziecko już nie 3 msc. Ja wlaśnie wtedy miałam więcej czasu. Wtedy on leżał i bawił się zabawkami. Teraz jeszcze nie siedzi a chce już wstawać. Tacza się po podłodze ( kanty!!!). W chodziku postoi chwilkę. W leżaczku strach bo wstaje. Jak przypnę to wrzeszczy. W każdym pokoju leży koc i ciągam małego ze sobą, ale to przecież nie o to chodzi. I jeszcze raz napiszę, że mimo, iż mam na miejscu mamę nie o chwilkę wytchnienia mi chodzi. Pomoc mam. Ale ja nie chcę pomocy. Chcę wolności. Nie na chwilę. Nie na godzinę. Ja jednak jestem bardziej radykalna w swoich pogladach. Kocham go. Ale gdybym mogła cofnąć czas nie zdecydowałabym się na dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poczytalam troche ten wasz, bardzo ciekawy zreszta temat i musze powiedziec ze nawet sporo tu madrych wypowiedzi:-) Choc ja to bym sie chyba najbardziej podpisala pod wypowiedzia dziewczyny 'O kurcze blade'. Szczególnie pod jednym fragmentem. Wszystkie w jakis sposob tesknimy za wolnoscia ale ta wolnosc jest miniona i fikcyjna. Czlowiek dojrzewa, starzeje sie i nigdy nie jest juz tak jak bylo kiedys. Wszystko sie zmienia. To tylko dziecko ogranicza nasza wolnosc. To zycie wyznacza nam te granice: obowiazki, praca, rachunki, kredyty, problemy zdrowotne, itp. Dziecko jest tylko elementem ukladanki. Gdyby tego elementu brakowalo tez nie byloby wam o wiele lepie: - ciagle pytania o to kiedy dziecko - docinki ze strony znajomych i rodziny - powracajace pytanie a moze powinni bylismy miec dzieci... - moze jakis zal na stare lata, moze jakies poczucie pustki - moze wlasnie brak znajomych ktorzy maja dzieci i w pewien naturalny sposob sie od nas odsuneli... My kobiety tesknimy za przeszloscia i mlodoscia ale nie da sie tego wrocic. Zycie idzie do przodu i czy chcemy czy nie musimy sie z tym pogodzic. Oczywiscie nie trzeba miec dzieci ale taka decyzja nie daje nam gwarancji ze by nam bylo wiele lepiej. Nie ma recepty na szczescie:-( Niestety:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez czasem tak mam
ze zastanawiam sie jak wygladaloby moje zycie bez dzieci ale tylko ze wzgledow finansowych bo ciezko nam bardzo.moje dzieci byly wpadka.Przy pierwszym ja pracowalam maz szukal pracy bo firma w ktorej pracowal splajtowala.Bylo ciezko ale wkoncu wyszlismy na prosta,maz znalazlprace.Po paru latach to ja zostalam bez pracy niespodziewana redukcja etatow a u meza zabrano wszelkie dodatki do pensji(kryzys w panstwie) i okazalo sie ze jestem w ciazy!!!Zawiodly tabletki.Dzis zyjemy we 4 osoby za 1800zl.Brakuje na wiele rzeczy.Serce mi peka gdy musze moim dzieciom ciagle odmawiac czegos.Do pracy pojsc nie moge bo nie mam malej z kim zostawic.Do zlobka jej nie przyjeli bo ja nie pracuje i kolko sie zamyka .wydaje mi sie ze moje dzieci sa nieszczesliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja napisze takkk
a my mamy kreche na mieszkanie 30 lat i NE CHCE I NIE WYOBRAZAM sobie kolejnego dziecka, jedno wystarczy, noz widelec kore z nas prace straci (a przez te lat to ze 30 razy sie to zdarzyc moze w takich czasach) i lezymy, czyli u nas kwestia finansowa no i wygoda rzecz jasna tez = za wiecej dzieci dziekujemy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja napisze takkk
ze mamy jedno nie zalujemy bo nie wolno nawet tak msylec , ale mamy dosc i wiecej tego wszytkiego co zwiazane z niemowlakiem i rosnacym nie chcemy przechodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×